6 marca 2007

wywiad z Papieżem Benedyktem XVI...

To pytanie nawiązuje w jakiś sposób do wcześniejszego. Na całym świecie wierzący oczekują od Kościoła odpowiedzi na najpilniejsze globalne problemy jak AIDS czy przeludnienie. Dlaczego Kościół katolicki kładzie nacisk na moralność zamiast podjąć konkretne próby rozwiązania kluczowych problemów ludzkości, jak to się dzieje chociażby na kontynencie afrykańskim?

Tak, to jest problem: czy naprawdę tak wielki nacisk kładziemy na moralność? Powiedziałbym, i jestem tego coraz bardziej pewny po rozmowach z afrykańskimi biskupami, że sprawie fundamentalnej, jeśli chodzi o postęp na tym polu jest na imię edukacja, formacja. Postęp może być prawdziwy jedynie wtedy, jeśli służy ludzkiej osobie, jeśli sam człowiek wzrasta i to nie tylko w sensie wzrostu możliwości technicznych, ale także w zakresie zdolności moralnych. I myślę, że prawdziwym problemem w naszej sytuacji historycznej jest brak równowagi między nieprawdopodobnie szybkim wzrostem naszych możliwości technicznych, a zdolnościami moralnymi, które nie wzrosły w sposób proporcjonalny. Dlatego formacja osobowa jest prawdziwą receptą, powiedziałbym kluczem do wszystkiego. I to także jest naszą drogą. Ta formacja posiada mówiąc pokrótce dwa wymiary. Przede wszystkim oczywiście musimy się nauczyć, uzyskać wiedzę, zdolność, know how, jak się to mówi. W tym kierunku Europa, a w ostatnich dziesięcioleciach także Ameryka uczyniły bardzo wiele i to jest sprawa bardzo ważna. Ale jeśli szerzy się tylko know how, jeśli się naucza tylko jak budować i używać maszyn, albo jak korzystać ze środków antykoncepcyjnych, wtedy nie można się dziwić, że w końcu mamy do czynienia z wojnami czy z epidemią AIDS. Albowiem potrzebujemy dwóch wymiarów: konieczne jest - jeśli tak mogę powiedzieć - jednoczesne formowanie serca, przy pomocy którego człowiek zyskuje punkty odniesienia i uczy się właściwego korzystania z techniki. I właśnie to staramy się robić. W całej Afryce a także w wielu krajach Azji posiadamy wielką sieć szkół wszelkich stopni, gdzie przede wszystkim można się czegoś nauczyć, otrzymać prawdziwą znajomość rzeczy, zawodowe kwalifikacje, a dzięki temu dochodzi się do niezależności i wolności. I w tych szkołach staramy się właśnie nie tylko przekazywać know how, ale formować osoby, które pragnęłyby się jednać, które wiedziałyby jak budować a nie burzyć, które posiadałyby niezbędne punkty odniesienia by umieć współistnieć.

W przeważającej części Afryki relacje muzułmańsko-chrześcijańskie są wzorowe. Biskupi wraz z muzułmanami utworzyli wspólne komitety by zobaczyć, jak wprowadzać pokój w sytuacjach konfliktu. A tą tak ważną sieć szkół doskonalących zawodowo i po ludzku uzupełnia sieć szpitali i ośrodków opieki, która dociera do nawet najbardziej odległych wiosek. I w wielu miejscach, także po wszystkich zniszczeniach wojennych, Kościół stanowi jedyną siłę, która pozostaje nienaruszona. Taka jest rzeczywistość! I tam gdzie się leczy, także z AIDS, tam z drugiej strony daje się wychowanie, które pomaga ustanowić właściwe relacje z innymi. Dlatego uważam, że powinno się ukazywać ten prawdziwy obraz, zamiast wizji wyłącznego rozsiewania wokół zakazów. Właśnie w Afryce dużo się robi na rzecz integrowania różnych wymiarów formacji, tak aby stało się możliwe przezwyciężenie przemocy czy epidemii, do których należy zaliczyć także malarię i gruźlicę.

czytaj dalej: www.wiara.pl