27 października 2006

wywiad z Papieżem ...

Jako papież odpowiada Ojciec Święty za Kościół na całym świecie. Jednak w sposób naturalny ta pielgrzymka skupia uwagę także na aktualnej sytuacji katolików w Niemczech. Obserwatorzy zgodni są, że obecnie panuje dobra atmosfera, także dzięki wyborowi Ojca Świętego. Stare problemy jednak pozostały, choćby dla przykładu: coraz mniej ludzi praktykuje, jest coraz mniej chrztów, a przede wszystkim Kościół wywiera coraz mniejszy wpływ na życie społeczne. Jak Wasza Świątobliwość ocenia aktualną sytuację Kościoła katolickiego w Niemczech?

Powiedziałbym przede wszystkim, że Niemcy należą do Zachodu, nawet jeśli z charakterystycznym dla siebie kolorytem. A w dzisiejszym świecie zachodnim przeżywamy falę oświeceniowego radykalizmu czy też laickości, jakkolwiek byśmy to nazwali. Wierzyć jest coraz trudniej, ponieważ świat, w którym żyjemy jest całkowicie dziełem naszych rąk i w nim - można powiedzieć - Bóg, nie jawi się już w sposób bezpośredni. Nie pijemy ze źródła, lecz z naczynia, które dostajemy już napełnione i tak dalej. Ludzie stworzyli sobie sami swój świat i znalezienie w nim Boga staje się coraz trudniejsze. Nie jest to tylko charakterystyka Niemiec, ale coś, z czym mamy do czynienia na całym świecie, a szczególnie w świecie zachodnim. Z drugiej strony Zachód jest dziś obecnie mocno doświadczany przez inne kultury, w których pierwotny element religijny jest bardzo silny i są one przerażone oziębłością, jaką napotykają na Zachodzie w stosunku do Boga. Ta obecność sacrum w innych kulturach, nawet jeśli zagadkowa na wiele sposobów, ponownie dotyka świat zachodni, dotyka nas, którzy znajdujemy się na skrzyżowaniu wielu kultur. Także z głębi człowieka na Zachodzie i w Niemczech wznosi się ponownie wołanie o coś ?większego?. Widzimy, że młodzież poszukuje tego ?więcej?, widzimy, że w pewien sposób ? jak to się mówi ? fenomen religijny powraca, nawet jeśli chodzi o niezbyt określone poszukiwania. Jednak w tym wszystkim Kościół jest na nowo obecny, jako odpowiedź oferuje się wiarę. Myślę, że ta wizyta, tak samo jak ta w Kolonii, jest okazją do tego, by pokazać jak piękną rzeczą jest wierzyć, że radość wielkiej powszechnej wspólnoty posiada moc pociągającą, że za nią kryje się coś ważnego, że wraz z nowymi ruchami poszukiwawczymi otwierają się nowe możliwości wiary, które zbliżają jednych do drugich i są czymś pozytywnym także dla społeczeństwa jako całości.