Jak to się dzieje, że młodzi ludzie, którzy tak bardzo się kochają, w kilka lat, a czasami nawet w kilka miesięcy po ślubie, tak bardzo się nienawidzą, że podejmują decyzję o rozwodzie? Gdzie leży wina? Czy rzeczywiście pomylili się co do osoby? Czy rzeczywiście nie mieli czasu, aby bliżej się poznać? Czy rzeczywiście ich miłość była tylko złudzeniem, a szarość dnia codziennego odarła ich ze złudzeń?
W swoim przygotowaniu do małżeństwa pomyśleli bardzo poważnie o mieszkaniu, meblach i firankach, o kolorze tapet do dziecinnego pokoju, ale zapomnieli o tym, że ich małżeństwo jest zadaniem danym im do odrabiana przez całe życie.
I nie jest to najczęściej wcale zła wola, czy zaniedbanie z ich strony. Jest to raczej kulturowy i cywilizacyjny brak, który w naszym, współczesnym świecie jest po prostu niezauważany, albo wprost lekceważony. Przygotowuje się młodych ludzi do różnych rzeczy, daje się im głębokie i fachowe wykształcenie, aby byli dobrymi prawnikami, lekarzami, managerami, ale nikt –tak na dobrą sprawę- nie przykłada wagi do przygotowania młodych ludzi do bycia odpowiedzialnymi małżonkami i rodzicami.
czytaj dalej w : serwisie rekolekcyjnym