Trzeba oczywiście uważać i nie mylić tego, co za miłość jest brane, czyli namiastek miłości, albo jej karykatur, z prawdziwą Miłością. Miłość, o której tutaj mowa nie ma nic wspólnego z mdłym sentymentalizmem i naiwną uczuciowością, czy z cielesną żądzą. Jest bowiem i tak, że Szatan próbuje nawet Miłość zniekształcić i nazywa fałszywie miłością to, co nie ma z Nią nic wspólnego. Wystarczy tylko przypomnieć wyrażenia z języka potocznego, takie jak „wolna miłość”, „uprawiać miłość”, czy „kochałem się z moją dziewczyną”. Albo jeszcze bardziej perwersyjne jej rodzaje, jak związki homoseksualne. Trzeba więc uważać, bo Miłość, ta prawdziwa, która „od Boga pochodzi i do Boga prowadzi” nie jest stanem uczuciowym, ale wolą czynienia dobra. Kochać zaś tak, jak Bóg kocha, to dawać, udzielać siebie bez pytania, a co ja z tego będę miał. Kochać w tym znaczeniu to nie szukać swego, nie pragnąć, niczego innego jak dobra osoby kochanej. A Miłość taka nie jest na pewno miłością pobłażliwą, czułostkową i naiwną.
czytaj dalej w : serwisie rekolekcyjnym