30 kwietnia 2007

myśli ...

Kto boi się Boga, ten nikogo ani niczego bać się nie powinien.
Anonim

myśli ...

Nic tak nie przeraża człowieka nowoczesnego jak perspektywa istnienia Boga.
Emanuele Severino

nierealne wymagania ...

Jak odklerykalizować Kościół i jak upodmiotowić świeckich. Może zmartwię zadających to pytanie…

Po pierwsze - kapłaństwo jest powołaniem szczególnym i nigdy szczególnym być nie przestanie. Ksiądz Twardowski pisał: Własnego kapłaństwa się boję, własnego kapłaństwa się lękam i przed kapłaństwem w proch padam i przed kapłaństwem klękam. To piękne i prawdziwe. Ale pozwolę sobie zauważyć - przed kapłaństwem, nie przed kapłanem.

Wyjątkowość powołania w żadnym wypadku jednak nie oznacza wyjątkowości kapłana jako człowieka, a oczekiwanie czegoś takiego jest tyleż nierealne co nieuczciwe. Obciążanie jakiegokolwiek człowieka wymaganiem, by był wyjątkowy, lepszy niż ja, jest nakładaniem mu ciężaru nie do uniesienia.

Mogę oczekiwać świętości, to prawda. W tym samym stopniu, w którym wymagam jej od siebie.

Po drugie - kapłan nie jest instytucją sakralno-pomocowo-poradniczą. To nie poradnia psychologiczna, punkt pomocy charytatywnej, źródło pewnych rozwiązań na moje życie, itd. To człowiek, który jest w stanie takiej pomocy udzielić o tyle, o ile chce i potrafi. I tak samo jak każdy inny ma prawo nie potrafić, nie mieć siły, odwagi czy zwyczajnie nie chcieć.

za: blog.wiara.pl/jotka

29 kwietnia 2007

Chrystus umarł i zmartwychwstał ...

Umieram za wszystkich, mówi Pan, aby wszystkim dać życie, a w moim ciele odkupiłem ciała wszystkich. W mojej śmierci, śmierć znajdzie zagładę, a wraz ze Mną zmartwychwstanie upadła natura ludzka.

Dające życie Słowo Boże zamieszkało w ludzkim ciele i przywróciło mu to, co stanowi jego dobro, to jest życie. Dzięki temu niewysłowionemu połączeniu Słowo uczyniło ciało życiodajnym, podobnie jak Bóg jest życiodajny ze swej natury.

Z komentarza św. Cyryla Aleksandryjskiego, biskupa, do Ewangelii św. Jana (godzina czytań soboty III tygodnia wielkanocnego)

Gdyby ciało było nikczemne, Bóg nie przewidziałby dla niego zmartwychwstania.
[Julien Green]

Bóg jest Jednością ...

Bóg jest Jednością Osób, doskonałą, absolutną, nierozdzielną, w której nie ma żadnego podziału, czy różnicy. Absolutnie doskonała jedność Osób Bożych jest źródłem wszelkiego istnienia, jest źródłem bytu i dlatego Bóg nazywanym być może także „Ipsum Esse Subsistens” – Istnienie Samoistniejące. Wydaje się to być niejako konieczną konsekwencją Bożej doskonałej Jedności. Można powiedzieć, że jest ona stwórcza. Oczywiści o Bogu możemy powiedzieć, że „w Nim stwórcza jest Miłość” .... To jest na pewno prawda, ale skoro w Bogu nie ma różnic, to właśnie owa Boża Jednolitość Bytu i Miłości (nierozróżnialność Bytu i Miłości) jest źródłem istnienia, czy też - ma stwórczą moc.

1. - Ta istotowa, egzystencjalna Jedność Bożych Osób, Jedność Bożego Bytu wyrażona w terminologii filozoficznej św. Tomasza z Akwinu miałaby na pewno następującą postać: „Unum, et Bonum, et Verum, et Pulchrum, et Esse convertuntur.” W Bogu wszystko jest Jednością, i Dobro, i Prawda i Piękno, i Byt. Dlatego też tylko Bóg może naprawdę być nazwany Dobrem, Pięknem, Prawdą, a ostatecznie i Jedynym Bytem, naprawdę istniejącym. Wszystko inne, co istnieje, istnieje tylko przez partycypację w Jego Istnieniu Istotnościowym i o tyle, o ile jest realizacją owej bożej jedności. W stworzeniach nie ma tej doskonałej jedności istoty i istnienia. Dlatego wszystkie stworzenia są jedynie „istotami istniejącymi”. Inaczej mówiąc, tylko w Bogu Istnienie jest Istotą i dlatego tylko Bóg jest „Istnieniem Samoistnym”. Imieniem własnym Boga jest „JESTEM, KTORY JESTEM.” (Wj 3:14-15). ” To właśnie „dzięki” owej Boskiej doskonałej Jedności o Bogu możemy powiedzieć, że Jego Istotą jest Istnienie, że Jest On Miłością, że jest Prawdą i Dobrem i Bytem, i Pięknem, bo w Nim właśnie wszystko jest jednym, jest Jednością ...

2. - Ciekawe i niesamowite jest to, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje: „A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. (...) Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.” (Rdz 1:26-27).

To podobieństwo człowieka do Boga wyraża się nie tylko w tym, że człowiek ma rozum, wolną wolę i zdolność kochania, ale także w tym, że człowiek jest (ma być) jednością osób. Podkreśla to także Chrystus „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.” (Mt 19:4-6).

3. - Ta istotowa, egzystencjalna Jedność Bożych Osób, Jedność Bożego Bytu wyrażona w terminologii filozoficznej św. Tomasza z Akwinu miałaby na pewno następującą postać: „Unum, et Bonum, et Verum, et Pulchrum, et Esse convertuntur.” W Bogu wszystko jest Jednością, i Dobro, i Prawda i Piękno, i Byt. Dlatego też tylko Bóg może naprawdę być nazwany Dobrem, Pięknem, Prawdą, a ostatecznie i Jedynym Bytem, naprawdę istniejącym. Wszystko inne, co istnieje, istnieje tylko przez partycypację w Jego Istnieniu Istotnościowym i o tyle, o ile jest realizacją owej bożej jedności. W stworzeniach nie ma tej doskonałej jedności istoty i istnienia. Dlatego wszystkie stworzenia są jedynie „istotami istniejącymi”. Inaczej mówiąc, tylko w Bogu Istnienie jest Istotą i dlatego tylko Bóg jest „Istnieniem Samoistnym”. Imieniem własnym Boga jest „JESTEM, KTÓRY JESTEM.” (Wj 3:14-15). ” To właśnie „dzięki” owej Boskiej doskonałej Jedności o Bogu możemy powiedzieć, że Jego Istotą jest Istnienie, że Jest On Miłością, że jest Prawdą i Dobrem i Bytem, i Pięknem, bo w Nim właśnie wszystko jest jednym, jest Jednością ...

Nigdy żadna nawet najbardziej pogłębiona refleksja nie wyczerpie tego niezgłębionego bogactwa Bożej Jedności, a jednak warto czasami pozwolić sobie na taką odwagę kontemplowania tej niewyrażalnej rzeczywistości. To dopiero pogłębiona refleksja na tym poziomie uświadamia, jak wspaniałą przyszłość (wieczność) przygotowuje Bóg, tym którzy Go miłują „to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1 Kor 2:9)

28 kwietnia 2007

klarowne postawy ...

Arcybiskup Saint-Louis - Raymond Burke zrezygnował z przewodniczenia Fundacji Dziecięcej im. Kard. Glennona po tym, jak ta katolicka organizacja zaprosiła do udziału w koncercie charytatywnym znaną piosenkarkę Sheryl Crow. Jest ona znana z bezwarunkowego wsparcia, jakiego udziela aborcji.

za: www.wiara.pl

czy Kościół ma się niedobrze?

Możemy nawet powiedzieć, że Kościół „ma się lepiej", gdy jest w mniejszości, gdy żyje w niesprzyjającym kontekście socjologicznym. Kościół w Lyonie, w 177 r., kiedy na arenie amfiteatru zginęli Blandyna, Potin i czterdzieścioro innych męczenników, miał się bardzo dobrze. Jego członkowie byli prześladowani i opierali się tym prześladowaniom, chociaż liczbowo stanowili grupę niemal nieistniejącą.

czytaj dalej w: „Jak się masz, Kościele, jak się masz?” Rozmowa z kard. Philippe'em Barbarinem, arcybiskupem Lyonu i tytularnym prymasem Galii

27 kwietnia 2007

IV Niedziela Wielkanocna - C

Dz 13,14.43-52

Oni zaś przeszli przez Perge, dotarli do Antiochii Pizydyjskiej, weszli w dzień sobotni do synagogi i usiedli. A po zakończeniu zebrania, wielu Żydów i pobożnych prozelitów towarzyszyło Pawłowi i Barnabie, którzy w rozmowie starali się zachęcić ich do wytrwania w łasce Boga. W następny szabat zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa Bożego. Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł. Wtedy Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie: Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi. Poganie słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju. Ale Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe niewiasty i znaczniejszych obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich ze swoich granic. A oni otrząsnąwszy na nich pył z nóg, przyszli do Ikonium, a uczniów napełniało wesele i Duch Święty.

Ap 7,9.14b-17

Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I rzekł do mnie: To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy. A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi. Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu.

J 10,27-30

Rzekł do nich Jezus: Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.

Moje owce słuchają mojego głosu

"Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki ..." Te słowa dzisiejszej Ewangelii należy czytać w połączeniu ze słowami z drugiego czytania, z Apokalipsy św. Jana: "Ujrzałem wielki tłum ... stojący przed tronem i przed Barankiem. A Siedzący na tronie rozciągnie nad nimi namiot. I nie będą już łaknąć ani pragnąć, a Baranek, który jest pośrodku tronu poprowadzi ich do źródeł wód życia ..."

Ów wielki tłum, stojący przed tronem, to owce, które słuchają głosu swego pasterza, to ci, którzy idą za Nim i za których on położył swoje życie. To w końcu ci, którzy żyją na wieki, bo posłuchali głosu Dobrego Pasterza.

Obrazowy przekaz dzisiejszej Liturgii Słowa powinien jednak znaleźć bardzo konkretne zastosowanie w moim chrześcijańskim życiu. Kilka pytań nasuwa się spontanicznie:

- czy ja rzeczywiście słucham głosu mojego Pasterza?,
- kto -tak naprawdę- jest moim pasterzem?,
- kogo słucham i za kim idę?,
- czy aby przypadkiem nie słucham tych, którzy więcej obiecują, mniej wymagają lub ładniej mówią?,
- czy znam mojego Pasterza i Mistrza, czy raczej tylko "pobieżnie i od wielkiego dzwonu"?,
- czy nie należę raczej do grupy tych, którzy "odrzucili Słowo Boże", bo było ono niewygodne i zbyt wymagające (jak Żydzi z dzisiejszego pierwszego czytania Dz 13,46),
- czy nie przestraszyłem się faktu, że wymagania Chrystusa miałyby dla mnie zbyt daleko idące konsekwencje i musiałbym zrezygnować z niektórych nałogów, grzechów i zwykłych świństw?,
- czy opowiedzenie się radykalne po stronie Chrystusa nie byłoby dla mnie równoznaczne z radykalnym opowiedzeniem się przeciwko "pasterzom i mistrzom tego świata"? A to czasami drogo kosztuje.

Takich pytań można by mnożyć i każdy z nas może ich sobie postawić znacznie więcej. Ważniejsze jednak od postawionych pytań jest szczere i uczciwe poszukiwanie odpowiedzi. A te, nie zawsze są dla mnie wygodne. Bo trzeba by było czasami przestać być ugodowym konformistą, bo trzeba by czasami umieć powiedzieć głośno i stanowczo: Nie zgadzam się, to jest nieuczciwe! Bo być z Chrystusem to bardzo często znaczy, być pod prąd i przeciwko tłumom i uznanym, ale papierowym autorytetom. Czy jednak dla wygód życia doczesnego nie wykluczam sam siebie z życia wiecznego?

No i ... jakże często to moje słuchanie głosu Pasterza jest tylko pobieżne, powierzchowne i nijakie? Jakże często daję jedynie, że słucham a w rzeczywistości nie słucham, albo tylko jednym uchem i bez uwagi, bez przywiązywania wag do tego, co Pasterz mówi? Jakże często sobie ten głos najzwyczajniej lekceważę?

Czyjego głosu ja słucham?
KOGO JA SŁUCHAM?
Za kim lub za czym idę?

czemu mamy to akceptować jako normę?

W książeczce zatytułowanej "Wartości europejskie", Maciej Giertych zauważa, że homoseksualizm jest "z biologicznego punktu widzenia bezużyteczny", ponieważ nie prowadzi do prokreacji, która jest "biologicznym celem popędu seksualnego".

Maciej Giertych który jest profesorem dendrologii, (zrobił habilitację z genetyki), twierdzi dalej, że homoseksualizm "nie jest stanem wrodzonym", że "to defekt nabyty w drodze wychowania".

Zdaniem eurodeputowanego - ludzie, którzy uważają, że homoseksualizm jest normalnym stanem i chcą głosić tę opinię, czy też to, że sami są aktywnymi homoseksualistami, powinni być trzymani z daleka od zawodów, gdzie mogliby wywierać wpływ na nieletnich. - Zdecydowanie nie chcę, aby nauczyciele promowali w szkołach swoje nieuporządkowane obyczaje seksualne - dodaje.

- Homoseksualizm, podobnie jak rozwiązłość seksualna, są prywatnymi problemami, które powinny być traktowane z jak najmniejszym rozgłosem. Nie trzeba dodawać, że publiczne demonstracje wspierające homoseksualizm, jak parady gejów, powinny być oczywiście zakazane - pisze Maciej Giertych.

Zastrzega przy tym, że opowiada się za tolerancją wobec homoseksualistów, ale uważa ich "za tę samą kategorię ludzi, co cudzołożników". - Potępiam cudzołóstwo, ale toleruję cudzołożników - tłumaczy.

Więcej - tutaj

Mutacja, wybryk natury, choroba, defekt, czy zboczenie ... pytanie pozostaje niezmienione „czemu mamy to akceptować jako normę?

26 kwietnia 2007

interesujące ...

W USA 42 % dochodu narodowego przechodzi w ręce prywatne 134 obywateli reszta tzn. 58 % dzielona jest na prawie 300 milionów obywateli.

bez komentarza ...

Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.

pokora Boga ...

Dziś w Kościele często sami ludzie zajmują wszystkie miejsca; i w ten sposób Bóg jest zmuszony stać z boku
Dutour

nauka i wiara ...

„Naukę zaczyna się naiwnie uważać za coś, co w całości zaspokaja pragnienie wiedzy. I nie jest to bynajmniej niebezpieczeństwo iluzoryczne – chociaż niektórzy pocieszają się, że zagraża ono tylko małej grupce umysłowej arystokracji, uwiedzionej fałszywymi, pozornymi wymogami epistemologii.

Dziecinna to i złudna pociecha! Bo w sferze aktywności i sukcesu współczesna nauka, posługując się techniką, dociera do o wiele szerszej publiczności i stawka jest tu o wiele bardziej niepokojąca. Do niedawna przynajmniej technologia jawiła się zbiorowej świadomości jako narzędzie, które wcześniej czy później potrafi rozwiązać wszystkie problemy ludzkości.”

za: Edouard Bone, „Bóg, niepotrzebna hipoteza?”

W okresie rozwoju nauk przyrodniczych filozofia często rezygnowała ze swoich horyzontów i stawała się jedynie uogólnieniem nauk przyrodniczych. W ten sposób zniknął z poznania Bóg, jako ostateczna Przyczyna, opis zjawisk przez bezpośrednie przyczyny wyeliminował Boga także z tego myślenia, które widziało go za każdym zjawiskiem i każdą rzeczą, kiedy uznawano Go za bezpośrednio sprowadzającego deszcz lub pogodę, trzęsienia ziemi i tym podobne zjawiska.

Bóg wydawał się hipotezą niepotrzebną, a wiara w Boga ciemnym zabobonem. Czy tak jest rzeczywiście? Nie będziemy tu odpowiadać na to pytanie, gdyż obszerną odpowiedź daje książka, na marginesie której przeszliśmy ukazaną wyżej drogę meandrami ludzkiego poznania.

25 kwietnia 2007

nietolerancyjnych powiesić ...

Szwecja, w której homoseksualiści mogą zawierać związki małżeńskie i adoptować dzieci, przoduje w tępieniu nietolerancji. Pół roku temu tamtejszy sąd skazał na miesiąc więzienia 63-letniego pastora Ake Greena za to, że w kazaniu stwierdził, iż homoseksualizm jest tworem szatana i może być źródłem innych zboczeń. Niedawno odbyła się rozprawa odwoławcza, w której pastor podtrzymał poprzednią opinię. – Kościół musi mieć prawo powiedzieć, co głosi Biblia – stwierdził stanowczo. Co za fanatyk. Zupełnie jak Paweł z Tarsu.

24 kwietnia 2007

25.04. Św. Marka Ewangelisty

1P 5,5-14

Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. Krótko, jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska Boża, w której trwajcie. Pozdrawia was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości! Pokój wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie.

Mk 16,15-20

I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Nauczajcie wszystkie narody ...

Marek, syn Marii, pobożnej kobiety, która otworzyła swój dom dla uczniów Chrystusa, ochrzczony przez św. Piotra, autor pierwszej chronologicznie Ewangelii (powstała w latach 60-70 po narodzeniu Chrystusa), jest niewątpliwie postacią, która przekazała nam wiarę i katechezę Apostoła Piotra. Niewiele wiemy o Jego życiu i śmierci. Wiemy, że jego wujek św. Barnaba był lewitą w świątyni jerozolimskiej. Marek wraz z Barnabą towarzyszył św. Pawłowi w jego pierwszej podróży apostolskiej. Po tej pierwszej podróży, wraz z Barnabą osiadł na Cyprze. W końcu wraz z Pawłem znalazł się w Rzymie, gdzie spotkał św. Piotra i został jego sekretarzem. Prawdopodobnie po męczeńskiej śmierci Piotra przeniósł się do Aleksandrii, gdzie założył chrześcijańską gminę i gdzie -najprawdopodobniej- poniósł męczeńską śmierć.

Jego Ewangelia głosząca bóstwo Chrystusa i ukazująca szczególnie mądrość, moc i cuda zdziałane przez Mistrza, jest przekazem głębokiej wiary pierwotnego Kościoła w zbawczą moc Chrystusa. Wiara ta ma moc zbawczą, jest siłą, która przemienia świat i dokonuje rzeczy niezwykłych. Nie w tym jednak leży zasadnicza moc Ewangelii i wiary, ale w przylgnięciu do niej i życiu według niej.

Św. Marek pokazując nam Bóstwo Chrystusa chce nam jednocześnie przekazać wiarę, że Bóg troszczy się o człowieka, że posyłając swego Syna na ziemię miał na celu zbawienie człowieka, wyzwolenie go spod władzy zła, cierpienia i śmierci. Ta prawda, jest jednocześnie dominującą w obecnym okresie liturgicznym, jakim jest okres Wielkanocy. Chrystus rzeczywiście jest Synem Bożym, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.

Zakończenie jego Ewangelii jest jednocześnie zaproszeniem do udziału w misji głoszenia światu nowiny o Bogu, który stał się człowiekiem „dla naszego zbawienia”.

interesujące ...

Na jednym z forów, ktoś napisał:

1. Jeżeli homoseksualizm jest naturalną i nie chorobliwą cechą genetyczną (jak np. kolor oczu) to w trakcie tak długiej historii ludzkości już dawno by wyginął, gdyż homoseksualiści się nie rozmnażają. Nawet gdyby ta cecha przetrwała jako recesywna to najwyżej kilka pokoleń

2. Jeżeli zaś homoseksualizm jest błędem genetycznym, czyli mutacją, to - podobnie jak inne tego rodzaju przypadki - powinien zostać uznany za chorobę. Jest tak np. w wypadku hemofilii czy mukowiscydozy

3. Jeżeli zaś homoseksualizm ma podłoże kulturowe (czyli homoseksualistą można się stać na skutek różnych wydarzeń w trakcie życie) powinien zostać uznany za występek i ścigany za obrazę moralności publicznej. Bo skoro można się stać homoseksualistą, to można także przestać nim być

Poza powyższymi trzema możliwościami nie widzę żadnej innej. Którakolwiek z nich zachodzi nie można - czego domagają się homoseksualiści - uznać homoseksualizmu na normę równą heteroseksualizmowi.

nie róbcie z kobiet inkubatorów!!!!

Komentarze do poniższych zdjęć mogą być różne, ale ten jest wyjątkowo porażający.

To kobiety same powinny decydować czy chcą urodzić! Dlaczego nikt nie liczy się z uczuciami kobiet? Owszem, dziecko w łonie matki jest czymś w rodzaju wyrostka robaczkowego, dopiero po urodzeniu jest człowiekiem, nie można więc unieszczęśliwiać milionów kobiet tylko dlatego że rządowi zależy aby powstrzymać niż demograficzny, a co za tym idzie, mieć kasę z podatników. Miliony dzieci jest okrutnie nieszczęśliwych i rząd jakoś im nie pomaga. Czasami lepiej nie istnieć niż doświadczać złych rzeczy na tym świecie ...

podpisała go „~MŁODA KOBIETA”

Skąd biorą się takie poglądy, skąd biorą się tacy ludzie? To jest już nie tylko przerażające, ale porażające ... Czy tego rodzaju poglądy nie są przypadkiem wynikiem „wychowania do życia w rodzinie”? Jeśli dziecko w łonie matki jest tylko rodzajem wyrostka robaczkowego, to ... gratuluję poprzednim ekipom Ministerstwa Oświaty. A jeśli ten rodzaj myślenia się rozprzestrzeni i to nie tylko w sprawie aborcji, ale generalnie jako modna i politycznie poprawna logika, to ... nie ja chcę być członkiem takiego społeczeństwa.

dziecko chciane i niechciane ...


nieprzyzwoita prawda


więcej czytaj w: Nieprzyzwoita prawda

nieprzyzwoita prawda ...

Wielkie zdjęcia przedstawiają skutki czystek etnicznych w Jugosławii, walk w Ruandzie, ludobójstwa Ormian. Jest też małpka ściskana jakimś koszmarnym przyrządem. Każde z takich zdjęć ma odpowiednik – zdjęcie dziecka zabitego w wyniku aborcji. I komentarze: „Różne metody, różne motywy – rezultat ten sam”, „Chcemy traktować zwierzęta po ludzku, a ludzi traktujemy jak zwierzęta”.

Pod fotografią dziecka uratowanego z wybuchu: „Wielka sensacja”. Pod zdjęciem wyabortowanego płodu: „Wielka kasa”.

To migawki z wystawy „Wybierz życie”, która wstrząsnęła mieszkańcami kilku polskich miast. Jej autorem jest Łukasz Wróbel, pochodzący z Izabelina 24-letni student politologii.

Przed tygodniem doręczono mu wyrok z sądu grodzkiego w Łodzi. Ma przymusowo przepracować na rzecz społeczeństwa 40 godzin. Wyrok zapadł przy drzwiach zamkniętych, bez obecności, a nawet wiedzy oskarżonego. „Łukasz Wróbel umieścił w formie wystawy zdjęcia o treści nieprzyzwoitej, które wywołały oburzenie społeczne oraz dały wyraz lekceważenia uczuć innych osób” – brzmi sentencja wyroku nakazowego. Z dokumentu wynika, że „oburzenie społeczne” było reprezentowane przez dwóch świadków – Roberta Laudana i Dorotę Tomaszewską. Chociaż Łódź liczy nieco więcej mieszkańców, asesorowi Sądu Rejonowego Tomaszowi Krawczykowi wystarczyły zeznania dwojga urażonych.

czytaj dalej Nieprzyzwoita prawda

Ciekawe, że marsze równości organizowane przez „kochających inaczej” są oczywiście wyrazem wolności i nie obrażają niczyich uczuć ... coś się w tym kraju poprzewracało do góry nogami.

zobacz także oficjalną stronę wystawy www.nieaborcji.pl Strona zaczyna się słowami: „Co roku w wyniku aborcji na całym świecie zabijanych jest około 53 milionów dzieci. Zbrodnia dokonywana jest legalnie, nielegalnie, z woli rodziców i pod przymusem państwa, na dziesiątki sposobów i z setek przyczyn. Za każdym razem kończy się jednak tym samym – śmiercią dziecka”.

Jeden z bardziej wstrząsających ocalić wieloryby
A tutaj można ściągnąć spot TV Nie aborcji

a to co mądrzejsze komentarze do artykułu:

A może by tak czarni zajęli się tym co czarne ... pozostawiając ludziom swobodę decyzji zamiast wtrącać się ze swoimi średniowiecznymi "nauczaniami" w życie ludzi, którzy mają wiarę, religię, zabobony, piekło, niebo, raj, czyściec, aniołki, bozie, diabły... i cały ten kościelny bajzel głęboko... i chcą żyć swoim życiem?

lub

Ciekawa, że w XXI wieku ludzie mają potrzebę istnienia instytucji, która im mówi jak, po co i dlaczego mają żyć i jeszcze co najmniej raz do roku muszą wręczać panom w czarnych strojach koperty.

23 kwietnia 2007

homilia na święto św. Wojciecha – Biskupa i Męczennika

Nie byłoby w ogóle chrześcijaństwa bez krwi pierwszych męczenników. Ci pierwsi misjonarze na ziemiach słowiańskich przynosili nie tylko Ewangelię i kulturę, ale –jak św. Cyryl, św. Metody, św. Benedykt, czy dzisiejszy patron św. Wojciech jednoczyli, a nawet tworzyli Europę. I o tym także warto pamiętać, kiedy widzimy, jak wielu współczesnych polityków chciałoby to wymazać z naszej historii.

dlaczego lekceważenie ...

Dlaczego ta wielu ludzi żyjących w wolnych związkach czyli po prostu w konkubinacie przystępuje do Komunii Świętej?
Mamy przecież przykazania:
„Nie będziesz zabijał.
Nie będziesz cudzołożył.
Nie będziesz kradł.”
(Wj 20:13-15)

Mamy zdecydowane wypowiedzi Chrystusa, który wcale nie lekceważy grzechu, a wprost przeciwnie pogłębia jego pojęcie:
„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.” (Mt 5:27-29)

Mamy bardzo klarowne słowa św. Piotra:
„Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije.” (1 Kor 11:26-29)

A mimo to tak wielu ludzi beztrosko przystępuje do Komunii Świętej mając pełną świadomość swojego grzechu. Dlaczego? Czyżby nie dlatego, że stworzyli sobie swoją własną religię i swoją własną moralność, tym samym mówiąc Panu Bogu bezczelnie i wprost, „ja wiem co jest dla mnie dobre, a co złe i to ja o tym decyduję!” Czy nie jest to „home made religion” – domowa religia własnej roboty, która ma taką samą wartość zbawczą, jak wartość nabywcza pieniądza własnej roboty. A ostatecznie, czy nie jest to powtórka tego co stało się w raju, kiedy to właśnie człowiek sam chciał zadecydować o tym co dobra a złe? Czy nie jest to niestety powtórka z pychy?

22 kwietnia 2007

Wandejska droga krzyżowa

Reynald Secher, historyk francuski, którego książka "Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea - departament zemsty" wzbudziła w roku 1986 zgorszenie (autora oskarżono o szarganie narodowych świętości Republiki) oszacował, że w czasie powstania i akcji odwetowej po nim śmierć poniosło co najmniej 117 tysięcy Wandejczyków. Chateaubriand pisał o sześciuset tysiącach rojalistów, którzy zginęli w Wandei. Większość historyków zajmujących się tematem waha się pomiędzy dwustoma a czterystoma tysiącami ofiar po stronie wandejskiej.

To jest chwalebny efekt Wielkiej Rewolucji Francuskiej. A po niej przyszły następne "chwalebne rewolucje" ...
czytaj dalej

byt i jego afirmacja ...

Naczelną wartością wszelkiej metafizyki i etyki jest byt i jego afirmacja. Negacja bytu, jego zniszczenie, jego umniejszenie jest pierwszym i podstawowym złem. Jeśli nie ma porządnej metafizyki, teorii bytu, to i etyka i moralność i socjologia leży i nie radzi sobie z niczym.

I to jest podstawowym problemem współczesnego świata. Wszystko, albo zdecydowana większość jest oparta na zysku, poszukiwaniu sukcesu, egoistycznym myśleniu tylko o własnych, doraźnych korzyściach. Efektem tego jest etyka kanibali, moralność Kalego, relacje międzyludzkie sprowadzone do poziomu dżungli, gdzie wygrywa ten kto silniejszy i kto ma mocniejsze zęby. A szczycimy się, że jesteśmy „homo sapiens” ...

21 kwietnia 2007

bronię rodziców ....

Trzeba mieć niezwykły tupet, żeby wylewać teraz krokodyle łzy nad kryzysem wychowania, gdy jeszcze niedawno ci sami ludzie nawoływali do bezstresowego wychowywania w szkole i w domu, gdy odbierali rodzicom i nauczycielom prawo do konsekwentnego egzekwowania ogólnie przyjętych zasad. Co mają do powiedzenia ci, którzy razem z Owsiakiem nawoływali młodych: „róbta co chceta”? Ile zła wnosi telewizja spektaklami w rodzaju „Decyzja należy do ciebie”, w trakcie których grupa młodych, zazwyczaj zupełnie nieprzygotowanych, decyduje o tym, co jest dobre, a co złe moralnie.

Może zamiast obłudnego ubolewania twórcy liberalnej ideologii powinni uderzyć się w piersi razem z całą medialną ferajną. Ktoś w dyskusji o samobójstwie gimnazjalistki powiedział: „To między innymi wy macie na rękach krew tego dziecka, to skutki propagowania waszej ideologii doprowadziły do tej tragedii i doprowadzą jeszcze do wielu innych. To wy zamazywaliście przez całe lata różnicę między dobrem i złem, między uczniem i nauczycielem, wyśmiewaliście zdrowe zasady tradycyjnego zdroworozsądkowego wychowania”.

Jakże obłudne są stacje telewizyjne, które z kiepsko udawanym oburzeniem informują o okrucieństwach młodocianych bandytów, a chwilę później wyświetlają kolejny film przemocy. Ilu to „oświeconych Europejczyków” oburzało się na ministra oświaty, kiedy zapowiedział wprowadzenie filtrów antypornograficznych w sieciach szkolnych? Kto odpowie za bezkarne propagowanie zła w telewizji, w Internecie?

Czytaj więcej Przewodnik Katolicki 50/2006

Przyczynkiem niech będzie może wypowiedź młodego człowieka, który na jakimś forum komentuje masakrę na Virginia Tech Campus:

chore jest w nas człowieczeństwo ...

Mania, schizofrenia, depresja każdy teraz docieka na co chory był ten człowiek, nie patrząc na siebie. Wynajdują kolejne choroby, a odpowiedź jest prosta: Cho Seung-Hui, był chory na CZŁOWIECZEŃSTWO. Na odczuwanie emocji chory był. Któż nigdy nie śmiał się, na przykład w szkole z kogoś tylko dlatego, że tak robili inni, nie wiedząc, co czuje osoba, która jest obiektem drwin? Kogo nie bawiło (może później nie wiedziałeś sam dlaczego) zachowanie jakiejś osoby, która głębiej myśli i czuje?

Dla takiego człowieka pojawiają się dwa wyjścia. Pierwsze to dla świętego spokoju zgłupienie do znośnego przez pozostałych poziomu. Drugie następuje, gdy czara goryczy się przepełnia i zapada decyzja: zemsta.

Macie wszystko - powiedział Cho, ale czyż to nie jest prawda? Któż nigdy nie pokazywał swojego mienia z sadystyczną rozkoszą, niczym wabienie psa kawałkiem kiełbasy?

Gdyby nie pieniądze, ludzie napluliby sobie w twarz. Dzisiaj kupić można wszystko, nawet miłość, a życie zaczęto mierzyć w dolarach. Nie masz pieniędzy - jesteś nikim, proste. A pieniądze zdobywa się tylko po trupach, bez współczucia. Przegrany jest przegranym, i gdy upadnie to jeszcze trzeba go z kopa!

I kto tu jest chory?

Jak wielu z nas jest chorych na człowieczeństwo???
Kto nas uleczy z tej choroby?
Czy liberalna etyka, permisywizm i anarchistyczna wolność są zdolne uleczyć w nas chore człowieczeństwo?

"Nikt mi nie będzie mówił, co mi wolno robić, a czego nie".

Skąd wziął się pomysł, że można przebierać w religijnych dogmatach? Jest on wynikiem przemian społecznych, które odcisnęły swoje piętno także na współczesnej religijności. Człowiek funkcjonujący w społeczeństwie demokratycznym od urodzenia aż do śmierci nakłaniany jest do podejmowania samodzielnych decyzji. Sam sobie wybiera szkołę, znajduje pracę, wybiera żonę, męża, miejsce zamieszkania, jest samodzielny i pełen inicjatywy. Jeżeli ktoś przez dziewięćdziesiąt dziewięć procent swojego dnia myśli w tych kategoriach, to trudno jest mu przyjąć, że jedną z dziedzin swojego życia - religię - powinien traktować inaczej. "Nikt mi nie będzie mówił, co mi wolno robić, a czego nie".

Nie rozumie, dlaczego sam nie miałby decydować również o tym, co jest, a co nie jest grzechem. Chce być autorem kryterium oceny swoich czynów: "dobre lub złe jest to, co ja za takie uważam". Jeśli uzna współżycie przed ślubem za dobre, to będzie współżył; jeśli natomiast będzie uważał, że należy poczekać, to się od niego powstrzyma. Ważne jest to, że cokolwiek wybierze, przesłanką jego decyzji nie będzie nauczanie Kościoła, ale osobisty pogląd na daną kwestię.

Taki człowiek nie odrzuca całkowicie pojęcia grzechu, ale chce mieć prawo widzieć go inaczej i gdzie indziej niż Kościół. Z badań socjologicznych wynika jednak, że jest coraz mniej takich obszarów życia, w których jest gotowy szukać przewinień. Ten proces został określony mianem sekularyzacji, czyli zeświecczenia. Osoba ukształtowana przez społeczeństwo konsumpcyjne wyklucza Boga z kolejnych dziedzin swojego życia: pracy, rodziny, seksu. Tymczasem bez odniesienia do Niego pojęcie grzechu nie istnieje. Jest dobro i zło, ale grzechu nie ma. Jeśli człowiek wyrugował Boga z tych dziedzin, to nie odnajdzie w nich też grzechów.

czytaj dalej w: Mój grzech moja sprawa

20 kwietnia 2007

pornografia ...

Według ostatnich badań TNS OBOP niemal trzy czwarte Polaków uważa, że państwo nie ma prawa zabraniać osobom dorosłym dostępu do pornografii. Przeciwnego zdania jest tylko jedna piąta pytanych ...

Czyżby to znaczyło, że się „europeizujemy”. Obawiam się, że raczej wprost przeciwnie ... Liberalizm -także moralny- niekoniecznie jest symbolem postępu i kulturowego rozwoju. Czasami –a ostatnio nawet coraz częściej- jest symbolem wstecznictwa i cofania się do praw społeczeństw prymitywnych i zasad kulturowych i etycznych ludów pierwotnych.

III Niedziela Wielkanocna – C

Kazanie na najbliższą niedzielę tutaj

jaki sens ma życie i o co w nim chodzi...?

Nie znam Twojej drogi życiowej ani historii, ale gdybym miała odpowiedzieć na Twoje pytanie, powiedziałabym, że sensem życia jest MIŁOŚĆ. Właśnie tak pisana wielką literą! Człowiek tylko wtedy tak naprawdę czuje, że istnieje i może się w życiu odnaleźć, gdy potrafi przyjmować miłość i innych nią obdarowywać. Mam na myśli Miłość w różnych odmianach: miłość do Boga, do ludzi (tych najbliższych i tych może nawet niezanych) i do siebie samego również!

www.habari.pl

co nam daje nauka ...

ktoś napisał na jakimś forum ...

Myślę, że nauka daje nam całkiem niezłe wyjaśnienie na istnienie "tego wszystkiego wokół" bez odwoływania się do Boga, który "to wszystko" zaprojektował. Zamiast stwórcy proponuje nam niesamowicie skomplikowany system wzajemnych zależności, który świetnie działa, mimo iż nie był zaprojektowany, tylko rósł i komplikował się przez setki milionów lat, a jego początkiem jest zbiór prostych składników i reguł. Skąd się wzięły te składniki i reguły - nie wiemy. Ale pracujemy nad tym. Taka odpowiedź jest dla mnie o wiele bardziej uczciwa, a równocześnie podkreśla, jak ważna jest ochrona środowiska.
Podobnie z zasadami moralnymi. Tutaj, w moim przypadku, zamiast do nauki sięgam do buddyzmu - ale wielu ateistów świetnie radzi sobie po prostu zdając się na intuicję. Idea jest jednak ta sama: zamiast Boga, który miałby zaprojektować dla nas zasady moralne, uważamy że te zasady nie są nadprzyrodzone, tylko sami je tworzymy.

a ktoś inny odpowiedział:

To jest bezsensowny bulgot nauki, a raczej pseudonauki, która sama się topi w sprzecznościach i niekonsekwencjach. Zresztą nauka nigdy nie umiała dać odpowiedzi na naprawdę ważne pytania i nigdy nie będzie do tego zdolna ... A odpowiedzi, które daje są naprawdę bez znaczenia ...

19 kwietnia 2007

świętość Kościoła ...

To, że Kościół założony przez Chrystusa jest święty i nieskalany wcale nie znaczy, że wszyscy jego członkowie są tacy. I nie należy mieć takich złudzeń. Kościół jest święty, bo jest dziełem Boga, ale jego członkowie są tylko ludźmi dążącymi do świętości i często bardzo od niej oddalonymi.

Ale też fakt, że członkowie Kościoła są grzeszni wcale nie znaczy, że założony przez Chrystusa Kościół jest grzeszny. Warto o tym pamiętać kiedy krytykujemy Kościół.

A to, że jest w Nim jeszcze tak wiele słabości, to nie wina Kościoła, ale moje i Twoja, jak powiedziała Matka Teresa z Kalkuty dziennikarzowi, kiedy ją zapytał : „jakie są największe słabości Kościoła?” Jej odpowiedź była prosta i bezpośrednia: „ja i ty”.

18 kwietnia 2007

komu przeszkadzam?

Jestem siostrą zakonną zgromadzenia habitowego, co oznacza, jak sama nazwa wskazuje, że na co dzień noszę habit i welon, a także krzyżyk i obrączkę, zewnętrzne znaki konsekracji zakonnej. Komu przeszkadzam?

Z racji moich obowiązków dane mi jest podróżować po świecie. Od czterech lat mieszkam w Rzymie. Na wakacje przyjeżdżam do rodzinnej Polski, katolickiej, jak się powszechnie uważa. Zebrałam kilka obrazków z różnych stron świata.

...

I wreszcie Polska. „Jaskóła!”. „Pingwin!”. „Tak-tak!”. „Wrona!”. Znaczny procent katolickiej (czy aby?) młodzieży tak właśnie wita siostrę zakonną. Owszem, są i tacy, którzy bąkną pod nosem: „pochwalony”, tylko nigdy nie można mieć pewności, kto niby ma być pochwalony. Są i tacy, którzy odważnie i głośno wypowiedzą: „Szczęść Boże!” czy „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Wielu pijanych zaczepia w sposób agresywny i wulgarny.

Dlaczego w naszej Ojczyźnie tyle drwiny i złości, niechęci i kpiny pod adresem sióstr? Jakoś nie umiem sobie na to pytanie odpowiedzieć. Czy jest to ów ewangeliczny sprzeciw, o którym mówił Jezus? Znak, któremu sprzeciwiać się będą? Świat was znienawidzi, jak i Mnie znienawidził, bo wy nie jesteście ze świata (por. J 15,18).

Czytaj więcej Przewodnik Katolicki 05/2006

Jest sprawą rzeczywiście zastanawiającą ten niesłychany wzrost wulgarnego antyklerykalizmu w Polsce. Oczywiście nie są to postawy powszechnie akceptowane i widoczne na każdym kroku, ale niezaprzeczalnym jest fakt istnienia tego rodzaju postaw. Co więcej bardzo często bez jakichkolwiek racjonalnych uzasadnień i motywacji, bo kilka negatywnych przykładów wśród kleru nie może przecież usprawiedliwiać tych -czasami wręcz chorobliwy- ataków antyklerykalnych. Czasami wygląda to rzeczywiście na jakąś chorą modę. Co jest tego przyczyną, co jest powodem tego rodzaju postaw, skoro tak wysoki jest w Polsce procent ludzi deklarujących się jako wierzący?

17 kwietnia 2007

dyktatura relatywizmu ...

Joseph Ratzinger, już przed wyborem na papieża stwierdził, iż we współczesnym świecie "tworzy się swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia własne «ja» i jego zachcianki".

warto poczytać ...

Mary Stachowicz, matka czworga dzieci, pracowała w chicagowskim zakładzie pogrzebowym, nad którym mieściło się mieszkanie Guitierreza. Kiedy poznała problemy chłopaka, zaczęła namawiać go do porzucenia dewiacji.
- Była bardzo oddaną katoliczką, dlatego nie widziała w Kościele miejsca dla gejów - wspomina jej siostra, Alicja.
- Swoim cichym, łagodnym głosem mówiła mu, że seks z mężczyznami oddala go od Boga. Że Bóg nie pochwala takiego postępowania - dodają przyjaciele Mary.
13 listopada 2002 roku, podczas kolejnej dyskusji z panią Stachowicz, Nicholas Guitierrez wpadł w szał. Bił i kopał kobietę, dusił ją. Wcisnął jej głowę w plastikowy worek, potem chwycił za nóż, zadając kilkanaście ciosów.
- Tak bardzo przypominała mi matkę... - zeznał potem w śledztwie. Pani Guitierrez również próbowała nakłonić syna do zerwania z homoseksualizmem.

***

Choć w dzisiejszym, osobliwym świecie za nazwanie homoseksualizmu zboczeniem i dewiacją grozi człowiekowi proces sądowy i utrata pracy (vide przypadek polskiego ministra zdrowia, zwolnionego ze stanowiska w 1991 r.), rzecznicy "tolerancji" wobec "kochających inaczej" nie mogą zanegować szokujących faktów, wprawiających ogół w najwyższe zaniepokojenie. Środowiska gejowskie, wiecznie użalające się na brak akceptacji ze strony otoczenia, z lubością wyliczające stale (najczęściej urojone) krzywdy, jakich doznawać mają "odmieńcy", w istocie są prawdziwą wylęgarnią szczególnego rodzaju zbrodni.

Dość powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych, gdzie homoseksualiści i biseksualiści stanowią 2-3% mężczyzn (i dwukrotnie mniej kobiet), odpowiadają oni za 7% gwałtów na osobach dorosłych i aż za 25-40% gwałtów na dzieciach. Z ich szeregów rekrutuje się 44 seryjnych morderców. W "rankingu" tamtejszych dewiantów seksualnych homoseksualiści zajmują pierwsze sześć miejsc pod względem liczby zamordowanych (każdy ma na sumieniu od 25 do 37 ofiar -zabitych, zgwałconych przed lub po śmierci, często również pożartych).

czytaj dalej
www.wandea.org.pl/

16 kwietnia 2007

w kogo wierzę?

Traktowanie Pana Boga jak czarodzieja, Który spełnia moje zachcianki lub jak instytucję asekuracyjną, która powinna zadziałać wtedy kiedy ja nawalam nie uprawnia mnie do nazywania się wierzącym czy katolikiem.

warto przeczytać ...

Bóg nie musiał stwarzać istot mających wolną wolę. Mógł stworzyć świat, w którym nie można zgrzeszyć. Mógł stworzyć świat, który nie byłby moralną rzeczywistością, ale perfekcyjnym zegarem, tylko po co miałby to zrobić? Czy Bogu czegokolwiek brakuje? Czy On cokolwiek zyskał, stwarzając świat? Na pewno nie. Nie zrobił tego dla siebie, bo Jemu to do niczego niepotrzebne. Świat potakiwaczy, „yesmanów” zwierzątek merdających ogonkami na Jego chwałę nie miałby żadnego sensu.

czytaj dalej

15 kwietnia 2007

nowy wspaniały świat ...

A. Huxley w książce "Nowy wspaniały świat" opisał precyzyjnie w latach 30. XX w. to co może się niedługo stać udziałem naszej hedonistycznie nastawionej cywilizacji. W tytułowym "wspaniałym" świecie dzieci rodzą się wyłącznie w wyniku sztucznego zapłodnienia, a kobiety, które zachodzą w ciążę w sposób naturalny, dokonują aborcji. Dzieci nie wychowują się w rodzinach, ale przydzielane są kastom. Pojęcie rodziny w ogóle nie istnieje, rządzącym bowiem chodzi o to, aby nikt z nikim nie wiązał się na stałe. Ludzie przez sześćdziesiąt lat utrzymują kondycję 30-latków, następnie przewożeni są do umieralni i tam poddawani przymusowej eutanazji. Konsumpcyjnie nastawiony świat Zachodu nie odbiegł daleko od tej wizji. Najważniejsze są pieniądze, sukces i wygoda życia.

czytaj dalej w: Mój grzech moja sprawa

Nie ma miejsca na uczucia, nie ma miejsca na religię, na jakiekolwiek sentymenty. Liczy się jedynie maksymalna przyjemność przy minimalnych kosztach własnych.

bezsilność zła ...

Nienawiść jest wyrazem frustracji i bezsilności zła wobec dobra. Zło nie może znieść dobra, nie może go pokonać i wtedy wyraża się w nienawiści w pogardzie, w kłamstwie, w wulgarności. I to właśnie prezentują niektórzy internauci na różnego rodzaju forach, szkalując opluwając i obrażając Kościół, wierzących a nawet samego Pana Boga.

Zło ostatecznie jest bezsilne i dlatego tak bardzo, tak furiacko niszczy wszystko co spotka na swojej drodze. Bo jedyną siłą (ostatecznie tylko pozorną i tylko czasową siłą) zła jest nienawiść i zniszczenie, negacja i destrukcja, kłamstwo i manipulacja. Dobro jest silniejsze, bo jest twórcze, bo jest oparte na prawdzie i na bycie, jest afirmacją życia i istnienia, a nie –jak zło- które jest jedynie wyrazem negacji.

14 kwietnia 2007

odpust ...

Zwykłe warunki uzyskania odpustu zupełnego w Niedzielę Miłosierdzia to:

- sakramentalna spowiedź (bądź stan łaski uświęcającej),
- Komunia święta,
- modlitwa w intencjach Ojca Świętego
- całkowita wolność od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu
- wykonanie aktu religijnego związanego z danym odpustem (należy odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego).

13 kwietnia 2007

Miłosierdzie Boże ...

sobota - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień dziewiąty

Dziś sprowadź mi dusze oziębłe i zanurz je w przepaści miłosierdzia mojego. Dusze te najboleśniej ranią serce moje. Największej odrazy doznała dusza moja w Ogrójcu od duszy oziębłej. One były powodem, iż wypowiedziałem: Ojcze, oddal ten kielich, jeżeli jest taka wola Twoja. - Dla nich jest ostateczna deska ratunku uciec się do miłosierdzia mojego. (Dz. 1228)

Jezu najlitościwszy, któryś jest litością samą, wprowadzam do mieszkania najlitościwszego Serca Twego dusze oziębłe, niechaj w tym ogniu czystej miłości Twojej rozgrzeją się te zlodowaciałe dusze, które podobne [są] do trupów i takim Cię wstrętem napawają. O Jezu najlitościwszy, użyj wszechmocy miłosierdzia swego i pociągnij je w sam żar miłości swojej, i obdarz je miłością świętą, bo Ty wszystko możesz.

Ogień i lód razem nie może być złączony,
Bo albo ogień zgaśnie, albo lód będzie roztopiony.
Lecz miłosierdzie Twe, o Boże,
Jeszcze większe nędze wspomóc może.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze oziębłe, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Ojcze miłosierdzia, błagam Cię przez gorzkość męki Syna Twego i przez trzygodzinne konanie Jego na krzyżu, pozwól, aby i one wysławiały przepaść miłosierdzia Twego... (Dz. 1229)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

Paweł VI ...

7 grudnia 1968 roku Papież Paweł II powiedział: „Kościół przechodzi przez niespokojny czas samokrytyki, czy też dokładniej mówiąc – samozniszczenia. Przypomina to gwałtowny zakręt, czego nikt się po soborze nie spodziewał. Wygląda to tak, jakby Kościół cierpiał od ran zadawanych samemu sobie”, a 30 czerwca 1972 roku dodał: „Dym Szatana przeniknął do Bożej świątyni”.

Co miał na myśli Papież wypowiadając te pełne bólu i bardzo mocne słowa?

12 kwietnia 2007

piątek - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień ósmy

Dziś sprowadź mi dusze, które są w więzieniu czyśćcowym i zanurz je w przepaści miłosierdzia mojego, niechaj strumienie krwi mojej ochłodzą ich upalenie. Wszystkie te dusze są bardzo przeze mnie umiłowane, odpłacają się mojej sprawiedliwości; w twojej mocy jest im przynieść ulgę. Bierz ze skarbca mojego Kościoła wszystkie odpusty i ofiaruj za nie... O, gdybyś znała ich mękę, ustawicznie byś ofiarowała za nie jałmużnę ducha i spłacała ich długi mojej sprawiedliwości. (Dz. 1226)

Jezu najmiłosierniejszy, któryś sam powiedział, że miłosierdzia chcesz, otóż wprowadzam do mieszkania Twego najlitościwszego Serca dusze czyśćcowe - dusze, które Ci są bardzo miłe, a które jednak wypłacać się muszą Twej sprawiedliwości - niech strumienie krwi i wody, które wyszły z Serca Twego, ugaszą płomienie ognia czyśćcowego, aby się i tam sławiła moc miłosierdzia Twego.

Ze strasznych upałów ognia czyśćcowego
Wznosi się jęk do miłosierdzia Twego.
I doznają pocieszenia, ulgi i ochłody
W strumieniu wylanym krwi i wody.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze w czyśćcu cierpiące, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Błagam Cię przez bolesną mękę Jezusa, Syna Twego, i przez całą gorycz, jaką była zalana Jego przenajświętsza dusza, okaż miłosierdzie swoje duszom, które są pod sprawiedliwym wejrzeniem Twoim; nie patrz na nie inaczej, jak tylko przez rany Jezusa, Syna Twego najmilszego, bo my wierzymy, że dobroci Twojej i litości liczby nie masz. (Dz. 1227)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

nikt mi nie będzie mówił, co mi wolno robić, a czego nie ...

Prowadzone w ostatnich latach badania religijności pokazują, że młodzi Polacy za najcięższy grzech uznają... kradzież samochodu. Jednocześnie milczą w konfesjonałach na temat swojego życia seksualnego. Zaliczają je do sfery prywatnej, do której nie dopuszczają nawet Boga.

Ankietowani nie przestali być ludźmi wierzącymi, nie przestali być nawet członkami Kościoła katolickiego, ale po prostu sprywatyzowali sobie chrześcijaństwo. Wierzą w Boga, lecz każdy na swój sposób. Socjologowie zauważyli, że współczesny człowiek, dojrzewający w społeczeństwie nastawionym konsumpcyjnie, skłonny jest traktować religię jak zakupy w supermarkecie: akceptuje to, co wydaje mu się atrakcyjne, a odrzuca to, co uważa za zbędne. Dotyczy to zarówno prawd wiary (np. "wierzę w Jezusa, ale nie wierzę w piekło"), jak i zasad moralnych ("zgadzam się z Kościołem, że nie należy kraść, ale nie zgadzam się z jego nauczaniem w dziedzinie seksu"). Skrajnym przykładem ilustrującym skutki takiego podejścia do religii są tzw. megakościoły, które pojawiły się ostatnio w Stanach Zjednoczonych. Jest to wynik traktowania religii jako dobra konsumpcyjnego. Megakościoły podchodzą do człowieka jak do potencjalnego konsumenta. Opierając się na prawdzie, że każdy ma w sobie wpisaną jakąś głębszą duchową potrzebę, oferują ludziom usługę w postaci "megareligii", czyli swoistego supermarketu wyznaniowego. W budynkach pozbawionych wszelkich religijnych symboli organizowane są nabożeństwa, które nie nawiązują w sposób bezpośredni do żadnej konfesji. Unikają w ten sposób nawiązań do tradycyjnych Kościołów, aby nie zrażać sobie ewentualnych "klientów".

Skąd wziął się pomysł, że można przebierać w religijnych dogmatach? Jest on wynikiem przemian społecznych, które odcisnęły swoje piętno także na współczesnej religijności. Człowiek funkcjonujący w społeczeństwie demokratycznym od urodzenia aż do śmierci nakłaniany jest do podejmowania samodzielnych decyzji. Sam sobie wybiera szkołę, znajduje pracę, wybiera żonę, męża, miejsce zamieszkania, jest samodzielny i pełen inicjatywy. Jeżeli ktoś przez dziewięćdziesiąt dziewięć procent swojego dnia myśli w tych kategoriach, to trudno jest mu przyjąć, że jedną z dziedzin swojego życia - religię - powinien traktować inaczej. “Nikt mi nie będzie mówił, co mi wolno robić, a czego nie".

Nie rozumie, dlaczego sam nie miałby decydować również o tym, co jest, a co nie jest grzechem. Chce być autorem kryterium oceny swoich czynów: “dobre lub złe jest to, co ja za takie uważam". Jeśli uzna współżycie przed ślubem za dobre, to będzie współżył; jeśli natomiast będzie uważał, że należy poczekać, to się od niego powstrzyma. Ważne jest to, że cokolwiek wybierze, przesłanką jego decyzji nie będzie nauczanie Kościoła, ale osobisty pogląd na daną kwestię.

Taki człowiek nie odrzuca całkowicie pojęcia grzechu, ale chce mieć prawo widzieć go inaczej i gdzie indziej niż Kościół. Z badań socjologicznych wynika jednak, że jest coraz mniej takich obszarów życia, w których jest gotowy szukać przewinień. Ten proces został określony mianem sekularyzacji, czyli zeświecczenia. Osoba ukształtowana przez społeczeństwo konsumpcyjne wyklucza Boga z kolejnych dziedzin swojego życia: pracy, rodziny, seksu. Tymczasem bez odniesienia do Niego pojęcie grzechu nie istnieje. Jest dobro i zło, ale grzechu nie ma. Jeśli człowiek wyrugował Boga z tych dziedzin, to nie odnajdzie w nich też grzechów.

Mój grzech moja sprawa

Autor artykułu Bartłomiej Dobroczyński tak próbuje wyjaśnić fenomen w artykule przedstawiony. I OK, ma prawo, ale mnie ciśnie się jako żywo jedno, jedyne słowo na język, a jest to słowo: „PYCHA”. Człowiek wierzy w Boga, ale ten Bóg w którego wierzy ma być jemu-człowiekowi posłuszny i podporządkowany. Kiedyś napisałem: „Coraz częściej ludzie oczekują, że Bóg będzie czarodziejem spełniającym ich zachcianki i kaprysy, a w razie wpadki cudownie interweniującym, aby ich wybawić z kłopotu. Kościół zaś to tylko instytucja charytatywna rozdająca za darmo cudownie rozmnożony chleb, albo –lepiej i wygodniej- pieniążki, a chwilach podniosłych i uroczystych zapewniająca wzruszające przeżycia lub w chwilach trudnych dostarczająca duchowej pociechy, ale bez prawa do stawiania jakichkolwiek wymagań moralnych. I absolutnie żadnej krytyki czy mówienia o grzechu, winie, zadośćuczynieniu !!! bo radykalnie „spadnie oglądalność”. I wydaje się, że powyższe rozważania są tylko tego potwierdzeniem.

Karl Rahner zaś (również już tu cytowany) mówił: „religia domowej roboty ma tę samą wartość co pieniądze domowej roboty. Religia, aby być prawdziwą i realną siłą, nie może być moim własnym, domowym czy nawet chałupniczym produktem. Musi być rzeczywistością obiektywną, niezależną ode mnie, za którą stoi autorytet samego Boga, niezależny od mojego « widzimisię ». I to ja mam niejako naginać moje subiektywne odczucia i przekonania do obiektywności Boga, a nie odwrotnie.”

czwartek - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień siódmy

Dziś sprowadź mi dusze, które szczególnie czczą i wysławiają miłosierdzie moje, i zanurz je w miłosierdziu moim. Te dusze najwięcej bolały nad moją męką i najgłębiej wniknęły w ducha mojego. One są żywym odbiciem mojego litościwego serca. Dusze te jaśnieć będą szczególną jasnością w życiu przyszłym, żadna nie dostanie się do ognia piekielnego, każdej szczególnie bronić będę w jej śmierci godzinie. (Dz. 1224)

Jezu najmiłosierniejszy, którego Serce jest miłością samą, przyjmij do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze, które szczególnie czczą i wysławiają wielkość miłosierdzia Twego. Dusze te są mocarne siłą Boga samego; wśród wszelkich udręczeń i przeciwności idą naprzód ufne w miłosierdzie Twoje, dusze te są zjednoczone z Jezusem i dźwigają ludzkość całą na barkach swoich. Te dusze nie będą sądzone surowo, ale miłosierdzie Twoje ogarnie je w chwili zgonu.

Dusza, która wysławia dobroć swego Pana,
Jest przez Niego szczególnie umiłowana.
Jest zawsze bliską zdroju żywego
I czerpie łaski z miłosierdzia Bożego.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze, które wysławiają i czczą największy przymiot Twój, to jest niezgłębione miłosierdzie Twoje - które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Dusze te są żywą Ewangelią, ręce ich pełne uczynków miłosierdzia, a dusza ich przepełniona weselem śpiewa pieśń miłosierdzia Najwyższemu. Błagam Cię, Boże, okaż im miłosierdzie swoje według nadziei i ufności, jaką w Tobie położyli, niech się spełni na nich obietnica Jezusa, który im powiedział, że: Dusze, które czcić będą to niezgłębione miłosierdzie moje - ja sam bronić je będę w życiu, u szczególnie w śmierci godzinie, jako swej chwały. (Dz. 1225)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

11 kwietnia 2007

czy kryzys powołań?

Obiegowa teza – często rozpowszechniana przez media – głosi, że w epoce współczesnej Kościół boryka się z głębokim kryzysem w tej dziedzinie. Tymczasem dane na podstawie wiarygodnych źródeł Kościoła powszechnego prezentują sytuację wręcz odwrotną. Okazuje się, że w ostatnim dwudziestoleciu powołania kapłańskie wzrosły w skali świata aż o 71 procent. Na całym świecie do kapłaństwa przygotowuje się ponad 100 tys. kandydatów. W 2004 r. było ich dokładnie 113 044, a ich liczba stale wzrasta. W 1978 r. było zaledwie 63,8 tys. seminarzystów diecezjalnych i zakonnych. Oznacza to, że za pontyfikatu Jana Pawła II liczba alumnów wzrosła prawie o 77 proc.

Według Rocznika statystycznego Kościoła wydanego w Watykanie ubiegłego roku., najwięcej kandydatów do kapłaństwa było na kontynencie amerykańskim – prawie 36,7 tys. (ponad 32 proc. wszystkich seminarzystów świata). Na drugim miejscu byli alumni z Azji – 29,2 tys. (25 proc. kandydatów do kapłaństwa na świecie). Z Europy (23,4 tys.) i Afryki (22,7 tys.) pochodzi obecnie co piąty kleryk. Najmniejszy kontynent świata – Oceania miał w 2004 r. niecały tysiąc seminarzystów. W latach 1978-2004 największy przyrost liczby alumnów zanotował Kościół w Afryce (o 304 proc.) i Azji (o 153 proc.). O niemal 67 proc. wzrosła liczba kandydatów do kapłaństwa w Ameryce, a o 21 proc. w Oceanii. Jedynie w Europie ich liczba zmalała o 2,15 proc.

Czemu Kościół zawdzięcza ten fenomen? Można wskazać dwa podstawowe czynniki. Pierwszym jest stopniowe przełamywanie syndromu powszechnej laicyzacji, zjawiska charakterystycznego dla drugiej połowy XX wieku. Istnieje nadzieja, że fala ateizacji, jakiej wówczas doświadczył świat, zostanie powoli przełamana, a jej miejsce zajmie głód wartości duchowych i potrzeba transcendencji. Niebagatelne znaczenie w tym procesie mają nowe ruchy i wspólnoty apostolskie, które są miejscem, gdzie dziś najczęściej dojrzewają powołania. Drugi czynnik to pontyfikat Jana Pawła II i osobiste jego świadectwo. Ukazywał on młodym niezwykły i porywający styl pełnienia posługi kapłańskiej.

10 kwietnia 2007

środa - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień szósty

Dziś sprowadź mi dusze ciche i pokorne, i dusze małych dzieci, i zanurz je w miłosierdziu moim. Dusze te są najwięcej podobne do serca mojego, one krzepiły mnie w gorzkiej konania męce; widziałem je jako ziemskich aniołów, które będą czuwać u moich ołtarzy, na nie zlewam całymi strumieniami łaski. Łaskę moją jest przyjąć zdolna tylko dusza pokorna, dusze pokorne obdarzam swoim zaufaniem. (Dz. 1220)

Jezu najmiłosierniejszy, któryś sam powiedział: uczcie się ode mnie, żem cichy i pokornego serca - przyjm do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze ciche i pokorne, i dusze małych dzieci. Dusze te wprowadzają w zachwyt niebo całe i są szczególnym upodobaniem Ojca niebieskiego, są bukietem przed tronem Bożym, którego zapachem sam Bóg się napawa. Dusze te mają stałe mieszkanie w najlitościwszym Sercu Jezusa i nieustannie wyśpiewują hymn miłości i miłosierdzia na wieki.

Prawdziwie dusza pokorna i cicha
Już tu na ziemi rajem oddycha,
A wonią pokornego jej serca
Zachwyca się sam Stwórca.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia, na dusze ciche, pokorne i dusze małych dzieci, które są zamknięte w mieszkaniu najlitościwszego Serca Jezusa. Dusze te są najwięcej upodobnione do Syna Twego, woń tych dusz wznosi się z ziemi i dosięga tronu Twego. Ojcze miłosierdzia i wszelkiej dobroci, błagam Cię przez miłość i upodobanie, jakie masz w tych duszach, błogosław światu całemu, aby wszystkie dusze razem wyśpiewywały cześć miłosierdziu Twemu na wieki wieczne. Amen. (Dz. 1221)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

prawdziwe powody wojny ...

Po terrorystycznym ataku we wrześniu 2001 roku wydatki wojskowe USA wróciły do poziomu z czasów zimnej wojny. Według raportu Center for Defense Information budżet wojskowy USA przekracza obecnie 550 miliardów dolarów rocznie i stanowi znacznie więcej, niż wydają na ten cel wszystkie inne państwa na świecie (dla porównania w 2001 roku cały świat na zbrojenia wydał 780 miliardów dolarów z czego 550 miliardów –jak się okazuje- USA). Globalny budżet ONZ, która jest -między innymi- najbardziej rozrzutną organizacją pomocową świata wynosi rocznie tylko 20 mld dolarów, co stanowi 1/26 rocznych wydatków USA na zbrojenia. Roczny dochód Watykanu to 250 milionów dolarów (co stanowi 2 tysiące 200 razy mniej).

A mnie do szału doprowadza pokazywany ostatnio bardzo często na amerykańskich kanałach TV program o tym jak to pełne poświęcenia kobiety amerykańskie opiekują się bezinteresownie zwierzętami domowymi (pieskami i kotkami) dzielnych amerykańskich żołnierzy broniących demokratycznych wartości w Iraku. To nic, że w wyniku okupacji tego kraju zginęło już ponad 600 000 irańskich cywilów. To nic, że wojna ta kosztuje USA już prawie 3 tryliony dolarów. Ważne jest żeby pieski i kotki nie czuły się porzucone. Można się naprawdę „zagotować”!!!

Możemy tylko zapytać: „a kto na tej wojnie zarabia?” I nie trzeba być znawcą polityki i ekonomi, żeby odpowiedzieć na to pytanie bez ryzyka pomyłki – przemysł zbrojeniowy Stanów Zjednoczonych, czyli warlords –panowie wojny.

zmartwychwstanie?

Jak wykazały badania, 69 proc. Polaków wierzy, że po śmierci człowieka istnieje życie. Podaje to w wątpliwość 13,5 proc. respondentów, natomiast 12 proc. ma inny pogląd. W zmartwychwstanie wierzy 65,8 proc. badanych, a co drugi wierzy także, że zmartwychwstanie z ciałem i duszą.

Giuseppe de Rosa „Czy Jezus naprawdę zmartwychwstał?”

dreszczyk sensacji ...

Poszukiwanie w Biblii sensacji, mnożenie sprzeczności, wyłapywanie rzekomych błędów, absurdów i pomyłek było do tej pory specjalnością rewizjonistycznych teologów i sfrustrowanych ateistów spod znaku oświeceniowych filozofów religii. Ostatnimi laty zaczęły te sensacje powodować namiętne błyski w oczach ludzi, którzy Pisma świętego nigdy nawet nie przeczytali, a znają je jedynie z bajkowych opowieści Dana Browna i jemu podobnych bajkopisarzy. Osoby te, kilkudniowi specjaliści i sensacji żądni „egzegeci” –umiejętnie podbechtywani przez masmedia- ze świętokradczym dreszczykiem wytykają nieprawdę i zakłamanie „uczonym w Piśmie” czyli niepostępowym duchownym i biblistom, którzy nie chcą się zgodzić na traktowanie Pisma świętego jak powieści kryminalnej, a rewelacje w rodzaju „Ewangelii Judasza” czy odkrycie grobu Jezusa i Jego rodziny uważają za tandetne naciąganie faktów.

Oczywiście w całym tym sensacyjno-medialnym zainteresowaniu Pismem świętym nie chodzi ani o Pismo święte, ani o prawdę, ani nawet o sensację. Chodzi raczej o zasianie ducha wątpliwości, o zdyskredytowanie nauczania Kościoła, ośmieszenie religii, usprawiedliwienie liberalistycznego podejścia do moralności i uzasadnienie wszelkiego rodzaju perwersji i zboczeń.

wtorek - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień piąty

Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest Kościół mój. Kiedy wracają do jedności z Kościołem, goją się rany moje i tym sposobem ulżą mi męki. (Dz. 1218)

Jezu najmiłosierniejszy, który jesteś dobrocią samą, Ty nie odmawiasz światła proszącym Ciebie, przyjm do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze heretyków i dusze odszczepieńców, i pociągnij ich swym światłem do jedności z Kościołem, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego, ale spraw, aby i oni uwielbili hojność miłosierdzia Twego.

I dla tych, co podarli szatę Twej jedności,
Płynie z Serca Twego zdrój litości.
Wszechmoc miłosierdzia Twego, o Boże,
I te dusze z błędu wyprowadzić może.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia swego na dusze heretyków i odszczepieńców, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli łask Twoich, trwając uporczywie w swych błędach. Nie patrz na ich błędy, ale na miłość Syna swego i na gorzką mękę Jego, którą podjął dla nich, gdyż i oni są zamknięci w najlitościwszym Sercu Jezusa. Spraw, niech i oni wysławiają wielkie miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen. (Dz. 1219)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

8 kwietnia 2007

Poniedziałek Wielkanocny

poniedziałek - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień czwarty

Dziś sprowadź mi pogan i tych, którzy mnie jeszcze nie znają, i o nich myślałem w gorzkiej swej męce, a przyszła ich gorliwość pocieszyła serce moje. Zanurz ich w morzu miłosierdzia mojego. (Dz. 1216)

Jezu najlitościwszy, który jesteś światłością świata całego, przyjmij do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze pogan, które Cię jeszcze nie znają; niechaj promienie Twej łaski oświecą ich, aby i oni wraz z nami wysławiali dziwy miłosierdzia Twego, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego.

Niech światło Twej miłości Oświeci dusz ciemności. Spraw, aby Cię te dusze poznały, I razem z nami miłosierdzie Twe wysławiały.

Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze pogan i tych, co Cię jeszcze nie znają, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Pociągnij ich do światła Ewangelii. Dusze te nie wiedzą, jak wielkim jest szczęściem Ciebie miłować; spraw, aby i one wysławiały hojność miłosierdzia Twego na wieki wieczne. Amen. (Dz. 1217)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

myśli ...

Chrześcijaństwo bez krzyża - oto czego niejasno szuka ogromna większość chrześcijan. Począwszy od nas ...
Green

Ale trzeba pamiętać, że chrześcijaństwo bez krzyża to także chrześcijaństwo bez zmartwychwstania.

Wesołego Alleluja

7 kwietnia 2007

Alleluja ! – Jezus żyje, Zwyciężył Pan Życia i Król Pokoju!

Consurgit Christus tumulo,
victor redit de barathro,
tyrannum trudens vinculo
et paradisum reserans.

Esto perenne mentibus
paschale, Iesu, gaudium
et nos renatos gratiae
tuis triumphis aggrega

Jesu, Tibi sit gloria,
Qui morte victa praenites
Cum Patre et almo Spiritu
In sempiterna saecula. Amen


Niech Święta, Zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią, grzechem i bólem pełne będą pokoju i radości płynącej z tego właśnie faktu, że Zmartwychwstały Chrystus jest Zwycięzcą i Panem Życia i Wieczności. Niech troski i kłopoty dnia codziennego, niepokoje i zmartwienia nie mącą naszej eschatologicznej nadziei na pokonanie tego wszystkiego co w naszym życiu słabe, małe, grzeszne i przemijające. Niech ta nadzieje doda nam także sił do objawiania naszym życiem tej prawdy, że Jezus Żyje w nas i pośród nas, także w naszych dobrych czynach. Życie jest większe i potężniejsze niż śmierć, a Dobro jest ostatecznym zwycięzcą. Pokazujmy to także naszym dobrym życiem.

x. Kazimierz

myśli ...

Gdyby ciało było nikczemne, Bóg nie przewidziałby dla niego zmartwychwstania.
[Julien Green]

niedziela - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień trzeci

Dziś sprowadź mi wszystkie dusze pobożne i wierne, i zanurz je w morzu miłosierdzia mojego; dusze te pocieszyły mnie w drodze krzyżowej, były tą kroplą pociech wśród goryczy morza. (Dz. 1214)

Jezu najmiłosierniejszy, który wszystkim udzielasz łask swych nadobficie ze skarbca miłosierdzia swego, przyjmij nas do mieszkania najlitościwszego Serca swego i nie wypuszczaj nas z niego na wieki. Błagamy Cię o to przez niepojętą miłość Twoją, jaką pała Twe Serce ku Ojcu niebieskiemu.

Są niezbadane miłosierdzia dziwy,
Nie zgłębi ich ni grzesznik, ni sprawiedliwy,
Na wszystkich patrzysz okiem litości ,
I wszystkich pociągasz do swej miłości.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze wierne jako na dziedzictwo Syna swego i dla Jego bolesnej męki, udziel im swego błogosławieństwa i otaczaj ich swą nieustanną opieką, aby nie utraciły miłości i skarbu wiary świętej, ale aby z całą rzeszą aniołów i świętych wysławiały niezmierzone miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen. (Dz. 1215)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

Wielkanoc

HOMILIA

Nie ma zmartwychwstania bez uprzedniej śmierci ...

Zmartwychwstanie Chrystusa jest dla nas –wierzących- faktem, co do którego nie trzeba nas przekonywać, ani nam udowadniać. Jest to dla nas -na pewno- podstawa naszej wiary, bo jak mówi św. Paweł: „Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.” (1Kor 15:13-14) Co do tego nie mamy na pewno wątpliwości, chociaż Zmartwychwstanie Chrystusa jest raczej faktem rozumowo nieudowadnialnym.

Zastanawiającym jest jednak to, że nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z innego, o wiele bardziej oczywistego faktu, a mianowicie, że nie ma zmartwychwstania bez uprzedniej śmierci. Oczywistym jest, że każdy z nas kiedyś umrze. To jest od nas niezależne i na to nie mamy wpływu. Chodzi jednak o inną śmierć i o inne zmartwychwstanie. Chrystus przez dzisiejsze święto powołuje nas do ustawicznego procesu zmartwychwstawania, powstawania na nowo, a to wymaga uprzedniej śmierci. Muszę umrzeć sobie, umierać swoim drobnym i większym grzechom, słabościom, zachciankom, egoizmowi, pragnieniu posiadania, urządzania się, „zabezpieczania” sobie wygodnego gniazdka na tej ziemi.

Radykalizm ewangeliczny jest tutaj bardzo daleko posunięty: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, ... Ten, kto kocha swoje życie, Straci je ... .” (J 12:24-25)

Nie ma się co łudzić, NIE MA ZMARTWYCHWSTANIA BEZ UPRZEDNIEJ ŚMIERCI! A czy ty umarłeś już sobie?

Homilia alternatywna:

Chrystus prawdziwie zmartwychwstał - I

Święta Wielkanocne 2000 roku (a później także w 2003 i w 2005) spędziłem w bardzo egzotycznym kraju (w 100% muzułmańskim). Na Mszy św. Wigilii Paschalnej było obecnych 32 wiernych i była to chyba największa liczba wiernych w ciągu roku, w małym kościółku w Moroni (stolicy kraju), na wyspie Grande Comore (Ngazidja), w Archipelagu Komorów. W kościółku duszno i gorąco, jak w piecu hutniczym. Obecni na Mszy św. to w przeważającej części Malgasze z pobliskiego Madagaskaru, kilkoro Europejczyków z przedstawicielstw europejskich (w tym maleńkim państwie Oceanu Indyjskiego). Jest też kilku Afrykańczyków z kontynentu (z Konga, Rwandy i Burundi). Miejscowi Komoryjczycy nie mają prawa się nawracać i zmieniać religii, bo jest to konstytucyjnie zabronione. Sama Msza bardzo krótka, zaledwie półtorej godziny i to wydaje się za długo, ze względu na panujący upał (ponad 45oC). Jedynym miejscem gdzie można się na chwileczkę schronić po Mszy św. przed morderczym upałem jest maleńkie, klimatyzowane biuro ks. Jana.

Uczestnicząc w Triduum Paschalnym i Mszy św. niedzielnej zastanawiam się czy prawda o zbawczej Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa będzie mogła kiedykolwiek dotrzeć do miejscowych ludzi w sposób wolny i swobodny? Dla miejscowych ludzi jest ona nadal bez znaczenia, daleka i obca. Dla nich to wszystko co dzisiaj w świecie mówi się na temat wolności religijnej, sprawiedliwości i tolerancji jest nadal tylko pustym frazesem. A najbardziej zawzięcie na te tematy dyskutują ludzie, którzy pod płaszczykiem wolności chcieliby przemycić ordynarny liberalizm. Ich nic nie obchodzi fakt, że wielu np. Komoryjczyków nie ma prawa uczestniczyć w wolny sposób w życiu religijnym, bo zabrania im tego konstytucja ich własnego, jak najbardziej „demokratycznego” kraju.

Chrystus prawdziwie zmartwychwstał i dał nam udział w życiu wiecznym, ale kogo to tak naprawdę obchodzi? Ani tych biednych ludzi tutaj, którzy nie mają prawa o tym nawet wiedzieć, ani ich krzykliwych obrońców w nowoczesnych i demokratycznych (a jakże) krajach współczesnej Europy, które już dawno pozbyły się religijnych złudzeń.

A czy mnie ta prawda o ZMARTWYCHWSTANIU CHRYSTUSA jeszcze obchodzi? Czy dla mnie ma ona jeszcze jakieś znaczenie?

Homilia alternatywna i bardzo krótka:

Chrystus prawdziwie zmartwychwstał - II

W jednej parafii, proboszcz pracujący tam od lat nie umiał sobie poradzić z obojętnością i słabą wiarą swoich parafian. Jego kazania nigdy nie były doceniane, jego działania zawsze krytykowano, jego pracę lekceważono a z upomnień się śmiano. Zniechęcony wieloletnimi wysiłkami w pewną wielkanocną niedzielę powiedział najkrótsze kazanie:

"Chrystus naprawdę zmartwychwstał, tylko, że wy i tak w to nie wierzycie! I dlatego nigdy nie zmartwychwstaniecie."

Czasami i ja mam ochotę takie samo kazanie powtórzyć. My nadal nie wierzymy w zmartwychwstanie Chrystusa!

A Ty czy wierzysz w Jego zmartwychwstanie?
A jeśli tak, to dlaczego żyjesz tak jakbyś nie wierzył?

6 kwietnia 2007

sobota - Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień drugi

Dziś sprowadź mi dusze kapłańskie i dusze zakonne, i zanurz je w niezgłębionym miłosierdziu moim. One dały mi moc przetrwania gorzkiej męki, przez nich jak przez kanały spływa na ludzkość miłosierdzie moje. (Dz. 1212)

Jezu najmiłosierniejszy, od którego wszystko co dobre pochodzi, pomnóż w nas łaskę, abyśmy godne uczynki miłosierdzia spełniali, aby ci, co na nas patrzą, chwalili Ojca miłosierdzia, który jest w niebie.

Zdrój Bożej miłości,
W sercach czystych gości,
Skąpane w miłosierdzia morzu,
Promienne jak gwiazdy, jasne jak zorza.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia swego na grono wybrane w winnicy swojej, na dusze kapłanów i dusze zakonne, i obdarz ich mocą błogosławieństwa swego, a dla uczuć Serca Syna swego, w którym to Sercu są zamknięte, udziel im mocy światła swego, aby mogli przewodzić innym na drogach zbawienia, by wspólnie śpiewać cześć niezgłębionemu miłosierdziu Twemu na wieki wieczne. Amen. (Dz. 1213)
Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

Wielka Sobota ...

Ogień, woda, światło, śmierć i życie - nowe stworzenie

Liturgia dzisiejszej Wigilii Paschalnej obfitująca w przebogatą symbolikę prowadzi nas ostatecznie ku prawdzie o Zmartwychwstaniu i zwycięstwie życia nad śmiercią. Siedem czytań z Starego Testamentu i dwa czytania z Nowego Testamentu to jakby historia ludzkości od momentu stworzenia do owego kulminacyjnego punktu, kiedy Bóg czyni Nowe Niebo i Nową Ziemię w Chrystusie. Po stworzeniu Bóg widział, że wszystko co uczynił było bardzo dobre. Niestety nie widział -i chyba do dzisiaj nie widzi- tego człowiek. Dlatego trzeba było całej historii ludzkości, aby to, co było dobre zostało ostatecznie odrestaurowane, aby całemu stworzeniu została przywrócona pierwotna dobroć. Dokonał tego ostatecznie Chrystus przez swoją Mękę Śmierć i Zmartwychwstanie. Jest tylko jeszcze jeden, malutki szczegół: trzeba abym ja sam w to nowe stworzenie się przyoblekł. Trzeba abym dojrzał i rozpoznał, zaakceptował i uznał wszystkie wysiłki Boga. Inaczej -dla mnie- cały ten trud nowego stworzenia będzie bezużyteczny.

"Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie." Niewielki krok, który został do zrobienia należy już tylko do mnie. Wszystko inne uczynił Bóg. Czy jestem w stanie zrobić ten jeden, jedyny, malutki krok w kierunku Boga?

Wielka Sobota ...

Oto człowiek ...

nie wiedzą?

Dlaczego na tylu forach i na tylu stronach internetowych tak wiele antyreligijnych, obraźliwych wypowiedzi? Dlaczego tak wielu ludzi deklaruje się już nie jako ateiści, ale wprost jako anty-teiści? Co powoduje, że człowiek upada tak nisko, żeby się „postawić przeciwko Bogu”, w Którego rzekomo przecież nie wierzy? Jakie są mechanizm i przyczyny powstawania tych tysięcy frustratów, który otwarcie opowiadają się przeciwko Bogu?

Nie znajduję odpowiedzi na te pytania, ale gdzieś w głębi duszy słyszę głos modlącego się na Kalwarii Chrystusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” (Łk 23:34)

W wielu wypadkach chyba rzeczywiście nie wiedzą, ale czy wszyscy naprawdę nie wiedzą???

Oto czynię wszystko nowe ...

Nowenna do Miłosierdzia Bożego - Dzień pierwszy

Dziś sprowadź mi ludzkość całą, a szczególnie wszystkich grzeszników, i zanurzaj ją w morzu miłosierdzia mojego. A tym pocieszysz mnie w gorzkim smutku, [w] jaki mnie pogrąża utrata dusz. (Dz. 1210)

Jezu najmiłosierniejszy, którego właściwością jest litować się nad nami i przebaczać nam, nie patrz na grzechy nasze, ale na ufność naszą, jaką mamy w nieskończoną dobroć Twoją, i przyjmij nas do mieszkania najlitościwszego Serca swego, i nie wypuszczaj nas z niego na wieki. Błagamy Cię przez miłość Twoją, która Cię łączy z Ojcem i Duchem Swiętym.

O wszechmocy miłosierdzia Bożego,
Ratunku dla człowieka grzesznego,
Tyś miłosierdziem i litości morze,
Wspomagasz tego, kto Cię uprasza w pokorze.


Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na ludzkość całą - a szczególnie na biednych grzeszników - która jest zamknięta w najlitościwszym Sercu Jezusa, i dla Jego bolesnej męki okaż nam miłosierdzie swoje, abyśmy wszechmoc miłosierdzia Twego wysławiali na wieki wieków. Amen. (Dz. 1211)

Następuje Koronka do Miłosierdzia Bożego

miłość aż do końca

a ty? z czego ty się chlubisz ?

Św. Paweł mówi w liście do Galatów:

„Co do mnie, to nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata." (Gal 5:14)

A Ty z czego się chlubisz ?

5 kwietnia 2007

Wielki Piątek ...

On był przebity za nasze grzechy

"Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha."

Cóż można powiedzieć wobec śmierci Boga na krzyżu? Jedyną reakcją może być tylko pełne bólu milczenie.

BÓG UMARŁ! Czy nie umarł jednak także w moim życiu ...? Czy wraz z Jego śmiercią na krzyżu nie umarł On także dla mnie? Czy nie umarł w moim życiu?

Kościół z Eucharystii żyje ..


Nawet wtedy bowiem, gdy Eucharystia jest celebrowana na małym ołtarzu wiejskiego kościoła, jest ona wciąż poniekąd sprawowana na ołtarzu świata. Jednoczy niebo z ziemią. Zawiera w sobie i przenika całe stworzenie. Syn Boży stał się człowiekiem, aby w najwyższym akcie uwielbienia przywrócić całe stworzenie Temu, który je uczynił z niczego. I w ten sposób On — Najwyższy i Wieczny Kapłan — wchodząc do odwiecznego sanktuarium przez swoją krew przelaną na Krzyżu, zwraca Stwórcy i Ojcu całe odkupione stworzenie. Czyni to przez posługę kapłańską Kościoła, na chwałę Najświętszej Trójcy. Doprawdy jest to mysterium fidei, dokonujące się w Eucharystii: świat, który wyszedł z rąk Boga Stwórcy, wraca do Niego odkupiony przez Chrystusa.

Ecclesia de Eucharistia, n.8

Wielki Piątek ...

Bezinteresowny dar Przenajświętszej Trójcy


W Eucharystii odsłania się zamysł miłości, który kieruje całą historią zbawienia (por. Ef 1, 10; 3, 8-11). W nim Deus Trinitas, który w sobie samym jest miłością (por. 1 J 4, 7-8), w pełni angażuje się w naszą ludzką kondycję. W chlebie i winie, pod których postaciami Chrystus nam się daje w paschalnej uczcie (por. Łk 22, 14-20; 1 Kor 11, 23-26), całe Boże życie dociera do nas i udziela się w formie sakramentu. Bóg jest doskonałą komunią miłości pomiędzy Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Już w stworzeniu człowiek został powołany do udziału, w jakiejś mierze, w ożywczym Bożym tchnieniu (por. Rdz 2, 7). Ale w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym oraz w wylaniu Ducha Świętego, danym bez miary ( por. J 3, 34) stajemy się uczestnikami Bożej zażyłości. Jezus Chrystus, który „przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę” (Hbr 9, 14) w darze eucharystycznym udziela nam to samo Boże życie. Chodzi o dar absolutnie bezinteresowny, który jest jedynie odpowiednikiem obietnic Bożych, spełnionych ponad wszelką miarę. Kościół przyjmuje, celebruje, adoruje ten dar w wiernym posłuszeństwie. „Tajemnica wiary” jest tajemnicą miłości trynitarnej, do uczestnictwa w której jesteśmy przez łaskę wezwani. Także więc i my musimy zawołać wraz z św. Augustynem: „Jeśli widzisz miłość, widzisz Trójcę”.

Sacramentum Caritatis, n.8

rzeczy bezcenne ...


„Przyzwyczailiśmy się tak bardzo do tego, że możemy sprzedawać i kupować wszystko na co mamy ochotę. Przestaliśmy zdawać sobie sprawę z tego, że istnieją rzeczy bezcenne.”

Bruno Ferrero „Zna to tylko wiatr. Krótkie opowiadania dla ducha”

Wielki Czwartek ...

4 kwietnia 2007

Triduum Paschalne

religia naszych oczekiwań ...

Najbardziej przypadłaby nam do gustu religia przynosząca szczęście, religia-talizman. A tymczasem znakiem Chrystusa nie jest czterolistna koniczynka, lecz krzyż

F. Zeissig

umiera człowiek ...

W ubiegłym stuleciu problemem było to, że uznano Boga za umarłego. W naszym stuleciu problem tkwi w tym, że umarł w nas człowiek.
E. Fromm

Modlitwa o udzielenie łaski przez wstawiennictwo Sługi Bożego Jana Pawła II


Boże w Trójcy Przenajświętszej,
dziękujemy Ci za to, że dałeś Kościołowi
Papieża Jana Pawła II,
w którym zajaśniała Twoja ojcowska dobroć,
chwała krzyża Chrystusa i piękno Ducha miłości.
On, zawierzając całkowicie Twojemu miłosierdziu
i matczynemu wstawiennictwu Maryi,
ukazał nam żywy obraz Jezusa Dobrego Pasterza,
wskazując świętość, która jest miarą życia chrześcijańskiego,
jako drogę dla osiągnięcia wiecznego zjednoczenia z Tobą.
Udziel nam, za jego przyczyną, zgodnie z Twoją wolą, tej łaski,
o którą prosimy z nadzieją,
że Twój Sługa Papież Jan Paweł II,
zostanie rychło włączony
w poczet Twoich świętych.

Amen.

w każdym widział Boga ...


Wiem, że kościół ma swoje procedury, to dobrze oczywiście. Ale w tym przypadku, to wszystko wg mnie jest czasem straconym. On był już świętym za życia. Ta ogromna charyzma Papieża to była miłość, jaką darzył ludzi, i którą umiał im przekazać. Jakby w każdym widział Boga. Coś poza wszelkimi normami. W tym był początek wszystkiego. W wielkiej sile woli i w modlitwie. Tak go pamiętam. I takim pamięta go świat.

Arturo Mari o Janie Pawle II
Byłem świadkiem cudów Jana Pawła II