27 listopada 2020

I Niedziela Adwentu - B

 Iz 63,16b-17. 19b: 64,3-7

Tyś, Panie, naszym Ojcem, "Odkupiciel nasz" to Twoje imię odwieczne. Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa. Czemu bezbożni wtargnęli w Twoje święte miejsce, wrogowie nasi podeptali Twoją świątynię? Staliśmy się od dawna jakby ci, nad którymi Ty nie panujesz i którzy nie noszą Twego imienia. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił - przed Tobą skłębiły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność. Wychodzisz naprzeciw tych, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach. Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy.

 

1Kor 1,3-9

Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.

 

Mk 13,33-37

Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

 


Homilia

Wydawać by się mogło, że kolejny Adwent już nic nowego przynieść nam nie może. Od lat powtarzają się te same liturgiczne obrzędy, jak Roraty z zapalonymi świecami czy lampionami, te same czytania liturgiczne, te same słowa wzywające nas do czujności, do wyczekiwania, te same upomnienia, aby Adwentu nie sprowadzić jedynie do przygotowania świąt Bożego Narodzenia.

 

Czy pamiętasz Adwent zeszłego roku? Czyż nie wyglądał tak samo? I pomimo, że od zeszłego roku staliśmy się mądrzejsi, zdobyliśmy więcej umiejętności, staliśmy się starsi, bardziej doświadczeni, to w relacji „ja – Bóg” zatrzymaliśmy się w miejscu. A po świętach z naszą wiarą stanie się to, co się dzieje z dekoracjami świątecznymi –trafi na dno szafy– do następnego roku. Ale czy tak musi być?

 

A jeśli kolejny Adwent przeleci nam przez palce w ten sposób, jak do tej pory, to nic dziwnego, że słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii, o Jego przyjściu, o czuwaniu muszą nas drażnić. Dlaczego tak się dzieje? Czy jest w nas coś, co powoduje, że ulegamy rutynie, że z roku na rok stajemy się coraz mniej podatni na działanie łaski i Ducha Świętego? Ale czyż tak nie jest również z naszymi religijnymi praktykami, jak regularna spowiedź, uczestnictwo we Mszy świętej, modlitwa. Wszystko to, staje się pomału rutyną, powszednieje, zatracamy poczucie sacrum, żyjemy tylko w doczesności i dla doczesności. Bóg i Jego Królestwo schodzą na dalszy, ozdobny wprawdzie, ale nieistotny plan.

 

Nasuwają się tu nieodparcie słowa z pierwszego czytania: „Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? ... Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił.” Bo rzeczywiście serce nasze staje się coraz bardziej nieczułe na Boga i Jego sprawy, bo szukamy szczęścia i spełnienia tam, gdzie nie można ich znaleźć, bo nie pozwalamy Duchowi Świętemu przemieniać naszej doczesności na rzeczywistość Bożą. Za tą rzeczywistością tęsknimy (nawet podświadomie), a jednocześnie uciekamy od niej, sprowadzając ją jedynie do zewnętrznych i powierzchownych praktyk. „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił.” Duchu Święty, Mądrości i Mocy Boga zacznij już teraz działać w moim życiu. Nie pozwalaj mi „zasypiać” i popaść w rutynę. Nie pozwalaj sprowadzać całej rzeczywistości tylko do poziomu materialnego i doczesnego.

 

Cała bieda współczesnego człowieka leży w tym, że próbujemy zredukować rzeczywistość Nieskończonego Boga do poziomu ludzkiego pojmowania, a kiedy rzeczywistość ta nie przystaje do naszego rozumowania ,odrzucamy ją jako nierealną, nie naukową, nielogiczną, pozbawioną sensu, idealistyczną, a nawet nudną i albo odrzucamy, albo pozostajemy na poziomie powierzchownej rutyny i zewnętrznych tylko formalności.

 

Na początku Adwentu muszę, więc jeszcze raz spróbować znaleźć poważną, radykalną odpowiedź na pytanie: „Na Kogo ja tak naprawdę czekam? I czy w ogóle czekam na kogokolwiek?” Czy rzeczywistość Boga przychodzącego na świat –czego pamiątkę obchodzimy w czasie świat Bożego Narodzenia- ale i Boga przychodzącego na ołtarzu w czasie Eucharystii ma dla mnie jakiekolwiek znaczenie? I jeśli Adwent stanie się raz jeszcze tylko czasem zakupów, prezentów i kolorowych lampek, to rzeczywiście będę rozdrażniony i zniechęcony tym –co roku powtarzającym się- rytuałem. Jeśli całe moje życie jest zbyt głęboko zanurzone w doczesności to nie ma się czemu dziwić, że uciekam tylko do powierzchowności kolorowych dekoracji.

 

Jest rzeczą, co najmniej dziwną, że wkładamy wiele wysiłki, pieniędzy, czasu w nasze doskonalenie zawodowe, sportowe, zdrowotne, profesjonalne, językowe, intelektualne, ale „doskonalenie duchowe” brzmi dla nas raczej nierealnie, czy nawet nieprzyjemnie. W jakiś sposób wmówiono nam, że „poszukiwanie doskonałości” jest pewnego rodzaju fanatyzmem. Dlaczego? Czy nie dlatego, że mamy fałszywe skojarzenia, że obawiamy się, iż to doskonalenie, uświęcenie, powołanie do świętości, poważne potraktowanie Boga, Który chce być z nami, jest ograniczeniem, że jest nudne, że odbiera nam swobodę i radość życia, że –być może- wykluczy nas z życia normalnych ludzi, że nie pozwoli się cieszyć codziennymi, drobnymi przyjemnościami, że będzie zbyt wymagające, zbyt oderwane od rzeczywistości, zbyt wydumane, nierealne i udziwnione?

 

Adwent to czas odkrywania na nowo, korzeni mojego istnienia, źródeł mojego życia, to uświadamianie sobie, kto jest naprawdę ważny w tym życiu, to reorientowanie tego życia na Źródło Życia, Którym jest Jezus Chrystus, ten, Który przychodzi „aby życie mieli i mieli je w obfitości” (J 10,10).

 

Pozwólmy Duchowi Świętemu działać, chociażby się nam to czasami wydawało zbyt wymagające. Pozwólmy, aby On odmieniał, pogłębiał i przemieniał naszą codzienność. Ale najpierw odkryjmy, Kto -tak naprawdę- do nas przychodzi „tu i teraz”, w Eucharystii? I chciejmy przyjmować Tego, Który jest Emmanuelem – Bogiem z nami.

 

Czuwajcie, aby Pan nie zastał was śpiących ...

 

Kolejny Adwent w moim życiu, kolejna dana mi szansa na to, abym w końcu dostrzegł, co naprawdę się liczy, co naprawdę jest najważniejsze? Bóg po raz kolejny wychodzi naprzeciw człowiekowi i szuka go z troską. Znowu pozwala się ujrzeć i zbliżyć, a jedynie ode mnie samego zależy, czy Jego wysiłki będę uwieńczone sukcesem, czy po raz kolejny zmarnuję daną mi szansę? Adwent to nie tylko czas oczekiwania na Boże Narodzenie, ale to przede wszystkim czas przygotowania na przyjście Boga-Człowieka, na spotkanie go w moim życiu. A może warto by było obudzić się z letargu i uśpienia? A może warto by było zrobić rachunek sumienia i zobaczyć, jak to naprawdę jest z tym moim życie pełnym samozadowolenia i faryzejskiego uznawania się za lepszego od innych, a jednocześnie pełnym kantów, szwindli i nieuczciwości? A może trzeba by było poprosić: "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił"? A może warto w końcu wyprostować swoje ścieżki życiowe i wyrównać drogi?

 

Sklepy pełne są już świątecznych i mikołajkowych prezentów, pomału rozpoczyna się szaleństwo przedświątecznych zakupów. I szkoda, żeby znowu te cztery tygodnie Adwentu utonęło w przedświątecznej szamotaninie i drugorzędnych przygotowaniach. Będą przecież -w niejednej parafii- adwentowe rekolekcje, będą Msze św. Roratnie, będą okazje do spowiedzi i do rzetelnego przygotowania się do prawdziwego Bożego Narodzenia, a ja ... czyżbym znowu miał to przespać lub -okazję do spotkania Boga- zaprzepaścić w szaleństwie mikołajkowych i gwiazdkowych zakupów? I czy moim dzieciom z całych świąt ma pozostać jedynie bardziej lub mniej tandetny prezencik pod choinką?

 

Panie, obym się przygotował na dzień Twego przyjścia nie tylko zewnętrznie.

 

20 listopada 2020

Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata – rok A

 PIERWSZE CZYTANIE         Ez 34, 11-12. 15-17

Chrystus zna swoje owce

 

Czytanie z Księgi proroka Ezechiela.

 

To mówi Pan Bóg: « Oto ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne.

 

Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie ».

 

Do was zaś, owce moje, to mówi Pan Bóg: « Oto ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły ».

 

Oto słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY

 

         Ps 23 (22), 1-2a. 2b-3. 4. 6 (R.: por. 1)

 

Refren: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.

         1        Pan jest moim pasterzem: *

                   niczego mi nie braknie,

         2       pozwala mi leżeć *

                   na zielonych pastwiskach.

Refren.

                   Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, *

         3       orzeźwia moją duszę.

                   Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach *

                   przez wzgląd na swoją chwałę.

Refren.

         5       Stół dla mnie zastawiasz *

                   na oczach mych wrogów.

                   Namaszczasz mi głowę olejkiem, *

                   kielich mój pełny po brzegi.

Refren.

         6       Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną *

                   przez wszystkie dni mego życia

                   i zamieszkam w domu Pana *

                   po najdłuższe czasy.

Refren.

 

DRUGIE CZYTANIE    1 Kor 15, 20-26. 28

Królestwo Boże

 

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

 

Bracia:

 

Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.

 

Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

Oto słowo Boże.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ        Por. Mk 11, 10

 

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie;

błogosławione Jego królestwo, które nadchodzi.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

EWANGELIA      Mt 25, 31-46

Chrystus będzie sądził z uczynków miłości

 

X Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:

 

«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.

 

Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: “Pójdźcie; błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.

 

Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;

byłem spragniony, a daliście Mi pić;

byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;

byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;

byłem chory, a odwiedziliście Mnie;

byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.

 

Wówczas zapytają sprawiedliwi: “Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? ”.

Król im odpowie: “Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili ”.

Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: “Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.

Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;

byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;

byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;

byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;

byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie ”.

Wówczas zapytają i ci: “ Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? ”

 

Wtedy odpowie im: “Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”.

I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

 

Oto słowo Pańskie.


 


Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych braci moich ...

 

Byłem głodny, a nie daliście mi jeść,

Byłem spragniony, a nie daliście mi pić,

Byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie,

Byłem przybyszem, a nie przyodzialiście mnie,

Byłem chory, a nie odwiedziliście mnie,

Byłem w więzieniu, a nie przyszliście do mnie,

Byłem w potrzebie, a mijaliście mnie obojętnie,

 

Mieszkałem tuż obok was, pod tym samym dachem, a nie zauważyliście mnie,

Codziennie mijaliście mnie na ulicy z pogardą i lekceważeniem,

Codziennie wydawaliście pieniądze na głupstwa, a ja nie miałem nawet na lekarstwa,

Wy jeździliście na zagraniczne wczasy i do Austrii na narty, a ja nie miałem, za co kupić dzieciom ubrania,

Wy jadaliście w wykwintnych restauracjach, a dzieci sąsiada głodowały,

Wy wydawaliście fortunę na kosmetyki, makijaże i fryzjera, a ja wybierałem odpadki ze śmietników,

Spałem na twojej klatce schodowej, a ty mnie nie zauważyłeś,

Wy jeździliście luksusowymi samochodami, a ja nie miałem na bilet,

Wasze psy i koty jadały lepiej niż miliony dzieci na świecie,

Mieszkałem w śmietniku obok twego bloku, a ty nie pomyślałeś, aby dać mi coś do jedzenia,

W waszych domach panował zbytek, przepych i luksus, a tuż obok żyli ludzie w biedzie i nędzy, a wy żeście tego nawet nie zauważyli,

Ja cierpiałem tuż obok, a wy nie chcieliście się wtrącać i udawaliście, że nie widzicie,

Ja cierpiałem biedę i niedostatek, a wam nawet do głowy nie przyszło, że moglibyście mi pomóc,

Idźcie przecz ode mnie w ogień wieczny!

 

Rozglądnij się dookoła siebie, jest jeszcze czas, aby GO zauważyć, bo „Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.”

13 listopada 2020

XXXIII Niedziela w ciągu roku - A

 1.          Wprowadzenie do Mszy świętej

Talenty wiary, sakramentów, łaski i obietnicę zbawienia, jakie otrzymaliśmy na Chrzcie świętym mamy pomnażać a nie zagrzebywać w ziemi. Pomnażaniu tych talentów na pewno służy słuchanie Słowa Bożego, katecheza, modlitwa, a nade wszystko uczestnictwo w Eucharystii, karmienie się Ciałem Chrystusa. Jak mówi św. Paweł w drugim czytaniu mamy być "synami światłości i synami dnia" w życiu codziennym. Temu także służy Eucharystia. Na Jej początku uznajemy naszą słabość i prośmy Boga o miłosierdzie i mądrość w pomnożeniu naszych talentów.

 

Prz 31,10-13.9-20.30-31

 

Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia. O len się stara i wełnę, pracuje starannie rękami. Wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono.  Otwiera dłoń ubogiemu, do nędzarza wyciąga swe ręce. Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana. Z owocu jej rąk jej dajcie, niech w bramie chwalą jej czyny.

 

1 Tes 5,1-6

 

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!

 

Mt 25,14-30

 

Podobnie też jest jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność! Odrzekł mu pan jego: Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś, więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

 


Każdemu kto ma będzie dodane ...

 

Czyż nie jest dzisiejsza Ewangelia pochwałą przebiegłości, sprytu, zaradności, umiejętności urządzenia się, peanem na cześć tych, którzy umieją pomnażać swoje dobra materialne? Czyż nie jest to zachęta do kombinowania, do robienia biznesu, do umiejętnego inwestowania? TAK..., na pewno tak, tylko czy chodzi tu na pewno o dobra materialne i o umiejętność bogacenia się? Tak, szybko bylibyśmy skłonni pójść za Chrystusem gdyby tak zrozumieć dzisiejszą Ewangelię. Gdyba tak ją rozumieć, to na pochwałę zasługują wszyscy kanciarze, złodzieje, lichwiarze, wyzyskiwacze, wszyscy, którzy tak szybko ostatnimi czasy (chociaż nie zawsze i nie do końca uczciwie) wzbogacili się w naszej Ojczyźnie. Tak, oni wszyscy doskonale zrozumieli jak z dwóch talentów uczynić cztery, a z pięciu dziesięć.

 

Tylko czy oni na pewno rozwinęli wszystkie swoje talenty i czy aby na pewno rozwinęli te najważniejsze, te właściwe? No i czy na pewno usłyszą słowa: "Dobrze sługo dobry, wejdź do radości ...". tego raczej nie jestem pewien, bo oni nagrodę swoją odebrali sobie już tutaj i Pan Bóg raczej nie ma im nic do zaoferowania, bo sami tak uznali i ten najważniejszy talent zakopali głęboko pod ziemią, a może nawet pod stertą pieniędzy...

 

Każdemu, kto ma będzie dodane.

Jeśli zbierałeś tylko pieniądze, to tylko zimne złoto zostanie ci dodane na całą wieczność...

10 listopada 2020

11 listopada – Święto Niepodległości

 Homilia na 11 listopada

 


Dzisiaj Święto Niepodległości ...

 

- Podpisany w listopadzie 1918 roku przez francuskiego marszałka Ferdynanda Focha rozejm z pokonanymi Niemcami, kończył straszliwe lata wojennych zmagań. 10 milionów poległych żołnierzy, 20 milionów rannych, 70 milionów zmobilizowanych w wojskowe szeregi. I-sza wojna światowa została zakończona. Był to na pewno powód do radości dla całej Europy. Ale był to powód do jeszcze większej radości dla Polaków.

 

Jak opisują kroniki z tamtych dni:

 

Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast, robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop porzucał pole i biegł do miasta, na rynek, dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach…

 

"Po 123 latach niewoli Polska wstawała, by żyć… Wolna wśród wolnych, równa wśród równych! Niepodległa! Przyszła Polska w imię Pana!"

 

- Niepodległość wywalczona

 

Wspominamy dzisiaj nie tylko zakończenie I Wojny Światowej, ale i trzy słynne powstania: Kościuszkowskie (1794), Listopadowe (1830) i Styczniowe (1863). Wspominamy czyn legionowy Józefa Piłsudskiego, który mówił do swoich żołnierzy, że spotyka ich zaszczyt, gdyż, jako pierwsi idą walczyć o oswobodzenie Ojczyzny, wszyscy równi wobec ofiar, jakie ponieść mają. Wiemy jak dużo wtedy polało się polskiej krwi, ale ta krew zaowocowała niepodległością w 1918 r.

 

Brali w tym udział także nasi rodacy, nowotarżanie. Wśród tych żołnierzy było ponad 2 tysiące legionistów – mieszkańców Nowego Targu, Zakopanego i Podhala. Kilkunastu z nich jest uwiecznionych na pamiątkowej tablicy w wejściu do budynku liceum. Jednym z nich był min. Józef Szopiński. Jako 19-to letni młodzieniec wyruszył w 1914 roku na ochotnika z 55-tą Drużyną Strzelców Podhalańskich do Legionów Piłsudskiego. Zmarł dwa lata później w szpitalu w Dęblinie 9 grudnia 1916 roku,wskutek obrażeń odniesionych w walkach frontowych. Takich jak on, młodych, odważnych patriotów były dziesiątki tysięcy. Nie wolno zapomnieć ich ofiary z życia.

 

"Kocham Ojczyznę, bo moja matka się tutaj urodziła, bo w tej świętej ziemi spoczywają ci wszyscy, których opłakuje matka i czci ojciec, bo miasto moje rodzinne, moja mowa, książki uczące mnie, bo mój brat, moja siostra, koledzy moi, cały wielki naród, wśród którego żyję, przyroda, co mnie otacza i wszystko, co widzę, co kocham, co podziwiam – jest częścią Ojczyzny”. - pisał jeden z polskich legionistów w liście do swoich kjrewnych.

 

Cieszymy się niepodległością, obchodzimy rocznicę jej odzyskania radośnie, ale Narodowe Święto Niepodległości to stosowna okazja, by postawić sobie pytanie: Czy ja jestem wolnym człowiekiem?

 

Jesteśmy narodem, który umiał walczyć o wolność, ... "za naszą i waszą wolność." Doświadczamy jednak, że łatwiej jest walczyć o wolność niż żyć jako wolny człowiek, jako wolny naród!

 

"Jesteśmy wezwani do wolności. Ale jest obawa przed nowym zniewoleniem. Kto się więc tak na nas uwziął? - pytamy. Odpowiedź brzmi: my sami ... odrzucając prawo Boga, prawo które prowadzi do wolności, a uzurpując sobie władzę decydowania o dobrem i złem, popadamy w nową niewolę." – pisał autor w przededniu II-giej wojny światowej.

 

Czyż słowa te nie są aktualne także dzisiaj, w 97 lat po odzyskaniu niepodległości?

 

W takiej uroczystej chwili jak nie zapytać siebie samych, czy rzeczywiście kochamy ten wspólny, polski dom, naszą Ojczyznę.

 

Marszałek Polski – Józef Piłsudski mówił: „Ten, kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości, nie jest godzien szacunku teraźniejszości, ani nie ma prawa do przyszłości”. Dzisiaj w sposób szczególny pragniemy wyrazić wdzięczną pamięć tym, którzy nie tylko żyli i pracowali dla swojej ojczyzny, ale nade wszystko oddali za nią to, co mieli najcenniejsze – swoje życie.

 

Gdzie twoje groby, Polsko???? A gdzie ich nie ma?" —pytał Jan Paweł II w Warszawie w czasie I-szej pielgrzymki w 1979 roku. Święto Niepodległości uświadamia nam wielką ofiarę i daninę krwi wylaną przez pokolenia Polaków dla odzyskania wolnej i suwerennej Ojczyzny. Dziś wspominamy ich, modlimy się za nich, aby dane im było cieszyć się ojczyzną niebieską.

 

Ale, ... jak my tę wolność zagospodarowaliśmy?

 

W liście do Galatów słyszeliśmy słowa św. Pawła:

 

Do wolności wyswobodził nas Chrystus. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!

 

Papież Jan Paweł II -nasz wielki i święty Rodak- nawoływał i modlił się w czasie kolejnych pielgrzymek do Ojczyzny:

 

- o mądre zagospodarowanie wolności, o mądre jej wykorzystanie. Napominał i nawoływał do mądrej wolności i do korzystania z tej wolności zgodnie z przykazaniami Bożymi. A my, czy umiemy tę wolność mądrze zagospodarować? On tak bardzo konkretnie wskazywał nam, na czym polega wolność, która najpierw i przede wszystkim nie jest tylko wolnością od, ale jest nade wszystko wolnością ku, wolnością do. Taka wolność to nie tylko wolność od zniewoleń zewnętrznych, ale przede wszystkim wolność od wszelkiego rodzaju zniewoleń wewnętrznych, to także zadanie, wolność do zrealizowania, to wolność ku dobru, a nie jak mówi św. Paweł „zachęta do hołdowania ciału". Taka wolność to wzajemna służba, to przestrzeń miłości i miłosierdzia, to wolność ku dobru, a nie wolność od dobra, jak czasami mogłoby się wydawać. To nie wolność od przykazań i norm moralnych, to nie anarchia i całkowita samowola.

 

W homilii w czasie Mszy Św. na Błoniach w Krakowie, 10 czerwca 1979 Papież -dzisiaj- święty Jan Paweł II mówił:

 

"I dlatego - zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię "Polska", raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, - abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, - abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy."

 

Miłość Ojczyzny to najpierw pamięć, pamięć o tych wszystkich, którym tak wiele zawdzięczamy. Wiele pokoleń pracowało, poświęcało się, tworzyło kulturę narodową, tworzyło ojczyste dzieje, abyśmy mogli podjąć to całe dziedzictwo i budować jeszcze lepszą przyszłość. Dlatego winniśmy im pamięć.

 

Ale miłość Ojczyzny to nie tylko wdzięczna pamięć i szacunek dla ołtarzy przeszłości. Miłość Ojczyzny to także odpowiedzialność za jej obecny i przyszły kształt. Wszak jak pisał Cyprian Norwid: „Ojczyzna - to wielki, zbiorowy obowiązek”. Nie możemy się czuć zwolnieni od tej odpowiedzialności. Każdy na swoim miejscu, zgodnie ze swoim powołaniem i możliwościami winien troszczyć się o dobro, o siłę, szczególnie moralną, o sprawiedliwość w naszym ojczystym domu. Trzeba tę wolność, którą odzyskaliśmy, mądrze i odpowiedzialnie zagospodarować. Trzeba jej właściwie używać z myślą o dobru wspólnym. To także słowa naszego wielkiego Rodaka św. Jana Pawła II.

 

****************************

 

"Patriotyzm dzisiaj to sprzeciwianie się temu wszystkiemu, co poniża godność człowieka, dbanie o jej przyszły kształt i rozwój, bycie przy Polsce, kiedy rozkwita i przeżywa upadki. I tu już jawi się obowiązek obrony historii przed zakłamaniem i obrony współczesności przed tymi, którzy mówią i piszą nieprawdę.”

 

Ale także:

 

Musicie uważać, aby nie paść ofiarą demonów bogacenia się. Bogactwo bowiem generuje pełną pychy i zarozumiałości samowystarczalność. A to właśnie, pyszne poczucie samowystarczalności; jest największym niebezpieczeństwem dla chrześcijanina i jego wolności." – to także słowa św. Jana Pawła II.


Dlatego zdajemy sobie sprawę, że wolna Ojczyzna jest dla nas wielkim darem, ale jest o­na także wielkim zadaniem. Za wielkim kaznodzieją sejmowym, księdzem Piotrem Skargą modlimy się:

 

„Boże, Rządco i Panie narodów,

z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać,

[...] błogosław Ojczyźnie naszej,

by Tobie zawsze wierna, chwałę przynosiła imieniu Twemu,

a syny swe swe wiodła ku szczęśliwości.”

 

"Głupi już z natury są wszyscy ludzie,

którzy nie poznali Boga:

z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest,"

- mówi w pierwszym dzisiejszym czytaniu starotestamentalny autor. A czy my poznaliśmy Boga i czy chcemy Go zachować i uznać Jego prawa, jako Rządcy i Pana narodów? Czy śpiewając: "Ojczyźnie wolnej pobłogosław Panie" chcemy aby Ojczyzna nasza "zawsze wierna, chwałę przynosiła Jego imieniu?" Czy też głupi jesteśmy, bo znać Go już nie chcemy, lub co najwyżej od święta?

 

I może jeszcze wzruszająca Modlitwa Dziecka (z modlitewnika z 1849 r.)

 

„Boże najdroższy! racz ulitować się nad Ojczyzną naszą. Oswobodź ją od nieprzyjaciół, wszechwładną swą mocą. Nie dozwól, aby się wrogi nasze pastwili nad matką naszą — Polską, i naigrawali się z wiernych twych dzieci.

 

Nie racz Panie dopuścić, aby mnie i rówieśnikom moim, zabraniano poznawać świętą wolę Twoją i obowiązki nasze, w naszym narodowym języku. Nie dopuść, abyśmy zostali powierzeni w naukach naszych, nieprzyjaciołom Ojczyzny naszej, którzy by nie tylko obowiązków naszych względem niej, nam nie wskazali, i do nich nas nie kształcili; ale owszem odwodziliby od nich.

 

Błogosław i wynagrodź wszystkich, którzy oświecają nas w świętej nauce twojej, kształcą pojęcia nasze i wykazują nam obowiązki nasze dzisiejsze i przyszłe względem Ciebie, Ojczyzny, Rodziców, Braci i Sióstr naszych.

 

Kieruj Panie! wykształceniem mojem, abym z każdym dniem stawał się mniej uciążliwym Rodzicom moim; abym wzrastał im na pociechę i na pożytek Ojczyźnie. Co daj Boże. Amen.”