Na pokładzie pewnego statku płynącego do Stanów Zjednoczonych wracał pewien misjonarz, który spędził wiele lat w Chinach oraz znany śpiewak, który był tam tylko dwa tygodnie.
Kiedy dopłynęli do Nowego Jorku misjonarz ujrzał wielki tłum wielbicieli oczekują powrotu śpiewaka.
Panie nie pojmuję tego - mruknął rozgoryczony nieco.
On był tam tylko przez dwa tygodnie a witają go serdecznie w domu tysiące ludzi, a ja poświęciłem Chinom czterdzieści dwa lata mojego życia, i na mnie nie czeka absolutnie nikt.
Pan odpowiedział: Synu, skąd ta gorycz? Przecież nie jesteś jeszcze w domu.