10 marca 2010

góralsko siła


Przełom XIX i XX wieku to okres ogromnej fascynacji kulturą podhalańską. Witkiewicz podniósł ją nawet do rangi kultury narodowej. W czasach, gdy nie było państwa polskiego, pisał, że poprzez nią można zachować narodową tożsamość. Odnajdywał w kulturze podhalańskiej prapolskie pierwiastki.

Etnolodzy podniecają się tym, że w Dąbrówce Wielkiej w czasie Bożego Ciała kilkanaście kobiet paraduje w śląskich strojach. 6 czerwca 1997 roku 30 tys. górali w tradycyjnych ubiorach padło na kolana, witając papieża Jana Pawła II pod Wielką Krokwią. To robi wrażenie. „Siła w nos, góralach, nie w granitu skale, Rozum zaś w historii i w tradycji chwale” – śpiewały Trebunie Tutki. I nie były to jedynie pobożne życzenia.

Podhalańska siła bierze się również stąd, że góral zawsze czuł wyższość nad słabym panockiem, ceprem – człowiekiem nizin – uśmiecha się gitarzysta. – Panocek nie umiał ciężko pracować, bał się wysokich gór czy srogiej zimy, a poza tym był kiepski w bitce i miał słabą głowę. Pamiętam dziadka, który mawiał: „Łoni to ino siedzom i kawusie pijom” (śmiech). Górale byli hardzi, zahartowani. Cierpieli straszną biedę. Dziadkowi tuż po ślubie powódź zabrała dom, w trzydziestych latach była tu bieda aż piszczało. Elity zachwycały się góralszczyzną, a górale korzystali z tego, jak mogli, mając przy tym niezłomne poczucie wyższości nad panockami z Krakowa.

Czy niebawem do Sevres pod Paryżem trafi figura górala z Podhala? Rzeźba podpisana „Wzorzec stuprocentowego Polaka” będzie pachniała oscypkiem.

Marcin Jakimowicz

Więcej :
Marcin Jakimowicz, Góralsko siła lub TUTAJ