Okazuje się więc jednak, że zło nie jest bytem, ale raczej jego brakiem, jego zaprzeczeniem, jego zniszczeniem i jako takie na pewno nie zostało stworzone przez Boga. I Bóg, jako Stwórca wszechrzeczy, rzeczywiście stworzył WSZYSTKO co istnieje, ale nie stworzył zła, bo zła stworzyć nie można, bo zło pojawia się tam gdzie niszczone i negowane jest dobro. Jedynym więc „stwórcą” zła jest człowiek, który nie chce zaakceptować dobra, który temu dobru się sprzeciwia, dobro lekceważy lub neguje ... (lub Zły – osobowy byt sprzeciwiający się Bogu). Bóg niszczący to, co sam stworzył, a więc niszczący dobro, którego jest ostatecznym źródłem, lub „stwarzający zło” byłby sprzeczny sam w sobie, nie byłby Bogiem. I piękne jest porównanie Einsteina. Ciemność jako taka nie istnieje. Ciemność jest brakiem światła. Zimno jako takie nie istnieje, zimno jest brakiem ciepła ... A więc i „Evil is simply the absence of God” – zło jest brakiem Boga .... Dlatego wiec wypowiedź dyskutanta (a może raczej dyletanta) ze wspomnianego forum: „Wybiegi w rodzaju “zło nie jest bytem” są dość żałosne- dobro też nim nie jest, przyjmując że mówimy o bytach esencjalnych, natomiast jeśli mówimy o egzystencjalnych to i jedno i drugie bytem jest.” – jest po prostu nieprawdziwa. Dobro bowiem i jako byt esencjalny i jako byt egzystencjalny istnieje, zgodnie z tomaszową zasadą : „Bonum et verum et esse convertuntur”. Zło natomiast nie istnieje jako byt esencjalny, (poza oczywiście Złym, który jest bytem osobowym), a egzystencjalnie traktowane zło jest właśnie uszczupleniem, zanegowaniem egzystencji dobra. A swoją drogą to szkoda, że tak podstawowa prawda jest tak bardzo przeinaczana i negowana. |