22 czerwca 2007

XII Niedziela w ciągu roku – C

Za 12,10-11.13,1

Pan mówi: Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym. W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem, podobny do płaczu w Hadad-Rimmon na równinie Megiddo. W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy.

Ga 3,26-29

Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi - w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą - dziedzicami.

Łk 9,18-24

Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał.
Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie?

Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Potem mówił do wszystkich:

Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.

A ty, za kogo mnie uważasz ?

Kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Za kogo Go uważam w moim codziennym życiu? Jakie jest Jego miejsce w mojej codzienności?

Dopóki nie odpowiem sobie uczciwie na te pytania, dopóki nie określę się jednoznacznie wobec Jezusa Chrystusa, chrześcijaństwo moje będzie tylko pustym dźwiękiem, nic nie znaczącą etykietką.

Ale także życie moje nie będzie miało sensu i znaczenia, nie będę człowiekiem dopóki nie określę mojego stosunku do Niego. Jak ktoś pięknie powiedział : "Człowiek jest dopiero pełnym człowiekiem, dzieckiem Bożym, a jego życie nabiera sensu i znaczenia, tylko wtedy kiedy tenże człowiek określi swój stosunek do Chrystusa". Papież Jan Paweł II zaś od początku swego pontyfikatu nawoływał: Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Człowiek nie może zrozumieć samego siebie bez Chrystusa i dlatego musi sobie sam odpowiedzieć, lub raczej –ustawicznie odpowiadać na pytanie: Kim jest dla mnie Jezus Chrystus.

Prawdą jest, że człowiek jest miarą wszechświata - jak pokazuje nawet Kosmologiczna Zasada Antropiczna, ale też prawdą jest, że "miarą człowieczeństwa jest Chrystus". A o tym współczesny człowiek woli –w swej pysze- zapomnieć. I być może dlatego mimo tak wielu sukcesów i osiągnięć jest ustawicznie nieszczęśliwy, a nawet można by powiedzieć, że jest coraz bardziej nieszczęśliwy.

Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?
Od odpowiedzi na to pytanie zależy i to - kim jestem ja sam?

I jeszcze te dwa niepokojące zdania na zakończenie dzisiejszej Ewangelii ... „ ... jeśli kto chce iść za Mną ... niech co dnia bierze krzyż” bardzo niepokojące zdania i bardzo niepopularna propozycja, szczególnie w naszych czasach. A jakby tego było mało to i groźba: „kto chce zachować swoje życie straci je ...”, a przecież dzisiaj robi się wszystko, aby życie za wszelką cenę zachować, przynajmniej tym wybranym.

Paradoksalnie, nie robi się tylko tego, co sam Chrystus zalecił: „kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa Jakież to niepopularne wśród naszych prominentów i nowobogackich? O ileż bardziej modne i „na topie” są wszystkie liftingi, operacje plastyczne, salony odnowy biologicznej, masaże, sauny i cały ten drogi, a bezskuteczny szpan ... I kiedy tak przyglądnąć się z boku temu „ruchowi w biznesie” i nabożnej wierze jego klientek i klientów, to można sobie zadać pytanie: kiedy ci ludzie zmądrzeją? Przecież kto chce zachować swoje życie za wszelką cenę ... ten je straci ... na bzdury! Czy oni tego naprawdę nie widzą?

Warto też być może przypomnieć, że przyjęcie Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela jest jednoznaczne z przyjęciem Jego Kościoła. Bóg nie chce nas zbawiać pojedynczo i indywidualnie i dlatego założył Kościół – Wspólnotę Ludu Bożego dążącego wspólnie do zbawienia. Jest jakimś głębokim nieporozumieniem uznawanie Chrystusa i jednoczesne odrzucanie Wspólnoty Kościoła.