Największą herezją współczesności jest „teologia samo wyzwolenia” lub raczej „teologia samo-zbawienia”. Chrystus jest nam już do niczego niepotrzebny. Zbawimy się sami, o własnych siłach, sami stworzymy sobie niebo i sami się tam dostaniemy, bez pomocy pośrednika. Taka jest przecież między innymi podstawowa idea „południowoamerykańskiej teologii wyzwolenia”. Już nie tylko Kościół, kapłani, sakramenty są mi niepotrzebne, ale nawet sam Chrystus jest już zbędny w tak rozumianej auto-soteriologii. Ja sam się zbawię bez pośredników – to jest najczęściej słyszany argument w ustach tych, którzy odrzucają Kościół i sakramenty, a co za tym idzie i Chrystusa. |