Wraz z rozwojem technik komunikacyjnych ilość znajomości, jakie nawiązujemy nie idzie w parze z ich jakością. Nasze znajomości stają się coraz bardziej rozległe, ale i jednocześnie coraz bardziej powierzchowne, płyciutkie i nietrwałe. Czy nie warto ograniczyć ilość adresów w naszych książkach adresowych i numerów w telefonach komórkowych??? Czy naprawdę te wszystkie powierzchowne i nijakie rozmowy i czaty, dają mi cokolwiek? Czy zaspokajają potrzebę bliskości, wzajemnego zrozumienia? Czy raczej zabijają tylko doskwierające poczucie obcości i samotności, izolacji i bezsensu?
Czy nie jest to raczej zabijanie jakiegoś wewnętrznego lęku czy zapychanie dziur w naszej wewnętrznej pustce.