16 października - rocznica wyboru Jana Pawła II
16 października 1978 roku, godzina 16:16 – święto świętej Jadwigi Śląskiej – to już przecież trzydzieści jeden lat temu … i wielka radość!!! Polski kardynał Papieżem!!
Papieskie rocznice, te dwadzieścia sześć, kiedy żył i te kolejne (w tym roku już piąta), po Jego śmierci … Przyzwyczailiśmy się je obchodzić z szacunkiem i radością za czasów Jego pontyfikatu, śledząc jednocześnie Jego podróże i Jego nauczanie (pewno trochę mniej, bo mniej mediatyzowane i wymagające jednak głębszej refleksji). Pamiętamy Go bardzo dynamicznego i wysportowanego Papieża z początków Jego pontyfikatu i pamiętamy też Jego ostatnie lata życia, kiedy coraz bardziej pochylony, a jednak z coraz większą siłą ducha i wiary próbował nam przekazać najważniejszą prawdę i przesłanie swojego pontyfikatu: „Nie bójcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi”.
W swej pierwszej encyklice z 4 marca 1979 pisze właśnie o Chrystusie Odkupicielu człowieka:
„Chrystus – Odkupiciel człowieka jest ośrodkiem wszechświata i historii. W Jezusie Chrystusie świat widzialny, stworzony przez Boga dla człowieka – świat, który wraz z grzechem został poddany marności – odzyskuje na nowo swą pierwotną więź z samym Boskim źródłem Mądrości i Miłości. Bo tak Bóg umiłował świat, ze dał Swojego Syna Jednorodzonego. I tak jak w człowieku -Adamie, ta więź została zerwana, tak w Człowieku – Chrystusie, zostaje nawiązana na nowo”. /encyklika „Redemptor hominis”, n. 8/
Mam i ja moje prywatne wspomnienia ze spotkań z tym niezwykłym człowiekiem. Pamiętam kiedy jeszcze jako uczeń szkoły średniej w 1974, uczestniczyłem w wakacyjnej Oazie Ruchu Światło Życie, a On jako kardynał krakowski wizytował oazy letnie i z niezwykłym zapałem i radością rozmawiał z nami, uczniami właśnie o Chrystusie Wyzwolicielu człowieka. I później z czasu Jego pierwszej pielgrzymki do Polski (1979), kiedy odprawiał Mszę św. na lotnisku nowotarskim, a ja jako kleryk seminarium miałem niewątpliwy zaszczyt być w zakrystii papieskiej. Drugie wspomnienie ze spotkań z Papieżem Janem Pawłem II: w 1982 roku kiedy jako młodziutki ksiądz, w kilka miesięcy po święceniach pojechałem do Rzymu na kanonizację bł. Maksymiliana Kolbego i w czasie audiencji w sali Pawła VI pochyliłem się do ucałowania Pierścienia Rybaka na papieskiej dłoni, a Papież przesunął dłonią po moich długich włosach i z uśmiechem powiedział: „księże, fryzjer się o księdza pytał”. I kolejne z okresu moich studiów na KUL'u, kiedy Jan Paweł II odwiedził w czasie jednej ze swoich pielgrzymek do Polski (1987) uniwersytet, którego kiedyś był profesorem. I trzecie, w 1996 roku, kiedy przeniesiony z misji w Zairze do misji w Tanzanii miałem okazję być w Rzymie. W czasie audiencji w auli Klementyńskiej uklęknąłem w moim białym, misyjnym habicie i poprosiłem o błogosławieństwo na pracę misyjną w Tanzanii. A papież udzielił mi błogosławieństwa i znowu z uśmiechem (tym razem jednak dosyć krzywym) powiedział: „Księże, a dlaczego ksiądz nie nosi koloratki?” Jak było Mu wtedy tłumaczyć, że do misyjnego habitu nie nosimy koloratek, bo są niepraktyczne i zamiast nich nosimy czarne, misyjne krzyże?
Papież Jan Paweł II, niezwykły człowiek, Boży człowiek. A jednocześnie człowiek bardzo ludzki, bardzo normalny i oddany Bogu i człowiekowi. W jednym ze swoich listów tak pisze o człowieku:
„Człowiek – być człowiekiem, to podstawowe powołanie człowieka: być człowiekiem na miarę daru, jaki otrzymał. Na miarę tego talentu, którym jest samo człowieczeństwo, a z kolei dopiero na miarę wszystkich talentów, jakimi został obdarzony. W tym znaczeniu Bóg chce każdego człowieka dla niego samego”. /List do Rodzin 2.02.1994./
A w swoim poemacie w części pierwszej „Strumień” pisze, dając nam wskazówkę jak i gdzie szukać źródła naszego człowieczeństwa:
„Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być —
Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.”
/Tryptyk Rzymski, Źródło/
I w końcu w części drugiej „Medytacje nad Księgą Rodzaju” pisze o czymś, co czeka każdego z nas i na co On sam przygotowywał się całe życie:
„To co we mnie niezniszczalne,
teraz staje twarzą w twarz z Tym, który Jest!”
/Tryptyk Rzymski, Non omnis moriar/
2 kwietnia 2005 roku godzina 21:37 – wigilia Niedzieli Miłosierdzia Bożego i wiadomość: Polski Papież nie żyje. Stanął twarzą w twarz z Tym, Który JEST.