Do proboszcza przychodzi młody mężczyzna z prośbą o zaświadczenie, bo chce być ojcem chrzestnym. Proboszcz grzecznie wyjaśnia, że ojcem chrzestnym może być tylko wierzący i praktykujący katolik. Na co penitent zapewnia solennie, że on jest właśnie głęboko wierzący. „Ale ja pana nigdy nie widziałem w kościele, i jakoś nie rozumiem jak może pan być wierzącym bez regularnych praktyk religijnych.” - mówi proboszcz. Na co petent uśmiecha się konfidencjonalnie i mówi: „no wie ksiądz mnie się lepiej chwali Boga na łonie natury, w górach, nad rzeką, w lesie. Przecież Bóg jest wszędzie, w lesie też”. Proboszcz nie zbity z tropu mówi więc również z uśmiechem: „no tak, na pewno jest tam Pan Bóg, ale mnie tam nie ma i ja pana nie widzę praktykującego, więc może pan uda się po zaświadczenie do leśniczego. Może on zaświadczy o pana religijnych praktykach, ja niestety nie mogę.”