Wśród współczesnych nurtów filozoficznych, które papież uznał za niezgodne z wiarą katolicką znalazł się scjentyzm i pragmatyzm. Scjentyzm określono jako koncepcję filozoficzną nie uznającą innych form poznania niż właściwe dla nauk ścisłych, a pragmatyzm jako sposób myślenia rezygnujący w życiu praktycznym z refleksji teoretycznej i zasad etycznych. Jednak nie wszystkie stanowiska filozoficzne, które mogłyby podpadać pod rzadko dziś używaną nazwę scjentyzmu (częściej stosuje się termin naturalizm lub fizykalizm) zasługują na taką krytykę. Wydaje się, że np. naturalizm metodologiczny nie tylko nie jest przeciwny wierze, lecz rezygnacja z niego może łatwo prowadzić zarówno do degeneracji nauki jak i wiary. Podobnie rzecz ma się z niektórymi formami pragmatyzmu jako nurtu filozoficznego. Podstawę papieskiej krytyki jest założenie, że pragmatyzm jest antyfundacjonalistyczny. Jednak nie każdy rodzaj antyfundacjonalizmu musi prowadzić do niepożądanego relatywizmu. Można być np. antyfundacjonalistą w punkcie wyjścia dociekań filozoficznych i fundacjonalisty w punkcie dojścia. Taką właśnie postawę przyjmował twórca amerykańskiego pragmatyzmu, a za nim wielu współczesnych filozofów. Taką również postawę mogą przyjąć zwolennicy wspieranej przez papieża "hermeneutyki otwartej na wymiar metafizyczny", od których spodziewa się on ukazania, w jaki sposób człowiek uwikłany w konkretne warunki dziejowe może wyrazić prawdy przekraczające historyczne, społeczne i językowe ograniczenia. Z tej perspektywy pewne formy (krytykowanego przez papieża) pragmatyzmu i (zalecanej) hermeneutyki ściśle się ze sobą wiążą.
Uwagi te nie podważają ogólnej zasadności papieskich krytyk. Proponują jedynie pewne ograniczenia w ich aplikacji oraz korelują terminologię preferowaną przez papieża z obecnie funkcjonującym językiem filozoficznym.
Dr Piotr Gutowski