25 sierpnia 2007

liberalizm i relatywizm = areligijny fundamentalizm


Gdy ludzie sądzą, że posiedli tajemnice doskonałej organizacji społecznej, która eliminuje zło, sądzą także, iż mogą stosować wszelkie środki, także przemoc czy kłamstwo, by ją urzeczywistnić. Polityka staje się wówczas „świecką religią”, która łudzi się, że buduje w ten sposób raj na ziemi. (Jan Paweł II, Encyklika „Centesimus annus”, n. 25)

I wtedy właśnie pojawiają się świeckie, czy też antyreligijne fundamenatalizmy. Były nimi w przeszłości nazizm i komunizm, a dzisiaj staje się nim coraz bardziej relatywizm i liberalizm. A tego rodzaju fundamentalizm, nie mający żadnych etycznych czy moralnych zahamowań, a jednocześnie przekonany o swojej mesjańskiej roli staje się automatycznie karykaturalną tyranią w imię wolności.

Doskonałym przykładem niestety staje się coraz bardziej Europa ze swoimi libertyńskimi poglądami opartymi skądinąd na wcale nieszlachetnych ideałach „Wielkiej” Rewolucji Francuskiej.

"Centesimus Annus"