Na pytanie: „dlaczego istnieje coś raczej niż nic?” istnieją trzy możliwe odpowiedzi:
Kreacjonizm – Bóg, Który jest bytem zewnętrznym w stosunku do Wszechświata, stworzył świat z niczego (z miłości). On też jedynie jest bytem i On jedynie jest ostatecznym usprawiedliwieniem istnienia czegokolwiek, bo On sam jest istnieniem.
Panteizm – a raczej różne jego odmiany od Plotyna, poprzez Spinozę do dialektycznego procesu Hegla, w którym Absolut jest Wszechświatem, Wszechświat jest Absolutem. Świat i Absolut to jeden i ten sam odwieczny byt różnorako się manifestujący. Inaczej – świat i absolut, to myśl, która się myśli myśląc ... Wszystko co istnieje, ze mną i z Tobą włącznie to tylko jedna gigantyczna myśl.
Materializm i próby fizykalnej teorii usprawiedliwiającej istnienie świata (TOE miałaby właśnie być taką teorią, gdzie Wszechświat usprawiedliwiałby się sam w swoim istnieniu). Tutaj materia jest absolutem, bytem odwiecznym, niestworzonym i samo-istniejącym.
Dla mnie jedyną sensowną i racjonalnie satysfakcjonującą odpowiedzią jest kreacjonizm. Dwie pozostałe odpowiedzi plączą się w nierozwiązywalnych sprzecznościach. Pytającym: „dlaczego” odpowiem: „spróbuj sam pomyśleć jakie są sprzeczności panteistycznego i materialistycznego punktu widzenia”. To w końcu nie takie trudne :-)