Ustawiczne negowanie i poddawanie w wątpliwość dokonań i osiągnięć przeszłości jest nie tylko wyrazem pychy, jakiejś perwersyjnej i przewrotnej, opacznie rozumianej wolności, ale jest także po prostu niebezpieczne. W ten bowiem sposób, negując i poddając ustawicznie w wątpliwość wszystko za każdym razem jestem zobowiązany udowadniać, że 2+2 = 4. To przecież nie ma sensu.
Oczywiście namysł i refleksja są konieczne dla rozwoju i pogłębienia, ale jeśli ktoś za każdym razem każe mi dowodzić oczywistości, to jakakolwiek dyskusja jest skazana na absurdalny regres „ad infinitum”.