24 lipca 2007

prawda o „Wielkiej Rewolucji Francuskiej” ...

Kto pierwszy robił mydło z ludzi i spodnie z ludzkiej skóry? Wodzowie rewolucji francuskiej. Ci sami, którzy mieli usta pełne okrągłych zdań o wolności, równości i braterstwie ludzi. A jednak 14 lipca Francja znów czci ludobójców jako bohaterów narodowych.

nad Paryżem eksplodują fajerwerki. Tłum na Polach Elizejskich wiwatuje na widok defilady. Rozradowani paryżanie nie zdają sobie jednak sprawy, że czczą jedno z najbardziej zbrodniczych wydarzeń w historii świata. To trochę tak, jakby Niemcy świętowali dzisiaj dojście Hitlera do władzy.

We Francji podczas rewolucji zginęło ponad pół miliona ludzi. Drugie tyle zmarło z głodu i chorób. Tymczasem w całym państwie żyło wtedy zaledwie 27 mln ludzi.

Rewolucyjni żołnierze najpierw gwałcili kobiety, a potem je mordowali. Zabijali starców i zakłuwali bagnetami niemowlęta leżące w kołyskach. Często widywano, jak żołnierze przerzucali sobie dzieci z bagnetu na bagnet. W miejscowości Clisson rewolucyjni żołnierze zakopali w ziemi kocioł, położyli na nim ruszt, a potem spalili na nim 150 kobiet. „Dziesięć baryłek tłuszczu wysłałem do Nantes. Był to jakby tłuszcz z mumii: służył szpitalom” – zeznał później jeden z żołnierzy. W mieście Angers żołnierze ściągnęli skórę z 32 ludzi na spodnie dla wyższych oficerów. Skórę zdzierali od pasa w dół, dzięki czemu spodnie miały być dobrze dopasowane do ciała nowego właściciela.

czytaj dalej Zbrodnia uświęcona - Przemysław Kucharczak