Wiara i niewiara nie są równouprawnione. Nie są to dwie równouprawnione postawy wobec prawdy. Wiara bowiem to rozumowe wybieranie prawdy. Niewiara to jej zaprzeczanie lub co najmniej uznawanie, że prawda jest niepoznawalna. Agnostycyzm więc, tak samo jak ateizm, czy relatywizm nie są alternatywa dla wiary, ale jej zaprzeczeniem będąc zaprzeczeniem i negacją prawdy. Dlatego można powiedzieć: „albo Logos – Rozum będzie pierwszym słowem wiary, albo świata nie będzie.”
czytaj dalej ...
31 stycznia 2007
30 stycznia 2007
naprawdę drastyczne …
Niech mi jeszcze ktoś powie, że płód to nie człowiek. Jeśli tak twierdzisz, to zobacz te zdjęcia . Są doprawdy drastyczne, ale to jest rzeczywistość przerywania ciąży. Także drastyczna!
wywiad z Papieżem Benedyktem XVI...
Ojcze Święty, chrześcijaństwo rozszerzyło się na świecie poczynając od Europy. Obecnie wielu uważa, że przyszłość Kościoła należy do innych kontynentów, czy to prawda? Albo innymi słowy, jaka przyszłość czeka chrześcijaństwo w Europie, gdzie wydaje się ono sprowadzać do prywatnych poglądów wyznawanych przez mniejszość?
Przede wszystkim chciałbym tu wprowadzić pewien światłocień. Tak naprawdę, jak wiadomo, chrześcijaństwo wyrosło na Bliskim Wschodzie i przez długi czas jego główny nurt rozwojowy pozostawał tam rozszerzając się na Azję dużo bardziej niż myślimy dzisiaj, po zmianach, jakie przyniósł ze sobą islam. Z drugiej strony właśnie z tego powodu oś chrześcijaństwa wyraźnie się przesunęła ku Zachodowi i Europie, a Europa – i z tego jesteśmy dumni – wpłynęła następnie na dalszy rozwój chrześcijaństwa, także w jego wielkich nurtach intelektualnych i kulturowych. Tym niemniej uważam, że ważne jest pamiętanie o chrześcijanach Wschodu. Istnieje bowiem ryzyko, że ci, którzy od zawsze byli tam ważną mniejszością skutecznie wpływającą na otaczający świat, teraz wyemigrują. I to jest wielkie niebezpieczeństwo, że właśnie te miejsca pochodzenia chrześcijaństwa zostaną pozbawione chrześcijan. Myślę, że musimy wiele im pomagać, aby mogli tam pozostać. Ale powróćmy do pytania. Europa stała się oczywiście centrum chrześcijaństwa i jego ruchu misyjnego. Dzisiaj to inne kontynenty, inne kultury z podobną siłą budują dzieje świata. W ten sposób rośnie liczba głosów w Kościele, i dobrze, że tak jest. Dobrze, że mogą dochodzić do głosu odmienne temperamenty i różne przymioty Afryki, Azji i Ameryki, w szczególności Ameryki Łacińskiej. Wszystkie te cechy są oczywiście naznaczone nie tylko słowem chrześcijaństwa, ale także przesłaniem tego świata, które niesie - także na inne kontynenty – rozdzierającą próbę, jakiej doświadczyliśmy my sami. Wszyscy biskupi z innych stron świata opowiadają: wciąż potrzebujemy Europy, nawet jeśli Europa jest tylko jakąś częścią większej całości. Wciąż na nas spoczywa odpowiedzialność, pochodząca z doświadczenia, z nauk teologicznych, które tu zostały rozwinięte, z naszego doświadczenia liturgicznego, naszych tradycji, także z doświadczeń ekumenicznych, jakie zgromadziliśmy: to wszystko jest bardzo ważne także dla innych kontynentów. Dlatego nie wolno nam dziś się poddawać, użalając się nad sobą i mówiąc: jesteśmy tylko mniejszością, starajmy się utrzymać przynajmniej w tej niewielkiej liczbie; ale powinniśmy zachować żywotny dynamizm, otworzyć się na wymianę, tak aby z zewnątrz zaczerpnąć nowych sił. Dzisiaj mamy hinduskich i afrykańskich kapłanów zarówno w Europie jak i w Kanadzie, gdzie wielu księży afrykańskich pięknie pracuje. To znaczy właśnie dawać i otrzymywać. Ale jeśli w przyszłości więcej otrzymamy, powinniśmy także nadal z siebie dawać z rosnącą odwagą i dynamizmem.
czytaj dalej: www.wiara.pl
Przede wszystkim chciałbym tu wprowadzić pewien światłocień. Tak naprawdę, jak wiadomo, chrześcijaństwo wyrosło na Bliskim Wschodzie i przez długi czas jego główny nurt rozwojowy pozostawał tam rozszerzając się na Azję dużo bardziej niż myślimy dzisiaj, po zmianach, jakie przyniósł ze sobą islam. Z drugiej strony właśnie z tego powodu oś chrześcijaństwa wyraźnie się przesunęła ku Zachodowi i Europie, a Europa – i z tego jesteśmy dumni – wpłynęła następnie na dalszy rozwój chrześcijaństwa, także w jego wielkich nurtach intelektualnych i kulturowych. Tym niemniej uważam, że ważne jest pamiętanie o chrześcijanach Wschodu. Istnieje bowiem ryzyko, że ci, którzy od zawsze byli tam ważną mniejszością skutecznie wpływającą na otaczający świat, teraz wyemigrują. I to jest wielkie niebezpieczeństwo, że właśnie te miejsca pochodzenia chrześcijaństwa zostaną pozbawione chrześcijan. Myślę, że musimy wiele im pomagać, aby mogli tam pozostać. Ale powróćmy do pytania. Europa stała się oczywiście centrum chrześcijaństwa i jego ruchu misyjnego. Dzisiaj to inne kontynenty, inne kultury z podobną siłą budują dzieje świata. W ten sposób rośnie liczba głosów w Kościele, i dobrze, że tak jest. Dobrze, że mogą dochodzić do głosu odmienne temperamenty i różne przymioty Afryki, Azji i Ameryki, w szczególności Ameryki Łacińskiej. Wszystkie te cechy są oczywiście naznaczone nie tylko słowem chrześcijaństwa, ale także przesłaniem tego świata, które niesie - także na inne kontynenty – rozdzierającą próbę, jakiej doświadczyliśmy my sami. Wszyscy biskupi z innych stron świata opowiadają: wciąż potrzebujemy Europy, nawet jeśli Europa jest tylko jakąś częścią większej całości. Wciąż na nas spoczywa odpowiedzialność, pochodząca z doświadczenia, z nauk teologicznych, które tu zostały rozwinięte, z naszego doświadczenia liturgicznego, naszych tradycji, także z doświadczeń ekumenicznych, jakie zgromadziliśmy: to wszystko jest bardzo ważne także dla innych kontynentów. Dlatego nie wolno nam dziś się poddawać, użalając się nad sobą i mówiąc: jesteśmy tylko mniejszością, starajmy się utrzymać przynajmniej w tej niewielkiej liczbie; ale powinniśmy zachować żywotny dynamizm, otworzyć się na wymianę, tak aby z zewnątrz zaczerpnąć nowych sił. Dzisiaj mamy hinduskich i afrykańskich kapłanów zarówno w Europie jak i w Kanadzie, gdzie wielu księży afrykańskich pięknie pracuje. To znaczy właśnie dawać i otrzymywać. Ale jeśli w przyszłości więcej otrzymamy, powinniśmy także nadal z siebie dawać z rosnącą odwagą i dynamizmem.
czytaj dalej: www.wiara.pl
zeświecczenie ...
„W moim środowisku, warszawskich trzydziestolatków od paru lat widzę postępującą w nieobserwowanym dotąd tempie erozję, wypłukiwanie wiary. Czasami rzecz zaczyna ocierać się o Monty Pythona. Ostatnio byliśmy ze znajomymi na filmie Lot 93. Gdy wyszliśmy z kina, rzucili — niby nie do mnie, ale z wyraźną troską i współczuciem: „Widzisz, do czego może prowadzić religijny fanatyzm?”. Najpierw mnie zatkało. Później odpowiedziałem żartem, że jasne, mają rację. I że gdy chodzę codziennie na mszę świętą, tak naprawdę umawiam się tam z podobnymi świrami jak ja, by któregoś dnia obwiesić się różańcami i porwać PKS do Grójca. O pewnych rzeczach nie wypada myśleć, mówić, zajmować się nimi. I oczywiście możemy zacząć lamentować nad tym, że społeczeństwo nam świecczeje, pytanie tylko, co zrobiliśmy, żeby ci ludzie autentycznie poznali Jezusa, żeby Kościół nie kojarzył im się z semantyczną wydmuszką, którą jest słówko „fanatyzm”, z lustracją, biskupem politykiem czy czymś w tym guście. To dlatego stawiam tezę, że trzeba „uciec w głąb”.”
Szymon Hołownia w www.wiara.pl
Szymon Hołownia w www.wiara.pl
29 stycznia 2007
zbliżają się Rekolekcje Wielkopostne ...
Od Środy Popielcowej czyli od 21 lutego rozpoczniemy regularne Wielkopostne ćwiczenia duchowne. Zapraszam na stronę internetową - Rekolekcje Wielkopostne
Niedługo ruszy też bardziej całościowy i zbiorczy serwis Wielki Post
Niedługo ruszy też bardziej całościowy i zbiorczy serwis Wielki Post
brak realizmu ...
Idealizacja rzeczywistości i odmowa widzenia jej ciemnych stron nie jest wcale jej naprawianiem, ale tchórzliwym unikiem i bardzo szkodliwym brakiem realizmu.
Jeśli ktoś odmawia uznania faktu istnienia zła we współczesnym świecie lub to zło wstydliwie kamufluje ugrzecznionym uśmiechem tzn., że nie tylko mija się z prawdą i tym bardziej szkodzi rzeczywistości, ale zło popiera i sprzyja jego rozwojowi.
Nie można stale chować głowy w piasek. Warto przeczytać sobie taką oto opowiastkę:
Pewien dumny i wykształcony struś dawał na pustyni lekcje strusim pisklętom na temat wyższości ich gatunku nad innymi.
- Jesteśmy największymi ptakami, co oznacza, że jesteśmy najważniejsi.
Wszyscy uczniowie przytakiwali mu:
- Oczywiści! Oczywiście! Tylko rezolutny struś imieniem Oliwier stawiał kłopotliwe pytania:
- Ale my nie potrafimy latać do tyłu, tak jak to robią kolibry – powiedział odważnym głosem.
- I co z tego, za to koliber nie jest związany ze swoim terenem.
- Oczywiście! Oczywiście! – powtarzały wszystkie strusie, oprócz Oliwiera.
- Znosimy największe, a jednocześnie najładniejsze jajka – kontynuował stary nauczyciel.
- To nieprawda, jajka rudzika są ładniejsze – zaprzeczył Oliwier.
- Z jajek rudzika wykluwają się jedynie rudziki – odburknął stary struś. Rudziki umieją jedynie wydziobywać polne glisty i tyle!
- Oczywiście! Oczywiście! – wykrzykiwały wszystkie strusie poza Oliwierem.
- My potrafimy chodzić na czterech palcach podczas gdy człowiek potrzebuje ich aż dziesięć – przypominał swoim uczniom stary nauczyciel.
- Ale człowiek potrafi latać nawet na siedząco podczas, gdy my nie umiemy latać w ogóle – skomentował Oliwier.
Stary struś zmierzył go surowym wzrokiem.
- Człowiek przemierza kulisty świat nazbyt szybko. Wkrótce wpadnie na siebie od tyłu i nie będzie nawet wiedział, że to, co na niego wpadło to on sam.
- Oczywiście! Oczywiście! – krzyczały wszystkie pozostałe strusie.
- Poza tym w niebezpiecznych momentach stajemy się niewidzialni chowając naszą głowę w piasek – wyskandował nauczyciel. Nikt inny nie umie tego zrobić.
- Jak możemy wiedzieć, ze nikt nas nie widzi, kiedy to my sami nic nie widzimy? – zapytał Oliwier.
- Demagogia - wykrzyknął stary struś i wszystkie pozostałe strusie powtarzały:
- Demagogia – nie znając nawet znaczenia tego słowa
I właśnie w tym momencie, zarówno nauczyciel jak i jego uczniowie usłyszeli jakiś złowrogi hałas, który podobny był do grzmotu i zbliżał się coraz bardziej w ich stronę. Nie był to huk wydobywający się z nieba ale złowrogi tętent nieprzebranej hordy rozwścieczonych słoni w pełnym natarciu, które przestraszone nie wiadomo czym gnały na oślep przed siebie.
Start struś wraz ze swoimi uczniami schował natychmiast głowę w piasek. Tylko Oliwier ukrył się za pewną, znajdującą się nieopodal wielką skałą i tam pozostał aż do chwili, w której rozwścieczona horda zniknęła. Kiedy wydostał się zza niej zobaczył rozorany piach, pokryty martwymi ciałami i pierzem: to było wszystko, co pozostało ze starego nauczyciela i jego uczniów. By upewnić się Oliwier zwołał apel, ale jedyne imię które odpowiedziało mu na jego wołanie było jego własnym.
- Oliwier – zawołał.
- Obecny – odpowiedział sobie. Było to jedyny żywy głos usłyszany na pustyni.
za Bruno Ferrero „Czy jest tam ktoś? Krótkie opowiadania dla ducha.”
bez komentarza :-)
Jeśli ktoś odmawia uznania faktu istnienia zła we współczesnym świecie lub to zło wstydliwie kamufluje ugrzecznionym uśmiechem tzn., że nie tylko mija się z prawdą i tym bardziej szkodzi rzeczywistości, ale zło popiera i sprzyja jego rozwojowi.
Nie można stale chować głowy w piasek. Warto przeczytać sobie taką oto opowiastkę:
Pewien dumny i wykształcony struś dawał na pustyni lekcje strusim pisklętom na temat wyższości ich gatunku nad innymi.
- Jesteśmy największymi ptakami, co oznacza, że jesteśmy najważniejsi.
Wszyscy uczniowie przytakiwali mu:
- Oczywiści! Oczywiście! Tylko rezolutny struś imieniem Oliwier stawiał kłopotliwe pytania:
- Ale my nie potrafimy latać do tyłu, tak jak to robią kolibry – powiedział odważnym głosem.
- I co z tego, za to koliber nie jest związany ze swoim terenem.
- Oczywiście! Oczywiście! – powtarzały wszystkie strusie, oprócz Oliwiera.
- Znosimy największe, a jednocześnie najładniejsze jajka – kontynuował stary nauczyciel.
- To nieprawda, jajka rudzika są ładniejsze – zaprzeczył Oliwier.
- Z jajek rudzika wykluwają się jedynie rudziki – odburknął stary struś. Rudziki umieją jedynie wydziobywać polne glisty i tyle!
- Oczywiście! Oczywiście! – wykrzykiwały wszystkie strusie poza Oliwierem.
- My potrafimy chodzić na czterech palcach podczas gdy człowiek potrzebuje ich aż dziesięć – przypominał swoim uczniom stary nauczyciel.
- Ale człowiek potrafi latać nawet na siedząco podczas, gdy my nie umiemy latać w ogóle – skomentował Oliwier.
Stary struś zmierzył go surowym wzrokiem.
- Człowiek przemierza kulisty świat nazbyt szybko. Wkrótce wpadnie na siebie od tyłu i nie będzie nawet wiedział, że to, co na niego wpadło to on sam.
- Oczywiście! Oczywiście! – krzyczały wszystkie pozostałe strusie.
- Poza tym w niebezpiecznych momentach stajemy się niewidzialni chowając naszą głowę w piasek – wyskandował nauczyciel. Nikt inny nie umie tego zrobić.
- Jak możemy wiedzieć, ze nikt nas nie widzi, kiedy to my sami nic nie widzimy? – zapytał Oliwier.
- Demagogia - wykrzyknął stary struś i wszystkie pozostałe strusie powtarzały:
- Demagogia – nie znając nawet znaczenia tego słowa
I właśnie w tym momencie, zarówno nauczyciel jak i jego uczniowie usłyszeli jakiś złowrogi hałas, który podobny był do grzmotu i zbliżał się coraz bardziej w ich stronę. Nie był to huk wydobywający się z nieba ale złowrogi tętent nieprzebranej hordy rozwścieczonych słoni w pełnym natarciu, które przestraszone nie wiadomo czym gnały na oślep przed siebie.
Start struś wraz ze swoimi uczniami schował natychmiast głowę w piasek. Tylko Oliwier ukrył się za pewną, znajdującą się nieopodal wielką skałą i tam pozostał aż do chwili, w której rozwścieczona horda zniknęła. Kiedy wydostał się zza niej zobaczył rozorany piach, pokryty martwymi ciałami i pierzem: to było wszystko, co pozostało ze starego nauczyciela i jego uczniów. By upewnić się Oliwier zwołał apel, ale jedyne imię które odpowiedziało mu na jego wołanie było jego własnym.
- Oliwier – zawołał.
- Obecny – odpowiedział sobie. Było to jedyny żywy głos usłyszany na pustyni.
za Bruno Ferrero „Czy jest tam ktoś? Krótkie opowiadania dla ducha.”
bez komentarza :-)
27 stycznia 2007
ustawa antyubecka ...
Z nadzieją należy powitać inicjatywę PiS-u: rozliczenia aparatu represji PRL-u i uchwalenia ustawy „antyubeckiej” czy jak już się mówi: „deubekizacji” Polski. Krótko mówiąc, chodzi o rozliczenie osób, które tworzyły aparat ucisku w Polsce komunistycznej, były wysokimi funkcjonariuszami PZPR i rządów PRL-owskich, służyły w UB, SB, informacji wojskowej, KBW czy ZOMO. Za zatajenie przez byłych funkcjonariuszy pełnej informacji o swojej działalności i agenturze groziłaby odpowiedzialność karna. Tak samo karalne ma być przechowywanie dokumentów SB (jak dotąd, w myśl przepisów obowiązującej ustawy lustracyjnej, ci ludzie są traktowani jako świadkowie koronni w procesach lustracyjnych). Nowa ustawa pozwalałaby odebrać lub zawiesić wysokie świadczenia emerytalne, a także pozbawić szczególnych uprawnień tych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji, którzy zostaliby skazani za popełnienie zbrodni komunistycznych.
Przypomnę, że takie próby dekomunizacji podejmowano już wcześniej, m.in. w 1992 r. Senat podjął taką uchwałę, która jednak nie weszła w życie, ponieważ upadł rząd Jana Olszewskiego, rok później z inicjatywy prezydenta rozwiązano Sejm, a po wyborach władzę przejęło SLD. Z kolei w 1999 r. Sejm głosami posłów SLD, UW i PSL odrzucił taki projekt autorstwa parlamentarzystów AWS. Ale i dzisiaj, aby taka ustawa mogła wejść w życie, potrzebna jest zmiana konstytucji. Tymczasem już odezwały się głosy sprzeciwu, m.in. lider SLD Wojciech Olejniczak zaprotestował przeciwko określaniu Służby Bezpieczeństwa mianem organizacji zbrodniczej, uważając, że pracowało w niej „wielu porządnych ludzi”. Twierdzi, że chodzi o zemstę.
Za: www.Niedziela.pl
Przypomnę, że takie próby dekomunizacji podejmowano już wcześniej, m.in. w 1992 r. Senat podjął taką uchwałę, która jednak nie weszła w życie, ponieważ upadł rząd Jana Olszewskiego, rok później z inicjatywy prezydenta rozwiązano Sejm, a po wyborach władzę przejęło SLD. Z kolei w 1999 r. Sejm głosami posłów SLD, UW i PSL odrzucił taki projekt autorstwa parlamentarzystów AWS. Ale i dzisiaj, aby taka ustawa mogła wejść w życie, potrzebna jest zmiana konstytucji. Tymczasem już odezwały się głosy sprzeciwu, m.in. lider SLD Wojciech Olejniczak zaprotestował przeciwko określaniu Służby Bezpieczeństwa mianem organizacji zbrodniczej, uważając, że pracowało w niej „wielu porządnych ludzi”. Twierdzi, że chodzi o zemstę.
Za: www.Niedziela.pl
26 stycznia 2007
ekonomia ...
Jeśli w tym życiu każesz sobie płacić za wszystko, to możesz być pewny, że w życiu przyszłym ty za wszystko zapłacisz.
ks. kard. Henryk Gulbinowicz otrzyma status pokrzywdzonego
W odniesieniu do urodzonego w 1923 r. hierarchy, od 1970 r. administratora apostolskiego w Białymstoku, w latach 1975-2004 arcybiskupa wrocławskiego, od 1985 r. kardynała - prowadzono klasyczne działania w postaci werbowania agentury w jego otoczeniu i zakładania podsłuchów we wrocławskiej kurii. Służba Bezpieczeństwa prowadziła wobec kurii wrocławskiej operację o kryptonimie "Bastion". W jej ramach w latach 80. posłużono się co najmniej 40 tajnymi współpracownikami z różnych środowisk. W 1984 r. powołana w SB sekcja D (dezintegracji) spaliła ordynariuszowi wrocławskiemu samochód w Złotoryi.
czytaj dalej
czytaj dalej
25 stycznia 2007
głupio mi ...
Z drugiej jednak strony informacja poniższa zawarta w tak zatytułowanym artykuliku „Księża ściągają kazania” jest typowym przykładem informacji obliczonej na sensację. Ani bowiem moje strony prywatne nie są specjalistycznym serwisem homiletycznym, ani księża nie są tak leniwi, czy głupi żeby ściągać gotowce. Ja sam bowiem publikuję kazania i homilie na internecie właśnie jako pomoc homiletyczna dla księży. I nie widzę w tym nic zdrożnego, ani złego.
Księża pracujący na parafii po kilka, kilkanaście lat nawet najbardziej uduchowieni i rozmodleni, po jakimś czasie w naturalny sposób „jałowieją” i trudno im stale być „na topie” z głoszeniem homilii i kazań. Dlatego pomoce homiletyczne w postaci miesięcznika „Biblioteka Kaznodziejska”, czy stron internetowych nie powinny być i nie są traktowane jako ściągi, ale właśnie jako pomoce duszpasterskie i homiletyczne. Autor artykułu stawiając już w tytule oskarżycielską tezę przyczynia się do bardzo modnej ostatnio w polskiej rzeczywistości fali wylewania pomyj na duchowieństwo.
Księża pracujący na parafii po kilka, kilkanaście lat nawet najbardziej uduchowieni i rozmodleni, po jakimś czasie w naturalny sposób „jałowieją” i trudno im stale być „na topie” z głoszeniem homilii i kazań. Dlatego pomoce homiletyczne w postaci miesięcznika „Biblioteka Kaznodziejska”, czy stron internetowych nie powinny być i nie są traktowane jako ściągi, ale właśnie jako pomoce duszpasterskie i homiletyczne. Autor artykułu stawiając już w tytule oskarżycielską tezę przyczynia się do bardzo modnej ostatnio w polskiej rzeczywistości fali wylewania pomyj na duchowieństwo.
miło mi .... ???
W artykule „Księża ściągają kazania” autor Michał Stangret pisze:
„Kościół postanowił rozprawić się z księżmi, którzy zamiast wygłaszać własne kazania, czytają z kartki homilie ściągnięte z internetu.”
Wymienia także aż dwa z moich serwisów homiletycznych....
„Specjalistycznych serwisów z kazaniami i homiliami jest w polskim internecie kilkaset. Do niektórych - jak Kazania.org czy Homilie.pl - można trafić bardzo łatwo. Ale do większości dotrą tylko wtajemniczeni, bo są zakamuflowane, np. www.kazikk.sds.pl/KAZANIA/index.htm . A tych wtajemniczonych nie brakuje.”
Miło mi, że aż dwie z moich stron zostały uznane za „Specjalistyczne serwisy z kazaniami i homiliami” :-)
czytaj dalej
„Kościół postanowił rozprawić się z księżmi, którzy zamiast wygłaszać własne kazania, czytają z kartki homilie ściągnięte z internetu.”
Wymienia także aż dwa z moich serwisów homiletycznych....
„Specjalistycznych serwisów z kazaniami i homiliami jest w polskim internecie kilkaset. Do niektórych - jak Kazania.org czy Homilie.pl - można trafić bardzo łatwo. Ale do większości dotrą tylko wtajemniczeni, bo są zakamuflowane, np. www.kazikk.sds.pl/KAZANIA/index.htm . A tych wtajemniczonych nie brakuje.”
Miło mi, że aż dwie z moich stron zostały uznane za „Specjalistyczne serwisy z kazaniami i homiliami” :-)
czytaj dalej
Kodeks Karny (wybór)
Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
socjologia religii ...
Bóg jest ważny w życiu — w skali od jeden do dziesięciu — dla Rumunów na poziomie 8,63, dla Polaków — 8,39, Greków — 7,93. Najmniej ważny jest dla: Niemców wschodnich — 3,16 i Czechów — 3,63. Codziennie modli się 55% Rumunów, 51% Polaków, 39% Greków, 45% Irlandczyków. A w Niemczech wschodnich codziennie modli się 6% osób, we Francji 9,1%.
za www.wiara.pl
za www.wiara.pl
24 stycznia 2007
media „nadwładzą” ... uzurpacja i szantaż ...
Wielka szkoda, że w mediach atakujących abp. Wielgusa niewiele miały do powiedzenia osoby kierujące się w życiu etyką katolicką. Mogłyby przypomnieć o jej podstawowych zasadach, m.in.:
• Powinno się potępiać zło, a nie człowieka;
• Należy ukazywać zawsze pełny kontekst rozpatrywanych czynów – społeczny i polityczny;
• Trzeba chronić przed powstaniem atmosfery szczucia i psychicznej agresji;
• Nigdy nie wolno kopać leżącego.
Wyroki dziennikarzy są w taki sposób formułowane, że zwykły odbiorca mediów utwierdza się w przekonaniu, iż nie ma od nich żadnego odwołania. Dlatego twierdzenie, że media są czwartą władzą, przestaje mieć pokrycie w rzeczywistości. Stały się one nadwładzą, która zdolna jest sobie podporządkować przedstawicieli każdej z trzech władz państwa demokratycznego. Omawiane fakty pozwoliły dostrzec, jak łatwo jest w Polsce wzniecić chaos medialny, groźny również dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej.
A może chodzi także o to, aby karykaturalna lustracja uniemożliwiła pełną dekomunizację?
za: Biskup Adam Lepa - Dziennikarze sędziami?
• Powinno się potępiać zło, a nie człowieka;
• Należy ukazywać zawsze pełny kontekst rozpatrywanych czynów – społeczny i polityczny;
• Trzeba chronić przed powstaniem atmosfery szczucia i psychicznej agresji;
• Nigdy nie wolno kopać leżącego.
Wyroki dziennikarzy są w taki sposób formułowane, że zwykły odbiorca mediów utwierdza się w przekonaniu, iż nie ma od nich żadnego odwołania. Dlatego twierdzenie, że media są czwartą władzą, przestaje mieć pokrycie w rzeczywistości. Stały się one nadwładzą, która zdolna jest sobie podporządkować przedstawicieli każdej z trzech władz państwa demokratycznego. Omawiane fakty pozwoliły dostrzec, jak łatwo jest w Polsce wzniecić chaos medialny, groźny również dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej.
A może chodzi także o to, aby karykaturalna lustracja uniemożliwiła pełną dekomunizację?
za: Biskup Adam Lepa - Dziennikarze sędziami?
duch zachowawczy ... czyli konserwa
Duch zachowawczy, duch konserwatywny wyraża się w usiłowaniu zachowania i stabilizacji struktur, które pozwalają na urządzenie się w życiu, na takie ułożenie życia aby mnie osobiście było wygodnie, spokojnie i bezproblemowo. Gdzie panuje taki duch, tam wszyscy, którzy próbują coś zmienić, rozwinąć, popchnąć do przodu są co najmniej „niemile widziani”, stają się zagrożeniem bytu i dobrobytu struktur zachowawczych. I takich wichrzycieli trzeba jak najszybciej spacyfikować, okiełznać, uspokoić, a jeśli się nie da, to się ich pozbyć.
Niestety takie postawy widoczne są nie tylko w społecznościach świeckich czy w zakładach pracy, firmach i przedsiębiorstwach ale także w strukturach kościelnych, parafiach, diecezjach, zgromadzeniach i domach zakonnych. Duch zachowawczy, konserwa, stagnacja, stabilizacja są więc absolutnie przeciwne wszelkim zmianom, reformom, a nawet tylko dyskusjom nad możliwościami zmian.
I co wtedy robić, kiedy tacy „specjaliści od usypiania ducha” znajdą się na czele takich ludzkich i religijnych struktur ?
Każda władza, jakakolwiek by nie była ma w sobie zalążki właśnie takich zachowawczych i konserwatywnych działań. I jest to oczywiste, bo władza zawsze chce jak najdłużej być przy władzy …
Tego rodzaju zachowania i struktury są o tyle bardziej niebezpieczne i groźne, że stoją za nimi ci, którzy są instytucjonalnie przy władzy, powołując się na autorytet władzy, a nawet na słowa samego św. Pawła: „Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia.” (Rz 13:1-2).
I to właśnie oni, sprawujący władzę –nie tylko usprawiedliwiają tego rodzaju struktury w sposób bardzo „przekonywujący”, ale także potępiają i niszczą wszelkiego rodzaju ruchy im przeciwne w sposób usankcjonowany i uświęcony samym faktem posiadania władzy. Wszelkie więc zmiany, które takiej władzy i ich jej zwolennikom są „nie na rękę”, są potępione jako wichrzycielskie, zgubne, rewolucyjne, niszczące pokój, a ludzie domagający się zmian nazywani są : wichrzycielami, chuliganami, buntownikami, wandalami itp., itd. Znamy to doskonale z czasów „jedynie słusznego komunizmu i socjalizmu”, znamy to z historii i własnego doświadczenia. I co wtedy? Czy mam zgadzać się na zachowawczą, konserwatywną i uśpioną władzę, dbającą tylko o swoje interesy?
21 sierpnia 2004
Niestety takie postawy widoczne są nie tylko w społecznościach świeckich czy w zakładach pracy, firmach i przedsiębiorstwach ale także w strukturach kościelnych, parafiach, diecezjach, zgromadzeniach i domach zakonnych. Duch zachowawczy, konserwa, stagnacja, stabilizacja są więc absolutnie przeciwne wszelkim zmianom, reformom, a nawet tylko dyskusjom nad możliwościami zmian.
I co wtedy robić, kiedy tacy „specjaliści od usypiania ducha” znajdą się na czele takich ludzkich i religijnych struktur ?
Każda władza, jakakolwiek by nie była ma w sobie zalążki właśnie takich zachowawczych i konserwatywnych działań. I jest to oczywiste, bo władza zawsze chce jak najdłużej być przy władzy …
Tego rodzaju zachowania i struktury są o tyle bardziej niebezpieczne i groźne, że stoją za nimi ci, którzy są instytucjonalnie przy władzy, powołując się na autorytet władzy, a nawet na słowa samego św. Pawła: „Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia.” (Rz 13:1-2).
I to właśnie oni, sprawujący władzę –nie tylko usprawiedliwiają tego rodzaju struktury w sposób bardzo „przekonywujący”, ale także potępiają i niszczą wszelkiego rodzaju ruchy im przeciwne w sposób usankcjonowany i uświęcony samym faktem posiadania władzy. Wszelkie więc zmiany, które takiej władzy i ich jej zwolennikom są „nie na rękę”, są potępione jako wichrzycielskie, zgubne, rewolucyjne, niszczące pokój, a ludzie domagający się zmian nazywani są : wichrzycielami, chuliganami, buntownikami, wandalami itp., itd. Znamy to doskonale z czasów „jedynie słusznego komunizmu i socjalizmu”, znamy to z historii i własnego doświadczenia. I co wtedy? Czy mam zgadzać się na zachowawczą, konserwatywną i uśpioną władzę, dbającą tylko o swoje interesy?
21 sierpnia 2004
23 stycznia 2007
polskie społeczeństwo wykazuje wszystkie cechy społeczeństwa postkomunistycznego
Bez obrażania kogokolwiek, ale to są socjologiczne fakty ...
"Wśród takich cech wymienia się takie, jak brak pogłębionego krytycyzmu w stosunku do propagandy przekazywanej w mediach i do samych mediów. Towarzyszy temu również wysoki stopień naiwności. Odbiorcy mediów łatwo przejmują od nich treści propagandowe, traktując je za dobrą monetę i nie podważając ich wiarygodności."
A to jest bardzo niebezpieczne, bo takim naiwnym i niekrytycznym społeczeństwem łatwo jest manipulować.
Warto też przeczytać post umieszczony poniżej.
"Wśród takich cech wymienia się takie, jak brak pogłębionego krytycyzmu w stosunku do propagandy przekazywanej w mediach i do samych mediów. Towarzyszy temu również wysoki stopień naiwności. Odbiorcy mediów łatwo przejmują od nich treści propagandowe, traktując je za dobrą monetę i nie podważając ich wiarygodności."
A to jest bardzo niebezpieczne, bo takim naiwnym i niekrytycznym społeczeństwem łatwo jest manipulować.
Warto też przeczytać post umieszczony poniżej.
o co chodzi mediom? preparowanie wiadomości ...
Historia pewnej "afery":
2006-11-18 o godzinie 22:26 na stronie „Gazety Wyborczej” pojawiła się taka oto, straszna informacja:
Antypiracka panika w Ostrowcu
autor: Ziemowit Nowak
Niespodziewany wzrost sprzedaży legalnych programów komputerowych w Ostrowcu. Wszystko przez informację o policyjnych nalotach. Problem w tym, że policja do takich kontrolach nic nie wie.
- U mnie w sklepie od poniedziałku o niczym innym się nie mówi. Klienci pytają, u kogo już była kontrola, wymieniają się informacjami, ile kary można zapłacić. Dzwonią z pytaniami, co mają robić - mówi pan Przemysław, właściciel jednego z większych sklepów komputerowych w Ostrowcu.
Z informacji, które do niego dotarły, wynika, że do mieszkań wchodzi mężczyzna podający się za policjanta, w towarzystwie kogoś z organizacji zwalczającej piractwo, przeglądają zawartość komputera i jak znajdą nielegalne oprogramowanie albo muzykę, pobierają mandat. - Uczniowie wspominali mi już nawet o oficjalnym cenniku - mówi Robert Krawczyk, nauczyciel elektrotechniki w Zespole Szkół nr 3. - Za jedną nielegalną "empetrójkę" trzeba zapłacić 2 zł, system operacyjny [Windows - red.] 3500 zł, Offica 5,5 tys. zł. Wszyscy czyszczą swoje komputery, Pytają, gdzie zdobyć tanie legalne oprogramowanie - twierdzi.
Robert Pycela z salonu komputerowego Grokas: - Słyszałem o nagłych kontrolach w Ostrowcu, ale trudno mi powiedzieć, czy to plotka, czy prawda. Ja w każdym razie nikogo nie znam, u kogo by taka kontrola była.
O policyjnych nalotach nic nie wiedzą rzecznicy policji w Ostrowcu i województwie świętokrzyskim. - Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, czy to plotka, czy może oszuści podszywający się pod policjantów. Nie mieliśmy dotąd żadnego oficjalnego zgłoszenia. Nie mogę jednak wykluczyć, że na naszym terenie działa jakaś grupa funkcjonariuszy zwalczających piractwo, o której nie wiemy - mówi Sławomir Szymański, rzecznik komendanta powiatowego policji w Ostrowcu i odsyła do rzeczniczki wojewódzkiej. Ona jest bardziej sceptyczna. - Po pierwsze, używanie nielegalnego oprogramowania to przestępstwo i nie ma mowy o jakimś mandacie. Trzeba wszcząć normalne postępowanie. Po drugie, funkcjonariusze, żeby sprawdzać zawartość komputera, muszą mieć nakaz, wylegitymować się. Wątpię, żeby policja ostrowiecka o takich działaniach nie wiedziała - mówi Elżbieta Różańska-Komorowicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji.
Czy możliwe, że na fali informacji o walce z komputerowym piractwem ktoś oszukuje ludzi i wyciąga pieniądze na rzekome mandaty? Szymański zaprzecza, że ostrowiecka policja poszukuje rzekomych oszustów, ale we wtorek do miejscowych mediów przesłali informację dla mieszkańców, jak postępować, gdy mają wątpliwości czy osoba, która puka do ich drzwi, nie jest oszustem. - Każdy ma prawo poprosić o okazanie legitymacji, nakazu przeszukania, w końcu zadzwonić na policję - mówi Szymański.
Jedno jest pewne - oszuści to czy nie - napędzili klientów do sklepów komputerowych. - Od poniedziałku dziennie sprzedaję więcej Windowsów niż do tej pory przez miesiąc. W poniedziałek poszło sześć, bo więcej nie miałem. Teraz idzie po 10 dziennie - mówi pan Przemysław.
- Sprzedaję 5-6 razy więcej legalnego oprogramowania niż do tej pory. Samych Windowsów 3-4 dziennie - przyznaje Pycela ze sklepu Grokas.
oryginał
Autor tekstu stwierdza w zakończeniu: „Jedno jest pewne - oszuści to czy nie - napędzili klientów do sklepów komputerowych.” A my moglibyśmy dodać: „Jedno jest pewne - oszuści to czy nie – tego rodzaju publikacje służą tylko sianiu zamętu”.
A 2006-11-30 o godzinie 13:41 kolejna sensacyjna wieść:
„Osoby, którzy posiadają nielegalne oprogramowanie komputerowe, powinny mieć się na baczności.
Funkcjonariusze mają ''namierzonych'' jeszcze ponad 200 komputerów
W Jastrzębiu w województwie śląskim policja zarekwirowała już kilkadziesiąt komputerów z zainstalowaną nielegalną kopią systemu Windows.
Funkcjonariusze mają "namierzonych" jeszcze ponad 200 komputerów.
Zabezpieczone komputery przesyłane są do badań, w trakcie których zostaje ustalone, czy znajdują się na nich także inne nielegalne programy lub pliki chronione przepisami o prawach autorskich. Osobom posiadającym nielegalne oprogramowanie komputerowe grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Panika w Ostrowcu
Kilka dni temu informacje o policyjnych nalotach związanych z nielegalnym oprogramowaniem pojawiły się na południu Polski. Do mieszkań w Ostrowcu Świętokrzyskim miał wchodzić mężczyzna podający się za policjanta, w towarzystwie kogoś z organizacji zwalczającej piractwo, którzy przeglądają zawartość komputera i jak znajdą nielegalne oprogramowanie albo muzykę, pobierają mandat.
Okazało się jednak, że lokalna policja nic takich nalotach nie wie.”
oryginał
Czy informacja ta jest prawdziwa, czy to też tylko plotka podawana pantoflową pocztą ??? Tego nie wie nikt. Zamieszanie posiane. Media jeszcze raz ujawniły swoje najgłębsze oblicze ...
Kilka dni temu onet podał coś bardziej sensownego:
„Microsoft Polska: nie szukamy piratów po blokach
Microsoft przestrzega użytkowników oprogramowania komputerowego przed wpuszczaniem do prywatnych mieszkań osób podszywających się lub powołujących na firmę Microsoft.
"W związku z docierającymi do nas informacjami o pojawieniu się w blokach mieszkalnych w kilku województwach ogłoszeń o planowanej kontroli legalności oprogramowania na prywatnych komputerach, chcielibyśmy poinformować, że akcja ta nie jest inicjatywą polskiego oddziału Microsoft i nie jest prowadzona w porozumieniu z nami" - Bartłomiej Danek, rzecznik prasowy Microsoft.”
oryginał
*****************
A ja mam kilka pytań:
- o co chodzi panom dziennikarzom serwującym nam takie informacje?
- czy ktoś, kiedyś tych panów rozliczy z nierzetelności i wprowadzania w błąd?
- czy media działające w ten sposób mogą być wiarygodnym źródłem informacji?
- mam poważne wątpliwości co do sensowności i zawartości merytorycznej tak preparowanych mediów.
Jedyny plus tego rodzaju informacji, to mocne postawienie sprawy i decyzja o nie wpuszczaniu obcych do domu. Nikt, nie ma prawa wejść do Twojego domu, jeśli Ty nie chcesz go tam wpuścić, chyba, że ma oficjalny nakaz prokuratorski.
Nie dajmy się nabierać!!!! także mediom .... One nie szukają prawdy, one szukają sensacji.
A najlepiej jest ich po prostu nie czytać, nie oglądać, albo jeśli już to z ogromną dozą krytycyzmu.
2006-11-18 o godzinie 22:26 na stronie „Gazety Wyborczej” pojawiła się taka oto, straszna informacja:
Antypiracka panika w Ostrowcu
autor: Ziemowit Nowak
Niespodziewany wzrost sprzedaży legalnych programów komputerowych w Ostrowcu. Wszystko przez informację o policyjnych nalotach. Problem w tym, że policja do takich kontrolach nic nie wie.
- U mnie w sklepie od poniedziałku o niczym innym się nie mówi. Klienci pytają, u kogo już była kontrola, wymieniają się informacjami, ile kary można zapłacić. Dzwonią z pytaniami, co mają robić - mówi pan Przemysław, właściciel jednego z większych sklepów komputerowych w Ostrowcu.
Z informacji, które do niego dotarły, wynika, że do mieszkań wchodzi mężczyzna podający się za policjanta, w towarzystwie kogoś z organizacji zwalczającej piractwo, przeglądają zawartość komputera i jak znajdą nielegalne oprogramowanie albo muzykę, pobierają mandat. - Uczniowie wspominali mi już nawet o oficjalnym cenniku - mówi Robert Krawczyk, nauczyciel elektrotechniki w Zespole Szkół nr 3. - Za jedną nielegalną "empetrójkę" trzeba zapłacić 2 zł, system operacyjny [Windows - red.] 3500 zł, Offica 5,5 tys. zł. Wszyscy czyszczą swoje komputery, Pytają, gdzie zdobyć tanie legalne oprogramowanie - twierdzi.
Robert Pycela z salonu komputerowego Grokas: - Słyszałem o nagłych kontrolach w Ostrowcu, ale trudno mi powiedzieć, czy to plotka, czy prawda. Ja w każdym razie nikogo nie znam, u kogo by taka kontrola była.
O policyjnych nalotach nic nie wiedzą rzecznicy policji w Ostrowcu i województwie świętokrzyskim. - Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, czy to plotka, czy może oszuści podszywający się pod policjantów. Nie mieliśmy dotąd żadnego oficjalnego zgłoszenia. Nie mogę jednak wykluczyć, że na naszym terenie działa jakaś grupa funkcjonariuszy zwalczających piractwo, o której nie wiemy - mówi Sławomir Szymański, rzecznik komendanta powiatowego policji w Ostrowcu i odsyła do rzeczniczki wojewódzkiej. Ona jest bardziej sceptyczna. - Po pierwsze, używanie nielegalnego oprogramowania to przestępstwo i nie ma mowy o jakimś mandacie. Trzeba wszcząć normalne postępowanie. Po drugie, funkcjonariusze, żeby sprawdzać zawartość komputera, muszą mieć nakaz, wylegitymować się. Wątpię, żeby policja ostrowiecka o takich działaniach nie wiedziała - mówi Elżbieta Różańska-Komorowicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji.
Czy możliwe, że na fali informacji o walce z komputerowym piractwem ktoś oszukuje ludzi i wyciąga pieniądze na rzekome mandaty? Szymański zaprzecza, że ostrowiecka policja poszukuje rzekomych oszustów, ale we wtorek do miejscowych mediów przesłali informację dla mieszkańców, jak postępować, gdy mają wątpliwości czy osoba, która puka do ich drzwi, nie jest oszustem. - Każdy ma prawo poprosić o okazanie legitymacji, nakazu przeszukania, w końcu zadzwonić na policję - mówi Szymański.
Jedno jest pewne - oszuści to czy nie - napędzili klientów do sklepów komputerowych. - Od poniedziałku dziennie sprzedaję więcej Windowsów niż do tej pory przez miesiąc. W poniedziałek poszło sześć, bo więcej nie miałem. Teraz idzie po 10 dziennie - mówi pan Przemysław.
- Sprzedaję 5-6 razy więcej legalnego oprogramowania niż do tej pory. Samych Windowsów 3-4 dziennie - przyznaje Pycela ze sklepu Grokas.
oryginał
Autor tekstu stwierdza w zakończeniu: „Jedno jest pewne - oszuści to czy nie - napędzili klientów do sklepów komputerowych.” A my moglibyśmy dodać: „Jedno jest pewne - oszuści to czy nie – tego rodzaju publikacje służą tylko sianiu zamętu”.
A 2006-11-30 o godzinie 13:41 kolejna sensacyjna wieść:
„Osoby, którzy posiadają nielegalne oprogramowanie komputerowe, powinny mieć się na baczności.
Funkcjonariusze mają ''namierzonych'' jeszcze ponad 200 komputerów
W Jastrzębiu w województwie śląskim policja zarekwirowała już kilkadziesiąt komputerów z zainstalowaną nielegalną kopią systemu Windows.
Funkcjonariusze mają "namierzonych" jeszcze ponad 200 komputerów.
Zabezpieczone komputery przesyłane są do badań, w trakcie których zostaje ustalone, czy znajdują się na nich także inne nielegalne programy lub pliki chronione przepisami o prawach autorskich. Osobom posiadającym nielegalne oprogramowanie komputerowe grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Panika w Ostrowcu
Kilka dni temu informacje o policyjnych nalotach związanych z nielegalnym oprogramowaniem pojawiły się na południu Polski. Do mieszkań w Ostrowcu Świętokrzyskim miał wchodzić mężczyzna podający się za policjanta, w towarzystwie kogoś z organizacji zwalczającej piractwo, którzy przeglądają zawartość komputera i jak znajdą nielegalne oprogramowanie albo muzykę, pobierają mandat.
Okazało się jednak, że lokalna policja nic takich nalotach nie wie.”
oryginał
Czy informacja ta jest prawdziwa, czy to też tylko plotka podawana pantoflową pocztą ??? Tego nie wie nikt. Zamieszanie posiane. Media jeszcze raz ujawniły swoje najgłębsze oblicze ...
Kilka dni temu onet podał coś bardziej sensownego:
„Microsoft Polska: nie szukamy piratów po blokach
Microsoft przestrzega użytkowników oprogramowania komputerowego przed wpuszczaniem do prywatnych mieszkań osób podszywających się lub powołujących na firmę Microsoft.
"W związku z docierającymi do nas informacjami o pojawieniu się w blokach mieszkalnych w kilku województwach ogłoszeń o planowanej kontroli legalności oprogramowania na prywatnych komputerach, chcielibyśmy poinformować, że akcja ta nie jest inicjatywą polskiego oddziału Microsoft i nie jest prowadzona w porozumieniu z nami" - Bartłomiej Danek, rzecznik prasowy Microsoft.”
oryginał
*****************
A ja mam kilka pytań:
- o co chodzi panom dziennikarzom serwującym nam takie informacje?
- czy ktoś, kiedyś tych panów rozliczy z nierzetelności i wprowadzania w błąd?
- czy media działające w ten sposób mogą być wiarygodnym źródłem informacji?
- mam poważne wątpliwości co do sensowności i zawartości merytorycznej tak preparowanych mediów.
Jedyny plus tego rodzaju informacji, to mocne postawienie sprawy i decyzja o nie wpuszczaniu obcych do domu. Nikt, nie ma prawa wejść do Twojego domu, jeśli Ty nie chcesz go tam wpuścić, chyba, że ma oficjalny nakaz prokuratorski.
Nie dajmy się nabierać!!!! także mediom .... One nie szukają prawdy, one szukają sensacji.
A najlepiej jest ich po prostu nie czytać, nie oglądać, albo jeśli już to z ogromną dozą krytycyzmu.
22 stycznia 2007
miłosierdzie ...
„Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności. Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.
Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy /sama/ wiara zdoła go zbawić?
Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda?
Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie.” (Jk 2:12-17)
W powyższym fragmencie św. Jakub mówi o dwóch sprawach:
- o konieczności pełnienia uczynków miłosierdzia dla uniknięcia surowego sądu i
- o jakości wiary, która nie jest podtrzymywana przez uczynki wiary.
Pierwsza kwestia łączy się z następującymi tekstami z Ewangelii: Mt 7:1-5,12; Mk 4:24; Łk 6:30-38
„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka /tkwi/ w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.” (Mt 7:1-5,12)
„I mówił im: Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą.” (Mk 4:24)
„Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.” (Łk 6:30-38)
O jakie miłosierdzie chodzi św. Jakubowi? Czy tylko o miłosierdzie względem tych, którzy są mi coś winni, o wybaczanie innym ich grzechów? Na pewno tak, na pewno trzeba być miłosiernym w tym sensie i umieć wybaczać. Jak mówi bowiem Jezus w Ewangelii Łukasza: „Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.” (Łk 6:38). Ale ten rodzaj miłosierdzia byłby tylko „miłosierdziem z wyrachowania” rodzajem zamiany na zasadzie „ja wybaczam, więc liczę na to że i mnie będzie wybaczone". Jest to zresztą znana skądinąd (z innych kręgów kulturowych i filozoficznych złota zasada „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”.
Ale chodzi też św. Jakubowi na pewno o inny rodzaj miłosierdzia, o miłosierdzie okazywane ubogim i potrzebującym. I to jest miłosierdzie w sensie o jakim mówi Jezus w poniższym fragmencie Ewangelii:
„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie:
Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?
A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.
Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?
Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.” (Mt 25:31-46)
Takie właśnie „miłosierdzie odnosi triumf nad sądem” i przykrywa wiele grzechów.
Miłosierdzie to jednak nie może przejawiać tylko w słowach: „Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda?” Nie mogą to być tylko pobożne życzenia i słodkie ględzenie: „będę się za Ciebie modlił”. Modlitwa jest na pewno potężnym środkiem i pomocą, ale niestety w sytuacji, gdy dysponuję środkami materialnymi, aby biedzie bezpośrednio i od razu zaradzić, to obietnica modlitwy jest kpiną.
Warto przypomnieć sobie takie opowiadanie:
Przechodził raz bogaty człowiek obok żebrzącej małej dziewczynki i mówi:
- Boże widzisz takie rzeczy i nic nie robisz?
A Bóg mu na to odpowiedział:
- Już zrobiłem .... stworzyłem Ciebie!
modlitwa ...
Panie,
Kiedy jestem głodny, daj mi kogoś,
Kto łaknie pożywienia;
Kiedy jestem spragniony, przyślij mi kogoś,
Kto chce pić;
Kiedy jest mi zimno, ześlij mi kogoś,
Kogo mógłbym ogrzać;
Kiedy jestem zmartwiony, daj mi kogoś
Do pocieszenia;
Kiedy ciąży mi mój krzyż, daj mi dzielić krzyż
Z mym bliźnim;
Kiedy jestem biedny, zaprowadź mnie do kogoś,
Kto potrzebuje;
Kiedy nie mam czasu, daj mi kogoś,
Komu mógłbym przez krótką chwilę pomóc;
Kiedy jestem upokorzony,
Niech mam kogoś do chwalenia;
Kiedy jestem zmartwiony, ześlij mi kogoś,
Z kim cieszyłbym się;
Kiedy potrzebuję ludzkiego zrozumienia,
Daj mi kogoś, kto potrzebowałby mego zrozumienia;
Kiedy potrzebuję opieki, ześlij mi kogoś,
O kogo mógłbym się troszczyć;
Kiedy myślę tylko o sobie skieruj
Moje myśli na innego człowieka.
Modlitwa japońskiego współpracownika Matki Teresy z Kalkuty
Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy /sama/ wiara zdoła go zbawić?
Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda?
Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie.” (Jk 2:12-17)
W powyższym fragmencie św. Jakub mówi o dwóch sprawach:
- o konieczności pełnienia uczynków miłosierdzia dla uniknięcia surowego sądu i
- o jakości wiary, która nie jest podtrzymywana przez uczynki wiary.
Pierwsza kwestia łączy się z następującymi tekstami z Ewangelii: Mt 7:1-5,12; Mk 4:24; Łk 6:30-38
„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka /tkwi/ w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.” (Mt 7:1-5,12)
„I mówił im: Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą.” (Mk 4:24)
„Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.” (Łk 6:30-38)
O jakie miłosierdzie chodzi św. Jakubowi? Czy tylko o miłosierdzie względem tych, którzy są mi coś winni, o wybaczanie innym ich grzechów? Na pewno tak, na pewno trzeba być miłosiernym w tym sensie i umieć wybaczać. Jak mówi bowiem Jezus w Ewangelii Łukasza: „Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.” (Łk 6:38). Ale ten rodzaj miłosierdzia byłby tylko „miłosierdziem z wyrachowania” rodzajem zamiany na zasadzie „ja wybaczam, więc liczę na to że i mnie będzie wybaczone". Jest to zresztą znana skądinąd (z innych kręgów kulturowych i filozoficznych złota zasada „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”.
Ale chodzi też św. Jakubowi na pewno o inny rodzaj miłosierdzia, o miłosierdzie okazywane ubogim i potrzebującym. I to jest miłosierdzie w sensie o jakim mówi Jezus w poniższym fragmencie Ewangelii:
„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie:
Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?
A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.
Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?
Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.” (Mt 25:31-46)
Takie właśnie „miłosierdzie odnosi triumf nad sądem” i przykrywa wiele grzechów.
Miłosierdzie to jednak nie może przejawiać tylko w słowach: „Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda?” Nie mogą to być tylko pobożne życzenia i słodkie ględzenie: „będę się za Ciebie modlił”. Modlitwa jest na pewno potężnym środkiem i pomocą, ale niestety w sytuacji, gdy dysponuję środkami materialnymi, aby biedzie bezpośrednio i od razu zaradzić, to obietnica modlitwy jest kpiną.
Warto przypomnieć sobie takie opowiadanie:
Przechodził raz bogaty człowiek obok żebrzącej małej dziewczynki i mówi:
- Boże widzisz takie rzeczy i nic nie robisz?
A Bóg mu na to odpowiedział:
- Już zrobiłem .... stworzyłem Ciebie!
modlitwa ...
Panie,
Kiedy jestem głodny, daj mi kogoś,
Kto łaknie pożywienia;
Kiedy jestem spragniony, przyślij mi kogoś,
Kto chce pić;
Kiedy jest mi zimno, ześlij mi kogoś,
Kogo mógłbym ogrzać;
Kiedy jestem zmartwiony, daj mi kogoś
Do pocieszenia;
Kiedy ciąży mi mój krzyż, daj mi dzielić krzyż
Z mym bliźnim;
Kiedy jestem biedny, zaprowadź mnie do kogoś,
Kto potrzebuje;
Kiedy nie mam czasu, daj mi kogoś,
Komu mógłbym przez krótką chwilę pomóc;
Kiedy jestem upokorzony,
Niech mam kogoś do chwalenia;
Kiedy jestem zmartwiony, ześlij mi kogoś,
Z kim cieszyłbym się;
Kiedy potrzebuję ludzkiego zrozumienia,
Daj mi kogoś, kto potrzebowałby mego zrozumienia;
Kiedy potrzebuję opieki, ześlij mi kogoś,
O kogo mógłbym się troszczyć;
Kiedy myślę tylko o sobie skieruj
Moje myśli na innego człowieka.
Modlitwa japońskiego współpracownika Matki Teresy z Kalkuty
20 stycznia 2007
rzeczywistość Boga ...
Rzeczywistość prawdy, dobra, miłości i jedności to rzeczywistość Boga, bo Bóg w swej najgłębszej istocie jest Prawdą, Dobrem, Miłością i Jednością.
Tam więc gdzie nie ma Boga, nie ma prawdy, nie ma dobra, nie ma miłości ani jedności. Taka rzeczywistość jest rzeczywistością raczej kłamstwa, chciwości, nienawiści, podziału i niezgody. A czego my doświadczamy w naszej rzeczywistości, czego doświadczam ja sam w moim codziennym życiu. Dziwimy się czasami, że życie nasze jest takie poszarpane, takie nie poukładane, takie porozwalane .... A dlaczego się dziwić, skoro my sami wyrzucamy z niego Boga, który mógłby go uporządkować i uczynić szczęśliwym?
Św. Augustyn mówił: „Jeśli Bóg w twoim życiu jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu. Jeśli Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to nic nie jest na swoim miejscu.”
Tam więc gdzie nie ma Boga, nie ma prawdy, nie ma dobra, nie ma miłości ani jedności. Taka rzeczywistość jest rzeczywistością raczej kłamstwa, chciwości, nienawiści, podziału i niezgody. A czego my doświadczamy w naszej rzeczywistości, czego doświadczam ja sam w moim codziennym życiu. Dziwimy się czasami, że życie nasze jest takie poszarpane, takie nie poukładane, takie porozwalane .... A dlaczego się dziwić, skoro my sami wyrzucamy z niego Boga, który mógłby go uporządkować i uczynić szczęśliwym?
Św. Augustyn mówił: „Jeśli Bóg w twoim życiu jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu. Jeśli Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to nic nie jest na swoim miejscu.”
19 stycznia 2007
rzeczy bezcenne ...
„Przyzwyczailiśmy się tak bardzo do tego, że możemy sprzedawać i kupować wszystko na co mamy ochotę. Przestaliśmy zdawać sobie sprawę z tego, że istnieją rzeczy bezcenne, których kupić nie można.”
za Bruno Ferrero „Zna to tylko wiatr. Krótkie opowiadania dla ducha”.
za Bruno Ferrero „Zna to tylko wiatr. Krótkie opowiadania dla ducha”.
18 stycznia 2007
bojkot tlen.pl
W dniu 19 czerwca 2006 r. portal internetowy „o2.pl” zamieścił na swojej stronie kilkuminutowy film pt. „Pasja według Benny Hilla”. Składa się on z fragmentów filmu „The Passion of The Christ” (dosłownie „Męka Chrystusa”, polski tytuł „Pasja”). Fragmenty te przedstawiają najbardziej dramatyczne momenty męczeństwa i śmierci Jezusa Chrystusa, jednak ich akcja jest w niektórych momentach nienaturalnie przyspieszona, powtórzona bądź cofnięta. Obrazom tym towarzyszy wesoły i skoczny podkład muzyczny pochodzący ze znanego na całym świecie serialu komediowego „Benny Hill”.
Zestawienie obrazów ukazujących mękę i śmierć człowieka z wesołą, szybką i lekką muzyką (a w dodatku wyświetlanie ich w sposób nienaturalnie przyspieszony) jest jednoznacznym wyrazem pogardy wobec cierpiącej osoby przedstawionej na filmie. Zachowanie takie w odniesieniu do dowolnej osoby stanowi jej zniewagę i naruszenie najbardziej elementarnych zasad etycznych. Wiedza o tym jest tak powszechna, że posiadają ją nawet dzieci w wieku przedszkolnym, a tym bardziej osoby zarządzające portalem internetowym.
...
W sprawie tej złożono dzisiaj w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jednakże swój sprzeciw wobec takich działań możemy zgłosić bojkotując wspomniany portal. Dlatego apeluję do wszystkich chrześcijan o bojkot portalu internetowego „o2.pl” oraz o dalsze rozpowszechnianie tej wiadomości. Ja sam właśnie zrezygnowałem z konta e-mail na tym portalu. Rezygnacji dokonuje się przez wysłanie z danego konta na adres: usun@o2.pl wiadomości zawierającej login i hasło; można też podać powód: Pasja według Benny Hilla.
czytaj dalej ...
Kodeks Karny (wybór)
Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Zestawienie obrazów ukazujących mękę i śmierć człowieka z wesołą, szybką i lekką muzyką (a w dodatku wyświetlanie ich w sposób nienaturalnie przyspieszony) jest jednoznacznym wyrazem pogardy wobec cierpiącej osoby przedstawionej na filmie. Zachowanie takie w odniesieniu do dowolnej osoby stanowi jej zniewagę i naruszenie najbardziej elementarnych zasad etycznych. Wiedza o tym jest tak powszechna, że posiadają ją nawet dzieci w wieku przedszkolnym, a tym bardziej osoby zarządzające portalem internetowym.
...
W sprawie tej złożono dzisiaj w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jednakże swój sprzeciw wobec takich działań możemy zgłosić bojkotując wspomniany portal. Dlatego apeluję do wszystkich chrześcijan o bojkot portalu internetowego „o2.pl” oraz o dalsze rozpowszechnianie tej wiadomości. Ja sam właśnie zrezygnowałem z konta e-mail na tym portalu. Rezygnacji dokonuje się przez wysłanie z danego konta na adres: usun@o2.pl wiadomości zawierającej login i hasło; można też podać powód: Pasja według Benny Hilla.
czytaj dalej ...
Kodeks Karny (wybór)
Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
16 stycznia 2007
pułapka dla zadufanych czy trudne powołanie?
Jak trudno prowadzić innych do doskonałości, kiedy samemu nie jest się doskonałym ... A przecież nikt nie jest doskonały i perfekcyjny .... NIKT!!!!!
Czyżby więc powołanie kapłańskie było tylko jakąś straszliwą pułapką dla zarozumiałych?
Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany,
dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga,
aby składał dary i ofiary za grzechy.
Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą,
ponieważ sam podlega słabościom.
I ze względu na nią powinien jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy.
I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga.
(Hbr 5:1-4)
Czyżby więc powołanie kapłańskie było tylko jakąś straszliwą pułapką dla zarozumiałych?
Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany,
dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga,
aby składał dary i ofiary za grzechy.
Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą,
ponieważ sam podlega słabościom.
I ze względu na nią powinien jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy.
I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga.
(Hbr 5:1-4)
15 stycznia 2007
Jak Kościół Katolicki zbudował Cywilizację Zachodnią
Zachodnia cywilizacja ofiaruje nam cuda współczesnej nauki, bogactwa gospodarki wolnorynkowej, bezpieczeństwo płynące z przepisów prawa, wyjątkowe wyczulenie na prawa człowieka i jego wolność, dobroczynność postrzeganą jako cnota, wspaniałą sztukę i muzykę, filozofię zakorzenioną w rozumowym myśleniu i wiele innych rzeczy, które uważamy za zupełnie naturalne i oczywiste dla cywilizacji będącej najbogatszą i najpotężniejszą w dziejach ludzkości.
Jakie jest prawdziwe źródło tych darów?
Czytając książkę "Jak Kościół katolicki zbudował cywilizację zachodnią" dowiesz się:
- Dlaczego współczesna nauka narodziła się właśnie w Kościele katolickim?
- W jaki sposób katoliccy duchowni opracowali ideę gospodarki wolnorynkowej setki lat przed narodzinami Adama Smitha?
- Jak to się stało, że Kościół katolicki wymyślił uniwersytet?
- Dlaczego to, co wiemy o sprawie Galileusza, jest nieprawdą?
- W jaki sposób zachodnie prawo wyrosło z prawa kanonicznego?
- Jak Kościół humanizuje Zachód wciąż podkreślając świętość ludzkiego życia?
Autor bestsellerów, profesor Thomas E. Woods, wskazuje na zapomnianą już odpowiedź: Kościół katolicki.
więcej tutaj lub
tutaj
Jakie jest prawdziwe źródło tych darów?
Czytając książkę "Jak Kościół katolicki zbudował cywilizację zachodnią" dowiesz się:
- Dlaczego współczesna nauka narodziła się właśnie w Kościele katolickim?
- W jaki sposób katoliccy duchowni opracowali ideę gospodarki wolnorynkowej setki lat przed narodzinami Adama Smitha?
- Jak to się stało, że Kościół katolicki wymyślił uniwersytet?
- Dlaczego to, co wiemy o sprawie Galileusza, jest nieprawdą?
- W jaki sposób zachodnie prawo wyrosło z prawa kanonicznego?
- Jak Kościół humanizuje Zachód wciąż podkreślając świętość ludzkiego życia?
Autor bestsellerów, profesor Thomas E. Woods, wskazuje na zapomnianą już odpowiedź: Kościół katolicki.
więcej tutaj lub
tutaj
14 stycznia 2007
masońskie wpływy w Europie ...
To understand what is happening in Europe, the phenomenon of Masonry must be taken into account, says Protestant historian César Vidal. Vidal says that "the secularist current promoted by the government headed by José Luis Rodríguez Zapatero shares more than enough Masonry's rank anti-clericalism."
The author explains that the Freemasons have an enormous role in the European Union and, by way of example, says that "the project of the European Constitution has been driven by a Freemason," Valéry Giscard D'Estaing, "who has excluded mention of the continent's Christian roots and, in addition, has insisted on the inclusion of an article that subjects the churches of the different nations but frees 'philosophical organizations' from that obligation."
Masonry might be described as a secret society, with an initiative structure, a gnostic cosmo-vision, and an existential manifestation which makes it easy for its members to help one another when it comes to occupying important posts in society.
więcej
The author explains that the Freemasons have an enormous role in the European Union and, by way of example, says that "the project of the European Constitution has been driven by a Freemason," Valéry Giscard D'Estaing, "who has excluded mention of the continent's Christian roots and, in addition, has insisted on the inclusion of an article that subjects the churches of the different nations but frees 'philosophical organizations' from that obligation."
Masonry might be described as a secret society, with an initiative structure, a gnostic cosmo-vision, and an existential manifestation which makes it easy for its members to help one another when it comes to occupying important posts in society.
więcej
Subskrybuj:
Posty (Atom)