Były kiedyś w latach kryzysu, w Polsce Ludowej „wyroby czekolado-podobne” , które nic wspólnego z czekoladą nie miały, a jedynie ukrywały swoją nędzę i nieudolność czasów komuny ... Mam głębokie wrażenie, że dzisiaj to samo można by powiedzieć o mediach i ich „prawdach prawdo-podobnych”, czy informacjach podobnych do prawdy, które w rzeczywistości są czekolado-podobnym kłamstwem ...
Kiedyś na jakimś forum internetowym przeczytałem taki oto wpis: „Żyjemy w czasach całkowitej wolności, a najbardziej wolne są media, bo wolno im szkalować, oczerniać, wypisywać co im się podoba i nikt za to nie jest odpowiedzialny.” Jedna sprawa rzetelność -nastawionych na skandale- mediów, a celują w tym tandetne gazetki zwane brukowcami i żałosne publikacje nastawione jedynie na skandale i sensację. Sprawa druga, to nasza naiwność i nasze poszukiwanie sensacji. Czy nie jest często tak, że dajemy wiarę tego rodzaju sensacjom tylko dlatego, że sami mamy życie nieuporządkowane i szukamy raczej usprawiedliwienia dla swoich własnych niedomagań i grzechów? Czy nie jest tak, że łatwo dajemy posłuch tego rodzaju skandalom, tylko dlatego, że sami chcemy usprawiedliwić nasze własne słabości i grzechy? Zanim się „święcie oburzę”, zanim dam wiarę tego rodzaju sensacyjnym doniesieniom warto być może zrobić sobie rachunek własnego sumienia, uderzyć się we własną pierś i zobaczyć jaki jest mój udział w tym co krytykuję.
Nieżyjący już amerykański trapista Tomasz Merton tak pisze w swojej książce „Nikt nie jest samotną wyspą”:
"Cały świat nauczył się urągać prawdomówności albo też zupełnie ją pomijać. Połowa cywilizowanej ludzkości utrzymuje się z mówienia kłamstw. Anonse, propaganda i wszystkie inne środki reklamy przyzwyczaiły ludzi do tego, że można mówić, co się chce, i jak się chce, byle tylko rzecz brzmiała choć trochę prawdopodobnie i wzbudziła jakiś płytki, emocjonalny oddźwięk."
I do takich właśnie tanich chwytów reklamowych uciekają się redaktorzy wspomnianych wcześniej piśmidełek, czy twórcy programów telewizyjnych. Szukając taniej sensacji opierają się nie na prawdzie, a jedynie na prawdo-podobieństwie. Co zaś jest jedynie podobne do prawdy najczęściej jest tylko zawoalowaną formą kłamstwa. I my właśnie owo podobieństwo do prawdy kupujemy i uznajemy za prawdę. Bo tak nam –bardzo często- wygodniej. Warto się jednak się zastanowić, czy to, co zalewa nas z ekranu telewizora, czy z gazet nie jest taką właśnie manipulacją prawdy, która na celu ma nie informację, ale właśnie dezinformację, dezorientację, szydzenie, szkalowanie, niszczenie, destrukcję.