Niepokoi fakt, że wielu ubogich, biednych, nie mających dostępu do tego materialnego rogu obfitości, intencjonalnie dąży do tego samego - do statusu triumfującego nabywcy. Kusi ich ten zasobny świat, obiecujący beztroską egzystencję, bezkonfliktowość, uwolnienie się od prawdziwie człowieczych niepokojów. Mało kto potrafi oprzeć się narkotycznemu urokowi rzeczy. Najczęściej człowiek jest przeświadczony, że wystarczy otoczyć się hałdami dóbr materialnych, żeby zaspokoić nękający go głód istnienia.
Tak więc i ubodzy, i bogaci tkwią w pułapce niezrozumienia autentycznego sensu życia.
Ale kto dzisiaj - poza Kościołem - zainteresowany jest, by ukazywać wartości nieprzemijajace ? Cywilizacja promuje niemal wyłącznie prawdy sezonowe, wymienne, poddane rytmom zmieniającej się mody.
Kto dzisiaj -poza Kościołem - usiłuje przekonać znękanego człowieka, że nie każde dobro, będące przedmiotem ludzkiego pożądania jest dobrem rzeczywistym, zasługującym na racjonalną autodeterminację w celu pozyskania go.
Człowiek bez znaku jakości ...