Coś jest grzechem nie dlatego, że zostało to zakazane przez przykazanie Boże, ale zostało to zakazane przez przykazanie bo jest złem i dlatego jest grzechem.
Np. kradzież nie dlatego jest grzechem, że jest zakazana przez przykazanie „nie kradnij”, lub cudzołóstwo nie dlatego jest grzechem, że zostało zakazane przez przykazanie „nie cudzołóż”. Obydwa te akty są grzechem dlatego, że są złe i dlatego też Prawodawca zakazał je przykazaniami, aby nas przed złem chronić.
Dziwne jest to, że ufamy Mu np. w przypadku przykazania ”nie kradnij”, ale już w przypadku przykazania „nie cudzołóż”, a nawet przykazania „nie zabijaj” rościmy sobie prawo do dowolnej interpretacji, do ustalania co jest złe, a co nie jest. Dokładnie jak pierwsi rodzice w raju. „będziecie jako bogowie”.
„ … Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.” (Rdz 3:4-5)
I tak właśnie chcemy „znać”, czy raczej stanowić o tym co dobre, a co złe. Współczesny człowiek tak dalece uwierzył w siebie, tak dalece posunął się w pysze, że mimo iż sam nie jest swoim stwórcą, chce ustanawiać podstawowe prawa swojego życia, chce stanowić o tym co jest dobre a co złe. I niestety niszczy siebie.