13 czerwca 2008

życie po aborcji ...


Prawda o poaborcyjnej traumie jest niewygodna. Dla tych, którzy wbrew faktom negują jej istnienie. I dla tych, którzy winą chcą obarczać tylko złych lekarzy i wyrodne matki. Jak jest naprawdę?

Ewka miała 17 lat. Żadnego wyboru. Prosiła rodziców, by pozwolili jej urodzić. – Nie chcę dodatkowej gęby do żywienia – wściekała się matka. Ojciec Ewki pił, bił. Wszystko było na głowie mamy. Ta nie chciała więcej kłopotów. Bała się, co zrobi stary, gdy dowie się o ciąży córki. Ewa poszła do chrzestnej. Ta jej tłumaczyła, że zniszczy sobie przyszłość. Poszła do spowiedzi. Ksiądz długo mówił o nienarodzonych, ale co Ewa ma konkretnie zrobić, nie powiedział. Mama z chrzestną wykosztowały się na pigułkę poronną. Wzięła. – Długo nic nie czułam. Potem zaczęły się skurcze. Dowlokłam się do łazienki. Tam wyleciało ze mnie dziecko – mówi i płacze. Podniosła je ręką owiniętą papierem toaletowym. Zobaczyła rączki, nóżki. I – sama nie wie dlaczego – wrzuciła do muszli. Spuściła wodę.

Ona też w końcu przestała płakać. Ale widok dziecka jej nie opuszczał. Spotykała się też nadal z chłopakiem, który jej "to" zrobił. Ale to już nie było to samo

– Przestałam go kochać, przestałam kochać siebie. Znienawidziłam matkę – opowiada. Nie chciała się uczyć, zaczęła pić, eksperymentowała z narkotykami. Z wrażliwej, fajnej nastolatki nic nie zostało.


Witold Simon, psychiatra i terapeuta z Kliniki Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, zastrzega, że syndrom poaborcyjny w żadnym oficjalnym spisie chorób nie istnieje. Ale w praktyce lekarskiej przyjmuje się, że aborcja może wywołać zespół stresu pourazowego. – Prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa przez kobietę, która dokonała aborcji, jest sześć razy większe niż przez tę, która urodziła. Lęk, koszmary senne, depresja. Skłonność do nadużywania alkoholu, środków psychotropowych i przeciwbólowych. Oziębłość seksualna lub odwrotnie: nadmierna aktywność z przypadkowymi partnerami – wylicza Andrzej Winkler. – Objawy są zróżnicowane, o różnym nasileniu. Często niekojarzone z aborcją. Ale z badań wynika (zależnie od ośrodka, który je prowadził), że dotykają one 37–92 proc. kobiet.

za: www.bosko.pl