11 maja 2008

metafizyka Czystego Istnienia ...

Pasjonującym jest myślenie o istnieniu jako takim. Nie o istnieniu czegoś, tej lub tamtej rzeczy, ale myślenie o istnieniu jako akcie samym w sobie. Co sprawia, że ta lub tamta rzecz są, istnieją? Co jest ostateczną przyczyną ich bycia, ich istnienia. Nie są one przecież bytami samoistnymi, ani koniecznymi, nie mają istnienia same z siebie, ani w sobie. Dlaczego więc istnieją skoro nie muszą?

Bóg jest Czystym Istnieniem, jest Bytem Który nie ma przyczyny. Istnieje bo musi, bo nie może nie istnieć. Wszystko co istnieje ma przyczynę w Nim. Cokolwiek istnieje, istnieje tylko dlatego, że Bóg tego chce. Bóg „myśli mnie w istnienie”. Istnieję tylko dlatego, że Bóg tego chce. Gdyby nie było takiego czystego Aktu Istnienia, Bytu samo-istniejącego nic by nie istniało, bo nic istnieć nie musi.

Bóg jest Czystym Aktem Istnienia, niczym nie uprzyczynowanym, prostym, niezłożonym, bezwarunkowym, niczym nie zdeterminowanym i niczym nie ograniczonym, a tym samym ostatecznie niedefiniowalnym. Bóg jest Bytem Samym w Sobie (Ipsum Esse Subsistens). Bóg jako czysty Akt Istnienia podtrzymuje ustawicznie w istnieniu byty niesamoistne, które, jako niesamoistne są uprzyczynowane, złożone, warunkowe, zdeterminowane, definiowalne, nie mające istnienia w sobie. Dla ich istnienia konieczne jest znalezienie ich przyczyny. I dlatego można powiedzieć, że Bóg – Czysty Akt Istnienia – ustawicznie podtrzymuje je w istnieniu. Akt stworzenia nie był (??) aktem jednorazowym. Jest to raczej akt ustawicznego stwarzania (creatio continua). The unconditioned Reality is continually thinking all reality into reality (into being) - (Nieuprzyczynowna Rzeczywistość, jaką jest Bóg wmyśla byty w istnienie). Cokolwiek istnieje, istnieje tylko dlatego, że Bóg to myśli.

Niczym nie uprzyczynowane Istnienie Samoistne, Czysty Akt Istnienia myśli wszystkie inne byty (całą rzeczywistość) i przez to cokolwiek istnieje może istnieć i istnieje. Bóg stwarza ustawicznie warunki naszego istnienia, lub inaczej mówiąc on nasze istnienie ustawicznie uniesprzecznia, czyni je możliwym, niesprzecznym, stwarza nas ustawicznie, myśląc nas.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla kogoś nieprzyzwyczajonego do tego rodzaju myślenia, czy rozumowania, to co powyżej napisałem jest co najmniej okropne lub niezrozumiałe, ale ... czy dla nie matematyka bardziej zrozumiałe są matematyczne dowody i mowa o przestrzeniach Hilberta? Może więc nie należy odrzucać czegoś tylko dlatego, że się tego nie rozumie?

Dla przykładu coś co znalazłem na internecie: „Wykazano, że grupa strukturalna wiązki stycznej do termodynamicznej przestrzeni fazowej może być zredukowana do grupy U(n) x 1, tzn. do podgrupy ogólnej grupy liniowej GL(2n+1,R). W procesie redukcji wykorzystano fakt, że termodynamiczna przestrzeń fazowa ma strukturę kontaktową i metryczną, i że działa na niej grupa przekształceń kontaktowych. ” Jest to zdanie z wykładu na temat „Metod geometrycznych w teorii informacji oraz w fizyce statystycznej i termodynamice”, profesora. dr hab. R. Mrugały,

Albo coś takiego: „Wykażemy teraz, że każde pole wektorowe na rozmaitości zwartej jest zupełne,
a co więcej, że zachodzi następujące twierdzenie 2.7.3 „Każde pole wektorowe o zwartym nośniku jest zupełne.” Jest to zdanie wyjęte z podręcznika Pawła Grzegorza Walczaka „Geometria różniczkowa 2”. Z tego samego podręcznika coś jeszcze bardziej klarownego i jasnego:

„Krótko mówiąc, tensor Riemanna na rozmaitości M jest to funkcja g: M Э x → g(x) przyporządkowująca każdemu punktowi x Є M iloczyn skalarny (tj., formę dwuliniową, symetryczną i dodatnio określoną) w przestrzeni stycznej TxM, przy czym g(x) zależy gładko od punktu x. Gładkość tego przyporządkowania polega na tym, że jeżeli X i Y są gładkimi polami wektorowymi na M, to funkcja M Э X → g(x)(X(x), Y (x)) jest gładka na M.”

Jasne, klarowne i oczywiste ??? Nieprawdaż ?? :-) Szczególnie dla tych, którzy przygodę z matematyką zakończyli na poziomie dodawania, odejmowania i tabliczki mnożenia w zakresie do 100.

Dlaczego więc pan Dawkins, który prawdopodobnie zakończył swoją religijną edukację na poziomie przedszkola (o ile w ogóle) w swej książce "Bóg urojony" wyśmiewa i kpi z teologicznego wykładu (słabo zresztą przez niego dobranego) na temat tajemnicy Trójcy Świętej:

„Dzielenie włosa na czworo jako geneza podziałów w chrześcijaństwie – to dla teologii rzecz całkiem normalna. No bo w końcu czy my mamy jednego Boga w trzech częściach, czy trzech Bogów w jednym. Catholic Encyclopedia autorytatywnie rozstrzyga za nas ten problem, stwierdzając:"Jest tylko jeden Bóg w trzech Osobach Boskich: Ojca, Syna i Ducha Świętego i każda z tych Osób zachowuje pełną odrębność od pozostałych. Tak więc, zgodnie ze słowami atanazjańskiego wyznania wiary: ‘Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, lecz nie są oni trzema Bogami, lecz jednym Bogiem."
(bez wątpienia fragment ten stanowi arcydzieło teologicznego rozumowania i rozwiewa wszelkie wątpliwości). Na wypadek, gdyby jednak coś jeszcze było niezrozumiałe, Encyclopedia cytuje dalej teologa z III w., św. Grzegorza Cudotwórcę:
"W Trójcy nie ma nic stworzonego, nic służebnego, nic dodanego, czego by przedtem nie było, a dopiero później przybyło. Tak więc nigdy nie brakowało Ojcu Syna, ani Synowi Ducha, ale zawsze ta sama Trójca nieodwracalna i nieodmienna.”