5 marca 2008

małe korytko...

Pewien stary człowiek słabo słyszał i ledwo widział, a ponadto drżały mu ręce i kolana. Siedząc przy stole z trudem utrzymywał łyżkę w ręce, a zupa spływała mu po brodzie i kapała na obrus. Denerwowało to jego syna i synową, którzy w końcu posadzili go w kącie za piecem. Postanowili też, że będą podawać mu zupę w glinianej misce. Za każdym razem, gdy starzec spoglądał w kierunku stołu, w jego oczach pojawiały się łzy. Któregoś dnia miska wypadła mu z rąk i stłukła się. Synowa skrzyczała go, a syn kupił staremu ojcu drewnianą miskę.
Pewnego dnia ich sześcioletni syn zajął się dziwną pracą. Sklejał kawałki materiału, nadając im kształt podobny do miski. Ojciec zapytał:
- Co robisz?
-Robię małe korytko dla ciebie i mamusi, żebyście mieli z czego jeść, kiedy będziecie starzy - odpowiedział.
Pod wpływem słów dziecka jego rodzice zrozumieli swój błąd. Postanowili go naprawić. Pozwolili staremu ojcu usiąść przy stole i już nigdy go nie zganili, gdy zabrudził obrus.

Bądźcie łagodni dla swoich dzieci. Ofiarujcie współczucie starym. Bądźcie wyrozumiali wobec tych, którzy są słabi. Może się zdarzyć, że prędzej czy później znajdziecie się w podobnym położeniu jak ów starzec.

Valentino del Mazza, "Bajki i madrość życiowa"