Reprezentanci episkopatu brytyjskiego mają stawić się przed specjalną komisją parlamentarną i wytłumaczyć z propagowania tradycyjnego nauczania w zarządzanych przez nich szkołach.
Krytykę wśród wielu antyreligijnie nastawionych organizacji na Wyspie wzbudziła ostatnio postawa biskupa Lancaster Patricka O'Donoghue'a, który polecił, by podległe mu szkoły katolickie w północno-zachodniej części kraju zaprzestały edukacji na temat "bezpiecznego seksu" a w klasach pojawiły się krzyże. Inni biskupi wezwali także rodziców, nauczycieli i księży, aby dążyli do wzmocnienia roli religii w procesie kształcenia.
Bp O'Donoghue w specjalnym 66-stronicowym dokumencie podkreśla, że szkoły nie powinny popierać organizacji charytatywnych i innych grup, które propagują aborcję. Hierarcha zalicza do nich m.in. Red Nose Day i Amnesty International. Przewodniczący komisji episkopatu ds. uchodźców i migracji sugeruje także, aby o seksie katecheci nie nauczali w oderwaniu od sakramentu małżeństwa oraz mówili o złych konsekwencjach sztucznej antykoncepcji, a także stawiali nacisk na naturalne sposoby planowania rodziny. "Laickie podejście do seksu pozamałżeńskiego, sztucznej antykoncepcji, aborcji, chorób przenoszonych drogą płciową, jak HIV czy AIDS, nie może być przedstawiane jak neutralna światopoglądowo informacja. Rodzice, szkoły i uczelnie muszą odrzucić propagowania tzw. «bezpiecznego» lub «bezpieczniejszego seksu» - jako szkodliwej j i niemoralnej zasady opartej na fałszywej teorii, że prezerwatywa zapewnia właściwą ochronę przeciwko AIDS" - napisał 74 -letni biskup w liście do szkół zatytułowanym "Gotowi do misji".
Z kolei biskup Leeds Arthur Roche w liście do wiernych ostrzega, że katolickie nauczanie znalazło się w niebezpieczeństwie, gdyż w wielu miastach władze lokalne chcą powoływać międzyreligijne akademie edukacyjne.
Barry Sheerman, przewodniczący międzypartyjnego parlamentarnego komitetu ds. dzieci, szkół i rodzin, uważa, że pewna grupa biskupów reprezentuje twarde, fundamentalne stanowisko, dlatego jego zdaniem sprawę trzeba będzie wyjaśnić przed komisją. "Wydaje mi się, że edukacja religijna działa sprawnie, pod warunkiem, że ludzie nie traktują wiary zbyt poważnie. Gdy coraz więcej biskupów wyraża fundamentalistyczne podejście, to jest to powód do niepokoju. Mimo wszystko chodzi o pieniądze podatników" - mówi Sheerman na łamach "Observer".
Protest przeciwko stanowisku niektórych biskupów złożyli przedstawiciele Narodowego Towarzystwa Świeckiego (NSC). Kierujący organizacją Keith Porteous Wood w liście do sekretarza Eda Ballsa, sekretarza stanu ds. dzieci, szkół i rodziny, podkreśla, że rząd nie powinien finansować katolickiej indoktrynacji i przypomniał, że według sondażu przeprowadzonego przez amerykańską organizację "Catholics for a Free Choice" większość katolików uważa, że prezerwatywy skutecznie chronią przed rozprzestrzenianiem się HIV i AIDS.
Zaniepokojenie inicjatywą biskupów wyrazili także członkowie Narodowego Związku Nauczycieli (NUT). Zdaniem sekretarza generalnego Steve'a Sinnotta jest sprawą zasadniczą, by młodzi ludzie, wkraczający w dorosłe życie, otrzymali właściwą edukację seksualną.
za : www.wiara.pl
C.D.N.