W świecie, w którym przyszło nam żyć, hasło tolerancji działa tylko w jedna stronę i zawsze jest wymierzone w osoby wierzące - to one mają się naginać do zasad, według których funkcjonują Ci, którzy Boga usunęli ze swego życia.
Takie jednokierunkowe rozumienie tolerancji zmusza wierzących w Boga do tolerowania perwersji, niemoralności i zła, które – według „nowych moralistów” = liberałów – nie istnieje i wcale złem nie jest. Jedynym złem – według nich – jest brak tolerancji wobec ich poglądów. Natomiast poglądy wierzących w Boga są jednoznacznie klasyfikowane jako przesądy, fundamentalizm i niebezpieczny religijny fanatyzm.
A sytuacja ta jest efektem:
siedem grzechów postmodernizmu:
1 relatywizm - (moralny i epistemologiczny)
2 subiektywizm - (prawdy i racji)
3 permisywizm - (laksyzm)
4 synkretyzm - (mentalność supermarketu)
5 racjonalizm - (nie mylić z myśleniem racjonalnym, które grzechem nie jest)
6 sceptycyzm – zwany powszechnym wątpieniem
7 indywidualizm – czyli po prostu egoism i egocentryzm
Efekt – pomieszanie z poplątaniem, paranoja, polityczna poprawność, prawo dżungli, rację ma ten kto ma większy tupet i siłę przebicia, dezorientacja, degrengolada, dezinformacja, manipulacja, … itd., itp. a w końcu samobójstwo ze znudzenia i zagubienia.
W ciekawym (niebezpiecznym) świecie przyszło nam żyć.