10 marca 2014

wtorek I tygodnia Wielkiego Postu

Liturgia Słowa:

I czytanie: Iz 55, 10-11
Psalm resp.: Ps 34(33), 4-5. 6-7. 16-17. 18-19 (R.: por. 18)
werset: Mt 4, 4b
Ewangelia: Mt 6, 7-15

Warunki przebaczenia
W dzisiejszej Ewangelii stajemy przed jednym z najtrudniejszych zadań, jakie Chrystus stawia przed swoimi wyznawcami. Umiejętność przebaczania okazuje się warunkiem sine qua non uzyskania przebaczenia od Boga Ojca. Przebaczenie zakłada jednak z obydwu stron pewne konieczne warunki. Ze strony przebaczającego Chrystus domaga się miłosierdzia, ale ze strony tego, któremu należy przebaczyć oczekuje uznania własnych błędów.

Papież Jan Paweł II, w swojej książce „Przekroczyć próg nadziei” pisze: „Pokazać komuś rzeczywistość grzechu, jego błąd, nie jest wcale równoznaczne z potępieniem go. Pokazanie komuś jego grzechu sprowadza się raczej wprost przeciwnie, do stworzenia warunków nawrócenia. Pierwszym bowiem warunkiem nawrócenia jest dla człowieka uświadomienie sobie własnej słabości i grzeszności (...) a następnie uznanie tego przed Bogiem, który ze swej strony nie oczekuje niczego więcej jak właśnie tego rozpoznania ludzkiej grzeszności, aby człowieka zbawić. A człowiek ze swej strony nie uczy się inaczej, jak właśnie przez takie rozpoznanie i przyznanie się do swoich błędów”.

Rozpoznanie więc swojego stanu grzeszności i potrzeby Bożego wybaczenia jest warunkiem koniecznym uzyskania przebaczenia. Cóż Bóg może mi wybaczyć jeśli ja sam uparcie twierdzę, że nie mam grzechu? „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.” (Mt 9:12) Aby poddać się leczącemu działaniu Łaski Bożej, koniecznym jest uznanie, że jest się chorym (Ps 51:3nn).

Drugim jednak warunkiem Bożego przebaczenia jest umiejętność przebaczania innym. Nie mogę oczekiwać przebaczenia od Boga, jeśli sam nie potrafię wybaczyć swojemu bliźniemu. I tutaj pojawia się problem, bo jak mam wybaczyć bliźniemu skoro on twierdzi, że nic złego nie zrobił, skoro do winy przyznać się nie chce i twierdzi, że nie potrzebuje mojego przebaczenia? No cóż? Tutaj może warto sobie przypomnieć inną wypowiedź Chrystusa: „Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą.” (Mk 4:24) A jaką miarą ja mierzę innych? Jeśli sam nie umiem się przyznać do błędów, jeśli sam nie umiem wybaczać, to czegóż oczekuję od innych?