30 sierpnia 2009

popularność czy wierność ?


Kościół Katolicki nie ma władzy, jaką uzurpują sobie inne wyznania chrześcijańskie i nie może np. w wyniku demokratycznego głosowania zmienić nauczania Chrystusa np. w kwestiach moralnych, jakkolwiek modne i popularne mogłoby to być. Celem Kościoła nie jest bowiem podobanie się wszystkim i bycie popularnym, ale bycie wiernym nauczaniu Chrystusa. I dlatego Kościół Katolicki nigdy nie zaakceptuje rozwodów, aborcji, eutanazji, święcenia kobiet, czy „małżeństw” homoseksualnych, bo byłoby to sprzeniewierzenie się samemu Założycielowi Kościoła Jezusowi Chrystusowi. Panem Kościoła Katolickiego nie jest bowiem ani społeczeństwo, ani moda, ani nawet humanizm czy demokracja lecz Jezus Chrystus.

Kościół nie jest właścicielem prawdy i jej nie ustala - w żaden sposób, ani demokratycznie ani autorytarnie. Kościół jest depozytariuszem prawdy – ma ją chronić, głosić, rozwijać i interpretować. Nie ma prawa jej zmieniać. Nie ma takiej władzy ani papież ani żaden sobór.

Kardynał J. Ratzinger w książce “Bóg i świat” pisze:

Gdyby celem Kościoła było zwykłe unikanie konfliktów i zapewnienie, że nigdzie nie będą powstawać żadne kłopoty, to wówczas Jego rzeczywiste przesłanie nie miałoby żadnego znaczenia.

Na co najmniej 250 mln ocenia się dziś liczbę chrześcijan różnych wyznań, prześladowanych za wiarę w rozmaitych częściach świata. Największe nasilenie prześladowań przyniosły, paradoksalnie, dwa ostatnie, najbardziej ponoć „cywilizowane” stulecia, a zwłaszcza wiek XX.


Ale już wcześniej – można powiedzieć, że od czasów rewolucji francuskiej (czyli od końca XVIII w.) chrześcijaństwo, szczególnie zaś katolicyzm, był na celowniku różnych kolejnych rewolucji, przewrotów, wojen i ustrojów politycznych, które stawiały i stawiają sobie za cel poważne ograniczenie jego wpływów, a nawet unicestwienie go.

Nie powinniśmy jednak zapominać, że sam Chrystus powiedział:

Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał.” ( J 15:19-21)

Można więc powiedzieć, że prześladowanie chrześcijan jest sprawdzianem ich autentycznej przynależności do Chrystusa. Gorzej by było, gdyby Kościół nie był prześladowany, gdyby był popularny i oklaskiwany, gdyby szedł na kompromisy i ugodę, gdyby szukał nie Prawdy ale konformizmu, politycznej poprawności i wygody. Wtedy na pewno nie byłby Kościołem Chrystusa. Warto o tym pamiętać szczególnie gdy w mediach szaleje kolejna nagonka na Kościół i na Papieża, bo ośmielił się powiedzieć niepopularną prawdę, bo ośmielił się być przeciwko popularnym i permisywistycznym opiniom.

Chrystus nie został ukrzyżowany dlatego, że uzdrawiał chorych i karmił głodnych. Chrystus został ukrzyżowany właśnie dlatego, że ośmielał się głosić prawdę wbrew zachciankom i kaprysom tłumów.

Warto w tym miejscu jeszcze raz przypomnieć wypowiedź kard. André Vingt-Trois - arcybiskupa Paryża:

Chrystus nie przyszedł, by przyjąć opinie większości, ani też po to, by dostosować się do „politycznie poprawnej myśli” swoich czasów. Miał większą ambicję: przyszedł wezwać grzeszników do nawrócenia i świętości.

Inaczej mówiąc: „
polityczna poprawnośćjest nie do pogodzenia z Ewangelią. Kto nie chce uznać tego faktu i próbuje naginać Ewangelię do moralnie chorych, ale politycznie poprawnych ideologii nie tylko zapomina o ewangelicznym radykalizmie, ale co więcej: dokonuje okaleczenia Ewangelii, wypacza ją i nie ma nic wspólnego z Chrystusem. Tworzenie sobie wygodnych kościołów, demokratycznie zmieniających prawa moralne i unikających niewygodnych tematów nic nie zmieni. Kościół Chrystusa nie może być zwyciężony nawet przez bramy piekielne. Perwersyjni nauczyciele głoszący to co podoba się tłumom i zniekształcający naukę Chrystusa, aby dopasować ją do „wymagań współczesnego i tolerancyjnego” świata nie są w stanie zagłuszyć prawdy głoszonej przez następcę Piotra.