20 sierpnia 2009

manifest wierzącego artysty …


Szkocki kompozytor James MacMillan przekonuje, że religia jest ciągle żywym źródłem dla artystów. Elity zwalczające lub obśmiewające wszystko, co religijne, zagrażają demokracji.

Artysta zarzuca elitom, że ich wrogie nastawienie do religii wynika głównie z zawinionej ignorancji. „
Medialni krzykacze mają niewielkie pojęcie o religii i nie zamierzają wcale uzupełniać braków swojej wiedzy”.

Wrogość do religii karmiona ignorancją jest zagrożeniem nie tylko dla wierzących, ale także dla pluralistycznego społeczeństwa. Jeśli bowiem wszystko w przestrzeni publicznej usiłuje się sprowadzić do najmniejszego wspólnego mianownika, to taki rodzaj „neutralności” sprawia, że nasza kultura staje się czymś mdłym i naiwnym, ogłupiającą próżnią.

więcej:
www.wiara.pl

Jakoś dziwnie pokrywa się to z wypowiedziami zmarłego niedawno Leszka Kołakowskiego

„Osoba i nauki Jezusa Chrystusa nie mogą być usunięte z naszej kultury, ani unieważnione, jeśli kultura ta ma istnieć i tworzyć się nadal”

Kołakowski zadawał sobie pytanie, czy można drogą racjonalną dojść do poznania Boga, udowodnić Jego istnienie. W książce „Jeśli Boga nie ma” przedstawia wizję dwóch światów: z Bogiem i bez Boga. Nie ma wątpliwości, która wizja wydaje się Kołakowskiemu bardziej racjonalna. „Nawet ci z nas, którzy świadomie odrzucili wszelkie wierzenia religijne bądź po prostu nigdy nie zwracali na nie uwagi, żywią ukrytą gotowość, czy nawet półświadomy przymus poszukiwania ładu w tym gigantycznym stosie rupieci, który nazywamy historią ludzkości”

Kołakowski powtarza z przekonaniem za Dostojewskim, że „jeśli Boga nie ma, wszystko wolno”. I dodaje: „Aby coś było prawdziwe, musi istnieć podmiot nieomylny. Ten podmiot musi być też wszechwiedzący; podmiot, który posiadając wiedzę fragmentaryczną, cieszyłby się w jej granicach doskonałą pewnością, jest nie do pojęcia. Żadna bowiem prawda częściowa nie może nieść doskonałej pewności, jeśli nie odwołuje się do całej prawdy”. To był głos człowieka, który uważał, że pytanie o Boga i prawdę ostateczną nie jest zabobonem, tylko zadaniem rozumu.

za:
Gość Niedzielny