6 października 2010
7 PAŹDZIERNIKA – 2010 MATKI BOŻEJ RÓŻAŃCOWEJ
Różaniec na pewno nie jest modlitwą trudną, ani skomplikowaną. Jej nazwa pochodzi ze średniowiecza, a oznacza rosarium – ogród różany. Składała się ona początkowo ze 150 „Zdrowaś Maryjo” i 15 „Ojcze Nasz” podzielonych na 15 tajemnic w trzech częściach. Miały te modlitwy zastępować 150 psalmów odmawianych przez zakonników i kapłanów.
• Mamy więc cześć Radosną z tajemnicami: Zwiastowania NMP, Nawiedzenia św. Elżbiety, Narodzenia Pana Jezusa, Ofiarowania Pana Jezusa w Świątyni i Odnalezienia Pana Jezusa w Świątyni. Cześć ta to medytacja nad okresem dzieciństwa Pana Jezusa.
• W części drugiej – Bolesnej rozważamy Mękę i Śmierć Zbawiciela w pięciu tajemnicach: Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu, Biczowanie, Cierniem ukoronowanie, Droga krzyżowa, Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa
• I w części trzeciej – Chwalebnej wspominamy wydarzenie Zmartwychwstania i następujące po nim Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego, Wniebowzięcie NMP. i Ukoronowanie Matki Bożej na Królową nieba i ziemi.
Tajemnice Radosne odmawiane są zazwyczaj w poniedziałki i soboty, Tajemnice Bolesne we wtorki i piątki, Tajemnice Chwalebne w środy i niedziele.
16 października 2002 roku (w 24 rocznicę wyboru na stolicę Piotrową) Papież Jan Paweł II ustanowił pięć nowych tajemnic, które zostały nazwane Tajemnicami Światła. W czwartki w kolejnych tajemnicach: Chrzest Jezusa w Jordanie, Cud na weselu w Kanie Galilejskiej, Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia, Przemienienie na górze Tabor, Ustanowienie Eucharystii rozważamy trzyletni okres działalności Pana Jezusa. W ten sposób Różaniec staje się niejako streszczeniem czterech ewangelii i katechezą biblijną.
Za prekursora modlitwy różańcowej uważa się założyciela Dominikanów św. Dominika, któremu miała się objawić Matka Najświętsza i przykazać rozpowszechnianie tej modlitwy na całym świecie. Legenda głosi, że to właśnie w czasie jednej z jego kaznodziejskich wypraw przeciwko Albigensom (około 1213 roku), zrodziła się modlitwa różańcowa. Pomimo postów i modlitw kaznodziejska posługa św. Dominika nie przynosiła owoców. Wówczas objawiła mu się Matka Boża i poleciła, by nie tylko głosił kazania, lecz by połączył je z odmawianiem tzw. Psałterza Maryi (150 Zdrowaś Maryjo i 15 Ojcze nasz). Od tej pory św. Dominik przeplatał swoje nauki modlitwą różańcową, w której rozważał wraz ze słuchaczami treści zawarte w Ewangelii. Do Polski modlitwę różańcową sprowadził i rozpropagował ją wśród wiernych dominikanin Święty Jacek Odrowąż. Dzięki zakonowi dominikańskiemu modlitwa różańcowa już w XV wieku stała się znana w całym Kościele.
Więcej informacji na temat historii Różańca i cudów modlitwy różańcowej (bitwa pod Lepanto, cud w Hiroszimie, czy cud na Filipinach) można przeczytać w artykule Pani Beaty Ciastoń na stronie internetowej: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/ML/historia%20rozanca3.html
Interesująca jest historia Różańca, ale na pewno ważniejsza jest sama modlitwa i jej codzienne praktykowanie. Wielki czciciel Maryi, Ojciec Święty Jan Paweł II odmawiał ja kilka razy dziennie mimo swoich niezliczonych zajęć i obowiązków. Interesującym jest spostrzeżenie, że na wielu zdjęciach widać Papieża z różańcem w ręku. W kilu artykułach o świętym Ojcu Pio znalazłem informacje, że odmawiał on Różaniec po kilkanaście razy dziennie. Miesiąc październik to tradycyjnie w Polsce miesiąc Różańca. Warto by może było -mimo codziennych zajęć- wejść wieczorem do kościoła na półgodzinne nabożeństwo różańcowe. Skoro od wieków modlitwa ta zwana „drabiną do nieba” okazuje się tak pomocna, to i w twoim życiu może wiele zmienić i naprawić.
Homiia II
Różaniec tak jak i jasełka, żłóbek czy szopka, Misteria Męki Pańskiej, freski i rzeźby w świątyniach, czy witraże w katedrach były od początku chrześcijaństwa sposobem przedstawienia historii Zbawczej w sposób dostępny dla tych, którzy nie umieli czytać i nie znali języka liturgii - łaciny, a więc nie mieli dostępu do skarbca Pisma Świętego i tekstów liturgicznych. Trudno jest jednoznacznie przedstawić początki modlitwy różańcowej. Według pobożnej tradycji sama Matka Boska dała Różaniec świętemu Dominikowi założycielowi Dominikanów, wraz z instrukcją jak go należy używać. Sama nazwa Różaniec pochodzi od łacińskiego słowa „rosarium” – ogród różany i jest wyrazem pobożnego przekonania, że modląc się przy użyciu różańca, lub odmawiając różaniec składamy Maryi bukiet róż. Różaniec przez wieki był odmawiany w sposób znany nam do dzisiaj i miał szczególne miejsce w pobożności nie tylko ludowej. Jego kompozycja to układ modlitw pochodzących głównie z Pisma św., chociaż na początku recytujemy Skład Apostolski. To miało pomóc w przypominaniu głównych prawd wiary tym, którzy różaniec regularnie odmawiali. Modlitwa „Ojcze nasz”, odmawiana na początku każdej dziesiątki pochodzi oczywiście z Ewangelii i jest jedyną modlitwą, jakiej nauczył nas sam Zbawiciel (Mt 6:9-13). Na zakończenie każdej dziesiątki odmawiamy modlitwę, „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu ...” , która jest również pochodzenie biblijnego i jest zakończeniem wielu modlitw i tekstów biblijnych (Mt 28:19; Rz 16:27; Jud 25).
Centralną częścią różańca jest jednak modlitwa „Zdrowaś Maryjo” (Ave Maria), składająca się z pozdrowienia Anielskiego (Łk 1:28) i pozdrowienia Elżbiety (Łk 1:42). Słowa drugiej części tej modlitwy (święta Maryjo) mają na celu podkreślić status Maryi, tej Która urodziła Syna Bożego (Gal 4:4)
Różaniec jest jak witraż, w którym różne kolorowe elementy układają się w całość widoczną z pewnej perspektywy. Kto tego nie rozumie i nie chce dostrzec będzie w tej modlitwie widział tylko pojedyncze elementy, nieciekawe i nudne, pozbawione wyrazistości. Trzeba wejść w modlitwę różańcową, jak się wchodzi w katedrę, której wielkość i piękno widoczne są tylko kiedy się ją ogląda z różnych perspektyw.
Część Radosna Różańca, to pięć wydarzeń z tzw. "Ewangelii dzieciństwa", których opisy znajdujemy u św. Łukasza Ewangelisty. Wydarzenia te mają nam przypomnieć i uzmysłowić, że Bóg stał się człowiekiem i wszedł w ludzką historię w sposób jak najbardziej ubogi i prosty, przyjął na siebie wszystkie ludzkie rygory, wymagania i słabości, za wyjątkiem grzechu. Bóg naprawdę stał się jednym z nas. Rozważając te tajemnice warto uświadomić sobie ten podstawowy fakt, że oto Bóg stał się człowiekiem dla mnie, abym ja stał się dzieckiem Bożym. Tajemnice Radosne rozważamy w poniedziałek i sobotę każdego tygodnia.
Tajemnice Światła, to pięć wydarzeń które mają nam pomóc w medytacji tych wydarzeń z życia Chrystusa, które obejmują Jego trzyletnie nauczanie od momentu Chrztu w Jordanie do ustanowienia Eucharystii. Jest to naturalne wypełnienie istniejącej wcześniej luki w rozważaniach różańcowych. Papież Jan Paweł II -wprowadzając te tajemnice- chciał uczynić Różaniec "modlitewną Ewangelią". Chrzest i cud w Kanie Galilejskiej są początkiem Objawienia się Chrystusa jako Syna Bożego. Głoszenie Królestwa, nawoływanie do nawrócenia i przemienienie na Górze Tabor, to wypełnienie misji Zbawczej Jezusa, która ma się dopełnić w Misterium Paschalnym. Misja ta w sposób bezkrwawy zostaje uwieńczona w ustanowieniu Eucharystii, a w sposób ostateczny dopełnia się w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Tak więc Tajemnice Światła z poprzedzającymi je Tajemnicami Radosnymi i następującymi po nich Tajemnicami Bolesnymi i Chwalebnymi obejmują całe Misterium Zbawcze Wcielonego Syna Bożego. Tajemnice te zapraszają nas do modlitewnego i medytacyjnego pochylenia się nad nauczeniem i cudami Chytrusa, nad Jego ziemskim życiem. Tajemnice Światła rozważamy we czwartki.
Część Bolesna Różańca, to pięć wydarzeń, które możemy na pewno zaliczyć do najważniejszych wydarzeń w historii ludzkości. Obejmują one zaledwie kilkanaście godzin od wieczoru Wielkiego Czwartku do poranka Wielkanocnego, ale na pewno mogą być uznane za najważniejsze godziny w historii świata. W tym czasie dokonało się nasze odkupienie, nasze zbawienie. Rozważając tajemnice bolesne warto nie tylko wzruszać się cierpieniami Chrystusa, ale także zadać sobie pytanie: "Czy jestem świadom, że to właśnie jest cena mojego zbawienia? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że oto sam Bóg wydał się w ręce człowieka, aby człowieka do siebie doprowadzić?" Tajemnice Bolesne rozważamy we wtorki i piątki każdego tygodnia.
Część Chwalebna Różańca, to pięć wydarzeń kończących Misterium Zbawcze, które jest przedmiotem rozważań różańcowych. Bóg, Jezus Chrystus okazuje się Zwycięzcą śmierci i zła. I nie tylko On sam. Zaprasza do tego zwycięstwa także nas. Jego chwalebne Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, wyniesienie do chwały nieba Maryi Matki Chrystusa i naszej Matki, jest i zaproszeniem i zapowiedzią naszej ostatecznej przyszłości. tajemnice Chwalebne Różańca mają zarazem wymiar Soteriologiczny (zbawczy), jak i Eschatologiczny. Zapraszają nas do rozważania nie tylko tego co Bóg już dla nas zrobił i co nadal robi, ale i do rozważania naszego przeznaczenia, naszej wieczności. Tajemnice Chwalebne rozważamy w środy i niedziele każdego tygodnia.
Homiia III
7 października wspominamy Matkę Boską Różańcową. Cały miesiąc październik to czas poświęcony tej właśnie formie modlitwy, która wydaje się z początku modlitwą bardzo monotonną i nudną. Na jednej ze stron (poświęconych różańcowi – Krucjata Różańcowa - ) przeczytałem taką oto refleksję:
„W społeczeństwie istnieje pewna niechęć do różańca. Skąd to się bierze? Całkiem możliwe, że przeżywamy kryzys tej modlitwy. Zarzuca się różańcowi monotonię, takie sobie „klepanie” pacierza. Czy rzeczywiście tak jest? Czy minęła już epoka różańca? O tym, że różaniec szczególnie pasuje do XXI w., przekonałem się pewnego razu podróżując rzymskim autobusem. Na przeciw mnie siedział stary Arab. Robił wrażenie skupionego. Dostrzegłem w jego ręku paciorki - coś na kształt naszego różańca - którymi nieustannie przebierał. Pomyślałem - to jest mistyka. A potem przyszło zawstydzenie. Przypomniałem sobie, że mam przecież różaniec w kieszeni. Od tamtej pory zacząłem chodzić z różańcem w ręce, odmawiać go w drodze.”
Czytając te rozważania przypomniałem sobie zdarzenie sprzed kilku laty, kiedy będąc jeszcze Afryce miałem wielokrotnie okazję pomagać w naszej salwatoriańskiej misji na Komorach (niewielki archipelag na Oceanie Indyjskim). Komory to kraj w 100% islamski, a nasza katolicka misja była raczej nastawiona na katolików przyjeżdżających tam z pobliskiego Madagaskaru i z kontynentu afrykańskiego. W głównej misji, w stolicy Komorów Moroni jest jedyny czynny kościół katolicki, w którym codziennie wieczorem odprawiałem Mszę św. dla niewielkiej garstki katolików. Wielokrotnie w ciągu dnia miałem okazję widzieć muzułmanów przesuwających paciorki „tazbiri” - muzułmański odpowiednik różańca. Ortodoksyjny muzułmanin odmawia go praktycznie cały czas, przesuwając pomiędzy palcami paciorki i wymawiając 99 imion Boga. Według wyjaśnień jakich udzielił mi mój komoryjski znajomy (pracujący na misji jako stróż nocny), każdy muzułmanin ma obowiązek nieustannie przypominać sobie wszystkie 99 przymiotów Boga. Setny, ten najważniejszy i najpiękniejszy przymiot zostanie mu objawiony w chwili śmierci. Oczywiści „tazbiri” nie jest modlitwą różańcową w rozumieniu katolików, gdyż nie jest to modlitwa przez pośrednictwo Najświętszej Maryi Panny, ale raczej uwielbieniem Boga przez wielokrotne recytowanie Jego przymiotów czy właśnie imion. Widząc tych „odmawiających” tazbiri muzułmanów, zastanawiałem się i ja często ilu katolików ośmieliłoby się tak publicznie i bez zażenowania odmawiać różaniec? To ciekawe spostrzeżenie jak często wstydzimy się naszej wiary czy naszej pobożności twierdząc jednocześnie, że jesteśmy praktykującymi katolikami?
Ale wracając do zdarzenia, o którym chciałem napisać. Otóż przed każdą Mszą świętą miałem zwyczaj spacerować wokół kościoła (ubrany w mój biały, misyjny habit) i odmawiać różaniec. Nasza misja na Komorach to nie tylko kościół, ale także przychodnia lekarska, niewielki szpitalik, porodówka i apteka dla najuboższy, których nie stać na leczenie w państwowym szpitalu. Ludzie, którzy przychodzą do szpitala muszą przejść przez plac przykościelny i bardzo często z zaciekawieniem zaglądają do małego, misyjnego kościółka. Widząc spacerującego księdza pozdrawiają go z szacunkiem swoim muzułmańskim pozdrowieniem „Allahu akbar. Salam alejkum”. (Bóg jest wielki. Pokój z tobą). Pozdrawiali i mnie, na co również z szacunkiem odpowiadałem „Allahu akbar. Alejkum salam.” Pewnego jednak wieczora przyszedł odwiedzić swoją żonę (leżącą w porodówce) imam z pobliskiego meczetu (w 20 tysięcznym Moroni jest ponad 600 meczetów). Mijając mnie zatrzymał się, pobożnie pozdrowił i zagadnął takimi słowami. „Widzę, że jesteś bardzo pobożnym człowiekiem i nie wstydzisz się swojej wiary. Nosisz wzorowo swoją dżalabiję (tak określił mój zakonny habit) i nie wstydzisz się odmawiać publicznie tazbiri. Widzę, że jesteś na pewno człowiekiem Allaha. Szkoda, tylko że nie jesteś muzułmaninem i nie wejdziesz z nami do raju.” Uśmiechnąłem się grzecznie i wyjaśniłem, że moja dżalabija to mój strój zakonny, przez który daję świadectwo mojego zakonnego powołania, a tazbiri, które odmawiam to różaniec, który używam do modlitwy za pośrednictwem Maryi Niepokalanej. W dalszej kolejności on (jeszcze raz) wyjaśnił mi zasady odmawiania tazbiri, a ja z kolei wyjaśniłem mu zasady modlitwy różańcowej. Nie oburzył się, nie uśmiechał lekceważąco, przyznał, że nasz różaniec (z jego czterema częściami i dwudziestoma tajemnicami) jest o wiele bardziej skomplikowany niż tazbiri i wspomniał nawet, że wie kim jest Maryja, wzmiankowana w Koranie kilkakrotnie jako dziewicza matka proroka Jezusa.
Wydarzenie to miało miejsce w połowie roku 2000, na kilka lat przed śmiercią Jana Pawła II, ale pamiętam, że jakoś niedługo po tym fakcie zauważyłem, że Papież na bardzo wielu zdjęciach pokazuje się właśnie z różańcem w ręku. Wiem też, że umierając 2 kwietnia 2005 roku odmawiał także różaniec. Pomyślałem wtedy, że skoro sam papież nie wstydzi się publicznie odmawiać różańca i skoro nawet muzułmanie z szacunkiem odnosili się do mnie kiedy właśnie tę modlitwę odmawiałem, tzn. że i ja nie powinienem się tego wstydzić, nawet jeśli niektórzy katolicy mieliby określać mnie słowem „dewot”, czy „bigot” wypowiadanym z uśmiechem politowania.
Różaniec odmawiam regularnie. Nie wstydzę się używać go w samolocie, czy autobusie, odmawiam go nawet prowadząc samochód na dalekich, kanadyjskich trasach. Jeden z księży pracujących w sąsiedniej parafii, powiedział mi: „Kiedyś byłem kierowcą wielkiej 40 tonowej ciężarówki. Jeździłem po 4 – 5 tysięcy kilometrów i bardzo często nudziło mi się w drodze. Z braku lepszego zajęcia zacząłem odmawiać różaniec. I dzięki dzisiaj jestem księdzem”.
Miesiąc październik, poświęcony Różańcowi i dzisiejsze wspomnienie Matki Boskiej Różańcowej przypominają nam o bardzo często niedocenianym skarbie jakim jest Różaniec w życiu katolika.
Tekst do druku: TUTAJ