Czytania: Iz 35:1-6a.10; Jk 5:7-10; Mt 11,2-11
- Wprowadzenie do Mszy Świętej
Przychodzimy na Mszę św. nie z ciekawości, ale aby uczestniczyć w Eucharystii, w dziękczynieniu, aby ustawicznie być przemienianym w Ciało Chrystusa, Które podczas Mszy św. spożywamy. Uczestnictwo w Mszy jest też przygotowywaniem drogi dla Pana, aby był On coraz bardziej widoczny w naszym codziennym życiu. Aby jednak godnie w tej Eucharystii uczestniczyć uznajmy nasze grzechy i prośmy Boga o wybaczenie naszych błędów i grzechów.
Iz 35:1-6a.10
Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.
Jk 5:7-10
Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie. Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie.
Mt 11:2-11
Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi. Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.
Czy Jezus jest Tym, na Którego czekamy?
Czy my w ogóle na Niego czekamy? Przechodzi obok nas, dokonuje rzeczy niezwykłych, a my nawet tego nie zauważamy, pochłonięci "robieniem pieniędzy". Niektórzy z nas zdają sobie nawet z tego sprawę. Dostaję coraz więcej listów z takimi lub podobnymi słowami: "... przytłacza mnie ta szara rzeczywistość, zarabianie pieniędzy i cała ta bezsensowna pogoń, i naprawdę bardzo chciałbym się z tego kręgu wyrwać. Szukam ku temu jakiejś sposobności. Ale zdaje się, że to nie będzie takie łatwe. Byłoby to dla mnie korzystne, bo pozwoliłoby mi oderwać się od wszelkich spraw codziennych, od uzależnień i przywiązań, od pogoni za pustką. Ale nie wiem jak się do tego zabrać?"
Niektórzy jeszcze czekają, szukają, starają się nie dać pochłonąć, ale większość ... już dawno pozwoliła się wciągnąć w maszynkę rutyny, robienia grosza, szukania wygód i zaspokajania swoich najbardziej wyszukanych potrzeb i zachcianek. Czy to jest jeszcze życie? Czy to ma w ogóle sens, być maleńkim trybikiem w ogromnej maszynie bezsensownych zachcianek i sztucznie podsycanych potrzeb? Jezus przyszedł, aby nas od tego uwolnić, aby nam pokazać, że nasze życie nie musi być wcale zredukowane, do zarabiania, oszczędzania, ciułania, pogoni za pieniądzem, robienia kariery, wzajemnego podgryzania się ... i ostatecznie do „pogoni za pustką”.
Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że to wcale nie chodzi o "miękkie szaty" i godności, o zaszczyty, bogactwo i dobrobyt. Jezus przyszedł, aby nam przynieść pokój prawdziwy, wewnętrzny pokój, przekonanie, że moje życie dobrze przeżyłem, że ono naprawdę ma sens, chociaż być może niewiele się dorobiłem. Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że bardziej liczy się prawda i sprawiedliwość niż nowy samochód, wytworny ciuszek, czy nawet intratna posadka.
Nie był negatywistą i nie proponował, aby wszyscy zostali abnegatami lub mnichami. Ale wydaje się jakby mówił: "Ludzie kochani! nie dajcie się zwariować! Przecież życie wasze, to coś więcej niż tylko gromadzenie dóbr materialnych". Czy my nie widzimy, że świat "biznesu" próbuje nas właśnie "zwariować"? Czy my nie widzimy, że wmawia się nam coraz większe potrzeby i udowadnia, że coraz bardziej nam tego lub owego brakuje? A my idziemy na lep i dajemy się omamić? Nawet kosztem innych, kosztem prawdy, kosztem sprawiedliwości, kosztem spokojnego sumienia, kosztem własnego zdrowia.
Czasami przechodzi obok Jan Chrzciciel, próbuje nami wstrząsnąć, poruszyć, przywołać nas do porządku ... ale jakoś go nie zauważamy, albo jeśli już, to traktujemy go jako swoiste kuriozum, ewenement, człowieka nie z tej ziemi, odludka, dziwaka, którego nikt poważnie nie może traktować. Jan Chrzciciel zawsze był i będzie człowiekiem niewygodnym, wyrzutem sumienia, a takich lepiej w ogóle unikać...
Przychodzimy do kościoła może nie po to, aby oglądać człowieka w miękkie szaty odzianego, ale może po to, aby posłuchać człowieka "miękko mówiącego", nie wymagającego, nie mówiącego o grzechu ... iluż to ludzi odeszło od Kościoła, od Chrystusa, bo spotkali Jana Chrzciciela, który im "wygarnął"?
Nabierzmy trochę dystansu. Popatrzmy na nasze życie z boku i zapytajmy samych siebie:
Czego szukam, na co czekam w moim życiu? Jaki jest sens całej tej szarpaniny?
*******************************
Homilia alternatywna
Priorytety naszego życia ...
Mówiąc w tę trzecią niedzielę Adwentu o Janie Chrzcicielu, Jezus pragnie dać nam nie tylko przykład do naśladowania, przykład życia człowieka, który nie szukał siebie i swoich wygód, ale i głębszą naukę o naszych życiowych priorytetach, o tym co naprawdę jest w ludzkim życiu ważne i co naprawdę się liczy. Święty Jan Chrzciciel to na pewno człowiek bezkompromisowy, nie szukający ani poklasku, ani wygód (... coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą...). To człowiek, który rozpoznając priorytety w swoim życiu staje się prorokiem, zwiastującym przyjście Chrystusa. I dlatego jest on wzorem dla wszystkich uczniów Chrystusa, którzy pragną wejść do Królestwa Niebieskiego. Tylko bowiem taka postawa w życiu, postawa bezkompromisowej wierności Chrystusowi znajdzie swoją nagrodę w dniu ostatecznego przyjścia Pana.
Niestety w świecie współczesnym bezkompromisowa wierność jest ośmieszana. W naszym życiu wystawieni jesteśmy raczej ustawicznie na pokusę niewierności, pod pokrywką tolerancji. Na co dzień zachęcani jesteśmy do życia "na luzie", do tego, aby nie być fundamentalistą, fanatykiem, radykałem, "zakapiorem". Świat mówi nam wiele razy dziennie: "take it easy", "keep smiling", "wyluzuj", "odpuść sobie". W takim świecie Jan Chrzciciel nie jest na pewno wzorem do naśladowania, nie może być uznany ani doceniany. W takiej rzeczywistości liczy się tylko spryt, przebiegłość i i szukanie własnych korzyści. Tak uczy się dzieci, tak formowana jest młodzież, takie modele preferowane są w filmach. Wszystko co nie jest zgodne z tą filozofią liberalizmu i relatywizmu, z mentalnością "maksymalny zysk przy minimalnym zaangażowaniu" jest ośmieszane, poniżane i zwalczane, jest niemodne, przestarzałe, jest wyrazem słabości i wstecznictwa. My po prostu boimy się już być wierni, dobrzy, zaangażowani i uczciwi. Boimy się ośmieszenia, wyrugowania nas poza nawias życia, izolacji. A przecież Jezus oczekuje od nas tylko jednego; całkowitej wierności i zaufania tylko Jemu samemu. Nie obiecuje łatwych zysków, nie obiecuje miękkich szat i wygód, ale proponuje tylko i aż życie wieczne. Jest tylko jeden podstawowy problem, każdy z nas musi sam ustawić sobie właściwe priorytety i być im wiernym. Wiedząc jednocześnie, że sam poniosę konsekwencje moich wyborów.
Chrystus do niczego mnie nie zmusza, do niczego nie zniewala. Proponuje i to w sposób uczciwy, podjęcie niełatwej, ale prowadzącej do wiecznego zbawienia drogi. Po to właśnie przyszedł na ziemię i stał się człowiekiem, aby mi to zaproponować i pomóc w kroczeniu tą drogą. Nikt jednak za mnie tego nie zrobi, nikt nie dokona wyboru w moim imieniu. Nawet Bóg "posyłając swego Jednorodzonego Syna aby świat zbawił" ostateczną decyzję pozostawił każdemu z nas. Ja sam muszę ustawić sobie priorytety w swoim życiu i być im wierny. On zawsze jest po mojej stronie i zawsze gotowy do pomocy, do wybaczenia, do wsparcia swoją łaską, ale ja sam mszę dokonać wyboru, podjąć decyzję i być jej wiernym.
- Modlitwa wiernych
Wstęp – Boże, Który w osobie Twego Jednorodzonego Syna posyłasz nam Zbawiciela i Odkupiciela, pomóż nam rozpoznać Twoją wolę i wiernie ją w naszym codziennym życiu realizować, na wzór świętego Jana Chrzciciela.
- Módlmy się za Papieża Franciszka, aby swoim nauczaniem i pasterską posługą wskazywał nam priorytety na wzór Jana Chrzciciela „Ciebie prosimy” ...
- Módlmy się za biskupów, kałanów i osoby zakonne, aby ustawicznie potwierdzali swój wybór wyłącznej służby Bogu i tym samym byli wzorem dla naszego oddania się Miłosiernemu Ojcu „Ciebie prosimy” ...
- Módlmy się za tych, którzy oddalili się od Chrystusa, wybierając życie łatwe i przyjemne, życie bez odpowiedzialności i bez przykazań, aby z pomocą Maryi Matki Syna Bożego odnaleźli prawdziwe wartości i byli im wierni „Ciebie prosimy”...
- Módlmy się za młodzież, która szczególnie narażona jest na pokusy świata i na ułudę powierzchowności, aby znalazła dobrych i mądrych wychowawców, prowadzących ją do Boga „Ciebie prosimy” ...
- Módlmy się za naszych zmarłych, aby pożyciu pełnym trosk i ustawicznego poszukiwania wierności Bogu zostali nagrodzeni wiecznym życiem z Chrystusem, Którego wybierali w swym życiu doczesnym „Ciebie prosimy” ...
- Módlmy się za nas samych, abyśmy z mądrością umieli rozpoznawać nasze priorytety i z wiernością za nimi podążali „Ciebie prosimy” ...
Zakończenie – Wszechmogący Ojcze udzielaj nam ustawicznie Twojej wspierającej łaski na drodze do Królestwa Twojego Jednorodzonego Syna, Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego. Amen.
- Słowo „przed rozesłaniem”
Przemienieni przez uczestnictwo w Eucharystii mamy stawać się coraz bardziej Ciałem Chrystusa w życiu świata. Niech jednym z podstawowych priorytetów tego życia będzie właśnie regularne uczestniczenie we Mszy świętej i odnawianie naszej wiary i zaufania Bogu u źródła, jakim jest Jezus Eucharystyczny.
*******************************
Szkic kazania wygłoszonego w 2019 roku
III Niedziela Adwentu – rok A
Wprowadzenie do Mszy Świętej
Przychodzimy na Mszę św. nie z ciekawości, ale aby uczestniczyć w Eucharystii, w dziękczynieniu, aby ustawicznie być przemienianym w Ciało Chrystusa, Które podczas Mszy św. spożywamy. Uczestnictwo w Mszy jest też przygotowywaniem drogi dla Pana, aby był On coraz bardziej widoczny w naszym codziennym życiu. Aby jednak godnie w tej Eucharystii uczestniczyć uznajmy nasze grzechy i prośmy Boga o wybaczenie naszych błędów i grzechów.
Próba wiary
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii dostajemy dwie pozornie sprzeczne informacje o Janie Chrzcicielu. Z jednej strony widzimy człowieka, który znajduje się w wielkich ciemnościach wiary. Siedzi zamknięty w więzieniu i zaczyna wątpić, czy Jezus jest faktycznie Barankiem Bożym, który miał przyjść. A przecież to Jan jest prorokiem, który wskazał na Mesjasza, który doświadczył podczas chrztu jak Jezus Chrystus został otoczony chwałą przez Ojca i Ducha Świętego.
Dlaczego Jan Chrzciciel, który przecież ochrzcił Jezusa w Jordanie i wskazał Baranka Bożego, sam będąc teraz w więzieniu jest niepewny i wysyła do Jezusa ludzi z zapytaniem? „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”
Sami bardzo często znajdujemy się w sytuacji Jana. Wierzymy, ale – w sytuacjach granicznych – jesteśmy zagubieni, zdezorientowani, niepewni... wątpimy. Bardzo często zadajemy wtedy pytanie: „no gdzież jesteś Wszechmogący Boże!? Czemu na to wszystko pozwalasz?”
Odpowiedź udzielona przez Jezusa jest dla nas wskazówką, czego mamy szukać w razie wątpliwości.
Z drugiej bowiem strony Pan Jezus daje niezwykle pozytywne świadectwo o Janie Chrzcicielu: „Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” i dalej: „A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść”. Chrystus zestawia zagubionego w ciemnościach wiary Jana z jednym z dwóch największych proroków Starego Testamentu – Eliaszem.
Jednocześnie Jezus zdecydowanie odrzuca tych, którzy chcieliby kościoła „w miękkie szaty odzianego”, wiary miałkiej, słabiutkiej i nijakiej. Przychodzimy do kościoła właśnie nie po to, aby oglądać człowieka w miękkie szaty odzianego, ale może po to, aby posłuchać człowieka "miękko mówiącego", nie wymagającego, nie mówiącego o grzechu...? Iluż to ludzi odeszło od Kościoła, od Chrystusa, bo spotkali Jana Chrzciciela, który im "wygarnął"?
Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że to wcale nie chodzi o "miękkie szaty" i godności, o zaszczyty, bogactwo i dobrobyt. Jezus przyszedł, aby nam przynieść pokój prawdziwy, wewnętrzny pokój, przekonanie, że moje życie dobrze przeżyłem, że ono naprawdę ma sens, chociaż być może niewiele się dorobiłem. Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że bardziej liczy się prawda i sprawiedliwość niż nowy samochód, wytworny ciuszek, czy nawet intratna posadka.
Nie był negatywistą i nie proponował, aby wszyscy zostali abnegatami lub mnichami. Ale wydaje się jakby mówił: "Ludzie kochani! nie dajcie się zwariować! Przecież życie wasze, to coś więcej niż tylko gromadzenie dóbr materialnych, dostatek i pogoń za luksusem". Czy my nie widzimy, że świat "biznesu" próbuje nas właśnie "zwariować"? Czy my nie widzimy, że wmawia się nam coraz większe potrzeby i udowadnia, że coraz bardziej nam tego lub owego brakuje? A my idziemy na lep i dajemy się omamić? Nawet kosztem innych, kosztem prawdy, kosztem sprawiedliwości, kosztem spokojnego sumienia, kosztem własnego zdrowia.
Nabierzmy trochę dystansu. Popatrzmy na nasze życie z boku i zapytajmy samych siebie:
Czego szukam, na co czekam w moim życiu? Jaki jest sens całej tej szarpaniny?
Widzimy wyraźnie, że kiedy doświadczamy ciemności wiary, to wcale nie oznacza, że jesteśmy daleko od Pana Boga. Czasem może się wydawać, że jak nie odczuwamy Bożej obecności, jak modlitwa sprawia nam trudność, to jest bardzo źle z naszą wiarą. Jeżeli jednak nasza gorliwość w wypełnianiu przykazań i tęsknota za Bogiem są takie same jak wcześniej, to może być to po prostu próba wiary. Dlatego tym, co powinniśmy oceniać w naszym rachunku sumienia, nie jest stan emocjonalny naszego serca, ale odpowiedź na pytanie: czy robię wszystko, co możliwe, aby kochać Boga całym sercem?
Modlitwa wiernych
Wstęp – Boże, Który w osobie Twego Jednorodzonego Syna posyłasz nam Zbawiciela i Odkupiciela, pomóż nam rozpoznać Twoją wolę i wiernie ją w naszym codziennym życiu realizować, na wzór świętego Jana Chrzciciela.
Zakończenie – Wszechmogący Ojcze udzielaj nam ustawicznie Twojej wspierającej łaski na drodze do Królestwa Twojego Jednorodzonego Syna, Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego. Amen.
Słowo „przed rozesłaniem”
Przemienieni przez uczestnictwo w Eucharystii mamy stawać się coraz bardziej Ciałem Chrystusa w życiu świata. Niech jednym z podstawowych priorytetów tego życia będzie właśnie regularne uczestniczenie we Mszy świętej i odnawianie naszej wiary i zaufania Bogu u źródła, jakim jest Jezus Eucharystyczny.