11 lutego 2012

przed trybunałem Prawdy

Przez całe życie stawiam Pana Boga przed trybunałem mojego ludzkiego rozumu i każę Mu się tłumaczyć z Jego boskiej woli, a w chwili śmierci Bóg postawi mnie przed trybuałem ostatecznej i niedyskutowalnej Prawdy. I to nie Bóg mnie potępi, czy skaże na wieczne potępienie. To ja sam wydam na siebie jedyny, ostateczny sprawiedliwy i nieodwołalny wyrok w obliczu ostatecznej Prawdy.

Jeśli przez całe życie unikasz prawdy, kpisz sobie z niej, negujesz jej istnienie i lekceważysz sobie ją, to nie bądź zdziwiony, że to ona ostatecznie ukaże ci się jako twój sędzia.

I gdzie będzie wtedy "tolerancja", subiektywizm, sytuacjonizm, kompromisy, naginanie i manipulacje prawdą, twoje racje, twój punkt widzenia i twoja wizja świata bez reguł i bez zasad?