28 maja 2024

Uroczystość Bożego Ciała – rok B

 Wj 24,3-8

Wrócił Mojżesz i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie Jego zlecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie: Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy.

Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana. Nazajutrz wcześnie rano zbudował ołtarz u stóp góry i postawił dwanaście stel, stosownie do liczby dwunastu pokoleń Izraela.

Potem polecił młodzieńcom izraelskim złożyć Panu ofiarę całopalną i ofiarę biesiadną z cielców.

Mojżesz zaś wziął połowę krwi i wylał ją do czar, a drugą połową krwi skropił ołtarz.

Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją głośno ludowi. I oświadczyli: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni.

Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów.

Hbr 9,11-15

Ale Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką - to jest nie na tym świecie - uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie.

Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu.

I dlatego jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy.

Mk 14,12-16.22-26

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?

I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: Idźcie do miasta, a spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim  i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami?

On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas.

Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę.

A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: Bierzcie, to jest Ciało moje.

Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy.

I rzekł do nich: To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana.

Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym.

Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej.




Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje ...

Bóg sam siebie dał na pokarm ... Ta niezwykłą prawda jest właśnie dzisiaj czczona w procesjach Eucharystycznych. Ale jest to nie tylko prawda o Bożej Miłości, ale także prawda o Kościele, bo jak mówi w pierwszym zdaniu swojej ostatniej Encykliki Papież Jan Paweł II: "Ecclesia de Eucharistia vivit - Kościół żyje dzięki Eucharystii". A Sobór Watykański II określa Eucharystię jako, "źródło i zarazem szczyt całego życia chrześcijańskiego" (Lumen Gentium 11). Już tylko te dwa króciutkie teksty wystarczą jako podstawa do dzisiejszej refleksji.

Chrystus — Bóg daje się w Eucharystii jako Pokarm dla swojego ludu, dla założonego przez siebie Kościoła. A Kościół rzeczywiście z Niej czerpie swoje życie, w Niej funduje i zakorzenia swój sens i swoje istnienie, w Niej znajduje swoją pełnię. I to nie tylko w sensie i wymiarze liturgicznym. Eucharystia to wzór niedościgniony Miłości Boga do człowieka, to źródło chrześcijańskiego życia, to wzór miłości człowieka do człowieka i człowieka do Boga. Jeśli życie Kościoła, życie chrześcijanina nie będzie "z Eucharystii", to nie będzie to życie, ale wegetacja. Wszystkie dzieła Kościoła, cała Jego misyjna i duszpasterska działalność, wszystkie działania chrześcijanina, całe jego życie „w Eucharystii muszą znajdywać swoje zakorzenienie” i wzór. W Eucharystii, która jest Miłością udzielającą się całkowicie ... Bóg sam siebie dał na pokarm ...

Bóg, Który mówi: "Bierzcie i jedzcie ... bierzcie i pijcie ..." - to nie pełne patosu i puste słowa, to nie piękny zwrot retoryczny, to nie poezja. to rzeczywistość Boga, Który się daje, Boga, Który szuka stale drogi do człowieka, tak dalece, że sam siebie daje na pokarm, aby z człowiekiem się zjednoczyć, aby człowieka do siebie doprowadzić. To Bóg, Który wydaje swoje Ciało w ręce człowieka na krzyżu, Który przelewa swoją Krew z miłości ku człowiekowi.

Jeśli Kościół ma żyć, jeśli chrześcijanin ma żyć ... to tylko z Eucharystii !!! I dlatego nie bez znaczenia mówimy o Eucharystii także jako o Komunii. Komunii Boga z człowiekiem i komunii ludzi między sobą. Jakże głębokie są to myśli, jakże wiele niosą w sobie praktycznych, codziennych skutków i wskazówek? I nie może to być tylko odniesione do życia liturgicznego, ale musi mieć wyraz w całym chrześcijańskim życiu, w całym życiu Kościoła i we wszystkich jego działaniach.

Warto o tym pomyśleć w czasie dzisiejszych procesji i śpiewów ...

Jakie znaczenie w moim życiu codziennym ma Eucharystia?
Czy ja żyję z Eucharystii?


Materiały do Procesji Bożego Ciała

Procesja Bożego Ciała

Boże Ciało (które w tym roku obchodziliśmy 30 maja), znane również jako Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, to jedno z najważniejszych świąt katolickich (obok Wielkanocy i Bożego Narodzenia). Jest to czas refleksji nad tajemnicą Eucharystii i jej miejscem w życiu każdego wierzącego. Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa to święto nakazane, co oznacza, że wszyscy wierni tego dnia zobowiązani są uczestniczyć we Mszy Św. Fakt ten podkreśla znaczenie Eucharystii – Mszy Św., w Której uczestnictwo jest najlepszym sposobem oddania czci Jezusowi ukrytemu w Najświętszym Sakramencie. Warto zauważyć, że jest to święto ruchome – przypada 60 dni do Wielkanocy, w pierwszy czwartek po uroczystości Trójcy Świętej.

Aspekty HistoryczneHistoria

Tradycja obchodzenia Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej sięga XIII wieku. Została ona ustanowiona przez papieża Urbana IV w 1264 roku w odpowiedzi na prośby i wizje świętej Juliany z Cornillon. Święta Juliana z Cornillon, augustianka z Belgii, miała serię wizji, w których Jezus prosił ją o ustanowienie święta ku czci Eucharystii. Po wielu latach starań, jej prośby zostały wysłuchane i papież Urban IV oficjalnie wprowadził to święto do liturgicznego kalendarza Kościoła. Chociaż po raz pierwszy obchodzono to święto w 1247 r. lokalnie w Liege. Święto to ma na celu przypomnienie wiernym o centralnym miejscu Eucharystii w życiu każdego chrześcijanina.

Teologia

Teologicznie, Uroczystość Bożego Ciała podkreśla centralne miejsce Eucharystii w życiu chrześcijańskim. Eucharystia jest sakramentem, w którym chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. Jest to najdosłowniejsza obecność Boga wśród ludzi, stąd też nazwa „Boże Ciało”. Procesje Bożego Ciała są wyrazem publicznego wyznania tej wiary.

Procesje Eucharystyczne

Procesje eucharystyczne do czterech ołtarzy są najbardziej widocznym elementem obchodów Bożego Ciała. W Polsce, procesje te są szczególnie uroczyste. Wierni przechodzą przez ulice miast i wsi, niosąc monstrancję z Najświętszym Sakramentem. Procesje te są często bogato zdobione i zawierają wiele elementów symbolicznych, takich jak baldachimy, chorągwie i kwiaty. Ale najważniejszym i centralnym elementem Uroczystości Bożego Ciała jest wyrażenie głębokiej wiary w realną obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina. Procesje Bożego Ciała, w których wierni przechodzą przez ulice miast i wsi, z monstrancją z Najświętszym Sakramentem, są wyrazem publicznego wyznania wiary i świadectwem czci dla Chrystusa. Są one sercem uroczystości Bożego Ciała. W Polsce, procesje te są szczególnie bogate i uroczyste, często wiąże się z udziałem lokalnych wspólnot, bractw religijnych, dzieci pierwszokomunijnych oraz orkiestr dętych.

Dlaczego procesje te odbywają się do czterech ołtarzy?

Procesje Bożego Ciała odbywają się do czterech ołtarzy, które mają symboliczne znaczenie.

    1. Cztery Ewangelie: Cztery ołtarze symbolizują cztery Ewangelie – według św. Mateusza, św. Marka, św. Łukasza oraz św. Jana. Podczas postoju procesji przy każdym ołtarzu odczytywany jest fragment jednej z Ewangelii.
    2. Cztery strony świata: Cztery ołtarze symbolizują również cztery strony świata, co ma przypominać o powszechnej misji Kościoła, aby głosić Ewangelię Chrystusa na całym świecie.
    3. Dekoracje: W uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa buduje się cztery ołtarze pod gołym niebem, które dekoruje się zielonymi gałązkami i kwiatami.
    4. Społeczność: Budową ołtarzy najczęściej zajmuje się lokalna społeczność. Ołtarze są dekorowane w sposób odzwierciedlający lokalne tradycje i kulturę.

Wszystkie te elementy w procesji Bożego Ciała są elementem publicznego wyznania wiary i dają możliwość wyrażenia czci dla Eucharystii.

Procesje Bożego Ciała mogą różnić się w zależności od kraju, ze względu na różnice kulturowe i tradycje lokalne.

    1. Włochy i Watykan: W niektórych krajach, takich jak np. Włochy i Watykan, uroczystość Bożego Ciała została przeniesiona na drugą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego.
    2. Hiszpania: W Hiszpanii próbowano wprowadzić podobne przesunięcie święta w 1991 roku, jednak wywołało to falę sprzeciwu. Dzięki temu procesje są organizowane w niektórych regionach w czwartki, a w innych w niedziele.
    3. Ameryka Łacińska: Wiele miast i miasteczek Ameryki Łacińskiej słynie z wspaniałych procesji Bożego Ciała. Na przykład w Boliwii Boże Ciało charakteryzuje się bogatą szatą wizualną. Obchody są uzależnione od regionu. W części miasteczek po mszy głównej obywa się procesja pomiędzy ołtarzami – mieszkańcy przygotowują barwne dywany z kwiatów, kolorowego piasku oraz kamyków.

Pomimo tych różnic, wszystkie procesje Bożego Ciała mają na celu publiczny kult i wyrażenie wiary w realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii.

Boże Ciało w Polsce

W Polsce, Boże Ciało jest świętem narodowym i jest obchodzone z wielkim rozmachem. Procesje przyciągają wielu wiernych, a także turystów, którzy chcą doświadczyć tej unikalnej tradycji. Wiele miast i wsi w Polsce jest znanych z pięknych i bogatych procesji Bożego Ciała.

Boże Ciało jest świętem, które od wieków stanowi ważny element wiary, tradycji i kultury religijnej w Polsce. Jest to czas, kiedy wierni mogą wyrazić swoją wiarę obecność Chrystusa w Eucharystii w jedności z Kościołem, a także przypomnieć sobie o centralnym miejscu Eucharystii w życiu chrześcijańskim.

Jakie inne procesje Eucharystyczne są znane w Kościele Katolickim?

W Kościele Katolickim, oprócz procesji Bożego Ciała, istnieją również inne procesje eucharystyczne, które są ważnym elementem kultu Eucharystii. Oto kilka z nich:

    1. Procesje w Wielki Czwartek: Tradycyjnie, procesje eucharystyczne odbywały się w Wielki Czwartek, kiedy to, zgodnie z tradycją ewangeliczną, Jezus po raz pierwszy dokonał przemiany chleba i wina w swoje Ciało i Krew.
    2. Procesje podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu: Procesje eucharystyczne często odbywają się podczas dłuższych publicznych adoracji Najświętszego Sakramentu.
    3. Procesje zakonów od wieczystej adoracji: W Polsce istnieją trzy zakony od wieczystej adoracji: benedyktynki-sakramentki, franciszkanki od Najświętszego Sakramentu i eucharystki. Członkinie tych zakonów regularnie uczestniczą w procesjach eucharystycznych.

Wszystkie te procesje mają na celu publiczne wyrażenie wiary w realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii i są wyrazem głębokiej pobożności wobec Najświętszego Sakramentu.

Zgodnie z zaleceniem Konferencji Episkopatu Polski, wypada, by procesje eucharystyczne odbywały się po Mszach św., podczas których konsekrowano Hostię do tej procesji lub po dłuższych publicznych adoracjach, które odprawia się po Mszach św. W procesjach, kiedy Najświętszy Sakrament jest niesiony lub wieziony poza kościół wśród śpiewów i uroczystych obrzędów, lud chrześcijański ma okazję złożyć świadectwo wiary i pobożności wobec Chrystusa pod postacią chleba. Dlatego też w Kodeksie prawa kanonicznego możemy przeczytać: „Gdzie, zdaniem biskupa diecezjalnego, jest to możliwe, należy dla publicznego świadectwa czci wobec Najświętszej Eucharystii urządzać; zwłaszcza w uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa, procesję prowadzoną po drogach publicznych” (kan. 944 §1 KPK).

Nietrudno się domyślić, że właśnie procesja w uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa ma szczególne miejsce wśród procesji eucharystycznych, jest ona wyrazem wspólnej wiary i uwielbienia wobec Chrystusa eucharystycznego. Osoby wierzące, którym stan zdrowia na to pozwala, powinny uczestniczyć czynnie w procesji, tzn. iść za niesionym Najświętszym sakramentem i modlić się wraz ze wszystkimi. Trudno zrozumieć dość zakorzeniony zwyczaj w naszej rzeczywistości, kiedy to wierni nie są uczestnikami, lecz „widzami” procesji, tzn. nie idą za Najświętszym Sakramentem, modląc się wraz z innymi, lecz stoją z boku przyglądając się uczestnikom i ewentualnie „kucając”, gdy kapłan niosący Chrystusa pod postacią chleba przechodzi w pobliżu. Starajmy się świadomie uczestniczyć w procesjach eucharystycznych i oddawajmy w sposób właściwy cześć Jezusowi wychodzącemu na ulice naszych miast i wiosek.

Cud Eucharystyczny w Lanciano

Lanciano to miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Abruzja, w prowincji Chieti. Według Kościoła katolickiego, w VIII wieku w Lanciano miał miejsce pierwszy potwierdzony cud eucharystyczny. Podczas sprawowania Najświętszej Ofiary, mnich, po konsekracji, kiedy wymienił słowa „Bierzcie i jedzcie, to jest moje Ciało… Bierzcie i pijcie, to jest moja Krew” — zobaczył, że hostia zamienia się w Ciało, a wino w kielichu Krew.

Cudowne Ciało Pańskie ma okrągły kształt hostii, a Najświętsza Krew Chrystusa podzieliła się natomiast w pięciu osobnych grudkach. W sanktuarium w Lanciano przechowywane są relikwie uważane za relikwie Ciała i Krwi Chrystusa.

Cud w Lanciano jest w stanie rzucić na kolana najzatwardzialszych niedowiarków pod warunkiem, że uczynią wysiłek objęcia wydarzenia swoim racjonalnym umysłem i poddadzą się sile dowodów.

W listopadzie 1970 roku, na prośbę arcybiskupa Lanciano i za zgodą Watykanu, franciszkanie poddali relikwie badaniu naukowemu. Zadanie to zostało powierzone prof. Odoardo Linoliemu ze szpitala w Arezzo, profesorowi anatomii, histologii, chemii i mikroskopii klinicznej. Naukowcowi pomagał profesor Ruggero Bertelli z Uniwersytetu w Sienie.

4 marca 1971 r. ukazała się szczegółowa relacja z przeprowadzonych badań. Oto główne wnioski:

    • Relikwia jest ludzkim mięśniem sercowym składającym się z tkanki mięśni prążkowanych śródsierdzia.
    • W zachowanym ciele znajdują się różne części serca: śródsierdzie, wsierdzie, nerw błędny i lewa komora serca o dużej grubości mięśnia sercowego.
    • Krew jest krwią ludzką: analiza chromatograficzna wykazała to z całą pewnością.
    • Ciało i krew były ludzkie i w obu próbkach odnaleziono ślady tej samej grupy krwi – AB.
    • Nie było śladu soli ani substancji konserwujących stosowanych w starożytności do balsamowania lub mumifikacji.
    • Osoby badające cud zgodziły się, że niezwykłym był fakt, że ciało i krew zachowały się przez 12 wieków, mimo że były pozostawione w stanie naturalnym i stale narażone na działanie atmosfery i czynników biologicznych.

Cud Eucharystyczny w Orvieto

Orvieto to miasto we Włoszech, w regionie Umbria, w prowincji Terni.

Orvieto jest znane z cudu eucharystycznego, który miał miejsce w 1263 roku. W rękach wątpiącego księdza zaczęła krwawić hostia. Rok później, w uroczystej procesji, przeniesiono ją do Orvieto, gdzie jest przechowywana w relikwiarzu. Od tego czasu, Orvieto stało się jednym z głównych ośrodków kultu Bożego Ciała i jest znane z uroczystych procesji urządzanych tego dnia.

Papież Urban IV

Gdy papież Urban IV (ten sam który ustanowił Uroczystość Bożego Ciała) dowiedział się o tym niesamowitym cudzie, postanowił przeprowadzić dokładne śledztwo. W wyniku tego dochodzenia, bullą papieską potwierdził autentyczność Cudu Eucharystycznego w Bolsenie-Orvieto. Od tego momentu to miejsce stało się nie tylko ważnym miejscem pielgrzymkowym, ale także źródłem natchnienia dla milionów wiernych na całym świecie.

Cud Eucharystyczny w Bolsenie-Orvieto to nie tylko wydarzenie o ogromnym znaczeniu duchowym. To także potwierdzenie tajemnicy Eucharystii, która głosi, że chleb i wino używane podczas mszy świętej stają się rzeczywistym Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. To jest prawda, która nie może być zlekceważona.

Od czasu cudu, Orvieto stało się jednym z głównych ośrodków kultu Bożego Ciała i jest znane z uroczystych procesji urządzanych tego dnia. Procesje te są wyrazem publicznego wyznania wiary w realną obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii.

Kult Eucharystyczny w Orvieto jest żywym przypomnieniem o sile i obecności Chrystusa w naszym życiu. Przypomina nam o konieczności oddania czci i uwielbienia wobec Boga, który przychodzi do nas w chlebie i winie.

I choć wielkie cuda eucharystyczne, takie jak w Lanciano i Orvieto, mogą imponować, nigdy nie powinniśmy zapominać, że za każdym razem, gdy uczestniczymy we Mszy Świętej, jesteśmy świadkami cudu.

24 maja 2024

Uroczystość Trójcy Przenajświętszej - rok B

 Pwt 4,32-34.39-40

Zapytaj dawnych czasów, które były przed tobą, zaczynając od dnia, w którym Bóg stworzył człowieka na ziemi, [zapytaj] od jednego krańca niebios do drugiego, czy nastąpiło tak wielkie wydarzenie jak to lub czy słyszano od czymś podobnym?

Czy słyszał jakiś naród głos Boży z ognia, jak ty słyszałeś, i pozostał żywy?

Czy usiłował Bóg przyjść i wybrać sobie jeden naród spośród innych narodów przez doświadczenia, znaki, cuda i wojny, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem, dziełami przerażającymi, jak to wszystko, co tobie uczynił Pan, Bóg twój, w Egipcie na twoich oczach?

Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego.

Strzeż Jego praw i nakazów, które ja dziś polecam tobie pełnić; by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, Bóg twój.

Rz 8,14-17

Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.

Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze!

Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi.

Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.

Mt 28,16-20

Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił.

A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili.

Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.


Idźcie i nauczajcie wszystkie narody ...

Bóg - Komunia Osób - Ojciec, Syn i Duch Święty. Tajemnica Trój-Jedynego Boga, Boga Który się udziela, Boga, Który jest jednością Trzech Osób, Boga, Którego pojąć nie sposób ... I cóż powiedzieć o tej Tajemnicy, o najgłębszej istocie Boga samego, Który jest Komunią Osób, i Wspólnotą, i Obdarowywaniem? Cóż powiedzieć o stwórczej Miłości, Która się udziela? Cóż powiedzieć o Niewypowiedzianym?

I każde słowo za małe, i cała teologia ze wszystkimi jej traktatami nieudolna i ... niezdolna, aby wyrazić tajemnicę Boga, Który jest Miłością Miłosierną, Boga, Który jest Komunią ... Miłosną Komunią Osób.

A my ? Jak mówi św. Paweł na Areopagu:

"W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17:28)

W Nim żyjemy o tyle tylko, o ile umiemy miłować, o ile umiemy być z Nim w Komunii. "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem." (J 15,12)

Bóg, Który jest Miłością i Komunią Osób daje nam jedno jedyne przykazanie, abyśmy się wzajemnie miłowali, tak, jak On nas umiłował. I to jest objawienie się najgłębszej natury Boga. Bóg stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo przez sam ten fakt, mówi o sobie i swojej naturze.

Czy my zdajemy sobie z tego sprawę, czy to do nas dociera? Czy potrafimy zgłębić sercem (bo nie rozumem) tę Tajemnicę Komunii Trzech Osób?

Człowiek to chyba przeczuwa, szukając przez całe życie z tak wielkim poświęceniem i uporem owej jedności, osób ... i tęskniąc za czymś, za kimś, za Kimś, kto byłby w stanie go wypełnić, zaspokoić tę najgłębszą tęsknotę za jednością. A najpiękniej ujął to chyba św. Augustyn mówiąc: „Stworzyłeś nas Panie dla siebie i niespokojne jest serce moje dopóki nie spocznie w Tobie”. Jedynym i ostatecznym zaspokojeniem owej najgłębszej ludzkiej tęsknoty jest Bóg, Który JEST Komunią Osób, Niewypowiedziany ...

Tego Boga światu objawiać życiem i miłością, Tego Boga głosić i Tego Boga wyznawać ... oto do czego zostałeś powołany chrześcijaninie.

Wierzę w Ciebie Boże Żywy ...

Boże Miłości, Boże Komunio- Wspólnoto Najwspanialsza ...

O Wieczne Bóstwo, Wiekuista Trójco!
Ty sprawiłaś, że przez zjednoczenie z Bożą naturą
Krew Twojego Jednorodzonego Syna nabrała takiej ceny!
Ty, Trójco Wieczna, jesteś Morzem głębokim, Oceanem
w którym im więcej szukam, więcej znajduję,
a im więcej znajduję, tym więcej Cię szukam.
Ty w nienasycony sposób nasycasz duszę!
Tak nasycasz duszę,
że zawsze pozostaje ona złakniona Ciebie, Trójco Wieczna,
i pragnie ujrzeć Ciebie, Światłości, w Twoim świetle.
Zakosztowałam i światłem mojego umysłu
w świetle Twoim ujrzałam Twoje przepastne głębiny,
Trójco Wieczna, i piękno Twojego stworzenia.
Ty, Wiekuista Trójco, jesteś Stwórcą,
a ja stworzeniem.
O przepaści, o Trójco Boska i Wieczna, o Morze głębokie!
Cóż mogłeś mi dać więcej nad Siebie Samego?
Jesteś Ogniem, który zawsze płonie i nie gaśnie nigdy.
Jesteś Ogniem, który swoim żarem
spala wszelką miłość własną duszy.
Jesteś Ogniem, który usuwa wszelką oziębłość
i który oświeca wszelki umysł swoim światłem.
W odblasku tego światła poznaję Ciebie,
Dobro Najwyższe, Dobro nad dobrami,
Dobro błogosławione i niepojęte,
Dobro bezcenne,
Piękności nad pięknościami,
Mądrości nad mądrościami,
Mądrości sama!
Jesteś Szatą, która okrywa moją nagość,
jesteś Pokarmem, który swoją słodyczą żywi zgłodniałych.
Jesteś Słodyczą bez śladu goryczy.

O Wieczna Trójco!                         -  (św. Katarzyna ze Sienny)

Tajemnica Boga Trój-Jedynego

Najświętsza Trójca, Jedność Osób Bożych – Ojca, Syna i Ducha Świętego – na zawsze pozostanie tajemnicą wiary. Nie jest to jednak tajemnica w znaczeniu wiedzy tajemnej, dostępnej tylko dla wybranych i wtajemniczonych. Bóg sam zechciał nam objawić tę tajemnicę, zechciał objawić siebie samego w Osobach Ojca, Syna i Ducha. Objawiający się w Starym Testamencie jako Ojciec Narodu Wybranego, objawia się w Nowym Testamencie w osobie Jezusa Chrystusa – Jednorodzonego Syna Bożego, Boga – Człowieka, Zbawiciela świata a po Wniebowstąpieniu Chrystusa, w Osobie Ducha Świętego – Pocieszyciela i Uświęciciela. Ta prawda o Trój-Jedynym Bogu nie jest więc enigmą, zagadką, czy łamigłówką służącą do „gimnastykowania rozumu”. Jej objawienie dokonujące się sukcesywnie w ciągu historii ludzkości i ma znaczenie bardziej soteriologiczne niż epistemologiczne. Bóg objawia się człowiekowi nie po to aby człowiek tylko więcej wiedział, ale Bóg objawia się człowiekowi, aby człowiek osiągnął zbawienie. Epistemologiczne i mistyczne poznanie rzeczywistości Boga, a tym samym doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokona się dopiero po osiągnięciu zbawienia w „visio beatifica„. Poznanie tajemnicy Boga przekracza możliwości ludzkiego rozumu, ale to wcale nie znaczy, że ludzkiemu rozumowi zaprzecza lub że go neguje.

Bóg objawia się człowiekowi, jako kochający Ojciec Stwórca, jako zbawiający Syn Boży, Bóg Człowiek i jako uświęcający Duch Święty Pocieszyciel. I nie to jest dla nas ważne, jakie są wewnętrzne relacje w Trójcy Świętej, ale to, że Bóg nas kocha, że pragnie nas zbawić i uświęcić, że pragnie nam siebie udzielić.

Przypomina mi się anegdota wyczytana w którejś z książek księdza Wójtowicza. Otóż dwóch mnichów przez całe swoje długie, zakonne życie wiodło uczone dysputy teologiczne na temat rzeczywistości Trójcy Świętej. Po wielu latach doszli w końcu do jakiegoś uczonego i zawiłego konsensusu i rozwiązania owej tajemnicy. Widząc jednak, że zbliżają się już do końca życia zawarli między sobą układ-umowę, że ten który pierwszy umrze i osiągnie życie wieczne, a co za tym idzie pozna rzeczywiście tajemnicę Trójcy Świętej wyśle drugiemu krótki telegram z jednym tylko słowem. Jeśli ta rzeczywistość przedstawia się tak jak oni sobie to wykoncypowali, to telegram będzie zawierał jedno słowo: „totaliter” – co znaczy całkowicie, dokładnie tak. Jeśli jednak rzeczywistość ta jest inna niż ich uczona teoria, to telegram będzie zawierał również jedno słowo: „aliter” – co znaczy różnie, inaczej. W końcu jeden z nich umarł i po jakimś czasie ten drugi otrzymuje telegram, ale z czterema słowami: „straciliśmy czas – totaliter aliter„, to znaczy całkowicie inaczej :-)

Nie traćmy może czasu ….. i poświęćmy go raczej na szukanie sposobów zbawienia, a nie zrozumienia tego co i tak zostanie nam w pełni objawione w życiu przyszłym … o ile tam dotrzemy?

Tajemnica wiary, nie urąga ludzkiemu rozumowi. Urąga mu raczej moralna sprzeczność w jakiej większość z nas żyje, urąga mu bestialstwo i okrucieństwo wymyślane przez cywilizowanych barbarzyńców w imię rozumu i wolności. Tajemnica wiary nie urąga rozumowi, raczej wskazuje nie tylko na jego ograniczenia, ale także na jego nieskończone możliwości jeśli kroczy on uczciwie drogą wyznaczona przez Stwórcę. Ludzkiemu rozumowi urąga raczej pycha, nie tajemnica wiary.

Trójca Niezgłębiona

W swoim poemacie "Tryptyk Rzymski, Medytacje nad Księgą Rodzaju" św. Jan Paweł II pisze:

„Kimże jest On?
Niewypowiedziany,
Samoistne Istnienie,
Jedyny ...
Stwórca wszystkiego ...
Zarazem Komunia Osób ...
W tej Komunii wzajemne obdarowywanie pełnią prawdy, dobra i piękna.
Nade wszystko jednak - Niewypowiedziany.”

Od dwudziestu wieków najtęższe umysły, najwięksi mistycy i święci, najwięksi teologowie próbują przybliżyć Tajemnicę Trójcy Świętej, tę najgłębszą tajemnicę chrześcijaństwa, objawioną w pełni w Piśmie świętym. Próbował św. Augustyn – teolog i doktor Kościoła z V wieku, próbował św. Tomasz z Akwinu, teolog i doktor Kościoła z XIII wieku, i św. Anzelm. Św. Albert i Bonawentura, św. Katarzyna ze Sieny i tylu, tylu innych ...

Katechizm Kościoła Katolickiego mówi tak: "Jedyny Bóg objawił się w historii zbawienia jako Bóg trójosobowy. Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum  wiary i życia chrześcijańskiego. Tylko sam Bóg, objawiając się, może nam pozwolić poznać się jako Ojciec, Syn i Duch Święty." (KKK 261)

Istnienie Trójcy Świętej jest dogmatem naszej wiary. Samym ludzkim rozumem nie doszlibyśmy do tej prawdy. Objawił nam to Jezus Chrystus. Jest wiele miejsc, na których Pan Jezus mówi o swoim Ojcu jako odrębnej Osobie. Można przytoczyć kilkadziesiąt miejsc w Ewangeliach, gdzie jest mowa o Duchu Świętym jako równym Ojcu i Synowi. Gdy archanioł zwiastuje Maryi, że zostanie Matką, Ewangelista wyraźnie zaznacza, że to Bóg go posłał, aby Jej zwiastować, iż porodzi Syna Bożego - i że stanie się to za sprawą Ducha Świętego (Łk 1, 30-35).

Bóg - Komunia Trzech Osób - Ojciec, Syn i Duch Święty.

Tajemnica Trój-Jedynego Boga,

Boga Który się udziela,

Boga, Który jest jednością Trzech Osób,

Boga, Którego pojąć nie sposób ...

Cóż więc powiedzieć o tej Tajemnicy, o najgłębszej istocie Boga samego, Który jest Komunią Osób, i Wspólnotą, i Obdarowywaniem? Cóż powiedzieć o stwórczej Miłości, Która się udziela? Cóż powiedzieć o Niewypowiedzianym?

A my ? Jak mówi św. Paweł na Areopagu:

"W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17:28)

Jesteśmy zanurzeni w Bogu, Którego nie rozumiemy i zrozumieć nie potrafimy, ale przecież przeczuwamy Jego wielkość i Jego głębię, bo dzięki Niemu żyjemy, oddychamy, poruszamy się i jesteśmy ...

I każde słowo za małe, i cała teologia ze wszystkimi jej traktatami nieudolna i ... niezdolna, aby wyrazić tajemnicę Boga, Który jest Miłością Miłosierną, Boga, Który jest Komunią, Wspólnotą Osób.


W poczekalni na lotnisku siedział katolicki ksiądz, w garniturze i w koloratce, czytając gazetę. Przysiadł się do niego młody człowiek z zamiarem zażartowania sobie z księdza i zadał pytanie: "Księże, jestem człowiekiem nauki i wierzę tylko w to co mogę zrozumieć. Czy mógłby ksiądz pomóc mi zrozumieć tajemnicę Trójcy Świętej?"

- Ksiądz odwrócił się wolno do młodego człowieka i odpowiadając na jego pytanie, sam zadał mu pytanie: "czy widzisz słońce, które tam za oknem tak pięknie świeci?"

"Oczywiście widzę" – odpowiedział młodzieniec z uśmieszkiem na ustach.

- Ksiądz na to - Słońce jest od nas oddalone o Ziemi o 150 milionów kilometrów. Jak myślisz, czy to daleko?

- No, chyba daleko – odpowiedział niepewnie młodzieniec.

- Ksiądz, aby się upewnić, że młody człowiek na pewno rozumie, mówi: Aby do słońca dotrzeć samochodem jadącym z szybkością 150km/h potrzeba by milion godzin, czyli około 115 lat. A mimo, że słońce jest tak daleko czy czujesz, jak promienie tego słońca przyjemnie ogrzewają skórę na Twojej twarzy, na twoich dłoniach?

- Tak, czuję – odpowiedział młody człowiek już nie uśmiechając się tak zaczepnie.

- Te promienie słoneczne, nie tylko ogrzewają nasze twarze, ale w procesie fotosyntezy odżywiają rośliny redukcjąc dwutlenk węgla do cukrów prostych i produkują tlen, którym oddychamy. Rozumiesz to? – pyta ksiądz.

- Tak, chyba rozumiem - odpowiada młody człowiek już zupełnie zbity z tropu, nie wiedząc zupełnie jaki to ma związek z Trójcą Świętą.

    • No widzisz, - mówi ksiądz- to jest właśnie obraz Trójcy Świętej.
    • Bóg Ojciec jest jak to dalekie Słońce wysyłające promienie.
    • Syn Boży, to właśnie te promienie wysłane przez Ojca do nas.
    • A Duch Święty to owo przyjemne, ogrzewające ciepło, które czujesz na swojej twarzy, ale i ta tajemnicza, wspaniała energia, która daje wzrost roślinom i produkuje tlen którym oddychamy.

Czy to rozumiesz? Jeśli rozumiesz jak działa słońce, jego promienie i jak powstaje ciepło które powoduje fotosyntezę w roślinach i produkuje tlen, którym oddychamy, to nie powinieneś mieć problemu z wiarą w Trójce Świętą.

Młody człowiek wykrztusił już tylko jakieś słowo, że spieszy się na samolot i zniknął.

Ksiądz -profesor kosmologii na uniwersytecie- z uśmiechem wziął swoją gazetę i pomyślał; Wątpię, czy ten młody człowiek zrozumiał cokolwiek z działania słońca, a tym bardziej z Tajemnicy Trójcy Świętej.

Bóg przecież objawia nam tylko tyle ile potrzebujemy do zbawienia. A gdybym ja chciał zrozumieć do końca Boga musiałbym być większy niż On. A to przecież Bóg mnie stworzył, a nie ja Jego.

Dlatego próbować zrozumieć tę tajemnicę to jak patrzeć w południe w tarczę słońca. Oślepniesz i nic nie zobaczysz …

Tajemnica wiary, nie urąga ludzkiemu rozumowi. Urąga mu raczej moralna sprzeczność w jakiej większość z nas żyje, urąga mu moje amoralne życie, bestialstwo i okrucieństwo wymyślane przez cywilizowanych barbarzyńców mordujących w imię rozumu, nauki i wolności. Tajemnica wiary nie urąga rozumowi, raczej wskazuje nie tylko na jego ograniczenia, ale także na jego nieskończone możliwości, jeśli rozum kroczy uczciwie drogą wyznaczoną przez Stwórcę. Ludzkiemu rozumowi urąga raczej pycha, nie tajemnica wiary.

Benedykt XVI

W Eucharystii odsłania się zamysł miłości, który kieruje całą historią zbawienia (por. Ef 1, 10; 3, 8-11). W nim Deus Trinitas, który w sobie samym jest miłością (por. 1 J 4, 7-8), w pełni angażuje się w naszą ludzką kondycję. W chlebie i winie, pod których postaciami Chrystus nam się daje w paschalnej uczcie (por. Łk 22, 14-20; 1 Kor 11, 23-26), całe Boże życie dociera do nas i udziela się w formie sakramentu. Bóg jest doskonałą komunią miłości pomiędzy Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Już w stworzeniu człowiek został powołany do udziału, w jakiejś mierze, w ożywczym Bożym tchnieniu (por. Rdz 2, 7). Ale w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym oraz w wylaniu Ducha Świętego, danym bez miary ( por. J 3, 34) stajemy się uczestnikami Bożej zażyłości. Jezus Chrystus, który „przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie, jako nieskalaną ofiarę” (Hbr 9, 14) w darze eucharystycznym udziela nam to samo Boże życie. Chodzi o dar absolutnie bezinteresowny, który jest jedynie odpowiednikiem obietnic Bożych, spełnionych ponad wszelką miarę. Kościół przyjmuje, celebruje, adoruje ten dar w wiernym posłuszeństwie. „Tajemnica wiary” jest tajemnicą miłości trynitarnej, do uczestnictwa w której jesteśmy przez łaskę wezwani. Także więc i my musimy zawołać wraz z św. Augustynem: „Jeśli widzisz miłość, widzisz Trójcę”. – Sacramentum Caritatis, n.8


homilia alternatywna

Dzisiaj Pan Bóg zaprasza nas na najwyższe piętra samego nieba, tam, gdzie przebywa on sam, Jedyny Bóg w Trzech Osobach.

Zaprasza nas nie do zrozumienia, bo jest to niemożliwe dla ludzkiego rozumu, ale zaprasza nas do kontemplacji, do uwielbienia, do zachwycenia się Nim samym.

On sam bowiem objawia się — w Piśmie Świętym — jako Trójjedyny Bóg:

Bóg - kochający i Miłosierny Ojciec, Stworzyciel, Który z miłości powołuje wszystko do istnienia,

Bóg - zbawiający Syn, Który z miłości cierpieniem swoim odnawia całe stworzenie,

Bóg - uświęcający i pocieszający Duch Boży, Który swoją Mocą, Mądrością i Miłością podtrzymuje wszystko w istnieniu ...

To objawia nam Chrystus kiedy mówi w Ew. św.  Mateusza:

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” [Mt 28,19].

Ale też tę kontemplację Boga w Trójcy Jedynego możemy oprzeć na innych fragmentach Pisma Świętego.

Najpierw jednak zasadnicze rozróżnienie, aby nie było pomyłek.

Biblijna greka, a później łacina rozróżnia dwa rodzaje miłości:

Amor concupiscentia — to jest miłość uczuciowa, pożądawcza, emocjonalna i kapryśna, pragnąca dobra dla siebie, często tylko cielesna, poszukująca przyjemności i samozadowolenia.

Z tym mamy do czynienia w naszym ludzkim, czasami egoistycznym i cielesnym życiu.

I druga, to jest:

Caritas benevolentia — to jest miłość życzliwa, pragnąca dobra dla osoby kochanej, udzielająca się, wylewająca się ku osobie kochanej.

Tę drugą mogą łatwiej zrozumieć matki mające małe dziecko. One całe są nastawione na dobro dziecka. Ich miłość jest właśnie życzliwa, obdarzająca, udzielająca się, całkowicie nastawiona na drugą osobę.

Kiedy św. Jan mówi:

Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest Miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” [1 J 4,16].

To właśnie tę drugą miłość, Caritas benevolentia ma na myśli. Bóg jest taką właśnie MIŁOŚCIĄ, życzliwą, pragnącą dobra osoby kochanej, udzielającą się, wylewającą się ku osobie kochanej.

Ale skro „Bóg jest Miłością, to przecież nie może być sam…”.

Taka jest właśnie prawda o Trójcy Świętej. Jej tajemnicą jest Miłość, która nie może istnieć inaczej, jak tylko w relacji, w komunii osób, we wspólnocie. Nie może być sama. Miłość potrzebuje kogoś, aby kochać i jednocześnie odpowiadać miłością na miłość. Bóg jest więc relacją, wspólnotą, komunią osób, które wzajemnie okazują sobie MIŁOŚĆ.

Św. Atanazy mówi jednak tak:

Bóg Ojciec ujrzał swoje Słowo, swą drgającą życiem myśl nieskończenie piękną, swego Syna i uniósł się zachwytem. Syn ujrzał Ojca, Jego Absolut, potęgę, doskonałość i też został uniesiony, porwany zachwytem. Z tego Boskiego zetknięcia się powstaje nieskończona Miłość. Miłość wiekuista, niewyczerpana, która jest właśnie Trzecią Osobą, Osobą Ducha Świętego. I to są Trzej w jedności. Ojciec przez nikogo nie stworzony, Syn przez Ojca zrodzony i Duch Święty, Miłość wzajemna Ojca i Syna.

Ale, tak również, Bóg w swoim Synu – Jezusie Chrystusie kocha każdego z nas.

Św. Paweł pisze bowiem:

Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” [Rz 5,5].

Duch jest wzajemnym darem (MIŁOŚCIĄ) Ojca i Syna, jest uosobieniem Ich wzajemnej Miłości. Duch jest MIŁOŚCIĄ Boga do Syna i Miłością Syna do Ojca.

Więcej na temat tej relacji, tej wspólnoty możemy wywnioskować z tego co Bóg sam objawia stwarzając człowieka.

A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” [Rdz 1,26].

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” [Rdz 1,27].

Stworzony przez Boga człowiek (mężczyzna i kobieta), stworzony na obraz i podobieństwo Boga jest wspólnotą, komunią osób, ożywianą przez miłość. I Ta miłość jest płodna, stwarzająca, udzielająca się. Jej efektem, jej owocem jest trzecia osoba, dziecko.

I na zakończenie coś niesamowitego. Jesteśmy powołani do życia w Trójcy, do uczestnictwa w Miłości, owej Caritas benevolentia, którą jest Bóg.

Kiedy bowiem św. Paweł pisze w 1 Liście do Koryntian:

…ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” [1 Kor 2,9].

To, właśnie to ma na myśli. Bóg przygotował nam niesamowitą egzystencję w swojej obecności.

My jednak, zanurzeni w materialności nie potrafimy się z niej wyrwać i dlatego takie rozważania wydają nam się bardzo często jałowe i nierealne. A szkoda….





10 maja 2024

Wniebowstąpienie Pańskie — rok B

 Dz 1,1-11

Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - /mówił/ - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.

Ef 4,1-13

Bracia:

Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, do jakiego zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój.

Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. Dlatego mówi Pismo: «Wstąpiwszy na wysokości, wziął do niewoli jeńców, rozdał ludziom dary». Słowo zaś „wstąpił” cóż oznacza, jeśli nie to, że również zstąpił do niższych części ziemi? Ten, który zstąpił, jest i Tym, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa, aby wszystko napełnić. On też ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami, aby przysposobili świętych do wykonywania posługi dla budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.

Ewangelia w roku B                                                   Mk 16, 15-20

Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga

+ Zakończenie Ewangelii według świętego Marka.

Jezus ukazawszy się Jedenastu powiedział do nich:

« Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie ».

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Oto słowo Pańskie.



Chrystus nie pozostawia nas samymi

Wniebowstąpienie Pana Jezusa jest jedynie zakończeniem Jego widzialnej obecności na ziemi. Po Wniebowstąpieniu Chrystus nie ukazuje się już w postaci cielesnej swoim uczniom, ale wcale nie znaczy to, że przestaje być obecny wśród nich, wśród nas... Sam przecież powiedział: "Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata". Ta jego wieloraka obecność w Kościele i w naszym życiu jest nam wszystkim znana. Niestety nie zawsze jesteśmy tego świadomi i nie zawsze zwracamy na to uwagę. Bardzo często jesteśmy zniechęceni i mamy pretensje do Boga, że nas opuścił, że o nas zapomniał, że (szczególnie w chwilach trudnych) odwrócił się do nas plecami. Czy jednak nie jest raczej tak, że to my o Nim zapominamy, że to my odwracamy się do Niego plecami, że to my Go lekceważymy, a przypominamy sobie o Nim jedynie w sytuacji kryzysowej, na zasadzie powiedzenia" "jak trwoga to do Boga"?

Co więcej, czy nie jest i tak, że czasami chcielibyśmy, aby nie był obecny w naszym życiu, żeby nie przypominał nam o swoje obecności np. wyrzutami sumienia, z powodu krzywdy wyrządzonej innym przez nas lub faktem, że zamykamy oczy na potrzeby bliźnich i usypiamy swoje sumienie obojętnością? Czy nie jest tak, że ta Jego obecność jest czasami drażniąca i niewygodna i wolelibyśmy o niej zapomnieć? Czy nie jest tak, że chcielibyśmy się przed tą Jego niewygodną obecnością ukryć, pozbyć się jej i tym samym móc czasami coś zrobić bez wyrzutów sumienia i tego niewygodnego poczucia winy?

Chrystus nigdy nie pozostawia nas samymi i właśnie wtedy, kiedy wydaje się nam, że jest bardzo daleko lub kiedy chcielibyśmy, aby był bardzo daleko, On jest najbliżej nas i pochyla się nad nami cierpliwie i z Miłością. Wstępując do nieba, stał się niewidzialny dla naszych oczu, ale to wcale nie znaczy, że stał się nieobecny, odległy i daleki...

Słowa Jezusa cytowane w dziejach Apostolskich: "gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi...” i te, cytowane w Ewangelii: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony...” wywołują niejako automatyczną refleksję i pytanie: "czy ja, jako uczeń Chrystusa jestem świadkiem? Czy ja, jako uczeń Chrystusa głoszę Ewangelię?" Coraz częściej zdarza mi się słyszeć odpowiedź: "A co mnie to obchodzi?!"

Słowa Jezusa o mocy Ducha Świętego i misji głoszenia Ewangelii są dla nas wyzwaniem. Czy jesteśmy świadkami Jego miłości i zbawienia? Czy dzielimy się Ewangelią z innymi? To pytania, które warto sobie stawiać i na które warto szukać odpowiedzi.

Panie nie pozwól mi nigdy zapomnieć o Twojej — w moim życiu — obecności.

3 maja 2024

VI Niedziela Wielkanocna – B

 Dz 10,25-26.34-35.44-48

A kiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do nóg i oddał mu pokłon. Piotr podniósł go ze słowami: Wstań, ja też jestem człowiekiem. Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie: Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga. Wtedy odezwał się Piotr: Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my? I rozkazał ochrzcić ich w imię Jezusa Chrystusa. Potem uprosili go, aby zabawił <u nich> jeszcze kilka dni.

1J 4,7-10

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

J 15,9-17

Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał — aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

Wytrwajcie w miłości mojej

Ewangelia dzisiejsza jest fragmentem długiej mowy pożegnalnej Chrystusa w czasie Ostatniej Wieczerzy. Mowa ta rozpoczyna się w rozdziale 13 i kończy w rozdziale 17.  Zajmuje więc w Ewangelii św. Jana aż pięć rozdziałów. W całej tej długiej katechezie Jezus kilkanaście razy podkreśla znaczenie i wagę miłości. Rozpoczyna się ta katecheza od umycia nóg Apostołom. Na zakończenie Chrystus stwierdza: „Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.” (Jn 13:15). Po wyjściu Judasza mamy słowa: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.” (Jn 13:34). W rozdziale 14-tym po wskazaniu drogi do Ojca Jezus znowu podkreśla: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania.” (Jn 14:15). Kolejny 15-ty rozdział przynosi nam słowa czytane w dzisiejszej Ewangelii. W rozdziale 16-tym zapowiadając otarcie swoją mękę i śmierć obiecuje Ducha świętego – Pocieszyciela, Który ma doprowadzić uczniów do całej prawdy. A w końcu w rozdziale 17-tym modli się o uświęcenie uczniów w prawdzie. Już nawet taka pobieżna tylko analiza mowy pożegnalnej Chrystusa ukazuje głęboki związek miłości z prawdą, ale i szczególne znaczenie Miłości w życiu uczniów. Nie bez powodu chyba Papież Benedykt XVI zatytułował pierwszą swoją encyklikę „ Caritas in Veritate” - „Miłość w Prawdzie”. A rozpoczyna ją od bardzo głębokiej refleksji: „Miłość w Prawdzie, której Jezus Chrystus dał świadectwo swoim życiem ziemskim, a zwłaszcza swoją śmiercią i zmartwychwstaniem, stanowi zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości. Miłość —«caritas» — to nadzwyczajna siła, która każe osobom odważnie i ofiarnie angażować się w dziedzinie sprawiedliwości i pokoju. To siła, która pochodzi od Boga — odwiecznej Miłości i absolutnej Prawdy.” Niestety w naszej kulturze słowo miłość zostało zdegradowane do poziomu albo czysto biologicznego pożądania, albo co najwyżej efemerycznego i kapryśnego uczucia. Miłość bez prawdy staje się nie „siłą pochodzącą od Boga”, ale ślepą i ostatecznie niszczycielską mocą, która z Bogiem nie ma nic wspólnego.

Ktoś zadał mi kiedyś pytanie: „Zdaję sobie sprawę, że miłość jaką Bóg nam proponuje nie może być rozumiana tak, jak "ludzka miłość", te wszystkie uczucia, emocje, odczucia itd. Jak jednak możemy poznać miłość Boga do nas? Czym naprawdę jest miłość?

Jak myślisz, jaka powinna być odpowiedź?

Moja odpowiedź brzmi:

    • Bóg tak nas umiłował, że dał swego Jednorodzonego Syna dla naszego zbawienia.
    • Największym wyrazem miłości Boga do człowieka jest Ofiara Jezusa Chrystusa na krzyżu.
    • Nie ma większej miłości, niż oddać życie za przyjaciół ....
    • Duch Święty dany nam w Sakramencie Chrztu, to właśnie jest miłość Boga do człowieka ...
    • Kolejnym widocznym znakiem miłości Boga jest Eucharystia ..., ale także Kościół, Sakramenty ...
    • Musimy zobaczyć i rozpoznać tę miłość, tam gdzie Ona naprawdę jest ... to znaczy w Bogu, w Jezusie Chrystusie i w Sakramentach ...
    • Bóg na pewno nie kocha nas w emocjonalny, powierzchowny i kapryśny sposób :-).

I to właśnie stara się pokazać nam w dzisiejszej Ewangelii Jezus, Który jest ostatecznym objawieniem Miłości Boga do człowieka.

Kto zachowuje przykazania trwa w Miłości ...

Rozważania poprzedniej niedzieli zakończyliśmy stwierdzeniem, że nikt nie może twierdzić iż wierzy w Boga, jeśli nie zachowuje przykazań, a szczególnie przykazania Miłości. Ten temat rozwijany jest w dzisiejszej Ewangelii i w drugim dzisiejszym czytaniu. I znowu powraca odwieczne pytanie: "A czymże jest miłość? " I najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest wypowiedź samego Jezusa: "Jeśli będziecie zachowywać Moje przykazania, będziecie trwać w miłości ... " oraz "Miłujcie się jak ja was umiłowałem ... ". Tego rodzaju odpowiedzi wykluczają od razu i stanowczo wszelkiego rodzaju sentymentalizmy i czułostkowości Potwierdza to niejako św. Jan pisząc; "Bóg nas tak umiłował, że posłał nam swojego Jednorodzonego Syna, aby nas zbawić". A dokonało się to nie przez czułostkowe sentymentalizmy, ale przez śmierć na krzyżu. Spotkanie z żywym Bogiem, Który jest Miłością owocuje miłością czynną, zachowaniem przykazań, wzajemną pomocą i dobrem, pokorą i życzliwością, a nie poezją, pioseneczkami i mdłą uczuciowością. To bardzo piękne śpiewać, deklamować, zachwycać się i patetycznie unosić, nie widząc jednocześnie cierpienia, krzywdy, niesprawiedliwości i lekceważąc sobie Boże przykazania. To bardzo pięknie i ... bardzo łatwo. Ale niestety nie jest to ani szczere, ani prawdziwe, ani trwałe, i na dobra sprawę nic wspólnego z Miłością nie ma ...

W swoim notatkach zapisałem kiedyś: "Czy to jest jeszcze chrześcijaństwo, kiedy jeden chrześcijanin umiera z głodu, w czasie gdy inny dobry (?) chrześcijanin jest chory z przejedzenia? " I myślę, że odpowiedź jest jedna: "NIE! To nie jest chrześcijaństwo i nic wspólnego z Chrystusem to nie ma! ". I nie pomogą tu żadne słowne deklaracje, wyznania, rozczulanie się i najbardziej skomplikowane i zawiłe socjologiczne, a nawet teologiczne dyskusje i rozprawy. Niestety my sami tak często obojętnie do tego podchodzimy, usprawiedliwiając się bezsilnym i rozgrzeszającym: "A co ja mogę? " I znowu odpowiedź samego Jezusa: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście to uczynili".

A co ja uczyniłem .... ?
Jak ja miłuję ... ?

Czy mój katolicyzm nie jest również tylko płytki, powierzchowny i triumfalistyczno — słodko — nijaki?