11 listopada 2023

XXXII Niedziela w ciągu roku — A

 Mdr 6,12-16

Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O niej rozmyślać — to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie: sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia się im łaskawie na drogach i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.

1 Tes 4,13-18

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!

Mt 25,1-13

Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem, wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

Czy jesteś świadom, że czegoś ci potrzeba w podróży przez życie?

Trochę dziwna i wydaje się dzisiejsza Ewangelia i nie do końca zrozumiała intencja Pana Jezusa. O co Mu chodzi w tej przypowieści z rozsądnymi i nierozsądnymi kobietami? No i jakie to ma znaczenie dla nas żyjących w XXI wieku kiedy ma nawet nie wiemy, co to jest lampa na oliwę? Czy mówiąc tę przypowieść, Jezus rzeczywiście chciał powiedzieć coś ważnego i istotnego dla nas?

Oczywiście należy najpierw przedrzeć się przez zasłonę symbolu. Wybierając się w daleką drogę, czy nawet udając się w niedaleką podróż, trzeba się należycie przygotować. Nie mogę mieć pretensji do nikogo, jeśli stanie się coś, co mogłem przewidzieć, a ja na to nie byłem przygotowany, bo zaniedbałem moje normalne obowiązki. Jeśli wychodzę z domu w pochmurny dzień, powinienem wziąć pod uwagę fakt, że może padać deszcz i powinienem się zapatrzeć w parasol. Trudno oczekiwać, że ktoś na ulicy użyczy mi swojego parasola czy płaszcza, bo akurat się rozpadało, a ja zlekceważyłem prognozy pogody i wyszedłem w koszuli.

Podobnie jest w całym naszym życiu, które może być porównane to takiej właśnie podróży. Jej ostatecznym celem jest zbawienie i życie wieczne, które w przypowieści Chrystusa symbolizuje uczta weselna. My na taką ucztę się właśnie wybieramy i powinniśmy się do tego odpowiednio przygotować. Sam Chrystus daje nam wszystkie konieczne środki i pomoce, aby nas do tej uczty weselnej doprowadzić. To są sakramenty, jakie każdemu z nas proponuje z Chrztem, Spowiedzią i Komunią na czele. Chrystus zapewnił nam komfort podróży nie tylko z wygodami, ale i podróży nie samotnej, lecz wspólnocie Kościoła. Z naszej jednak strony oczekuje, ze proponowane przez Niego środki do zbawienia wykorzystamy, że ich nie zlekceważymy, nie zignorujemy. Nie może być tak, że beztrosko korzystamy z życia i używamy go, a nawet nadużywamy do woli i według własnego widzimisię, ale pod koniec życia próbujemy wywrzeć na innych presję i oczekujemy „cudów nawrócenia”. Nie bardzo wierzę w takie spektakularne nawrócenia na łożu śmierci (no chyba że ktoś modlił się, jak święta Monika przez 30 lat o nawrócenie swojego męża). Zazwyczaj bowiem jest tak, jak z tymi pannami nieroztropnymi, które dopiero w ostatnim momencie przypominają sobie, że im „oliwy może zabraknąć” !!! A co robiłeś całe życie? Z sakramentów nie korzystałeś, przykazania lekceważyłeś, Kościół założony przez Chrystusa odstawiłeś na bok …, a teraz pod koniec życia … oliwy ci zabrakło !!!

Warto o tym pomyśleć może właśnie teraz w miesiącu listopadzie, kiedy wspominamy właśnie tych, którzy już przed bramami na ucztę oczekują … Oczywiście naszą modlitwą i naszymi „Zaduszkami” możemy im „trochę tej oliwy do lamp dostarczyć”, ale co jeśli ktoś nawet lampy ze sobą nie zabrał?!?!?

Nie odkładaj zaopatrzenia się w lampę i oliwę na ostatnią chwilę, bo możesz nie zdążyć, bo nie znasz dnia ani godziny.

Obyś zdziwiony nie usłyszał przerażającego wyroku: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam cię”.


Homilia alternatywna

Nieroztropność to czy głupota?

Idziemy przez życie zadowoleni i dumni z naszych lamp. Szczycimy się i chwalimy tym, cośmy osiągnęli, pokazując to na „wystawach” rodzinnych i koleżeńskich przyjęć, na targowiskach próżności i biennale zbytku. Zapomnieliśmy tylko, że brak nam ducha, że te wszystkie materialne dobra, to wszystko z czego jesteśmy tacy dumni, to jak lampy bez oliwy, to jak latarki bez baterii, to jak piękne, ale puste talerze, z których nikt się nie pożywi. Zapomnieliśmy tylko, że najpiękniej oprawiona książka, jeśli głupia i bez znaczenia nie będzie czytana, że spryt to nie mądrość, a przebiegłość, to nie roztropność. I dopiero wtedy, gdy zbliża się koniec życia i kiedy "lampy należałoby opatrzeć" okazuje się, że nam "oliwy brak", że byliśmy po prostu głupi dbając o to, co zewnętrzne i materialne, ale przecież tylko drugoplanowe i bezduszne, a zapominając o tym co ożywia i daje światło. I z przerażeniem stwierdzamy, że nasze lampy choć piękne i ozdobne, i wypieszczone, i kolorowe, i bogato zdobione są bezużyteczne, bo nie świecą.... ŻE CAŁE NASZE ŻYCIE BYŁO I NIESTETY NADAL JEST JAK TA PUSTA LAMPA BEZ OLIWY!!! A dlaczego nie zaopatrzyłem się w oliwę, kiedy był na to czas? Dlaczego spałem i dbałem jedynie o pozory? Co robiłem w życiu i dlaczego maje baterie się wyczerpały? JESTEM PUSTY bo byłem głupi, bo mi "oliwy brakło", bo byłem tylko przebiegły zamiast być mądrym, bo byłem jedynie sprytny zamiast być roztropnym!!! Przerażające stwierdzenie... A mnie się wydawało, że się urządziłem i rzeczywiście nieźle się urządziłem na krótką doczesność, ale też się "nieźle URZĄDZIŁEM" na całą wieczność...

Czy świecę, czy też jestem jedynie pustą, choć zewnętrznie piękną lampą?