Ogień, woda, światło, śmierć i życie - nowe stworzenie
Czytania:
Wigilia Paschalna:
1 - Rdz 1,1-2,2
2 - Rdz 22,1-18
3 - Wj 14,15-15,1
4 - Iz 54,4a. 5-14
5 - Iz 55,1-11
6 - Ba 3,9-15.32-4,4
7 - Ez 36,16-17a.18-28
Msza:
1 - Rz 6,3-11
Ew - Mt 28, 1-10
ÓSME CZYTANIE (EPISTOŁA): - Rz 6, 3-11
Bracia: My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.
Otóż jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.
EWANGELIA: - Mk 16, 1-8
Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu? Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział. One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.
HOMILIA:
Ogień, woda, światło, śmierć i życie - nowe stworzenie
Liturgia dzisiejszej Wigilii Paschalnej obfitująca w przebogatą symbolikę prowadzi nas ostatecznie ku prawdzie o Zmartwychwstaniu i zwycięstwie życia nad śmiercią. Siedem czytań z Starego Testamentu i dwa czytania z Nowego Testamentu to jakby historia ludzkości od momentu stworzenia do owego kulminacyjnego punktu, kiedy Bóg czyni Nowe Niebo i Nową Ziemię w Chrystusie. Po stworzeniu Bóg widział, że wszystko co uczynił było bardzo dobre. Niestety nie widział -i chyba do dzisiaj nie widzi- tego człowiek. Dlatego trzeba było całej historii ludzkości, aby to, co było dobre zostało ostatecznie odrestaurowane, aby całemu stworzeniu została przywrócona pierwotna dobroć. Dokonał tego ostatecznie Chrystus przez swoją Mękę Śmierć i Zmartwychwstanie. Jest tylko jeszcze jeden, malutki szczegół: trzeba abym ja sam w to nowe stworzenie się przyoblekł. Trzeba abym dojrzał i rozpoznał, zaakceptował i uznał wszystkie wysiłki Boga. Inaczej -dla mnie- cały ten trud nowego stworzenia będzie bezużyteczny.
"Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie." Niewielki krok, który został do zrobienia należy już tylko do mnie. Wszystko inne uczynił Bóg. Czy jestem w stanie zrobić ten jeden, jedyny, malutki krok w kierunku Boga?
31 marca 2018
23 marca 2018
Niedziela Palmowa – rok B
Poświęcenie palm i procesja
Mk 11:1-10
Gdy się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i
Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród swoich uczniów i rzekł im:
Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie
oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział. Odwiążcie je i
przyprowadźcie tutaj! A gdyby was kto pytał, dlaczego to robicie, powiedzcie:
Pan go potrzebuje i zaraz odeśle je tu z powrotem. Poszli i znaleźli oślę
przywiązane do drzwi z zewnątrz, na ulicy. Odwiązali je, a niektórzy ze
stojących tam pytali ich: Co to ma znaczyć, że odwiązujecie oślę? Oni zaś
odpowiedzieli im tak, jak Jezus polecił. I pozwolili im. Przyprowadzili więc
oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie. Wielu zaś
słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach. A ci, którzy Go
poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: Hosanna! Błogosławiony Ten, który
przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które
przychodzi. Hosanna na wysokościach!
lub
J 12:12-16
Nazajutrz wielki tłum, który przybył na święto,
usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł
Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie
oraz Król izraelski! A gdy Jezus znalazł osiołka, dosiadł go, jak jest
napisane: Nie bój się, Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi, siedząc na
oślęciu. Z początku Jego uczniowie tego nie zrozumieli. Ale gdy Jezus został
uwielbiony, wówczas przypomnieli sobie, że to o Nim było napisane i że tak Mu
uczynili.
Msza Święta
Iz 50:4-7
Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał
przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me
ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem
ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę.
Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga,
dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i
wiem, że wstydu nie doznam.
Flp 2:6-11
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze
sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy
postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany
za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to
śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię
ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus
Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca.
*************************************************
E. słowa
Ewangelisty
U słowa
Chrystusa
I. słowa innych
pojedynczych osób
T. słowa kilku
osób lub tłumu
*************************************************
EWANGELIA DŁUŻSZA Mk 14,1 - 15,47
Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według św.
Marka
E. Za dwa dni
była Pascha i Święto Przaśników. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu,
jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili:
T. Tylko nie w
czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem.
E. A gdy Jezus
był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła
kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo
drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli
się, mówiąc między sobą:
T. Po co to
marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta
denarów i rozdać ubogim.
E. I przeciw
niej szemrali.
Lecz
Jezus rzekł:
U Zostawcie
ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo
ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz
Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało
na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą
tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła.
E. Wtedy
Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy
to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał
dogodnej sposobności, jak by Go wydać.
W
pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego
uczniowie:
I. Gdzie
chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?
E. I posłał
dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem:
U Idźcie do
miasta, a spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam,
gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie
izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze
salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas.
E. Uczniowie
wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i
przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru
przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł:
U Zaprawdę,
powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną.
E. Zaczęli się
smucić i pytać jeden po drugim:
I. Czyżby ja?
E. On im
rzekł:
U Jeden z
Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy
odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego
Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie
narodził.
E. A gdy
jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc:
U Bierzcie,
to jest Ciało moje.
E. Potem wziął
kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do
nich:
U To jest
moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam:
Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go
będę nowy w królestwie Bożym.
E. Po
odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł:
U Wszyscy
zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce.
Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.
E. Na to rzekł
Mu Piotr:
I. Choćby
wszyscy zwątpili, ale nie ja!
E. Odpowiedział
mu Jezus:
U Zaprawdę,
powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się
Mnie wyprzesz.
E. Lecz on tym
bardziej zapewniał:
I. Choćby mi
przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie.
E. I wszyscy
tak samo mówili. A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do
swoich uczniów:
U Usiądźcie
tutaj, Ja tymczasem będę się modlił.
E. Wziął z
sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich:
U Smutna jest
moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!
E. I
odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby - jeśli to możliwe -
ominęła Go ta godzina. I mówił:
U Abba,
Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie
to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!
E. Potem
wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra:
U Szymonie,
śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie
ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe.
E. odszedł
znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących,
gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy
przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich:
U Śpicie
dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany
w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca.
E. I zaraz,
gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z
mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A
zdrajca dał im taki znak:
I. Ten,
którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!
E. Skoro tylko
przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł:
I. Rabbi!,
E. i pocałował
Go. Tamci zaś rzucili się na Niego i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam
stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A
Jezus zwrócił się i rzekł do nich:
U Wyszliście
z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u
was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić.
E. Wtedy
opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany
prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił
prześcieradło i nago uciekł od nich. A Jezusa zaprowadzili do najwyższego
kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr
zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam
siedział między służbą i grzał się przy ogniu.
Tymczasem
arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go
zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko
Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali
fałszywie przeciw Niemu:
T. Myśmy
słyszeli, jak On mówił: Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu
trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony.
E. Lecz i w
tym ich świadectwo nie było zgodne. Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i
zapytał Jezusa:
I. Nic nie
odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?
E. Lecz On
milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie:
I. Czy Ty
jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?
E. Jezus
odpowiedział:
U Ja jestem.
Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego
z obłokami niebieskimi.
E. Wówczas
najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł:
I. Na cóż nam
jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje?
E. Oni zaś
wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na
Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili:
T. Prorokuj!
E. Także słudzy
bili Go pięściami po twarzy. Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła
jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się [przy
ogniu], przypatrzyła mu się i rzekła:
I. I tyś był z
Nazarejczykiem Jezusem.
E. Lecz on
zaprzeczył temu, mówiąc:
I. Nie wiem i
nie rozumiem, co mówisz.
E. I wyszedł
na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła
mówić do tych, którzy tam stali:
I. To jest
jeden z nich.
E. A on
ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra:
I. Na pewno
jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem.
E. Lecz on począł
się zaklinać i przysięgać:
I. Nie znam
tego człowieka, o którym mówicie.
E. I w tej
chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział
Jezus: Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz. I
wybuchnął płaczem.
Zaraz
wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała
Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go
Piłatowi. Piłat zapytał Go:
I. Czy Ty
jesteś królem żydowskim?
E. Odpowiedział
mu:
U Tak, Ja nim
jestem.
E. Arcykapłani
zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał:
I. Nic nie
odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają.
E. Lecz Jezus
nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Na każde zaś święto miał
zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany
Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum
przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im
odpowiedział:
I. Jeśli
chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego?
E. Wiedział
bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli
tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał:
I. Cóż więc
mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem źydowskim?
E. Odpowiedzieli
mu krzykiem:
T. Ukrzyżuj
Go!
E. Piłat
odparł:
I. Cóż więc
złego uczynił?
E. Lecz oni
jeszcze głośniej krzyczeli:
T. Ukrzyżuj
Go!
E. Wtedy
Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i
wydał na ukrzyżowanie. Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec,
czyli pretorium, i zwołali całą kohortę, ubrali Go w purpurę i uplótłszy
wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać:
T. Witaj,
Królu żydowski!
E. Przy tym
bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A
gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.
Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z
Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził,
żeby niósł krzyż Jego.
Przyprowadzili
Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione
mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego
szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy
go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski.
Razem
z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego
stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Ci
zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc:
T. Ej, Ty,
który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i
wybaw samego siebie!
E. Podobnie
arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili:
T. Innych
wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie
z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli.
E. Lżyli Go
także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani. A gdy nadeszła godzina szósta, mrok
ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej.
O
godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem:
U Eloi, Eloi,
lema sabachthani,
E. to znaczy:
Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?
Niektórzy
ze stojących obok, słysząc to, mówili:
I. Patrz, woła
Eliasza.
E. Ktoś
pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc:
I. Poczekajcie,
zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć krzyża.
E. Lecz Jezus
zawołał donośnym głosem i oddał ducha.
Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie
E. A zasłona
przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał
naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł:
I. Prawdziwie,
ten człowiek był Synem Bożym.
E. Były tam
również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria
Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w
Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z
Nim przyszły do Jerozolimy. Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli
dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który
również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało
Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go,
czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten
kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który
wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i
Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.
Homilia
Hosanna i ukrzyżuj
Te dwa okrzyki słyszymy niejako obok siebie w dzisiejszej liturgii słowa. W
rzeczywistości dzielił je niecały tydzień czasu. W niedzielę Jezus jest
uwielbiany przez tłumy, w piątek -prawdopodobnie te same tłumy- domagają się
Jego śmierci.
Często tak bywa i w naszym życiu, że po dniach chwały przychodzą nagle dni
klęski i poniżenia, dni trudne i straszne. To jest właśnie życie i kto chciałby
żyć jedynie w chwale ten żyłby w zakłamaniu, w nierealnym świecie ułudy.
Warto jednak pamiętać, że nie ja pierwszy i -na pewno- nie ja ostatni
przeżywam tego rodzaju wzloty i upadki. Wielu było przede mną i wielu będzie po
mnie. Pytanie jest tylko: "Jak przyjmuję te zmienne koleje losu? Czy
mam świadomość, że zarówno ludzka chwała i uwielbienie, jak i ludzka pogarda i
nienawiść są kapryśne i przemijające?" Liczy się -tak naprawdę-
tylko moja wartość wewnętrzna i to, jak mnie widzi i ocenia Bóg. Liczy się nie
doczesność, a wieczność. A wszystko co przeżywam obecnie jest tylko drogą do
wieczności. Jeśli potrafię zrozumieć tę prawdę nie będą mnie tak naprawdę
poruszały ani chwile pozornej ludzkiej chwały, ani nie będą mną wstrząsały
momenty ludzkiej zawiści, podłości i głupoty.
16 marca 2018
V Niedziela Wielkiego Postu - B
Jr 31,31-34
Oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana - kiedy zawrę z domem Izraela i z
domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich
przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje
przymierze złamali, mimo że byłem ich Władcą - wyrocznia Pana. Lecz takie
będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia Pana:
Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im
Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden
mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana! Wszyscy, bowiem od najmniejszego do
największego poznają Mnie - wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o
grzechach ich nie będę już wspominał.
Hbr 5,7-9
Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące
prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został
wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się
posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą
zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.
J 12,20-33
A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta,
byli też niektórzy Grecy. Oni, więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z
Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip
poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli
Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został
uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: „Jeżeli ziarno
pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli
obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto
nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by
chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój
sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała
lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie,
dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię.” Wtem rozległ się
głos z nieba: „Już wsławiłem i jeszcze wsławię.” Tłum stojący to usłyszał i
mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus:
Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz
odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony.
A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To
powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.
Ten,
kto miłuje swoje życie straci je
Niesamowitą
prawdę o ludzkiej kondycji głosi nam dzisiaj Jezus w Ewangelii. On sam czuje
zbliżającą się godzinę ostatecznej walki ze złem, ze śmiercią i szatanem. Wie,
że tylko taka ofiara ostateczna i pełna, ofiara z samego siebie może być
skuteczna w walce ze złem. Bóg daje człowiekowi siebie samego i daje się do
końca, nieodwołalnie. Jest to dar totalny i absolutny. Dar z siebie samego. I
do złożenia takiego właśnie daru zaprasza nas Chrystus. "A kto by
chciał Mi służyć, niech się zaprze samego siebie i niech idzie za Mną, a gdzie
Ja jestem tam będzie i mój sługa."
Czyż nie jest w
naszym życiu tak, że najczęściej tracimy właśnie to, do czego jesteśmy tak
bardzo przywiązani? Czyż nie jest tak, że nasza ekonomia i filozofia życiowa,
to filozofia posiadania, to ekonomia "jak najwięcej mieć, posiadać,
używać?" A Chrystus proponuje nam przewartościowanie, zmianę
optyki. Nic z tego, co masz, tak naprawdę nie posiadasz, to raczej rzeczy
posiadają ciebie. Dlatego to, co tak bardzo miłujesz STRACISZ! I na to
nie ma rady, takie są koleje losu, takie jest życie. "Jeśli ziarno
wrzucane w ziemię nie obumrze, samo pozostaje i nic z niego, nie przynosi
żadnego plonu." Dlatego, aby zyskać trzeba umieć stracić, aby żyć
trzeba umieć umrzeć ... przede wszystkim sobie i swoim zachciankom. To jest ta
dziwna ekonomia i filozofia Boga, Który nie wybrał innej drogi ratowania
człowieka, jak właśnie poprzez ofiarę z samego siebie, jak przez samo
wyniszczenie ... jak ziarno wrzucone w ziemię. W ten właśnie sposób zapewnił
życie wieczne człowiekowi, który chce iść za Nim, naśladować Go, zapomnieć o
sobie, stracić swoje życie doczesne.
To bardzo
bolesne, ale czyż utrata niedobrowolna tego, co tak bardzo miłujemy nie jest
równie bolesna? Tylko, że taka strata nie przynosi w zamian nic! A tu w zamian
za doczesność i ból jest zapewnienie o życiu wiecznym.
Czy stać mnie na
to, aby stracić swoje życie?
A może jestem tak
bardzo przywiązany do tych najmniejszych spraw, do drobnostek, że nie umiem się
od nich uwolnić?
Homilia
alternatywna
radykalna logika Ewangelii ...
Jak trudno jest
-może nawet nie tyle zrozumieć, co- przyjąć i zaakceptować, a jeszcze trudniej
wcielić w życie słowa dzisiejszej Ewangelii? Jak trudno jest nam uwierzyć w
głębi naszego serca, że kto chce zyskać swoje życie, musi je stracić, że ziarno
musi obumrzeć, aby wydać plon? Taka logika jest procedurą niezgodną z
naszym zdrowym rozsądkiem, bo któż z nas chce umierać, któż zgodzi się stracić
życie, aby je zyskać, kto jest gotów nauczyć się posłuszeństwa w cierpieniu, w
wyrzeczeniu i zaparciu się siebie? (Mt 16,24; Mk 8,34; Łk 9,23)
Niestety, to jest
właśnie radykalna logika Ewangelii, która szokuje i drażni dzisiejszego
człowieka. Rygory Dobrej Nowiny zniechęcają współczesnego człowieka i
powodują, że z takimi oporami słucha słów Chrystusa -choćby tych z dzisiejszej
perykopy ewangelicznej. A przecież Bóg na pewno nie chce nas ani terroryzować,
ani kreować na męczenników. Przecież nie proponuje On umartwień i oczyszczeń,
jako celów samych w sobie, ale jako zabiegi umożliwiające prawdziwy
ruch w stronę Domu Ojca. Przecież nie czerpie On przyjemności z cierpienia i
nie chce śmierci, bo On jej nie stworzył (Mdr 1,13-14). Dlaczego więc tak
radykalne wymagania, dlaczego tak "nieludzkie" zalecenia? I dlaczego
-co więcej- Chrystus mówi o tym w kontekście "uwielbienia Syna
Człowieczego"? Jakimże uwielbieniem może być śmierć krzyżowa? I dlaczego
Chrystus wywyższony na krzyżu ma nas do siebie przyciągnąć? My byśmy woleli,
aby zrobił to na Górze Tabor, lub na górze wniebowstąpienia, ale nie na
Golgocie.
Wszystko to
wydaje się nie do zrozumienia i nie do przyjęcia bez Zmartwychwstania. Cała
logika Ewangelii jest absurdalna i nie do zaakceptowania, jeśli Chrystus nie
zmartwychwstał (1Kor 15,14). I tylko zmartwychwstanie stawia te wszystkie
"nieludzkie" wymagania i zalecenia w zupełnie innym świetle. Bo
Chrystus wywyższony na krzyżu i zmartwychwstały zadaje kłam logice śmierci i
przyciąga wszystkich ku sobie, czyli ... do życia wiecznego. I to jest właśnie
owo wywyższenie, o którym mowa w dzisiejszej ewangelii. Krzyż jest punktem
zwrotnym w historii ludzkości, jest odwróceniem procesu destrukcji i panowania
śmierci, który rozpoczął się po grzechu pierworodnym. I dlatego właśnie trzeba
stracić swoje życie, aby je odzyskać prawdziwym i pełnym.
9 marca 2018
IV Niedziela Wielkiego Postu – B
2Krn 36,14-16.19-23
Również wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud,
mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i
bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Pan, Bóg ich ojców,
bez wytchnienia wysłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym
ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników,
lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniew
Pana na swój naród do tego stopnia, iż nie było już ocalenia. Spalili też
Chaldejczycy świątynię Bożą i zburzyli mury Jerozolimy, wszystkie jej pałace
spalili ogniem i wzięli się do niszczenia wszystkich kosztownych sprzętów.
Ocalałą spod miecza resztę król uprowadził do Babilonu i stali się niewolnikami
jego i jego synów, aż do nadejścia panowania perskiego. I tak się spełniło
słowo Pańskie, wypowiedziane przez usta Jeremiasza: Dokąd kraj nie wywiąże się
ze swych szabatów, będzie leżał odłogiem przez cały czas swego zniszczenia, to jest
przez siedemdziesiąt lat. Aby się spełniło słowo Pańskie, z ust Jeremiasza,
pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania,
tak iż obwieścił on również na piśmie w całym państwie swoim, co następuje: Tak
mówi Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On
mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli z całego ludu Jego
jest między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!
Ef 2,4-10
A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką
swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z
Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też
wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie, aby
w nadchodzących wiekach przemożne bogactwo Jego łaski wykazać na przykładzie
dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. Łaską bowiem jesteście zbawieni
przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków,
aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie
Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
J 3,14-21
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak
potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał
życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg
nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat
został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto
nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna
Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej
umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto
się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby
nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do
światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Bóg posłał Syna swego, aby
świat został zbawiony
Bóg niewątpliwie jest bogaty w miłosierdzie (Ef
2,4) i nie ma najmniejszej wątpliwości, że okazuje On je wszystkim bez wyjątku
(Pwt 5,10). Jego miłosierdzie i przebaczenie nie mają granic ... poza jedną - upartą,
złą wolą człowieka. Bóg nie może okazać przebaczenia komuś, kto go nie
potrzebuje, kto nie uznaje, że jest grzesznikiem, kto uważa, że Bóg nie ma mu
nic do wybaczenia. Chrystus na pewno nie przyszedł na świat, aby świat potępić,
ale aby go zbawić (J 3,17). Nie może tego jednak zrobić na siłę i wbrew woli
człowieka, bo za bardzo szanuje raz daną człowiekowi wolność. I tu jest cały
problem. Nie można bowiem grzeszyć, pozwalać sobie na niefrasobliwość i
lekceważenie Boga i Jego przykazań, na anarchię i samowolę, a jednocześnie
wmawiać sobie: „Bóg i tak mi wybaczy i tak mnie zbawi, bo jest miłosierny”, bo
takie narzucił sam sobie „obowiązki” – wobec każdego człowieka „automatycznie”
pełnić swoją zbawczą funkcję (Syr 5,3-7; J 12,47).
Dlatego też Chrystus ustawicznie i tak mocno
podkreśla konieczność stawania w świetle prawdy, przede wszystkim w prawdzie o
sobie samym. "Każdy kto dopuszcza się nieprawości nienawidzi światła
Prawdy i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków."
To prawda jest siłą wyzwalającą (J 8,32) i zbawiającą, bo to On sam, Jezus
Chrystus jest ową Prawdą, która zbawia (J 14,6). Żyć w Prawdzie, to rzetelnie
się oceniać, to widzieć swoje zalety i dobro, ale też uznać swoją
niewystarczalność i grzeszność, bo tylko taka postawa uczy pokory i pozwala
przyjąć Chrystusa Zbawiciela. To z kolei jedyny sposób, aby dostąpić
Miłosierdzia Bożego. I stale powracają słowa: „Bóg stworzył nas bez nas, ale
zbawić nas bez nas nie potrafi.” A kto twierdzi, że jest bez grzechu; jest
kłamcą (1J 1,10) i nie ma w nim prawdy. Nie może również oczekiwać
przebaczenia, bo i cóż Bóg miałby mu wybaczać, skoro on sam uważa się za
bezgrzesznego? Czy żyję w świetle prawdy? Czy raczej unikam tego światła
prawdy, bo mam coś do ukrycia i światło mnie razi (J 3,19-21)?
Przez najbliższe dwa tygodnie śledzić będziemy
wraz ze św. Janem w jego Ewangelii, dyskusję Jezusa z faryzeuszami. Ale jest to
także –w pewnym sensie- dyskusja Jezusa ze współczesnym światem i ze mną na
temat Prawdy, która się objawia w Chrystusie. Czy jestem gotów tę Prawdę
przyjąć, ze wszystkimi tego konsekwencjami? Bóg tak umiłował świat, że Syna
swego dał, i nie można inaczej mieć przystępu do Boga, jak przez Syna, Który
jest Prawdą. Poznanie Prawy, także prawdy o sobie samym, jest więc warunkiem
nieodzownym nawrócenia i przyjęcia Bożej Miłości.
A Prawda jest czasami bardzo nieprzyjemna, bardzo
drażniąca, niebezpieczna, denerwujaca, a nawet groźna. Zastanawiałem się
wielokrotnie nad problemem „z czym tak naprawdę walczy nasza współczesna
cywilizacja?” I wydaje mi się że najlepszym kandydatem na najabrdziej zwalczaną
przez współczesnych ludzi wartość jest właśnie prawda. Ostatecznie Chrystus nie
został ukrzyżowany nie dlatego, że mówił o miłości Boga i bliźniego. On został
ukrzyżowany właśnie dlatego, że głosił Prawdę, że sam tą Prawdą był, ż eludzi
do życia w prawdzie nawoływał. A tego czowiek bardzo często nie może znieść i
wtedy lepiej Prawdę zakrzyczeć, zakrakać, uciszyć, zabić. To jest właśnie to,
co dzieje się we współczesnym świecie, kiedy Kościół Chrystusowy mówi o niemoralności
rozpasanej pornografii, o nieprawości aborcji, o zbrodni eutanazji. Cywilizacja
próbuje to zakrzyczeć, pozbyć się tego, zabić głos sumienia, któy w koncu jest
głosem samej Prawdy. To jest to, o czym mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „światło przyszło na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy
bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do
światła, aby nie potępiono jego uczynków.”
2 marca 2018
III Niedziela Wielkiego Postu - B
III Niedziela Wielkiego Postu - B
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
- Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
- Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!
- Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań. Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.
- Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
- Nie będziesz zabijał.
- Nie będziesz cudzołożył.
- Nie będziesz kradł.
- Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
- Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.
1Kor 1,22-25
Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.
J 2,13-25
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.
Jezus zgorszeniem czy głupstwem?
Od początku niewygodny i za bardzo wymagający. Drażniący swoją klarownością i prostotą, bezkompromisowością i zarazem dobrocią. Umiał powiedzieć: "Idź odpuszczają ci się grzechy twoje", ale i "Groby pobielane, plemię żmijowe, myślicie, że jesteście potomstwem Abrahama? Wewnątrz jesteście pełni zgnilizny i plugastwa." Leczył chorych i pochylał się nad biedą ludzką, ale też wyrzucił kupczyków ze świątyni, nie szczędząc im krytyki i zdecydowanej postawy. Mogli Go znienawidzić. Był dla nich rzeczywiście zgorszeniem!
A dla innych, wielkich ówczesnego świata? Jakiś lokalny prorok i fanatyk religijny, mały buntownik z prowincjonalnej Judei, nie wart nawet uwagi i zainteresowania. Kto się przejmował Jego wystąpieniami? Na kim Jego śmierć zrobiła wrażenie? To w Rzymie siedział na tronie boski cesarz i on trząsł światem. A Jezus? Był dla nich rzeczywiście głupstwem, którym nie warto sobie zawracać głowy!
A dzisiaj? Dla Ciebie? Jest ZGORSZENIEM, NIEWYGODNYM MARZYCIELEM, pozbawionym wyczucia tego, co się w towarzystwie nosi, a co nie jest już modne? Ty nie rozumiesz Jego bezkompromisowości. Jego prostota jest gorsząca. Ty przecież musisz umieć dbać o swoje interesy i nikogo -nie daj Boże- nie urazić ... A On taki niemodny z Jego wymaganiami i z całą tą bezsensowną ideą o Prawdzie!
A może jest GŁUPSTWEM, którym nie warto sobie zawracać głowy? Bo przecież gdzie indziej jest stolica świata. Nowojorska giełda i paryskie domy mody lub Dolina Krzemowa, a On - przecież nie ma nic do powiedzenia współczesnemu człowiekowi, bo nie mówi, jak szybko i efektownie zrobić wielką forsę!
I - Homilia alternatywna
A czego my szukamy?
Żydzi żądali znaków, Grecy szukali mądrości (1 Kor 1:22), a my ? Czego my szukamy i czego my oczekujemy od Chrystusa? Nie chcemy Jego przykazań, bo nas zniewalają, bo nie pozwalają radośnie używać życia. Nie chcemy Jego nauki i moralności, bo jest niewygodna i niemodna, przestarzała i niedzisiejsza. Nie chcemy Jego Ewangelii, bo straszy nas piekłem. Nie chcemy Jego Ciała i Krwi, bo nie rozumiemy tego, co nam w Sakramencie Eucharystii daje. Nie chcemy nawet Jego Miłości, bo to dla nas anachroniczna wartość, której nie potrafimy spożytkować. Ostatecznie zgodzilibyśmy się na cuda, a szczególnie na cudowne pomnożenie zasobów naszych kont bankowych i na spektakularne interwencje w razie choroby. Ale wszystko inne, co On nam ofiaruje, odrzucamy, a najbardziej wzbraniamy się przed Jego krzyżem, Jego męką i śmiercią. Boimy się otworzyć drzwi Chrystusowi, bo gotów byłby wejść na serio i zadomowić się w naszym życiu, a taka Boska asysta mogłaby się okazać dyskomfortem i zamachem na naszą duchową inercję. Czego więc szukamy? Czego chcemy? Już nawet znaków nie żądamy, bo one są zbyteczne, gdy zastygnie się w wygodnym bezruchu.
Najbardziej jednak przerażające jest to, że sami nie wiemy, czego chcemy i czego szukamy. Jesteśmy jak wiecznie niezadowolone i rozkapryszone dzieci (Łk 7:32), jak ludzie wędrujący po pustyni bez kompasu i mapy. Jesteśmy jak zagubieni w lesie lub w górach turyści, którzy sami nie wiedzą dokąd idą. Odrzucamy i znaki, i mądrość, i mapę, i busolę ... I dlatego nie potrafimy nigdzie dojść, dlatego nasze pozorne sukcesy okazują się ostatecznie klęską, nasze zyski ... stratą, a nasze życie mierną wegetacją.
Ale czy tak ma być naprawdę? Czy nie warto jednak zaufać i znakom, i mądrości? Czy nie warto jednak powrócić do porzuconych kiedyś drogowskazów i odnaleźć utraconą drogę? Dopóki żyjesz, nie wszystko jest jeszcze stracone. Przeorientuj tylko odrobinę Twoje życie ... poszukaj znaków i daj się prowadzić mądrości, a odnajdziesz właściwą drogę do pełni życia.
II - Homilia alternatywna
Czemu czynicie z domu Ojca Mego targowisko?
Mam wrażenie, że i nam czasami mógłby Jezus zarzucić, że z domu Jego Ojca czynimy targowisko - dosłownie i w przenośni. Obawiam się, że gdyby tak dobrze przypatrzeć się naszym kościołom i świątyniom, to i tam można by dostrzec sporo nadużyć, którym sprzeciwia się Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, ale … może lepiej o tym nie pisać, bo można się narazić wielu proboszczom i nie tylko?
Jest i w Kościele - Mistycznym Ciele Chrystusa mnóstwo spraw, które na pewno nie się dają pogodzić z teologią o Mistycznym Ciele Chrystusa: targowisko idei, ambicji, przekonań, opinii … Każdy forsuje swoje widzenie i swoje rozumienie świata, teologii, człowieka, moralności i niemoralności … A żeby było jeszcze śmieszniej wszystko to w imię Boga i dobra człowieka. Papież ogłosił encyklikę “Veritatis Splendor” niektórzy teologowie przypuścili atak o konserwatyzm, hamowanie wolności badań naukowych, nie liczenie się z wymogami współczesnego świata. Stolica Apostolska ogłosiła dokument “Dominus Jesus” niektórzy teologowie znowu mają swoje niepodważalne i nieomylne argumenty. Kościół broni życia nienarodzonych i znowu niektórzy teologowie, moraliści, obrońcy praw człowieka i socjologowie mają swoje nieomylne i humanistycznie uwarunkowane racje. Kościół powinien się modernizować, uwspółcześniać, nadążać za zmianami i potrzebami człowieka. Kościół powinien iść za współczesnymi trendami i modami, odpowiadać na zapotrzebowania współczesnego świata, być na czasie, modny i wygodny …, przykrojony na miarę i dopasowany do potrzeb jak ubranie w magazynie mody. Jak na targowisku, sprzedaje się to, co dobrze zareklamowane i co modne, co odpowiada (nie zawsze przecież najlepszym) gustom i guścikom. Jak na targowisku, gdzie każdy sprzedawczyk zachwala swoje byle jakie towary, a im głośniej tym lepiej i skuteczniej. A im gorszej jakości towar tym głośniej i nachalniej trzeba go zachwalać …, byle tylko sprzedać swój towar, byle tylko przypodobać się klienteli. Targowisko próżności, ambicji, racji i przekonań. A wszystko to w imię Boga i dla dobra człowieka … I wyobrażam sobie wśród tego zgiełku i hałasu Chrystusa wyrzucającego kupczyków ze swego Kościoła.
Na szczęście powiedział też Chrystus: “Nie lękajcie się, Ja jestem z wami aż do końca świata“. I dobrze, że jest obecny i broni nadal domu Swego Ojca przed kupczykami i modami, przed sprzedawczykami i tymi, którzy wymieniają stare na nowe … Szkoda tylko, że nie używa już powrozów …
Subskrybuj:
Posty (Atom)