Iz 56:1.6-9
Tak mówi Pan: Zachowujcie prawo i przestrzegajcie
sprawiedliwości, bo moje zbawienie już wnet nadejdzie i moja sprawiedliwość ma
się objawić. Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć
i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami - wszystkich zachowujących
szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza,
przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy. Całopalenia
ich oraz ofiary będą przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem
modlitwy dla wszystkich narodów. Wyrocznia Pana Boga, który gromadzi wygnańców
Izraela: Jeszcze mu innych zgromadzę oprócz tych, którzy już zostali
zgromadzeni. Wszystkie zwierzęta polne, przyjdźcie, by się napaść, i wy,
wszystkie zwierzęta leśne!
Rz 11:13-15.29-32
Do was zaś, pogan, mówię: będąc apostołem pogan,
przez cały czas chlubię się posługiwaniem swoim w tej nadziei, że może pobudzę
do współzawodnictwa swoich rodaków i przynajmniej niektórych z nich doprowadzę
do zbawienia. Bo jeżeli ich odrzucenie przyniosło światu pojednanie, to czymże
będzie ich przyjęcie, jeżeli nie powstaniem ze śmierci do życia? Bo dary łaski
i wezwanie Boże są nieodwołalne. Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście
nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście
miłosierdzia, tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam
miłosierdzia, aby i sami w czasie obecnym mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem
Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie.
Mt 15:21-28
Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę
Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała:
Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez
złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego
uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział:
Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła,
upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest
zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i
szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej
odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak
chcesz! Od tej chwili jej córka była zdrowa.
Wielka jest twoja wiara
Jakby w kontraście do poprzedniej niedzieli,
kiedy Jezus zganił małą wiarę Piotra i Apostołów, dzisiaj słyszymy jak chwali
On wielką wiarę i wielką pokorę niewiasty kananejskiej. Czy Jezus chciał
upokorzyć ową kobietę odpowiadając jej w sposób -pozornie- niegrzeczny? Czy
musieli interweniować Apostołowie prosząc Go o dokonanie cudu? Czy w ogóle Bóg
musi być proszony abyśmy mogli otrzymać to, o co prosimy? Jak zrozumieć
wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii?
Czy nie jest tak, że św. Mateusz przedstawiając
nam wydarzenie z niewiastą kananejską chce nam pokazać coś znacznie głębszego,
coś co można zrozumieć czy zobaczyć tylko oczyma wiary? Bóg naprawdę nie każe
się prosić i błagać, jak wyniosły despota, który ma przyjemność w upokarzaniu
ludzi i pokazywaniu im, że są od niego zależni. On doskonale zna nasze potrzeby
i nie musimy Mu o nich stale przypominać. On jest gotowy dać nam wszystko, co
potrzebujemy i co jest dla nas dobre, ale nieraz nie jest to akurat to, o co my
Go prosimy. Nakazując nam modlitwę chce On raczej abyśmy my sami uświadomili
sobie prawdę o tym, czego naprawdę nam potrzeba i co jest dla nas dobre. Chce
nam raczej uświadomić, że nie zawsze to, o co prosimy jest dla nas dobre czy
najlepsze, chociaż nam się nieraz tak właśnie wydaje. Wystawiając niewiastę
kananejską na próbę pokazuje nam raczej, że On gotów jest nam udzielić
wszystkiego, co jest dla nas dobre, ale to my musimy sobie uświadomić co
naprawdę jest dla nas dobre. Jest pewno i tak, że niejednokrotnie On daje nam o
wiele więcej niż my potrafimy prosić, a na pewno więcej niż potrafimy dostrzec.
Ale jest jeszcze i inny aspekt dzisiejszej
Ewangelii. Kobieta kananejska uczy nas ogromnej pokory, umiejętności, która w
naszych czasach wydaje się być nie tylko zapomniana, ale nawet całkowicie
pogardzana i niepopularna. Człowiek współczesny nie umie i nie chce być
pokorny, nie chce się zadawalać okruchami i tym co spada ze stołu innych.
Człowiek współczesny wymaga, żąda, domaga się, a jeśli czegoś nie otrzymuje to
składa zażalenia, protestuje, strajkuje ... Czy jednak znaczy to, że mamy być
zdani na łaskę innych, czy mamy nic nie robić, być pokorni, niezaradni,
ubezwłasnowolnieni? Czy znaczy to, że Bóg chce nas mieć nijakich, bezwolnych,
niezaradnych, zdanych całkowicie na łaskę i niełaskę innych? Nie sądzę ... Kto
jednak zrozumie, co to jest pokora wobec Boga, ale i pokora wobec innych i czym
jest pokora bez bezradności, bez poniżenia ten naprawdę zrozumie przesłanie
dzisiejszej Ewangelii.
Tyle we mnie pychy i niecierpliwości,
tyle pretensji i wyrzutów ...
Panie, pozwól mi zrozumieć czym jest pokora ...
i jak doceniać nawet okruchy Twojej Miłości.