Mdr 2,12-20
Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny:
sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy
naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest
potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie
jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i
stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za
szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego
słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem
Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go
obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości.
Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony.
Jk 3,16 - 4:3
Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i
wszelki występek. Mądrość zaś /zstępująca/ z góry jest przede wszystkim czysta,
dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych
owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w
pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój. Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie
między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach
waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie
osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie
modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie
o zaspokojenie swych żądz.
Mk 9,30-37
Po wyjściu stamtąd podróżowali przez Galileę, On
jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i
mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity
po trzech dniach zmartwychwstanie. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali
się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: O czym to
rozprawialiście w drodze? Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się
między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i
rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze
wszystkich i sługą wszystkich! Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i
objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię
moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego,
który Mnie posłał.
Kto chce być pierwszym
...
Pożądacie, a nie macie ... żywicie morderczą zazdrość
... kłócicie się kto z was jest pierwszy, zabiegacie o honory i przywileje ...
wymyślacie sobie coraz to bardziej komiczne tytuły ... prowadzicie walki i
kłótnie ...
Oj, skąd my to znamy, te dyskusje Apostołów Chrystusa?
Jakby od tysięcy lat nic się w tym względzie nie zmieniło ... A Chrystus
ustawicznie powraca ze swoją nauką o poniżeniu, o wyszydzeniu, o męce i o
śmierci ... I na całą zawziętą i pełną zazdrości dyskusję swoich „wybranych
Dwunastu” ... odpowiada bardzo prosto, stawiając przed nimi dziecko. A im jakby
ktoś w twarz dał ... zawstydzeni nie rozumieją o co chodzi.
A nasi dyrektorzy, prałaci, prezesowie, panowie
ministrowie, biskupi, profesorowie, doktorzy, senatorowie ....? A gdyby tak
Chrystus przed nimi dziecko postawił i jeszcze im powiedział: "kto
chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich"
...?
Czyż nie poczuliby się obrażeni i dotknięci??? Już
widzę ich miny, ich święte oburzenie, ich zgorszenie i zdziwienie ..., bowiem
posprzeczali się kto z nich jest największy ...
"Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie
posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle
modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz." Cóż
więcej można dodać to tych słów św. Jakuba? Cóż więcej, skoro nawet ci, którzy
się modlą, źle się modlą ...? A wszystko dlatego, że zapomnieli o tym, co
znaczy pójść za Chrystusem. A wszystko dlatego, że wzięła w nich górę -jak w
Apostołach- ludzka próżność ... dobrzy i pobożni katolicy, pewni siebie i
zadufani w swej doskonałości Słudzy Chrystusa ... współcześni Apostołowie i ich
następcy. Bo nie zrozumieli, ani co to znaczy stracić życie dla Chrystusa,
ani po co im Chrystus dziecko przed oczy stawia ...
A ileż we mnie morderczej zazdrości, ileż zabiegania o
ludzkie względy, ileż poszukiwania swego, udowadniania swoich racji, ileż
kłótliwości, zawiści, złości, pychy, obłudy, chciwości, arogancji .... Ileż we
mnie próżności, chęci wywyższenia się, dominowania, bycia pierwszym, ileż
nieustępliwości, fałszywej pobożności i świętego oburzenia, bo ktoś ośmielił
się mnie skrytykować ....?
A kto chce być pierwszym ....
niech będzie ostatnim ...
JAKŻE ŁATWO POWIEDZIEĆ ...