1Krl 19,3-8
Wtedy Eliasz zląkłszy się, powstał i ratując się
ucieczką przed królową Jezebel, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił
swego sługę, a sam poszedł na pustynię na odległość jednego dnia drogi .
Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: Wielki już
czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków. Po
czym położył się tam i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: Wstań,
jedz! Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł
więc i wypił, i znów się położył. Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go,
powiedział: Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga. Powstawszy zatem, zjadł i
wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści
nocy aż do Bożej góry Horeb.
Ef 4,30-5:2
I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym
zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. Niech zniknie spośród was
wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie - wraz z wszelką
złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie,
tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako
dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i
samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.
J 6,41-51
Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że
powiedział: Jam jest chleb, który z nieba zstąpił. I mówili: Czyż to nie jest
Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z
nieba zstąpiłem. Jezus rzekł im w odpowiedzi: Nie szemrajcie między sobą! Nikt
nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja
zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą
uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie.
Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga,
widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie
wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli.
To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem
chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył
na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
Kto we Mnie wierzy, ma
życie wieczne
Oburzenie i zdziwienie Żydów jest w pewnym sensie
zrozumiałe. Jezus bowiem pretenduje do najwyższej godności, jaką można sobie
wyobrazić, do godności Syna Bożego, do rangi Boga samego, co na pewno dla
wierzących Żydów było oburzające i szokujące. Z drugiej jednak strony Jezus nie
mówi tego bez pokrycia. To co mówi i do czego pretenduje poświadcza swoimi
czynami, daje świadectwo w cudach przez siebie zdziałanych. I stąd ma prawo
oczekiwać wiary i zawierzenia, ma prawo przypuszczać, że słowa Jego będą uznane
i zaakceptowane. W dzisiejszej dyskusji z Żydami udowadnia w sposób niemalże
"matematyczno-logiczny", że jest On rzeczywiście posłanym przez Ojca
Mesjaszem - Synem Bożym, Chlebem na Życie Wieczne, że wierzyć w Niego, to mieć
życie wieczne, że zaufać Mu, to poznać Boga Ojca. I wtedy zatwardziałość Jego
słuchaczy staje się zadziwiająca. W tym właśnie kontekście widzieć można, jak
bardzo ludzki upór, zatwardziałość ludzkiego serca, może ograniczyć nawet Boże
działanie.
Dziwimy się Żydom, że nie przyjęli Dobrej Nowiny.
Dziwimy się ich zatwardziałości i ich uporowi, ich obojętności i
zarozumiałości, ale spójrzmy na siebie samych ... Czy ja przyjmuję Słowo Boże z
otwartością? Czy ja chętnie karmię się Ciałem Pańskim? Czy ja zawierzyłem i
zaufałem Chrystusowi? Czy nie jest tak, że i ja się gorszę, że i ja odrzucam Go
w imię mojego rozumu i mojej ludzkiej logiki?
Niewątpliwie nie jest łatwo przyjąć i uwierzyć do
końca i bez zastrzeżeń. Niewątpliwie zawsze pozostaje odrobina wątpliwości i
niezrozumienia, bo Boże drogi nie są naszymi drogami, ani Boże myśli naszymi
myślami, ale czy ostatecznie nie powinienem zrewidować właśnie w świetle tej
Bożej i czasami szokującej nauki całego mojego życia? A może jeszcze prościej:
"Czy ja naprawdę uwierzyłem Chrystusowi bez zastrzeżeń? "
Czy moja wiara nie jest tylko asekuracją, na wypadek gdyby jednak po
śmierci coś było ...? Tak bowiem często bywa, że oficjalnie wierzę, ale
kiedy Bóg stawia przede mną bardzo konkretne i czasami trudne wymagania, to
buntuje się mój rozum, moje serce, mój zdrowy rozsądek ... jak u Żydów, którzy
nie mogli zrozumieć, jak to jest możliwe, że ktoś kogo znają, ma czelność
czynić się Synem Bożym! Ich rozum, ich serce, ich zdrowy rozsądek nie był
wcale daleki od naszego rozumu i naszego zdrowego rozsądku ...
Czy ja spożywam Chleb Żywy, aby żyć na wieki, czy też
mój zdrowy rozsądek się temu sprzeciwia i lekceważy zaproszenie?