22 marca 2011

kilka fundamentalnych dogmatów liberalizmu ...

- mogę robić co mi się podoba i nikt ma najmniejszego prawa zwrócić mi uwagi, jakakolwiek próba zwrócenia mi uwagi czy korekcji mojego postępowania jest nieuprawnioną ingerencja w moją prywatność i zamachem na moją wolność,


- Bóg stworzył mnie wolnym i nie ma prawa ograniczać mnie jakimikolwiek przykazaniami, nakazami lub zakazami, czy normami moralnymi. Jakiekolwiek przykazania są co najwyżej pobożnymi życzeniami, które mogę -ale absolutnie nie muszę zachowywać,


- pojęcie grzechu, winy dobra i zła, jest bezsensowne -skoro to ja i tylko ja decyduję o tym co jest dobre a co złe. To co zazwyczaj nazywamy grzechem to ewentualnie jakieś drobne pomyłki wynikające z zaistniałej sytuacji i zbiegu okoliczności nie podlegające przecież żadnemu osądowi moralnemu,


- idiotyzmem i nieporozumieniem jest nawoływanie do nawrócenia, zmiany życia, korekcji, poprawy skoro Bóg stworzywszy mnie wolnym, kocha mnie takim jaki jestem. To nie ja mam się nawracać i zmieniać cokolwiek w moim życiu, to inni mają obowiązek zaakceptować mnie takim jakim jestem zgodnie ze wspaniałą i niezastąpioną zasadą tolerancji,


- to ja decyduję; co, kiedy i jakie praktyki religijne będę wypełniał i nikt nie ma prawa oczekiwać ode mnie jakiegokolwiek posłuszeństwa jakimkolwiek zasadom liturgicznym, moralnym, społecznym czy jakimkolwiek innym. Wszelkie pretensje w tym względzie są nieuzasadnione i pozbawione jakichkolwiek racji,


- to ja robię łaskę Bogu, że Go uwielbiam i czczę, i to On powinien być zadowolony, że w ogóle jeszcze czasami przychodzę do kościoła, lub się pomodlę,


- księża i w ogóle cały kler, to banda złodziei, karierowiczów i perwersyjnych dewiantów lub w najlepszym przypadku nieszkodliwych i nierealistycznych idealistów, bez jakiegokolwiek związku z rzeczywistością. Ich wymagania są nierealne, perwersyjne i obliczone na ciemiężenie i upokarzanie wolnego człowieka,


- kościół to ludzka struktura, która powinna podlegać ustawicznej ewolucji aby lepiej odpowiadać na oczekiwania swoich członków, a jak nie, to należy ją zmienić i zastąpić instytucją bardziej demokratyczną i przychylną ludziom,


W ogóle nie wiem, po co było pisać to wszystko co powyżej, skoro jest to tak oczywiste, naturalne i samo-zrozumiałe? Ci, którzy tego nie rozumieją i nie uznają to banda ciemniaków żyjących w średniowieczu, męczących siebie i innych jakimiś porąbanymi normami moralnymi ...