Iz 42,1-4.6-7 Dz 10,34-38 Mk 1,6-11
PIERWSZE CZYTANIE
Iz 42, 1-4. 6-7 Chrystus
sługą, w którym Bóg ma upodobanie
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
To mówi
Pan:
«Oto mój
Sługa, którego podtrzymuję.
Wybrany
mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem,
że Duch mój na Nim spoczął;
On
przyniesie narodom Prawo.
Nie
będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da
słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie
złamie trzciny nadłamanej,
nie
zagasi knotka o nikłym płomyku.
On z mocą
ogłosi Prawo,
nie
zniechęci się ani nie załamie,
aż
utrwali Prawo na ziemi,
a Jego
pouczenia wyczekują wyspy.
Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie,
ująłem
Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem
Cię przymierzem dla ludzi,
światłością
dla narodów,
abyś
otworzył oczy niewidomym,
ażebyś z
zamknięcia wypuścił jeńców,
z
więzienia tych, co mieszkają w ciemności».
Oto Słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY:
Ps 29 (28), 1-2. 3ac-4. 3b i 9b-10 (R.: 11b)
Pan ześle pokój swojemu ludowi.
Oddajcie
Panu, synowie Boży, *
oddajcie
Panu chwałę i sławcie Jego potęgę.
Oddajcie
chwałę Jego imienia, *
na
świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana.
Pan ześle pokój swojemu ludowi.
Ponad
wodami głos Pański, *
Pan ponad
wód bezmiarem!
Głos Pana
potężny, *
głos Pana
pełen dostojeństwa.
Pan ześle pokój swojemu ludowi.
Zagrzmiał
Bóg majestatu: *
a w
świątyni Jego wszyscy wołają: «Chwała».
Pan
zasiadł nad potopem, *
Pan jako
Król zasiada na wieki.
Pan ześle pokój swojemu ludowi.
DRUGIE CZYTANIE
Dz 10, 34-38 Jezus został
namaszczony Duchem Świętym
Czytanie z Dziejów Apostolskich
Gdy Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza,
przemówił: «Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w
każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał
swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest
Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po
chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg
namaścił Duchem Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając
wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego że Bóg był z Nim».
Oto Słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ:
Por. Mk 9, 6
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Otwarło
się niebo i zabrzmiał głos Ojca:
To jest
mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie.
Alleluja, Alleluja, Alleluja
EWANGELIA
Mk 1, 6b-11 Chrzest
Jezusa
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Jan Chrzciciel tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy
ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego
sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei
i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał
rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba
odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie».
Oto słowo Pańskie.
Homilia
Na misji
afrykańskiej nastąpiło dziwne zapoznanie się i zżycie w pracy dwóch ludzi:
katolickiego
kapłana - misjonarza i angielskiego lekarza - ateisty.
Pracowali
na tym samym terenie i zaprzyjaźnili się ze sobą. Żadną jednak dyskusją nie
można było przekonać angielskiego lekarza ateisty aby przyjął chrzest. Zdarzyło
się, że musiał on wyjechać na kilka tygodni do leprozorium, szpitala dla
trędowatych w odległej miejscowości.
Po
powrocie lekarz przyszedł do swojego przyjaciela - księdza i rzekł:
- Ochrzcij
mnie!
- Co ci
się stało? Tak nagle? - zapytał ksiądz.
-
Dojrzałem – odpowiedział lekarz.
- Siadaj i
opowiedz - poprosił kapłan.
-
Spotkałem osiemnastoletnią Murzynkę. Okaz piękności. Dwa tygodnie temu
amputowałem jej ręce i nogi, aby zahamować postęp trądu. Został tylko sam korpus z głową. Choroba jednak posuwa się dalej. Będzie żyła jeszcze maksymalnie 6
miesięcy. Wie o tym, ale nie boi się
śmierci. Normalnie o wszystkim rozmawia,
uśmiecha się. Rozmawiałem z nią dużo.
Rzeczywistość
pozaziemska dla niej nie jest wcale mniej realną niż ta obecna. Doszedłem do
przekonania, że religia, która daje człowiekowi tak silne przeświadczenie, nie
może być fikcją. Tego samego dnia odbył
się chrzest.
Ktoś
powie: „taka sobie pobożna opowiastka”.
Dzisiejsza
niedziela Chrztu Pańskiego każe nam jednak zastanowić się nad faktem naszego
Chrztu.
Chrzest
Chrystusa to nie uroczysta i podniosła ceremonia, ale początek Jego 3-letniej
zbawczej misji. która zakończy się Męką, Śmiercią i ostatecznie
Zmartwychwstaniem, zwycięstwem nad złem.
A
jak to jest w naszym życiu? Najczęściej Chrzest to dla wielu tzw. chrześcijan
tylko zewnętrzna CEREMONIA.
Efekt
–
chrześcijanie, katolicy nijacy, od wielkiego dzwonu, wiara stojąca gdzieś z
boku, na marginesie życia. Według oficjalnych statystyk ponad 90% Polaków jest
ochrzczonych ... i co z tego???
Oczywiście
nikt z nas nie pamięta swojego Chrztu. Rodzice zadecydowali za nas i przynieśli
do Kościoła. Ktoś może powiedzieć, że to tutaj leży przyczyna nijakości naszego
chrześcijaństwa. NIC BARDZIEJ BŁĘDNEGO. Ze zdumieniem słucham jak niektórzy
rodzice, pozornie logicznie perorują i udowadniają, że nie chcąc gwałcić
wolności swoich dzieci pozostawiają decyzję Chrztu samemu dziecku, kiedy
dorośnie. A jednocześnie gwałcą jego wolność posyłając go do szkoły,
wybierając mu nauczycieli tańca, rytmiki, aerobiku, zmuszając do gry na
skrzypcach, na fortepianie, do chodzenia do dentysty, czy karmiąc go
witaminizowanymi odżywkami. I gdzie tu jest wolność dziecka, dlaczego nie
pozostawia się tych wszystkich spraw decyzji dziecka, aż dorośnie!?
Czy
przyczyną nijakości naszej wiary nie jest raczej to, że po kilku zewnętrznych
ceremoniach: Chrztu, I Komunii św. i czasami jeszcze Bierzmowania zapominamy
o tym, że jesteśmy dziećmi Bożymi? Dlaczego mamy tak wielu ochrzczonych a
tak niewielu naprawdę praktykujących wiarę i to nie tylko przez chodzenie na
niedzielną Mszę św.?
Czy
nie jest tak po prostu dlatego, że wiary otrzymanej na Chrzcie nie rozwijamy?
Dlaczego tak wielu ludzi twierdzi, ze wiarę utraciło, z powodu jakiegoś rzekomo
niedobrego księdza, czy nawet skandalu?
Czy nie jest tak dlatego, że tak niewiele robimy aby tę wiarę w nas
pomnażać i rozwijać, a wprost przeciwnie robimy tak wiele a nawet wszystko aby
ją w sobie zabić? Dlaczego dla
usprawiedliwienia swojej niewiary czy wątpliwości odwołujemy się tylko do złych
przykładów, do medialnie rozdmuchanych skandalików?
Tak
często słyszy się zdanie: przestałem chodzić do kościoła, przestałem wierzyć w
Boga, bo ... i tutaj cała litania grzechów innych ludzi; katechetów, księży,
sąsiadów, znajomych, teściowej, czy kogoś z rodziny.
A
czemu nie powiedzieć wprost:
Przestałem
chodzić do kościoła, wyrzuciłem Pana Boga ze swojego życia, bo jest mi
niewygodny, bo za dużo ode mnie wymaga, bo nie pasuje mi do tego co robię!!??
Nie
mów, że w Boga nie wierzysz. Powiedz raczej uczciwie, że On ci w życiu zawadza
i przeszkadza, że nie możesz przyjąć czy uznać Jego istnienia, bo konsekwentnie
musiałbyś odrzucić siebie, zmienić swoje życie, bo nie mógłbyś być nadal
zarozumiałym, zapatrzonym w siebie, szukającym jedynie przyjemności i swoich
jedynie korzyści egoistą.
Czemu
nie powiedzieć wprost, ze przyczyną naszej małej i słabej wiary jest po prostu
to, że tego daru otrzymanego na Chrzcie Świętym nie rozwijali w nas nasi
rodzice a i my sami ?
W
czasie 1-szej wizyty we Francji (na początku lat 80-tych) Papież Jan Paweł II
zadał Francuzom bardzo kłopotliwe pytanie: „Francjo, najstarsza córo
Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”
Francuzi
do dzisiaj nie umieją Mu tego pytania wybaczyć. Ale sądzę, że to pytanie można
zadać nie tylko Francuzom. Należałoby zapytać dzisiaj całą Europę:
„Chrześcijańska
Europo, co zrobiłaś ze swoim Chrztem?!”
A
może nawet bardziej konkretnie:
„Chrześcijańska,
katolicka Polsko, a ty, co zrobiłaś ze swoim Chrztem?!”
Albo
jeszcze bardziej osobiście:
„Katoliku,
ty stojący tutaj w kościele, co ty
zrobiłeś ze swoim Chrztem???”
Czy
łaski na Chrzcie otrzymane rozwijałeś?
Czy
wiarę swoja pogłębiałeś?
Czy
w swoim codziennym życiu kierujesz się tą wiarą, czy wyjmujesz ją z szafy tylko
na niedziele i święta?
W
swojej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość” Papież Jan Paweł II
pokazuje, że
Europa,
Europejczycy, także Polska i Polacy coraz bardziej zapominają o swoich
korzeniach. A efektem jest utrata tożsamości.
Błąkamy się po wielkich i błyszczących supermarketach współczesnego
świata i szukamy nowych idoli i bożków. Zapomnieliśmy o naszym Chrzcie i
tracimy swoją tożsamość.
A
jednocześnie, z drugiej strony Europa, a nawet świat patrzy z nadzieja na
Polskę, na polskich katolików i na polską wiarę.
•
oczy świata są zwrócone na Polskę
Wielu
intelektualistów chrześcijańskich na Zachodzie wiąże z Polską i jego
katolicyzmem duże nadzieje.
Pozostają
oni pod wrażeniem rozmachu pontyfikatu Jana Pawła II i rozumują następująco:
Papież
nie wziął się znikąd, uformowała go określona tradycja kulturowa i w tradycji
tej musi tkwić spory potencjał duchowy, skoro wydała ona tak wybitną jednostkę.
Jeden
z czołowych intelektualistów amerykańskich, redaktor naczelny pisma „First
Things”, Richard Neuhaus uważa, że impuls do nowej ewangelizacji Europy wyjdzie
właśnie z Polski.
Podobnie
uważa też rektor uniwersytetu w Pampelunie w Hiszpanii, zaś nieżyjący już brat
Roger, założyciel protestanckiej wspólnoty Taize, powiedział wprost: „Wiosna
Kościoła wyjdzie z Polski”.
Tak
wiosna Kościoła wyjdzie z Polski o ile !!! Polska nie zapomni o swoim Chrzcie,
o ile nie utracimy swojej tożsamości , o ile nie damy się bałwochwalczym kultom
nowych bożków: sukcesu, pieniądza, samowystarczalności, egoizmu, seksu,
pseudo-wolności,
O
ile zrozumiemy co chce nam powiedzieć współczesny Papież Benedykt XVI, który
stwierdza wprost:
„Chrześcijaństwo,
katolicyzm jest w Europie mniejszością, ale mniejszością twórczą, która może
być lekarstwem na ciężką chorobę Europy. która cierpi na materializm, hedonizm,
chciwość, sceptycyzm, a ostatecznie na zanik swojej własnej tożsamości, bo
zapomniała o swoim Chrzcie.
Polsko,
nie zapominaj o swoim Chrzcie! Daj innym przykład wiary, która nie jest fikcją.
Niedziela Chrztu Pańskiego – kazanie
alternatywne
Obmyci wodą Chrztu
Nigdy
chyba nie będziemy zdolni w pełni pojąć znaczenia i sensu Sakramentu Chrztu Św.
Przez przyjęcie tego Sakramentu staliśmy się dziećmi Bożymi. Tak jak w czasie
Chrztu Jezusa w Jordanie Bóg Ojciec "zadeklarował" niejako: "Ty
jesteś moim dzieckiem umiłowanym, w tobie mam upodobanie" i od tego
momentu zmieniła się diametralnie optyka mojego życia. jako dziecko Boże nie
jestem już w niewoli zła i grzechu pierworodnego. Zostałem włączony w rodzinę
Kościoła, rodzinę Bożą i stałem się pełnoprawnym członkiem domu Bożego. Z tego
Sakramentu wypływają i w nim są zakotwiczone wszystkie inne sakramenty i
wszystkie inne łaski jakie otrzymuję jako chrześcijanin - dziecko Boże. Przez
ten sakrament obmywający i odradzający "okazała się Łaska Boża, która
niesie zbawienie" - jak pisze św. Paweł apostoł w Liście do Tytusa. Nigdy
chyba nie jest dosyć o tym przypominać i głębie tegoż Sakramentu rozważać.
Ze
zdziwieniem i niedowierzaniem więc słucham czasami rodziców, pozornie logicznie
perorujących: "Nie chrzczę swojego dziecka bo nie chcę go przymuszać do
czegoś czego ono w dojrzałym wieku samo by nie wybrało." Jakżeż można nie
chcieć dla dziecka dobra, łaski, odrodzenia, dziecięctwa Bożego? Jakżeż można
być tak naiwnym i ślepym? Dlaczego matka kąpie i przewija swoje dziecko, karmi
go różnego rodzaju odżywkami i nie czeka aż dziecko świadomie wybierze samo to,
co najlepsze dla niego? Dlaczego matka posyła dziecko (czasami nawet wbrew jego
woli) do szkoły, na naukę śpiewu, tańca, gry na skrzypcach, czy na rytmikę i
nie czeka aż dziecko samo wybierze najlepszy dla niego rodzaj edukacji? Co za
głupie tłumaczenie? Co za naiwne i przewrotne usprawiedliwienie? I to w ustach
katolików, wierzących, deklarujących się jako dzieci Boże. Najprawdopodobniej
sami rodzice nie pojęli, nie zrozumieli łaski Sakramentu Chrztu, i dlatego w
tak głupiutki i naiwny sposób odmawiają tej łaski swojemu dziecku.
Dzisiejsza
niedziela Chrztu Pańskiego przypomina nam i nakłania do ponownego przemyślenia
faktu naszego chrztu i wszystkich z niego wypływających konsekwencji i
zobowiązań. Warto może rzeczywiście w tym zrelatywizowanym świecie ustalić
pewne stałe i niewzruszone punkty odniesienia. A jednym z nich jest na pewno
nasz Chrzest - Sakrament obmywającej Łaski Bożej, Sakrament usynowienia,
Sakrament odrodzenia i życia.
Chrześcijaninie
zostałeś ochrzczony !
CO
TO DLA CIEBIE ZNACZY?
O
ile w ogóle cokolwiek znaczy ...
2-gie
kazanie alternatywne
Homilia
Sprzed wielu, wielu laty przypominam sobie
katechizmową definicję Chrztu świętego:
CHRZEST ŚWIĘTY jest to
pierwszy i najpotrzebniejszy sakrament,
który gładzi w nas grzech pierworodny,
obdarza nas łaską uświęcającą i godnością Dziecka
Bożego
i włącza nas do Świętego Chrystusowego Kościoła.
Pewnie i wielu z was ją pamięta, ale ... czy
naprawdę rozumiemy o co w niej chodzi? Czy rodzice przynoszący dziecko do
Chrztu wiedzą na pewno "o co tym wszystkim chodzi?" Czy nie jest
raczej tak, że "tradycyjnie" rodzice proszą o chrzest dziecka, bo
taki jest zwyczaj, bo na wszelki wypadek, bo "u nas wszyscy są
ochrzczeni" ... Może więc najpierw odpowiedzmy sobie na kilka
fundamentalnych pytań ...
Dlaczego Chrzest jest pierwszym i dlaczego
najpotrzebniejszym sakramentem?
Chrzest jest pierwszym sakramentem, bo bez chrztu
nie można otrzymać żadnego innego sakramentu. Jest też pierwszym bo uzdalnia
nas do wszystkich innych łask i przywilejów Kościele. Inaczej mówiąc otwiera
nam drogę do wszystkich innych sakramentów i łask jakie Bóg zsyła nam przez
pośrednictwo Kościoła.
Jest najpotrzebniejszym, bo gładzi w nas grzech
pierworodny, obdarza Łaską Uświęcającą, czyni nas dziećmi Bożymi. Bez Chrztu
nie jesteśmy w stanie zmienić naszej natury skażonej grzechem i spodobać się
Bogu. To co dzieje się w czasie Chrztu to dokładnie to samo co opisuje dzisiejsza
Ewangelia kiedy głos Ojca z nieba obwieszcza: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie». W czasie
Chrztu tak właśnie oznajmia Bóg chrzczonej osobie: «Tyś jest moim dzieckiem
umiłowanym, w Tobie mam upodobanie». Czyż możemy życzyć dziecku czegoś
więcej? Warto żeby rodzice zdawali sobie z tego sprawę, że oto Bóg staje się
faktycznie Ojcem dziecka, uświęca je swoją Łaską i rozpoznaje w nim swoje
dziecko, obraz Jezusa Chrystusa. Odkładanie więc przez rodziców Chrztu do
momentu kiedy „dziecko samo wybierze” jest jak odkładanie karmienia dziecko do
momentu kiedy „samo wybierze czym i jak chce być karmione”. Dlatego więc
na pewno można powiedzieć, że Chrzest jest na pewno i pierwszym i
najpotrzebniejszym sakramentem.
Chrzest nie tylko gładzi w nas grzech pierworodny,
który uczynił każdego z nas niegodnym Boga. Chrzest będąc efektem zbawczej
Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa przywraca nam utraconą przez
grzech pierworodny Łaskę Uświęcającą. Symbolem tego jest biała szata, którą
dziecko przyjmuje wraz ze słowami kapłana: "stałeś(aś) się nowym stworzeniem
i przyoblekłeś(aś) się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi
bliscy słowem i przykładem pomagają ci zachować godność dziecka Bożego
nieskalaną aż po życie wieczne."
Kiedy Chrystus wstępował do nieba na zakończenie
swojej mesjańskiej działalności na ziemi, polecił Apostołom: "Idźcie
więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i
Ducha Świętego." (Mt 28:19) To jest podstawowa misja kościoła
nauczać i chrzcić. Warto jednak zauważyć, że w synoptycznej ewangelii według
Marka Chrystus mówi coś więcej: "I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i
głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie
zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony." (Mk 16:15-16).
Czyli, kto nie uwierzy i nie ochrzci się nie może być zbawiony.
Tutaj mamy najgłębszą podstawę do stwierdzenia, że
Chrzest jest pierwszym i najpotrzebniejszym
(koniecznym) sakramentem. Nie ma zbawienia bez Chrztu, tylko ... czy sama
ceremonia chrztu wystarczy, czy to jest naprawdę to o co chodziło Jezusowi? Czy
sama tylko ceremonia ochrzczenia dziecka wystarczy do jego zbawienia? Chrystus
mówi przecież coś więcej "Kto uwierzy !!! i przyjmie chrzest,
będzie zbawiony ..." Dlatego tak ważną jest wiara rodziców,
dlatego od rodziców właśnie wymaga się wyraźnego stwierdzenia, że podejmują się
wiarę tę dziecku przekazywać. Chrzest bez wiary rodziców i bez zdecydowanej
woli przekazania tej wiary dziecku jest tylko pustą ceremonią … Jakaż więc
odpowiedzialność rodziców i rodziców chrzestnych!?
To uświęcenie Łaską w czasie Chrztu idzie tak
daleko, że w tym momencie dziecko staje się godne samego Boga, bo sam Bóg z
miłości czyni je godnym siebie. To jest owa łaska, którą mamy zachować
nieskalaną, bo ona czyni nas godnymi Boga i otwiera nam bramy nieba na życie
wieczne. Jeśli zdarzy się po Chrzcie, że łaskę tę utracimy lub zniszczymy (a
dokonują tego nasze grzechy osobiste) to Chrystus w swej Boskiej Mądrości daje
na drugi sakrament, w którym łaskę tę możemy odnowić, a jest to Sakrament
Spowiedzi. Warto w tym miejscu wspomnieć, że tylko w stanie Łaski Uświęcającej
otrzymanej na Chrzcie świętym i nie skalanej naszymi osobistymi możemy przyjąć
Komunię świętą, czyli zjednoczyć się z Bogiem. Jeśli czynimy to bez owej
Uświęcającej Łaski, to popełniamy świętokradztwo. Bóg sam nas uzdalnia do
przyjmowania Go w sposób godny udzielając nam swej łaski w Sakramencie Chrztu i
proponując jej odnowienie w Sakramencie Spowiedzi. I nie należy sobie tego
lekceważyć.
Jest jeszcze jeden element Chrztu, o którym nie
można zapomnieć. Chrzest "włącza
nas do Świętego Chrystusowego Kościoła." Nie znaczy to, że dziecko
staje się członkiem jakiejś tajnej organizacji paramilitarnej, lub członkiem
ekskluzywnego klubu golfowego. Przez Chrzest stajemy się członkami wspólnoty
Ludu Bożego, która jest wspólnotą ludzi dążących do zbawienia. I znowu, nie
jest to ani wymysł papieża, biskupów czy księży, ani do niczego niepotrzebne
utrudnienie naszego życia. To sam Chrystus ustanowił Kościół jako wspólnotę
swoich wyznawców i uczniów, którzy wzajemnie sobie w dążeniu do zbawienia
pomagają. Tej wspólnocie dał konieczne i wystarczające środki do zbawienia
prowadzące, a są nimi właśnie sakramenty z Sakramentem Ciała i Krwi na czele.
Chrystus mówi: "Ja jestem chlebem
żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.
Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie
będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie." (Jan
6:51,53)). Nie możemy więc twierdzić, że Kościół jest mi do niczego nie
potrzebny. Chrzest nie jest żadną
tajemniczą i czarodziejską ceremonią, ale jest sakramentem włączającym nas do
wspólnoty Kościoła, gdzie każdy ma swoje miejsce, swoje zadanie i swoją
odpowiedzialność, swoje prawa i swoje obowiązki. Pięknie o tej rzeczywistości
pisze św. Paweł porównując Kościół do żywego organizmu, do ludzkiego ciała.
(1Koryntian 12,12-27)
A to wszystko wypływa z faktu Chrztu Chrystusa w
Jordanie, z faktu, że w tym momencie Bóg mówi do każdego z nas: «Tyś
jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie».