12 stycznia 2011

doskonały artykuł O. Jacka Salija OP, o "Obecności religii w życiu publicznym" ...


Tak się jakoś składa, że działania przeciwko obecności religii w życiu publicznym prawie zawsze prowadzą do ataków na wolność religijną w sytuacjach najzupełniej prywatnych. Już rewolucja francuska, która ze szczególną furią i wśród bluźnierstw bezcześciła kościoły i demolowała znaki sakralne, dopuściła się niezliczonych zbrodni przeciwko wolności religijnej konkretnych ludzi.

Przymusić wierzących do ukrywania się ze swoją wiarą

Oto czego – jak zapisano w aktach jego procesu – dopuścił się w 1793 roku jezuita Julien d’Herville: ”Znaleziono przy nim wszystkie środki do uprawiania fanatyzmu i przesądu: szkaplerz z dwoma medalikami, małe okrągłe pudełko z zaczarowanym chlebem, taśmę, na której był przyczepiony duży krzyż ze srebra oraz kryształowy relikwiarz”[1]. Rzecz jasna, ojciec Julien został wtedy skazany na śmierć i zgilotynowany. Bojownicy o ”wolność, równość i braterstwo” nawet na sali sądowej nie umieli zrezygnować z mowy pogardy i nienawiści – praktyki religijne nazwano uprawianiem fanatyzmu i przesądu, a Najświętszy Sakrament zaczarowanym chlebem.



W obliczu tak wielu faktów trzeba sobie w końcu postawić pytanie: Skąd się bierze ta agresja wobec znaków religijnych? Zwłaszcza skąd tyle agresji wobec krzyża czy kapliczki, które od wieków były przez ludność aprobowane i nie budziły społecznych konfliktów? Szczególnie dziwi agresja wobec krzyża czy świętych obrazów na ścianie prywatnego mieszkania, a jeszcze trudniej zrozumieć oburzenie, które budzi krzyżyk lub medalik noszony na własnym ciele. Jak tę agresję wytłumaczyć?

za:
wiara.pl