27 lutego 2010

sobota I tygodnia Wielkiego Postu

-> kazanie rekolekcyjne


Liturgia Słowa:

I czytanie: Pwt 26, 16-19

Psalm resp.: Ps 119(118), 1-2. 4-5. 7-8 (R.: por. 1)

werset: 2 Kor 6, 2b

Ewangelia: Mt 5, 43-48

Prawo Boże w naszym sercu

Zastanawiająca jest powszechność i ponadczasowość prawa naturalnego, zapisanego w naszych sumieniach (Hbr 8:10; 2 Kor 1:22). Mimo wielu usilnych starań i wysiłków człowiek nie jest w stanie tego Bożego głosu całkowicie zniszczyć. Może go zagłuszyć, może go negować, może się złościć i protestować, ale jego sumienie i tak będzie mu zawsze mówiło, co jest, a co nie jest dobre. Może więc zamiast walczyć ze swoim sumieniem należałoby raczej posłuchać jego głosu? Prawo Boże nie jest czymś zewnętrznym w stosunku do mnie, nie jest czymś narzuconym, ale czymś wrodzonym, w co zostałem wyposażony, jako człowiek i nie mogę pozostać człowiekiem, jeśli chcę z siebie to prawo usunąć, wyrwać, wykorzenić (Rz 2:15). Walka z własnym sumieniem, z prawem Bożym zawartym w moim wnętrzu jest więc na dobrą sprawę walką z samym sobą i nie może przynieść nic innego, jak stopniową dezintegrację, rozbicie i w ostateczności zniszczenie samego siebie. I to jest to, co widzimy u tak wielu nam współczesnych. A czy ja sam, nie próbuję tak właśnie walczyć z sobą samym? Czy nie zagłuszam i nie niszczę w sobie owego Bożego głosu, który powołuje mnie do świętości i doskonałości?

Okres Wielkiego Postu to także czas odkrywania w sobie mojego ostatecznego przeznaczenia i powołania. Jestem dzieckiem Bożym, powołanym do tego, aby się do Boga coraz bardziej upodabniać, aby stawać się doskonałym, jak doskonały jest Ojciec mój w niebie. I nie jest to zewnętrzny przymus, czy nakaz, ale moje najbardziej wewnętrzne „ja”, moja najgłębsza i najbardziej ludzka natura. Trzeba ją tylko odkryć i pielęgnować, trzeba umieć ją rozpoznać i dać się jej kierować w życiu codziennym. A wtedy będę żył w zgodzie z samym sobą i będę naprawdę szczęśliwy. Warto o tym pomyśleć, szczególnie w czasach, kiedy zewsząd słyszymy głosy negujące istnienie tego Bożego prawa, obecnego w ludzkim sumieniu. Warto to przemyśleć w czasach, kiedy moralność zastąpiono hedonizmem, a etykę filozofią sukcesu i hołdowania zwierzęcym potrzebom ciała. Człowiek nie jest zwierzęciem i oprócz ciała ma także duszę i warto, aby o tym nie zapominał. A może warto też spróbować iść za tym wewnętrznym głosem, bo to właśnie jest droga do prawdziwego samo-spełnienia (Ps 1:1-4)