Mamy kłopoty z poznaniem istnienia Boga, bo jesteśmy przywiązani do naszego jednowymiarowego materialistycznego sposobu myślenia. Czego nie mogę zobaczyć to nie istnieje. A przecież jest tak wiele bytów których zobaczyć nie mogę, których istnienia domyślam się jedynie ze śladów ich działania, pośrednio dedukując z efektów. Takimi „bytami” są np. wszystkie cząstki elementarne i sub elementarne, elektrony, protony, fotony, kwarki i gluony, itd., itp.
Skoro w przypadku tych ostatnich zadowoleni jesteśmy i „zgadujemy” istnienie cząstek subatomowych na podstawie trajektorii ich przelotu i efektów ich pojawienia się w jakiejś przestrzeni, to dlaczego tak bardzo oporni i oporni jesteśmy na uznanie istnienia Boga na podstawie śladów Jego działania. Cały wszechświat jest takim właśnie śladem działania Boga, „trajektorią Jego istnienia”.
Nie wierzysz, nie chcesz uznać Jego istnienia, bo nie chcesz wierzyć, bo z tym ci wygodniej, bo nie chcesz przyjąć moralnych konsekwencji tego faktu. Czyż nie to jest właśnie wytłumaczeniem odrzucenia istnienia Boga?